- Popularny youtuber, specjalizujący się w tematyce motoryzacyjnej, zakwestionował legalność odcinkowych pomiarów prędkości
- Zarzucił m.in. to, że w przypadku wykroczenia na takim odcinku nie jest znane dokładne miejsce i moment jego popełnienia
- Główny Inspektorat Transportu Drogowego odpiera zarzuty, opierając się m.in. na ustawie Prawo o ruchu drogowym
- Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu
Założyciel kanału "Miłośnicy czterech kółek" Michał Jesionowski włożył przysłowiowy kij w mrowisko, publikując wideo, w którym przekonuje o chaosie w przepisach dotyczących odcinkowych pomiarów prędkości. Przytacza kilka argumentów, które jego zdaniem mogłyby posłużyć do podważenia w sądzie mandatów wystawionych na podstawie danych z kamer OPP. O komentarz poprosiliśmy Główny Inspektorat Transportu Drogowego i znanego eksperta od ruchu drogowego, byłego dyrektora Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym Marka Konkolewskiego. Swoją opinię wyraził też specjalizujący się w przepisach drogowych dziennikarz "Auto Świata" Maciej Brzeziński.
Zobacz także: Koniec z deptaniem gazu na autostradach w Polsce. Będzie dużo więcej pomiarów
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoCoraz więcej odcinkowych pomiarów prędkości na polskich drogach
Odcinków, na których mierzona jest średnia prędkość pojazdów, jest w Polsce coraz więcej. Jak poinformował nas Wojciech Król, rzecznik Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego (GITD), o ich tworzenie apeluje zarówno Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA), jak i policja. Obok działających obecnie 49 odcinków, już 22 kolejne czekają na uruchomienie, a wkrótce przybędzie ich jeszcze niemal drugie tyle. Najdłuższy odcinek ma długość 14 km. OPP działają w prosty sposób — bazują na systemie co najmniej dwóch kamer, ustawionych na danym odcinku drogi. Każda z nich skanuje numery rejestracyjne samochodu, a następnie ustala średnią prędkość pojazdu na tym odcinku.
Właśnie m.in. tę "średnią prędkość" podnosi w swoim nagraniu Michał Jesionowski. — Kodeks wykroczeń nie zawiera definicji przekroczenia średniej prędkości — twierdzi youtuber, zachęcając jednocześnie do rozpowszechniania swoich teorii w mediach społecznościowych. — Dlaczego ktoś ma cierpieć i płacić? — mówi. Kolejnym jego argumentem jest to, że "procedura karna wymaga precyzyjnego określenia miejsca i czasu" popełnienia wykroczenia. Art. 14 KW mówi, że "wykroczenie uważa się za popełnione w czasie, w którym sprawca działał lub zaniechał działania, do którego był obowiązany", a także "na miejscu, gdzie sprawca działał lub zaniechał działania, do którego był obowiązany".
Brak definicji OPP jest "słabym argumentem"
Z argumentami Jesionowskiego nie zgadza się Maciej Brzeziński, chociaż przyznaje, że "polskie przepisy, na których podstawie karani są kierowcy za popełniane wykroczenia, pełne są luk, niedopowiedzeń i braków".
— Tak się jednak składa, że te związane z odcinkowymi pomiarami prędkości bolą mnie w najmniejszym stopniu — mówi Maciej Brzeziński. — Zauważmy, że samo istnienie OPP wynika z ustawy Prawo o ruchu drogowym — a więc urządzenia te ustawiane są legalnie. Co do miejsca przekroczenia prędkości – wystarczająco precyzyjne jest stwierdzenie "na odcinku od-do". Również słabym argumentem jest brak definicji "przekroczenia średniej prędkości". Jeśli na tej podstawie odmówisz przyjęcia mandatu, sąd stwierdzi, że kierowca przekroczył dozwoloną prędkość o "nie mniej niż" – np. nie mniej niż o 30 km/h. Dostaniesz grzywnę powiększoną o koszty sądowe i tyle wygrasz — podkreśla ekspert.
Zobacz także: Nowe odcinkowe pomiary prędkości. Zobacz, gdzie GITD uruchomił kamery
Autor nagrania na YouTube wspomina też o teoretycznej możliwości zamiany kierowców między jedną a drugą kamerą OPP. Stwarza to wątpliwości co do tego, kto powinien zostać ukarany za przekroczenie prędkości. Czy może to być argument dla sądu? Redaktor Brzeziński ostrzega: — Uważajcie: w takich miejscach jest dużo kamer, za kłamstwo w tej kwestii osoba, która pomaga kierowcy w uniknięciu mandatu poprzez twierdzenie, że dzieliła z nim kierownicę, może sama trafić przed sąd i gorzko tego pożałować — mówi.
Znany youtuber "trochę się zagalopował"
Zdaniem Marka Konkolewskiego — eksperta od ruchu drogowego — wywody youtubera są "oderwane od rzeczywistości i obowiązującego stanu prawnego". O ich autorze Konkolewski wyraża się z respektem, z wyjątkiem tego konkretnego przypadku: — Widać, że jest fachowcem, jest prawdziwym mechanikiem i korzystam z jego rad, jeżeli chodzi o naprawę czy eksploatację samochodu, ale jeśli chodzi o odcinkowe pomiary prędkości, trochę się zagalopował.
— Na całym świecie i w Europie obowiązują odcinkowe pomiary prędkości, które bazują na zasadzie prostego wzoru: v równa się s przez t, czyli prędkość równa się droga dzielona przez czas — mówi Marek Konkolewski. Dodaje, że "system jest zamontowany na drodze, na której obowiązuje stała prędkość, gdzie nie ma żadnych skrzyżowań, które odwoływałyby ograniczenia prędkości. Istotą odcinkowego pomiaru prędkości jest przede wszystkim zwiększenie poziomu bezpieczeństwa przez przymuszenie kierujących do jazdy z dozwoloną prędkością na dłuższym odcinku drogi.
Ekspert poleca, by "zamiast słuchać wywodów" z YouTube'a, skorzystać z faktu, że odcinkowe pomiary prędkości są wyraźnie oznakowane, przez co ułatwiają jeżdżenie zgodnie z przepisami prawa. — Jest to "oko Big Brothera" i przez kilka czy kilkanaście kilometrów powinniśmy jeździć z głową. Tylko tyle i aż tyle — podsumowuje. Odradza też sądzenie się o legalność wystawionych na podstawie wskazań OPP mandatów.
O komentarz do tematu poprosiliśmy Główny Inspektorat Transportu Drogowego. Otrzymaliśmy taką odpowiedź:
"W szczególnie uzasadnionych bezpieczeństwem ruchu drogowego przypadkach, Inspekcja Transportu Drogowego może ujawniać naruszenia przepisów ruchu drogowego w zakresie przekraczania dopuszczalnej prędkości, również za pomocą urządzeń rejestrujących, które ujawniają naruszenia przepisów ruchu drogowego na określonym odcinku drogi. W takim przypadku urządzenia te rejestrują w szczególności m.in. średnią prędkość, z jaką poruszał się pojazd na odcinku drogi, na którym popełnione zostało naruszenie (art. 129h ust. 2 Ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym)".
GITD odniósł się również do kwestii definicji "średniej prędkości". "Każdy pojazd pokonuje odcinek drogi, którego długość jest znana. Dane te pozwalają na dokładne wyliczenie średniej prędkości na badanym odcinku w oparciu o czas przejazdu. Co więcej, urządzenia opp są metrologiczne sprawdzane przez Główny Urząd Miar oraz przechodzą cykliczną legalizację, której to świadectwo jest potwierdzeniem poprawnie dokonanego pomiaru średniej prędkości. W literaturze i orzecznictwie bezspornym jest, iż miejscem popełnienia czynu zabronionego nie musi być konkretny punkt na ziemi, może to być także odcinek drogi — czytamy w komunikacie.