Myślisz – niemieckie auto klasy średniej za 20 tys. zł i przed oczami masz… Audi A4, BMW 3 i Volkwagena Passata. Pewnie sporo z Was wybierze także Forda Mondeo i Opla Insignię. Z tego powodu to właśnie te modele trafiły do mojego zestawienia. Jest jeden nieobecny – Mercedes klasy C. Model ten ma nieco pecha, bo za 20 tys. zł trudno jest kupić generację W204, a jej poprzedniczkę W203 ciężko jest polecić (przede wszystkim przez zaawansowane problemy z korozją, ale nie tylko).
Audi A4 B6/B7 - lata produkcji 2000-08
Ta generacja Audi A4 to najczęstszy wybór, nie tylko za 20 tys. zł. Ten model od lat znajduje się na liście najchętniej importowanych aut. Widać to w ogłoszeniach – po wpisaniu widełek 17-20 tys. zł, pojawia się ponad 500 ogłoszeń Audi A4 B6 i B7. Jasne, że nie wszystkie są godne zainteresowania, ale przynajmniej jest z czego wybierać.
Wśród wielu wersji jest kilka popularnych – przede wszystkim motor 1.8T (150-190 KM; częściej jako B6) – auto z tym silnikiem można polecić, bo chociaż nie jest to napęd bez wad, większość awarii da się tanio usunąć. Niezłym wyborem jest także motor 1.6/102 KM, czyli popularne MPI, jednak w jego wypadku o dobrych osiągach można zapomnieć (0-100 km/h: 12,6 s według producenta). Ten silnik nadaje się także dobrze do zasilania instalacją LPG, w jego wypadku możemy więc mówić o tanim prestiżu. Na rynku sporo jest też diesli, ale przy dzisiejszych cenach tego paliwa, zainteresowanie nie jest duże, co przekłada się na potencjalne negocjacje cen. Niestety mimo całej miłości do 1.9 TDI, po większym przebiegu ten motor też może wymagać sporego doinwestowania. Nie polecamy dwulitrowego diesla (z B7), bo do tej generacji trafiła najbardziej usterkowa odmiana na pompowtryskiwaczach oraz jednostki 2.5 V6 TDI
Wśród silników bardziej ryzykownych wymienia się także benzynowe motory 2.0 FSI, ale gdy odpowiednio się o nie dba (czyszczenie specjalną płukanką co drugą wymianę oleju), nagar nie występuje. Są też sześciocylindrowe benzyniaki, które są trwałe, dobrze jeżdżą i bywają kosztowne w obsłudze oraz naprawach.
Wśród skrzyń biegów, najlepiej jest wybrać manuala, można też skusić się na Tiptronica, czyli klasyczny automat, a szerokim łukiem lepiej obchodzić skrzynię bezstopniową. Napęd 4x4? Czemu nie, Torsen daje tu radę i nie jest częstym gościem serwisów.
BMW serii 3 (E90-93) - lata produkcji 2005-13
Propozycja dla osób lubiących prowadzić – BMW serii 3 E90, którą bez większego problemu kupicie za kwotę do 20 tys. zł. Większość dostępnych na sprzedaż egzemplarzy to głównie podstawowe wersje napędu (odmian mocy było tu 29!), nie zmienia to jednak faktu, że coś da się znaleźć, trzeba mieć tylko świadomość potencjalnych kłopotów.
Relatywnie mało ich dotyka diesla 2.0 M47 (czyli wersję sprzed liftingu), ale trzeba zdawać sobie sprawę, że samochodów z niewielkim przebiegiem jest już mało, a setki tysięcy kilometrów oraz zaniedbania serwisowe, mogą generować kosztowne problemy. Dodajmy, że BMW E90 zapisuje przebieg w różnych sterownikach i dobre warsztaty są w stanie je sprawdzić. Niepolecanym silnikiem jest popularny diesel 2.0 N47 (od 2007 r.), który ma rozrząd umieszczony od strony skrzyni biegów i na nieszczęście jego łańcuch potrafi się rozciągnąć. Jeszcze gorsza jest 184-konna wersja tego napędu, w której zdarzały się przypadki pękania bloku.
Diesle R6? No cóż, jest to raczej propozycja dla odważnych, bo mimo sporej trwałości, każda naprawa jest tu odpowiednio droższa.
Najbezpieczniejszą opcją wydają się silniki benzynowe. Już dwulitrowy N46B20 to dobra a do tego popularna opcja. Jeśli macie wybór lepsza jest wersja 150-konna od 129-konnej, bo przy zbliżonym spalaniu, zapewnia lepsze osiągi. Jeśli za 20 tys. zł uda się Wam znaleźć ładnego benzyniaka R6, będzie to raczej wersja sprzed liftingu. Nie jest to zła wiadomość, bo te silniki nie miały wtedy jeszcze wtrysku bezpośredniego (nie posiadają więc drogich w wymianie wtryskiwaczy i pompy wysokiego ciśnienia).
Sceptycznie podchodzić trzeba także do napędu na cztery koła, który ma kosztowną i awaryjną skrzynkę rozdzielczą. Problemem w E90 może być też skomplikowana elektronika z dużą liczbą drogich w wymianie sterowników.
Ford Mondeo III - lata produkcji 2007-14
Pod względem obecności rynkowej – Mondeo spokojnie może równać się z popularnymi autami premium z Niemiec. Sama specyfika rynku wtórnego jednak nieco się w jego wypadku różni od konkurentów. Przede wszystkim sporo na nim aut z polskich salonów. Większość z nich to pojazdy poflotowe, co może oznaczać spore przebiegi, ale zwiększa też szansę na to, że są one prawdziwe. Mondeo to także dużo większe auto w kabinie, z większymi bagażnikami, niż konkurencja premium, co oznacza, że za nieco mniej prestiżu otrzymujemy tu sporo przestrzeni. Co ciekawe, gdy Ford ma sprawne zawieszenie (trzeba się jednak liczyć z tym, że nie; na szczęście naprawy nie są bardzo drogie), bardzo dobrze się prowadzi.
Rynek wtórny stoi silnikami Diesla. Polecamy dwulitrówkę z francuskim rodowodem, bo to najtrwalszy silnik wysokoprężny w tym modelu. Francuski jest również silnik 1.6 TDCi, niestety zbyt słaby do tej wielkości auta. Sceptycznie należy podchodzić do fordowskiej jednostki 1.8 TDCi, której koło dwumasowe, turbina i wtryskiwacze nie mają zbyt dużej trwałości, a są drogie w wymianie. Natomiast silnik 2.2 TDCi jest najdroższy w serwisowaniu.
Jeśli benzyniaki to najlepiej do liftingu (2010 r.), bo po nim producent zastosował silniki doładowane EcoBoost, które miały problemy z trwałością (zwłaszcza 1.6; pękał w nim blok). Starsza wolnossąca dwulitrówka o mocy 145 KM pochodzi od Mazdy i dopiero po większych przebiegach ma pierwsze problemy (największym z nich jest nadmierne zużycie oleju).
Opel Insignia A - lata produkcji 2008-17
Kolejny "flotowy" model w naszym zestawieniu, bo pierwsza generacja Opla Insignii bardzo często miała takiego pierwszego właściciela. Przekłada się to na dość dużą podaż rynkową (porównywalną z Mondeo), niestety za 20 tys. zł znajdziecie głównie samochody z początku produkcji (zwykle okolice 2009-10; importowane nieco młodsze).
To dalej dość świeża propozycja, ale Opel klasy średniej nie jest prostą konstrukcją, zwłaszcza jeśli chodzi o elektronikę, a do liftingu różnie z tym bywało. Problemy z przygaszającą deską rozdzielczą, awariami reflektorów AFL, czy też przyciskiem otwierania elektrycznej klapy nie są tu niestety rzadkie. Nie polecamy wersji z napędem 4x4, bo potrafi rozsypać się w niej tylny dyferencjał, a naprawa jest kolosalnie droga i to nie tylko jak na wartość samochodu.
Polecamy diesla 2.0, ale oczywiście z zastrzeżeniem – jeśli był należycie serwisowany (interwały olejowe co 15 tys. km) oraz gdy nie ma dużego przebiegu. Wiadomo, takich aut jest mało. Wśród benzyniaków nieźle wypadają silniki 1.6 i 1.8 (do tej wielkości auta polecamy ten o większej pojemności). Obydwa po większych przebiegach mogą spalać nadmierne ilości oleju, ale naprawa nie jest przesadnie droga. Wśród odmian doładowanych najczęściej spotkacie wersję 1.4T (nie jest idealna, ale mechanicy radzą sobie z jej typowymi awariami), oraz 2.0T (niezła, ale paliwożerna).
Volkswagen Passat B6 - lata produkcji 2005-10
Używane Passaty wciąż dość mocno trzymają cenę, zwłaszcza gdy przyjrzeć się z bliska większości wystawionych na sprzedaż egzemplarzom. Spora jest wśród nich podaż aut powypadkowych i tych z kolosalnymi przebiegami (często niestety po "korektach").
Volkswagen Passat nie jest też autem idealnym, jeśli chodzi o trwałość. Co prawda nie ma już tak skomplikowanego przedniego zawieszenia, jak jego poprzednika, ale wciąż nie jest to auto proste technicznie. Spora w tym zasługa zastosowania przez producenta większej liczby elektroniki. Niby wszystko jest dostępne i tanie, ale gdy źle kupicie, możecie naprawiać auto przez wiele miesięcy i sporo na to wydać.
Uważajcie na starszego diesla 2.0 TDI PD, bo to najgorsza jednostka Grupy VW ostatnich lat. Lepiej wypada diesel 2.0 CR, którego da się dostać w Passacie za "dwie dychy", ale to też nie jest napęd idealny i może wymagać drogich naprawa. Silnik 1.9 TDI to dość bezpieczna opcja, tylko jak znaleźć taki, który nie jest już zajeżdżony do granic wytrzymałości? To oczywiście pytanie retoryczne.
Jeśli silnik benzynowy i niewielkie oczekiwania co do osiągów, to podobnie jak w Audi, polecamy 1.6 8V. Dla nieco bardziej wymagających 2.0 TSI, ale koniecznie w wersji napędzanej paskiem rozrządu, a nie łańcuchem, która ma fabryczne oznaczenie EA113.
Niemiecka limuzyna za 20 tys. zł - naszym zdaniem
Mając 20 tys. zł na niemieckie auto klasy średniej, stajemy przed ogromnym wyborem. Nie chodzi nawet o 5 wymienionych tu modeli, nie chodzi też o liczbę ich wersji (a mówimy tu o tysiącach możliwości!). Chodzi przede wszystkim o kolosalną wręcz liczbę ofert ogłoszeniowych. Nie dajcie się jednak zwieść, bo dobrych samochodów nie jest niestety przesadnie dużo. Dominują te po wypadkach, z dużymi przebiegami i zaniedbaniami serwisowymi. Taka specyfika naszego rynku aut używanych. Nie zmienia to faktu, że wciąż coś sensownego da się za 20 tys. zł znaleźć i zdecydowanie warto poszukać!