Nowości samochodowe obfitują w różne dziwne twory. Widzieliśmy już SUV-a coupé, czterodrzwiowe coupé oraz skrzyżowanie vana z SUV-em. Kreatywność marketingowców nie zna granic, a inżynierowie na pewno się nie nudzą, gdyż muszą często łączyć wodę z ogniem. Czy jest jeszcze jakaś nieodkryta luka rynkowa? Co nas jeszcze czeka?
Mimo że wiele takich egzotycznych okazów przypadło nam do gustu, nie wróżymy im zbyt długiej kariery. Moda na nie prędzej czy później minie: to, co dziwaczne, szybko się nudzi. Są jednak takie segmenty, które wydają się nieśmiertelne – np. kombi klasy średniej.
Stoi za nimi prosta, dla każdego zrozumiała idea: samochód ma przewieźć 4 osoby, w razie konieczności nawet 5, i powinien mieć spory bagażnik, w którym szóstym pasażerem może być pies. Więcej do samochodowego szczęścia przeciętnej rodzinie nie potrzeba.
Do porównania wybraliśmy Opla Insignię, Forda Mondeo, VW Passata i Skodę Superb. Mondeo oraz Passat są świeżo po liftingu (chociaż VW twierdzi, że to nowy model), dzięki czemu zyskały wygląd upodabniający je do markowych braci, a także wiele systemów wspomagających kierowcę w bezpiecznej jeździe. Czy odgrzewana nowość może być ciekawsza od premiery? Bywa, że tak – jeśli auto poddawane kuracji odmładzającej było udane i popularne.
Pod maskami wszystkich aut zamontowano to, co rodzinne budżety lubią najbardziej, czyli oszczędne silniki wysokoprężne, osiągające moc od 130 (Opel) do 140 KM. Czy to dużo? Z jednej strony niemało, bo przy rozsądnym stylu jazdy można bez trudu pokonać długą, nawet górską trasę.
Jednak nie zapominajmy, że to duże i ciężkie samochody, więc jeśli ktoś uwielbia wyprzedzanie, może być srodze zawiedziony, szczególnie gdy zabierze w podróż komplet pasażerów i bagaż. Najlżejsza okazuje się Skoda (1544 kg), a najcięższy jest Opel – jego masywność nie przekłada się na najwyższą ładowność. Rekordzista w tej dziedzinie to Ford, mogący przewieźć aż 644 kg! Czas sprawdzić, czy Volkswagen Passat – jakby nie patrzeć: symbol rodzinnego kombi – obroni tytuł.
Skoda Superb 2.0 TDI - Czeski okręt rodzinny
Prędzej czy później musiało się to wydarzyć – Superb pokonał bratniego Passata. Sprytnym Czechom udało się przy użyciu części z zasobów VW zbudować ładny (wizualnie zdecydowanie mniej kontrowersyjny od sedana) i funkcjonalny samochód, zachowujący przy tym zaskakująco wysoką jakość i atrakcyjny stosunek ceny do wyposażenia.
Różnica w kosztach zakupu pomiędzy Volkswagenm a Skodą okazuje się zauważalna, jednak prowadząc auto, trudno ją odczuć. Superb ma ten sam silnik co Passat, jest solidnie wykończony, a w jego wnętrzu można się poczuć nie jak w Volkswagenie, lecz jak w Audi A6 poprzedniej generacji.
W drugim rzędzie znajdziemy tyle miejsca, że pasażerowie mogą wygodnie wyciągnąć nogi – jak w lotniczych fotelach klasy biznes. Bagażnik także oferuje najwięcej przestrzeni w porównaniu: od 603 do maksymalnie 1835 litrów. Komu jeszcze będzie potrzebny van?
Za Skodą dodatkowo przemawia doskonałe prowadzenie, którego nie zapewniają małe „autobusiki”. Układ kierowniczy jest może mniej precyzyjny niż w np. Fordzie, ale za to pozwala na stabilną jazdę na wprost bez obawy, że minimalna korekta kierownicą spowoduje zmianę toru ruchu.
Silnik konstrukcji VW jest wystarczająco elastyczny, by Superbem wyprzedzać TIR-y, a zawieszenie zestrojono z myślą również o naszych drogach. Obsługa nie sprawia żadnych problemów. Skoda wydaje się idealnym towarzyszem dalekich rodzinnych wypraw.
VW Passat 2.0 TDI - Pewny swoich walorów
Złośliwi twierdzą, że najnowsza odsłona Passata jest stylistycznym krokiem do tyłu w porównaniu z poprzednim modelem. Zdania na ten temat są podzielone – konstruktorzy VW najwyraźniej poprosili stylistów, by wygląd nie odwracał uwagi od dopracowanych elementów technicznych.
Ale czy gdyby było inaczej, czemuś by to zaszkodziło? Rzeczywiście, na liście opcji aż roi się od technicznych cudów - auto testowe było wyposażone w aktywne zawieszenie DCC, sześciobiegową przekładnię zautomatyzowaną DSG oraz 17-calowe obręcze kół z szerokimi oponami w rozmiarze 235.
Ciekawostką jest dostępny za dopłatą wolnobieg, pozwalający kierowcy jechać „na luzie” dzięki sile rozpędu. Jak to działa? Tym, którzy kiedyś jeździli autami z silnikiem dwusuwowym, nie trzeba wiele tłumaczyć, choć w Volkswagenie elementem odpowiedzialnym za efekt wolnego koła jest nie sprzęgło jednokierunkowe, lecz te same sprzęgła wielopłytkowe, które odpowiadają za załączanie poszczególnych biegów. Po zdecydowanym zdjęciu nogi z pedału gazu skrzynia rozłącza sprzęgło i auto toczy się rozpędem. Kiedy kierowca dotknie pedału hamulca lub doda gazu, skrzynia z lekkim opóźnieniem ponownie wrzuca bieg.
Mimo wszelkich elementów pozwalających oszczędzać paliwo Passat spalił podczas testu o 0,3 l/100 km więcej niż Mondeo. Ciężar robi swoje. A ładowność? Tylko 492 kg. Nad tym VW powinien jeszcze popracować.
Ford Mondeo 2.0 TDCI - Sprawdzony typ
Face lifting – w Fordzie ten zabieg traktuje się bardzo poważnie. Projektanci nie ograniczają modyfikacji jedynie do wprowadzenia nowej palety kolorów i zmiany kształtu reflektorów. Mondeo nie tylko upodobniono do modeli C-Max i S-Max, lecz także ulepszono wiele jego elementów.
Na liście opcji znalazły się takie nowości, jak: czujniki ostrzegające kierowcę przed nadmiernym zmęczeniem, asystent pasa ruchu oraz skanery „martwego pola”. Zmieniono także inne drobiazgi – maska daje się teraz otworzyć bez użycia kluczyka, a roleta nad bagażnikiem (mogącym pomieścić do 1745 litrów) została wyposażona w dodatkową sprężynę ułatwiającą odsuwanie i zasuwanie. W kokpicie zmiany są raczej natury kosmetycznej. Przeprojektowano przyciski i konsolę środkową. Nie poprawiło to jednak ogólnego wrażenia przeciętnej jakości wykończenia.
To co było dobre w Mondeo, na szczęście pozostało bez zmian. Mamy tu więc te same sportowe fotele oraz optymalnie zestrojone zawieszenie, łączące w sobie charaktery sportowy i komfortowy. Dzięki niemu samochód daje się w większości sytuacji bez trudu opanować.
Silnik „ciągnie” równomiernie do 4000 obrotów, potem trochę traci wigor, ale to przecież diesel, więc nie ma się do czego przyczepić. Jego moc jest zupełnie wystarczająca do tego, by sprawnie napędzać Mondeo wraz z ogromnym bagażem, jaki auto może pomieścić. Jest przy tym bardzo oszczędny: 5,9 l/100 km.
Opel Insignia 2.0 CDTI - Stylowy i modny
Insignia w niczym nie przypomina swojej poprzedniczki – Vectry. Samochód robi o niebo korzystniejsze wrażenie. Design przyciąga zupełnie nową klientelę, na której tak bardzo zależy Oplowi.
Niestety, nie wszystkie modyfikacje okazują się zmianami na lepsze. Maksymalna pojemność bagażnika wynosi 1530 litrów, próg załadunkowy umieszczony jest bardzo wysoko, a pasażerowie tylnej kanapy mogą narzekać na małą ilość miejsca. Klienci zwracają uwagę na takie cechy i w tych trzech dziedzinach piękna Insignia niestety przegrywa.
Kierowca i pasażer pierwszego rzędu siedzą za to bardzo wygodnie i są otoczeni ciekawie zaprojektowanym kokpitem. Prowadzącemu może jedynie przeszkadzać wąska skala prędkościomierza oraz duża liczba przycisków na konsoli środkowej – ergonomia miejscami do poprawy.
Dwulitrowy motor gra najchętniej na średnich obrotach, nucąc przy tym wyraźnie dieslowską melodię. Do gustu przypadło nam aktywne zawieszenie FlexRide, w które wyposażono testowane auto. Jest wszechstronne, pozwala zarówno na dynamiczną, jak i komfortową jazdę. U
kład kierowniczy pracuje niemal bez oporów, przez co kierowca jest odcięty od informacji o przyczepności kół do nawierzchni. Takie rozwiązanie sprawia, że Insignia prowadzi się dość „sztucznie” i utrudnia intuicyjne korekty podczas pokonywania zakrętów. Za to stabilność jazdy na wprost jest wzorowa.
PODSUMOWANIE - Superb to propozycja najlepiej łącząca wszystkie cechy. Oferuje z całej czwórki najwięcej miejsca, prezentuje najwyższą jakość wykonania oraz komfort. Minus: droga hamowania tego auta nie zaimponuje rywalom.
Passat po liftingu poprawił się w kategoriach, w których i tak był dobry, a także zyskał wiele nowinek technicznych, jak np. elektroniczne systemy „pilnujące” kierowcy czy wolnobieg w DSG.
Mondeo pozostaje autem skrojonym pod prowadzącego, jednak bez uszczerbku na komforcie pasażerów.
Opel, choć na ulicy przyciąga najwięcej spojrzeń, ma ograniczoną funkcjonalność i najmniejszy bagażnik.