Przypadki chodzą po ludziach i... samochodach. Na własne życzenie? Austriacki kierowca po prostu chciał wykorzystać swoje BMW M3 E90 zgodnie z przeznaczeniem, czyli wycisnąć z niego ostatnie poty. I zrobił to dosłownie, bo podczas próby szybkościowej przeprowadzonej na autostradzie doszło do awarii, która wystrzeliła fontannę oleju.

Jeszcze bardziej spektakularnie (i drogo!) usterka wyglądała z zewnątrz – wyżyłowany niemiecki sedan zostawił za sobą zasłonę dymną, która przez chwilę ograniczyła widoczność na całej jezdni. Zresztą, zobaczcie sami. Uprzedzamy: to nie będzie przyjemny widok!

Bolesny film z BMW M3 na autostradzie

Zgubna w skutkach próba prędkości została przeprowadzona w normalnym ruchu na autostradzie. Podobno w Niemczech, gdzie rozwijanie takich prędkości jest legalne, ale równie dobrze akcja mogła toczyć się w Austrii, czyli miejscu zarejestrowania srebrnego BMW M3 – prędkościomierz został celowo rozmazany.

BMW M3 E90 robi wrażenie nawet po latach Foto: Auto Świat
BMW M3 E90 robi wrażenie nawet po latach

W pewnym momencie spod maski i z wydechu zaczyna wydobywać się siwy dym i jest już "po zawodach". Kierowca zjeżdża na pobocze i dokonuje przykrego odkrycia – cała komora silnika została obryzgana gorącym olejem. Nikt nie chciałby zastać takiego widoku w swoim aucie, ale być może jednostkę da się jeszcze uratować.

Nawet używany silnik 4.0 V8 to spory wydatek

O dziwo, kierowca wydaje się bardziej rozbawiony niż zmartwiony całym zajściem. I to mimo tego, że na końcu nagrania zapowiada, że czeka go teraz wymiana silnika. Jeśli mechanicy faktycznie wydadzą taki wyrok, współczujemy jego portfelowi – pozyskanie nawet używanej wolnossącej jednostki 4.0 V8 o oznaczeniu S65 nie będzie tanie. Na polskim rynku trudno znaleźć taki silnik za mniej niż 30 tys. zł, a ceny w euro z pewnością są jeszcze wyższe.