- Lexus CT 200h to model z jednym z najdłuższych staży na rynku – jego debiut miał miejsce 10 lat temu
- Z biegiem lat kompaktowy Lexus mocno potaniał – dziś można go kupić z rabatem 35 tys. złotych
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Po co testować auto znane od 10 lat? Po pierwsze dlatego, że nadal jest w ofercie. Po drugie, bo jego cena zjechała tak nisko, że konkuruje już nie z BMW serii 1 i Mercedesem klasy A, ale z... Toyotą Corollą. Pokażcie mi gdzie można kupić hybrydowe auto kompaktowe za niecałe 90 tys. zł? Pamiętajmy też, że w tej cenie dostajemy auto marki premium, co prawda już z dość leciwe, ale jednak premium. Czy to już was przekonało do tego, żeby nie skreślać w przedbiegach Lexusa CT 200h?
Lexus CT 200h – stara, ale sprawdzona technika
Patrząc w papiery Lexus wydaje się już porządnie trącić myszką, tym bardziej, że rywale z segmentu premium mają w ofercie „świeżutkie” modele. W końcu japoński model trafił do salonów w 2010 roku, a dekada w świecie motoryzacji to już cała epoka. Z drugiej strony, cena potrafi zdziałać cuda. I na taki cud liczy zapewne Lexus, trzymając nadal w ofercie model CT. Dziś można go mieć już za 89 390 zł, czyli o jakieś 35 tys. mniej niż wynosiła kiedyś jego cena bazowa.
Co ciekawe tak niska cena spowodowała, że Lexus stał się alternatywą cenową dla bratniej Toyoty Corolli. Aktualnie nowy kompakt Toyoty można kupić z tym samym układem hybrydowym (benzynowy silnik 1.8 wspomagana silnik elektryczny) za 92 900 zł, czyli o ponad 3 500 zł więcej niż stary poczciwy Lexus. Na dodatek Kompakt Toyoty ma o 14 KM mniej i nieco gorsze przyspieszenie do „setki”. Brzmi coraz lepiej, tym bardziej, że mimo zaawansowanego wieku, nawet jak nie jesteście miłośnikami estetyki Lexusa, to trudno powiedzieć, że ten samochód jakoś mocni się zestarzał. Wręcz przeciwnie to auto nadal może się podobać.
Niestety z Toyotą i innymi kompaktami Lexus przegrywa sromotnie pod względem praktyczności i miejsca w kabinie. To nie jest samochód dla rodziny. Już samą kabinę można nazwać co najmniej „przytulną”. Ok, co prawda z przodu podróżuje się naprawdę wygodnie (mamy fajnie wyglądające i wygodne fotele, miejsca pod dostatkiem i świetnie wykończony kokpit), to z tyłu na wysokości nóg miejsca jest już naprawdę niewiele. To jednak nic w porównaniu z mikroskopijnym i płytkim bagażnikiem. To efekt umieszczenia pod jego podłogą baterii. W Toyocie mamy o 100 litrów większy kufer, który na dodatek jest bardziej ustawny.
Możemy też zapomnieć o sensownych i przyjaznych multimediach. Niestety, od lat Lexus uparcie brnie w swój autorski system, którego obsługa jest po prostu fatalna i mało intuicyjna. Możliwe, że przy dłuższym – mam tu na myśli conajmniej kilkumiesięczne użytkowanie auta – da się go obsługiwać bez zjeżdżania na przeciwległy pas drogi, ale mi nigdy nie udało się go w pełni opanować.
Lexus CT 200h – niezbyt dynamiczny, ale za to oszczędny
Lexus CT 200h oprócz dobrego wykończenie może pochwalić się naprawdę niezłym poziomem wyciszenia kabiny. To już niejako znak firmowy japońskiej marki. Niestety, w przypadku CT 200h nie możemy spodziewać się zbyt dużo po samym układzie napędowym, który pochodzi jeszcze z poprzedniej Toyoty Prius (III generacji). Jeśli go nie będziecie zbytnio poganiać (hybrydy Toyoty ze skrzynią e-CVT do dziś tego się nie lubią), przewiezie was sprawnie po mieście i przy tym mało spali.
Podczas testu udało się uzyskać ok. 5 l/100 km. Jednak w trasie przydałoby się już trochę więcej mocy. Nagłe wyprzedzanie i wciśniecie gazu kończy się raczej na efektach akustycznych (wzmożone wycie silnika), niż odczuwalnym przyspieszeniu. Po prostu hybrydami Toyoty trzeba się nauczyć jeździć – nie każdy jest w stanie je polubić. W trasie trzeba też liczyć się ze znacznie większym spalaniem. Mi przy spokojnej jeździ rozkopaną trasą katowicką udało się uzyskać średnie spalanie na poziomie 6,5 l/100 km. Jednak na odcinkach ekspresówki i autostrady takiego wyniku raczej nie da się już utrzymać.
Lata konstrukcji widać także po zawieszeniu i sposobie prowadzenia. Lexus nie prowadzi się jak po sznurku – raczej czuć zwłokę w reakcji kół na ruchy kierownicą, i to w każdym trybie jazdy. Nie jest źle, ale do BMW czy współczesnych Mercedesów sporo brakuje. Jeszcze gorzej na tle konkurencji wypada zawieszenie Choć pierwsze wrażenie jest takie, że zestrojonego je ultrakomfortowo, to już przy pierwszym większym łączeniu asfaltu, czy gorzej sadzonej studzience, dowiesz się, że to tylko pozory. W takich warunkach czuć nieprzyjemne stuki, podobnie jak przy wjeżdżaniu i zjeżdżaniu z krawężników.
Lexus CT 200h – podsumowanie
Lexus nie jest autem idealnym, czuć w nim już upływający czas i braki w stosunku do znacznie nowszych konkurentów. Owszem jest niepraktyczny, a kufer ma wręcz nikczemne rozmiary, ale mimo 10 lat na karku nadal może się podobać, jego wnętrze jest bardzo dobrze wykończone i co ważne - ma sprawdzoną i bezawaryjną technologię pod maską. W tym przypadku serwis będziecie raczej odwiedzać tylko podczas rutynowych przeglądów, a to w przypadku nowszych modeli konkurencji może już nie być takie oczywiste. No i ta cena... To ona robi prawdziwą różnicę.
Lexus CT 200h – dane techniczne
Lexus CT 200h | 1.8 Hybrid |
Silnik – typ, liczba zaworów | benz. R4/16 + elektryczny |
Pojemność skokowa (cm3) | 1798 |
Moc maks. silnika benz. (KM) przy obr./min | 99/5200 |
Maks. mom. obr. silnika benz. (Nm) przy obr./min | 142/4000 |
Silnik elektryczny: moc (KM)/moment (Nm) | 82/207 |
Łączna moc układu (KM) | 136 |
Napęd/skrzynia biegów | przedni/e-CVT |
Wymiary (długość/wysokość/szerokość) | 4350/1455/1765 |
Prędkość maksymalna (km/h) | 180 |
Przyspieszenie 0-100 km/h (s) | 10,3 |
Spalanie (dane producenta/testowe) w l/100 km | 4,8-5,3/6,0 |