- Chiński producent samochodów BYD mierzy się z poważnym niezadowoleniem klientów na rodzimym rynku
- Chińscy nabywcy uważają się za pokrzywdzonych z powodu agresywnej wojny cenowej prowadzonej przez koncern
- Tylko przez tydzień złożyli blisko 5000 skarg. Domagają się rekompensaty finansowej albo ulepszeń samochodów
Chiński producent samochodów BYD mierzy się z falą skarg klientów, którzy czują się oszukani przez firmę. Na popularnej w Chinach platformie motoryzacyjnej 12365auto.com, gdzie użytkownicy mogą wymieniać się doświadczeniami z zakupu i eksploatacji pojazdów, wybiło szambo – tylko od 11 do 17 lutego klienci złożyli ponad 4700 skarg na firmę BYD. To znaczący wzrost, bo w całym styczniu takich skarg było zaledwie 500.
BYD "oszukał" klientów tak jak kiedyś Tesla. Poszło o liftingi
Afera, która przetacza się teraz przez chiński internet, została wywołana... szczodrością firmy. Nowi klienci są zachwyceni dodatkowym wyposażeniem oferowanym bez dopłaty, ale dotychczasowi poczuli się oszukani przez firmę i mówią wprost: "przepłaciliśmy". To reakcja na uruchomienie przez koncern BYD Auto programu "Narodowej inteligentnej jazdy z dodatkowymi funkcjami bez podnoszenia cen". W ramach tej akcji już bazowe wersje samochodów zaczęły być wyposażane w zaawansowanych asystentów umożliwiających jazdę częściowo autonomiczną.
Na czele listy niezadowolenia klientów znalazły się modele z popularnych serii Ocean i Dynasty. Agencja Reutera przytacza przykład mężczyzny, który nabył hybrydowego Seala 06 DM-i (niedostępny w Europie kompaktowy sedan). Przed dokonaniem transakcji uporczywie dopytywał sprzedawcy, czy w tym roku na rynek trafi nowsza wersja samochodu. Na podstawie uzyskanych informacji zamówił interesującego go sedana, a zaledwie pół miesiąca po odbiorze auta z salonu zobaczył... oferowaną w tej samej cenie odświeżoną i lepiej wyposażoną wersję Seala 06 DM-i.
Przeczytaj też: Chińczycy chcą tak wykończyć europejskie firmy. Szykują ultratanie auta
Chińscy klienci i producenci padli ofiarą hiperkonkurencji
Skargi na BYD są odzwierciedleniem zaciekłej wojny cenowej i hiperkonkurencji na chińskim rynku. Producenci samochodów działają tam w zupełnie innym tempie, niż w innych zakątkach globu – częste i wyraźne obniżki cen, oferowane bez dopłaty dodatkowe wyposażenie czy wprowadzanie nowych modeli w zawrotnym tempie stały się tam normą. W takim modelu klienci już po kilku miesiącach od zakupu zostają ze "starym" pojazdem, który szybko traci na wartości.
Dwa lata temu podobną falę oburzenia wywołała Tesla, która z dnia na dzień tak "ścięła" ceny, że doszło do protestów w chińskich salonach dystrybucji. Koncern BYD Auto nie udzielił Reutersowi komentarza w tej sprawie, jednak z informacji udzielanych sobie przez użytkowników pojazdów wynika, że firma BYD przejęła się skargami i będzie je teraz rozpatrywała. Klienci nie oczekują przeprosin, ale równego traktowania – domagają się rekompensat lub darmowych ulepszeń.
Sprawdź: Chińskie samochody trzęsą nawet naszym rynkiem. "Wcale mnie to nie dziwi"
Sytuacja, z którą mierzy się teraz BYD, pokazuje, jak dynamiczny i wymagający jest chiński rynek motoryzacyjny. Zarówno producenci, jak i konsumenci muszą dostosowywać się na nim do szybko zmieniających się warunków, a to czasami prowadzi do frustracji i konfliktów.