- Nowa generacja Skody Kodiaq to bardziej ewolucja niż rewolucja
- Styliści popracowali szczególnie nad wnętrzem, które może być dla niektórych nawet powiewem luksusu
- Duży SUV pozostaje synonimem auta rodzinnego
- Silnik Diesla cały czas jest perfekcyjnym rozwiązaniem do takiego auta
- Samochód był użyczony przez importera, a po teście został zwrócony
- Zachęcamy do oddawania głosów w specjalnej ankiecie, która znajduje się pod artykułem
- Nowa Skoda Kodiaq 2.0 TDI — przemyślana ewolucja stylistyczna
- Nowa Skoda Kodiaq 2.0 TDI — w środku praktycznie można mieszkać
- Nowa Skoda Kodiaq 2.0 TDI — pokrętła są tak zwyczajne, że stały się nadzwyczajne
- Nowa Skoda Kodiaq 2.0 TDI — wszystko jest tam, gdzie powinno
- Nowa Skoda Kodiaq— Diesel? Poproszę
- Nowa Skoda Kodiaq 2.0 TDI — nie chce się ścigać, ale chce się nim jeździć
- Nowa Skoda Kodiaq 2.0 TDI — wyposażenie i cena
- Nowa Skoda Kodiaq 2.0 TDI — podsumowanie
- Nowa Skoda Kodiaq 2.0 TDI — dane techniczne
Gdy ostatni raz testowałem Skodę Kodiaq, miałem pod maską podstawowy silnik benzynowy 1.5 TSI o mocy 150 KM. Wówczas uznałem, że jest to idealny samochód rodzinny, któremu jednak potrzeba diesla. Przy okazji testu drugiej generacji tego rodzinnego SUV-a udało mi się pozyskać auto z silnikiem 2.0 TDI. I podtrzymuję, że do takiego auta napęd na olej napędowy pasuje perfekcyjnie. Jednak zacznijmy od początku.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoNowa Skoda Kodiaq 2.0 TDI — przemyślana ewolucja stylistyczna
Jestem pod wrażeniem tego, jak dobrze zestarzał się Kodiaq pierwszej generacji. Najstarsze egzemplarze mają już 8 lat, ale ich stylistyka jest na tyle uniwersalna, że dalej wyglądają dobrze. Pewnie dlatego styliści postanowili nie przeprowadzać rewolucji w wyglądzie największego SUV-a w gamie czeskiej marki, a raczej odświeżyli jego wygląd. Z przodu auto ma inaczej oprowadzone wloty powietrza, nową listwę świetlną w grillu i nieco inne reflektory. Cały front wygląda bardzo okazale i optycznie wydaje się wyjątkowo szeroki. Taki trochę drogowy czołg.
Zupełnie co innego muszę powiedzieć o profilu auta, który z kolei wydaje się lekki, wręcz nieco jak długie kombi, a nie duży SUV. To zasługa braku chromów i srebrnej listwy, łączącej boczne szyby z tyłem. Dodatkowo lekkości dodaje nieco podniesiona dolna linia szyb na wysokości tylnego koła.
Najwięcej zmian jest z tyłu, gdzie tylne światła otrzymały kształt litery C, przy czym dolne jej części są połączone ze sobą długą listwą w kolorze lamp. Nie jest ona jednak wyposażona w oświetlenie. Tu, podobnie jak z przodu, auto daje wrażenie potęgi i wielkości.
- Przeczytaj także: Kto może parkować na chodniku? Rubryka F.2 w dowodzie rejestracyjnym prawdę ci powie
Nowa Skoda Kodiaq 2.0 TDI — w środku praktycznie można mieszkać
I tak naprawdę właśnie wielkość oraz przestrzeń była i jest najważniejszą częścią Skody Kodiaq, co zresztą jasno pokazuje ilość miejsca dostępnego we wnętrzu. Podobnie jak w poprzedniku i tutaj ogrom przestrzeni pozwala zrobić z Kodiaqa nawet małego kampera, a poziom wygody mieści się gdzieś na poziomie mikrokawalerki. To zdecydowanie samochód na długie trasy.
Wnętrze w ogóle robi bardzo dobre wrażenie, szczególnie w brązowych skórach. Dla niektórych takie wykończenie może być już nawet wstępem do obcowania z klasą premium, bo styliści skupili się nawet na małych detalach, takich jak klamki w kształcie strzał, albo przeszycia na desce rozdzielczej. Jest też listwa z daleka wyglądająca, jakby był to zamsz. Po dotknięciu okazuje się, że to plastik, ale wrażenie robi bardzo pozytywne. Ponadto fotele są bardzo wygodne, mają szeroki zakres regulacji i nawet całkiem dobry masaż.
- Przeczytaj także: Uwaga kierowcy. Dziś o świcie zaczął obowiązywać znak B-37
Nowa Skoda Kodiaq 2.0 TDI — pokrętła są tak zwyczajne, że stały się nadzwyczajne
Jednak chyba najwięcej szumu we wnętrzu nowych Skód zrobiły trzy pokrętła na konsoli centralnej, nazwane Smart Dials (teraz nawet zwyczajne kiedyś pokrętła mają własną nazwę), odpowiadające za najczęściej używane funkcje, takie jak: głośność radia, siła nawiewu czy nastawy temperatury. W praktyce, po przyzwyczajeniu się, że jedno pokrętło odpowiada za kilka funkcji, działają one po prostu dobrze i tak jak powinny. Czy jest to coś nadzwyczajnego? Raczej powrót do normalności i wygody, okraszony nowoczesnością. Środkowe pokrętło można w ograniczonym stopniu personalizować i ustawić do czterech funkcji, których chcemy używać.
Nowa Skoda Kodiaq 2.0 TDI — wszystko jest tam, gdzie powinno
Multimedia na 13-calowym ekranie także działają sprawnie i szybko pozwalają wejść w każdą funkcję. I choć Kodiaq akurat nigdy nie dostał felernego systemu multimedialnego (na szczęście!), to w Octavii był on niedopracowany, potrafił się wieszać i nie był wsparciem dla kierowcy, a raczej często utrapieniem. To jednak już jest przeszłość, a nowy system jest przyjazny użytkownikowi, a ponadto ma nawet skróty do szybkiego wyboru. W nich można na przykład ustawić wyłączenie systemu start-stop.
Kierowca ma z kolei czytelny 10-calowy wyświetlacz. Nowością, która zawitała prawie do wszystkich nowych aut z grupy Volkswagena, jest dźwignia zmiany biegów przeniesiona za kierownicę. Dzięki temu na środku znalazło się miejsce na duży schowek, ale oznacza to także całkowite zrezygnowanie ze skrzyni manualnej w Kodiaqu. Dodatkowo z przodu mamy dwie chłodzone ładowarki bezprzewodowe po 15 W i dwa gniazda USB-C ładujące telefony z mocą 45 W.
Z tyłu jest po staremu, czyli przepastnie. Tym samochodem może podróżować nawet pięć rosłych osób i powinno być im wygodnie, a ich bagaże bez problemu wejdą do bagażnika, który ma aż 910 l (w wersji 7-osobowej 840 l, a w odmianie PHEV - 745 l). Ponadto kanapa jest przesuwana, a kąt ustawienia oparcia kanapy regulowany. Co więcej, tylne drzwi są duże, więc sadzanie dziecka w foteliku nie kojarzy się z koszmarem, a zwykłą codzienną czynnością.
- Przeczytaj także: Tajemniczy skrót IG-L przy ograniczeniu prędkości. Polscy kierowcy nie wiedzą, że ich też dotyczy
Nowa Skoda Kodiaq— Diesel? Poproszę
Jak już wspomniałem, pod maską testowanego Kodiaqa jest czterocylindrowy silnik 2.0 TDI o mocy 150 KM i mający 360 Nm momentu obrotowego. Motor ten został połączony z 7-biegowym automatem DSG i przenosi napęd na przednie koła. Katalogowo zestaw ten rozpędza Kodiaqa do 100 km/h w 9,6 s, a maksymalna prędkość, jaką auto może osiągnąć, wynosi 205 km/h.
Podczas codziennej jazdy wydaje się, że auto jest nieco szybsze, niż mówi katalog, ale najważniejszy jest fakt, że w końcu popracowano nad współpracą skrzyni z silnikiem i auto nie łapie "zawieszenia" po wciśnięciu gazu, tylko natychmiast rusza i chętnie wspina się na wyższe obroty. Jedyne opóźnienie, jakie zanotowałem, związane było z uruchomieniem silnika przez system start-stop. Tu niezmiennie twierdzę, że ten system powinien być wyłączony na stałe. Na pochwałę zasługuje również kultura pracy tego silnika. Dzisiejsze TDI już ledwo przypomina dźwiękiem pracę Diesla. Jest to więc napęd w zupełności wystarczający do poruszania tego auta, a w ofercie jest jeszcze mocniejszy Diesel o mocy 193 KM z napędem na 4 koła. Poza tym są benzyniaki i hybrydy PHEV.
A jak ze spalaniem? Jak to w Dieslu, nawet dynamiczna jazda oznacza niskie zużycie paliwa. Po mieście silnik zużywał do 6,5-7 l/100 km przy dynamicznej jeździe, a przy spokojniejszej dało się zejść do 6 l/100 km. Z kolei trasa pozwalała ograniczyć konsumpcję oleju napędowego poniżej 5 l/100 km i to przy 120 km/h. Jazda krajówkami to nawet 4,5 l/100 km. Dzięki takiemu spalaniu zasięg na pełnym baku może przekroczyć nawet 1000 km. Jest to więc po prostu samochód stworzony do połykania kilometrów.
- Przeczytaj także: Inspektorzy ITD od razu widzieli, że coś jest nie tak. Pojazdami wiozącymi przęsła z trudem wjechano na punkt kontroli
Nowa Skoda Kodiaq 2.0 TDI — nie chce się ścigać, ale chce się nim jeździć
Kodiaq jest też bardzo fajnie wyciszony, lepiej niż poprzednik — przy 120 km/h w aucie dalej jest cicho. Jeździ również dobrze i bez narzucania sportowego charakteru, co dziś jest popularne w wielu samochodach. Testowany egzemplarz nie miał opcjonalnego zawieszenia DCC Plus, ale nie mogę powiedzieć, że brakowało mi opcji dopasowania tłumienia, którą on oferuje. To wygodny krążownik, który i zakręty pokonuje pewnie, i dziury połyka z łatwością. Jest tutaj dobrze wyważony poziom tłumienia nierówności do bezpieczeństwa i pewności prowadzenia. Opcjonalne zawieszenie można traktować bardziej jako gadżet, bo i na standardowym niczego nie brakuje. Podobnie jest także z układem kierowniczym, który jest wystarczająco precyzyjny z nieźle dobraną siłą wspomagania. Kodiaq nie chce się ścigać i do tego nie zachęca, ale chce się nim jeździć.
Auto ma również nowoczesne systemy wsparcia kierowcy. Asystent jazdy półautonomicznej (Travel Assist) pozwala rzeczywiście na lekkie rozluźnienie kierowcy, kiedy samochód sam się prowadzi. Jest to zdecydowanie system warty zainteresowania, jeśli zamierzamy dużo jeździć po autostradach. Auto zresztą umie również odciążyć kierowcę w korku, kiedy to sam się zatrzymuje i rusza, chyba że postój trwa dłużej niż 10 s (wówczas trzeba auto "wzbudzić" pedałem gazu). Pakiet z tymi systemami, ale także m.in. systemem kamer 360 st., asystentem parkowania, z możliwością zapamiętania manewrów parkowania, kosztuje 6650 zł.
Nowa Skoda Kodiaq 2.0 TDI — wyposażenie i cena
Skoda Kodiaq, którą testowałem, miała ponadto pakiet świateł Matrix z przednim pasem świetlnym w grillu i tylnymi światłami LED z dynamicznymi kierunkowskazami za 7400 zł, większy, 13-calowy ekran multimediów, kosztujący 6500 zł, pakiet mający m.in. elektrycznie sterowane fotele z masażem, elektryczną klapę bagażnika i system nagłośnienia Canton za 10 tys. 750 zł. Dodatkowo lakier kosztował 3550 zł, a felgi 3250 zł. Dodać do tego należy jeszcze skórzaną kierownicę z podgrzewaniem i łopatkami za 1300 zł i okazuje się, że testowany egzemplarz ma opcji za 48 tys. 300 zł i kosztuje 239 tys. 150 zł. Wersja wyposażenia Selection ze 150-konnym Dieslem, ale bez dodatków wyceniona została na 190 tys. 850 zł.
Nowa Skoda Kodiaq 2.0 TDI — podsumowanie
Skoda Kodiaq drugiej generacji to dobra wersja rozwojowa poprzedniego modelu. Z jednej strony osoby, które zdecydowały się na poprzednią wersję, nie muszą żałować, że nie poczekały na kolejną generacji. Z drugiej strony ci, co zdecydują się na zakup nowego Kodiaqa na pewno nie będą zawiedzeni. To nowoczesny, ładny i przepastny samochód. Był i jest synonimem auta rodzinnego i w tej kwestii nic się nie zmieniło.
Jednocześnie dobrze, że popracowano przy układach napędowych. Diesel to świetny napęd do tego samochodu, ale kierowcy, którzy dużo jeżdżą po mieście, mogą jeszcze pomyśleć o hybrydzie plug-in, która może przejechać nawet ponad 100 km na samym prądzie. Tak czy inaczej, nowa Skoda Kodiaq spełnia pokładane w niej nadzieje i nie zawodzi po dłuższym spotkaniu.
Nowa Skoda Kodiaq 2.0 TDI — dane techniczne
Silnik | t.diesel R4 |
Pojemność skokowa | 1968 ccm |
Moc maksymalna | 150 KM/ 3000-4200 obr/min |
Maksymalny moment obrotowy | 360 Nm/ 1600-2750 obr/min |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 9,6 s |
Prędkość maksymalna | 205 km/h |
Napęd/skrzynia biegów | przód/aut. 7 |
Dł./szer./wys. | 4758/2133/1679 mm |
Rozstaw osi | 2791 mm |
Masa własna | od 1658 kg |
Dopuszczalna masa całkowita | 2258 kg |
Dopuszczalna masa całkowita przyczepy | 2300 kg |
Pojemność bagażnika za drugim/pierwszym rzędem siedzeń | 910/2105 l |
Pojemność zbiornika paliwa | 55 l |
Cena standardowa/po doposażeniu | 190 850 zł/239 150 zł |