Zmniejszenie prędkości maksymalnej w mieście ma przyczyniać się do ograniczenia emisji spalin i hałasu, ale przede wszystkim do ograniczenia ofiar w wypadkach samochodowych. W Polsce często nawet 50 km/h to za mało dla kierowców w miastach, a w Walii, 50 km/h to już za dużo. Teraz kierowcy pojadą jeszcze wolniej.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

Maksymalne ograniczenie prędkości do tej pory wynosiło 30 mil/h, co odpowiada ok. 48 km/h. Od 17 września prędkość maksymalna została zredukowana do 20 mil/h, czyli 32 km/h. To drastyczne ograniczenie obowiązuje teraz w każdym obszarze zabudowanym na terenie Walii.

Ograniczenie prędkości w Walii: 20 tys. mniej ofiar w miastach

Carscoops informuje, że działacze na rzecz bezpieczeństwa twierdzą, że niższa prędkość maksymalna przyczyni się do zmniejszenia liczby ofiar o 20 tys. w ciągu 10 lat. Mówią także o tym, że prawdopodobieństwo śmiertelnego potrącenia pieszego z prędkością 30 mil/h jest 5 razy większe niż przy prędkości niższej o 10 mil/h.

Przeciwnicy tego rozwiązania twierdzą, że to atak na kierowców, choć zwolennicy wprowadzenia ograniczenie twierdzą, że większość podróży wydłuży się jedynie o 1 minutę.

Inne kraje na razie nie decydują się na tak drastyczne środki, a tworzą jedynie strefy 30, obowiązujące zazwyczaj w ścisłym centrum miasta. Z pewnością jednak wielu będzie się przyglądać rezultatom takich zmian, a jeśli wypadną dobrze, to możemy się spodziewać, że prędzej czy później również w Polsce powstanie taki pomysł. Choć na razie u nas byłby on daleki od realizacji.