- Zbliżone pod względem wielkości kabin i bagażników samochody oferuje także kilku innych producentów niż Audi, BMW oraz Mercedes
- Za około 35 tys. zł możecie kupić Mercedesa klasy E kombi (S211 – kombi, W211 – sedan) z końca produkcji
- Superb w wersji kombi zadebiutował w 2. generacji (wcześniej był tylko sedan). To jedno z największych i najpojemniejszych kombi tego typu na rynku
Nie wszystkim odpowiada to, że auta klasy wyższej (segment E) mają zwykle nadwozia sedan. Oczywiście, od lat niemieccy producenci marek premium oferują modele tego typu z nadwoziem kombi, ale konkurencja nie jest liczna.
Zobacz także
- Dlaczego warto sprawdzić historię pojazdu? Samochód po wypadku może stać się poważnym zagrożeniem. Zakup skradzionego auta to ogromne problemy. Poznanie przeszłości kupowane auta pomoże wystrzec się takich zagrożeń.
- Sprawdź za darmo numer VIN!
Okazuje się jednak, że w założonej przez nas kwocie 30-40 tys. zł da się znaleźć zbliżone wielkością samochody, które również są godne polecenia.
Nie wszystkie mogą pochwalić się wysokim prestiżem, bo polecana przez nas Skoda Superb zdecydowanie nie jest autem klasy premium, za to zapewnia ogromną ilość miejsca, a do tego w odmianie kombi jest w naszym zasięgu cenowym. Wśród siedmiu polecanych przez nas modeli znalazły się także dwa, które tak urosły, że w zasadzie spokojnie mogą konkurować z klasą wyższą.
Są to: Subaru Legacy V kombi oraz Volvo V70 3. generacji. Jest też Chrysler 300C Touring, który mimo że najmniejszy wśród prezentowanych aut, powstał przecież na płycie podłogowej Mercedesa klasy E (W210).
Nie mogło – rzecz jasna – zabraknąć w naszym zestawieniu „niemieckiej trójcy”, czyli Audi A6, BMW serii 5 oraz Mercedesa klasy E. To najpopularniejsze samochody wśród kombi klasy wyższej, ale też mocno skomplikowane oraz drogie w naprawach. Koniecznie musicie mieć to na uwadze, zanim zdecydujecie się na którąś z naszych propozycji – ich utrzymanie niekiedy przyprawia o ból głowy!
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoNasza opinia
Kombi w klasie wyższej za ok. 30-40 tys. zł nie ma szczególnie dużo? Okazuje się, że zbliżone pod względem wielkości kabin i bagażników samochody oferuje także kilku innych producentów niż Audi, BMW oraz Mercedes. Każdy z nich ma nieco inny charakter, bo Skoda Superb i Chrysler 300C to różne samochody, i to nie tylko pod względem tego, co można znaleźć pod ich maskami, lecz także wtedy, gdy spojrzymy na wielkość ich kabin i pojemność kufrów.
Galeria zdjęć
Zdania co do tego, czy Skoda Superb należy do klasy średniej, czy wyższej, są podzielone. Jeśli jednak spojrzycie na jej gabaryty, a przede wszystkim na ilość miejsca w kabinie, nie ma już wątpliwości. Na tylnej kanapie Superba II jest więcej miejsca niż w modelach segmentu E, ale też często i F! Podobnie przepastny jest bagażnik tego samochodu. Nie dziwi więc, że na Zachodzie Superb Combi był bardzo często wykorzystywany jako taksówka lub auto firmowe. To przekłada się na ogromne przebiegi i zwykle spore wyeksploatowanie. Przed zakupem dokładnie zweryfikujcie historię serwisową i napraw konkretnego egzemplarza. Polecamy niektóre silniki wysokoprężne – zwłaszcza 1.9 TDI/105 KM (pracuje tu wersja BLS, która ma kłopotliwy filtr cząstek stałych, ale poza tym nie ma z nią zbyt dużych problemów), 1.6 TDI CR/105 KM (raczej dla spokojnych kierowców) i 2.0 TDI z wtryskiem common rail/140 oraz 170 KM. Benzyniaki to większe ryzyko. Ceny zaczynają się od ok. 35 tys. zł, ale komfort wyboru daje kwota ok. 40 tys. zł.
BMW serii 5 to jeden z najbardziej sportowych modeli klasy wyższej z nadwoziem kombi. Do tego ma dość atrakcyjne ceny, ale to akurat wynika z tego, że to zaawansowane technicznie auto. Radzimy więc wybierać tylko samochody z udokumentowaną przeszłością, serwisowane wyłącznie u dobrych mechaników przy użyciu markowych części. Jeśli diesel, to najlepiej jednostka 3.0 R6. Korzystnie wypadają także wersje benzynowe R6 sprzed liftingu (2007 r.), które nie mają jeszcze wtrysku bezpośredniego. Jeśli jednak zależy wam na takim aucie w niezłym stanie, to przygotujcie od razu od 35 do 40 tys. zł w zadbane odmiany sprzed modernizacji (na wersje poliftingowe niekoniecznie trzeba się porywać). Wszystkie kombi (debiut rok po sedanie, w 2004 r.) mają z tyłu nivo (ewentualny remont może pochłonąć kilka tys. zł). Do wyboru jest napęd na tył (bardzo często występuje) lub 4x4 oraz manualne i automatyczne przekładnie (drugie z wymienionych to większe ryzyko). E61 nie jest tanim autem ani w serwisie, ani w utrzymaniu.
Za około 35 tys. zł możecie kupić Mercedesa klasy E kombi (S211 – kombi, W211 – sedan) z końca produkcji. Jest to dość dobra wiadomość, bo takie auto nie będzie już miało kłopotliwej pompy hamulcowej SBC, także elektronika powinna być o wiele stabilniejsza niż w starszych egzemplarzach. Wciąż można za to liczyć na świetne wyposażenie i pneumatyczne tylne zawieszenie (w kombi nivo było seryjne), które jest kosztowne w naprawach, ale gdy działa, świetnie niweluje efekt przysiadania tyłu po załadowaniu. Ma to sens, bo kufer Mercedesa jest bardzo duży, do tego zdarzają się 7-osobowe wersje. Niezłe są też silniki wysokoprężne: pięciocylindrowy 2.7 i sześciocylindrowe 3.0 (R6 i V6) oraz 3.2 (R6). Porównując tę generację klasy E z poprzednikiem, wyraźnej poprawie uległo zabezpieczenie antykorozyjne (choć w autach sprzed modernizacji nadal nie jest idealne). Kosztowne mogą być za to naprawy automatycznych przekładni, których wrogiem są zaniedbania serwisowe i ogromne przebiegi. Bo akurat te większość aut już niestety osiągnęła.
Ten model wciąż uchodzi za prestiżowy, mimo że od debiutu odmiany Avant minęło już 13 lat. Dzisiaj za 35-40 tys. zł kupicie egzemplarze wyprodukowane w latach 2007-08, a to oznacza, że stosunek ceny do wieku wciąż nie jest zbyt atrakcyjny. Dlaczego „A6-ka” C6 tak się ceni? Przede wszystkim model ten dość dobrze opiera się działaniu czasu, bo wciąż nieźle się prezentuje. Do tego ma całkiem pojemne wnętrze, które nieźle wykonano, dobrze wyposażono, a jego obsługa jest intuicyjna. Dobre właściwości jezdne, które zwykle wspomaga napęd quattro (występuje relatywnie często) i kilka udanych silników dopełniają obrazu pożądanego kombi. Wśród jednostek napędowych warto zainteresować się silnikami benzynowymi V6 – zwłaszcza prostym 2.4, niezłe są też 2.8 FSI, 3.0 TFSI oraz 3.2 FSI. Jeśli chodzi od diesle dobrą propozycją okazuje się motor 2.0 TDI CR, ale osoby ceniące dynamikę powinny wybrać V6: 2.7 lub 3.0. Oczywiście, koszty serwisu i napraw większych diesli są dość wysokie. Uważajcie na bezstopniowe przekładnie.
Legacy V to kolejny model, który przez swoją wielkość plasuje się gdzieś pomiędzy klasą średnią a wyższą. Wersja kombi jest bardziej popularna na rynku wtórnym od sedana. Polecamy auta z polskich salonów, a raczej z daleka powinniście trzymać się od pojazdów z USA (dużo powypadkowych), mimo że ich historia serwisowa jest dostępna za niewielką opłatą. Zwykle więc da się stwierdzić, jak bardzo były rozbite, zanim przypłynęły do Polski. Ceny egzemplarzy kupionych w kraju startują od ok. 30 tys. zł, ale niestety, większość samochodów ma awaryjnego diesla B4 2.0. Nieco łatwiej o polecaną przez nas wersję benzynową 2.0/150 KM (typoszereg EJ; od 2012 r. bardzo udana seria FB z łańcuchem rozrządu) wśród pojazdów importowanych, ale w ich wypadku radzimy wzmóc czujność i dokładnie sprawdzić, czy sprzedający mówi prawdę i co do stanu auta, i co do przebiegu. Rzadkością są odmiany 2.5T/167 lub 173 KM, ale w ich wypadku warto szukać już „zakutych” silników. Atutem jest efektywny napęd 4x4.
Ta generacja Volvo miała jedynie nadwozie kombi i chociaż wpisuje się do klasy średniej, to gabarytami i wyposażeniem bliżej jej do klasy wyższej. Ceny rozpoczynają się od około 28 tys. zł, jeśli jednak zależy wam na zadbanych autach, np. z napędem na cztery koła, to musicie liczyć się z wydatkiem przynajmniej 35-40 tys. zł. Za takie pieniądze zaczynają się także najtańsze egzemplarze uterenowionej wersji, czyli XC70, które w znakomitej większości mają napęd 4x4 (sterowany przez sprzęgło Haldex). Polecamy pięciocylindrowe silniki (konstrukcje Volvo), zarówno benzynowe, jak i wysokoprężne – te drugie jednak pod warunkiem, że nie mają kolosalnego przebiegu i znacie ich historię serwisową. Volvo nie jest najtańszym modelem w serwisie, do tego miewa problemy z elektroniką, ale na tle prezentowanej konkurencji z Niemiec koszty napraw są porównywalne. Największym mankamentem okazują się awaryjne przekładnie automatyczne Geartronic, które niestety, dość powszechnie występują – generalny remont oznacza zwykle wydatek 8-10 tys. zł.
Może i powstał na podwoziu Mercedesa W/S210, ale ten samochód to kwintesencja amerykańskiej motoryzacji – zwłaszcza gdy pod maską ma silnik V8 Hemi (5.7/340 KM lub ekstremalny 6.1/431 KM – wersja SRT8). Polecamy takie rozwiązanie, ale niestety, będziecie skazani głównie na auta z importu zza wielkiej wody, których przeszłość ubezpieczeniowa niekoniecznie musi być czysta (chociaż trzeba przyznać, że część aut przypłynęła w całości ok. 2007 r., gdy dolar miał rekordowo niskie notowania). Na rynku dominują sedany, ale zdarzają się kombi w niezłym stanie. Jeśli chodzi o walory użytkowe, to nie są one zbyt dobre – dotyczy kabiny i bagażnika. Ceny rozpoczynają się nawet od 20 tys. zł, ale zadbane samochody to wydatek przynajmniej 30-40 tys. zł. Na rynku kupicie także auta z europejskiego rynku, które zazwyczaj mają pod maską diesla z Mercedesa: 3.0 CRD/218 KM, który nie jest zły, ale często wymaga już kosztownego doinwestowania. Są też niezłe benzyniaki V6. Ciekawostka: 300C Touring było sprzedawane także pod nazwą „Dodge Magnum” (jedynie jako kombi).