- Phantoma można mieć w wersji ogromnej (5,76 m długości) lub przeogromnej (5,98 m)
- Reflektory zyskały ozdobne gwiazdki – albo piegi, jak kto woli. Podświetlenie pojawiło się też na grillu – na wypadek, gdyby komuś dotychczas wydawał się zbyt subtelny...
- Klienci prosili o grubszą kierownicę. Mimo że nie przejechałem się z nią ani metra, to i tak bym wolał tradycyjną, cieńszą
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Zobaczyć Rolls-Royce'a Phantoma na ulicy – to już duże szczęście. Móc go dokładnie obejrzeć i nacieszyć zmysły, siedząc w środku – zaszczyt, którego nie mogłem sobie odmówić. Jak trafnie zauważył Krzysztof Grabek: Phantom dojrzał niczym najlepsze wino. O perfekcji stanowią drobiazgi. Teraz przy okazji premiery w Warszawie postanowiłem przyjrzeć się bliżej owym niuansom procesu... starzenia. Czyli modernizacji.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoOdnowiony po 5 latach król luksusowych limuzyn zaprezentował się polskiej publiczności w dwóch wydaniach: ze standardowym rozstawem osi, w bardziej nowoczesnej specyfikacji, oraz jako wydłużony "Extended", którego konfiguracja została utrzymana w bardziej tradycyjnej estetyce. Już przy okazji premiery aktualnego Ghosta można było zauważyć, że Rolls-Royce wybiera mniej oczywiste kolory lansowania nowych modeli – wszak przeciętny nabywca aut tej marki jest coraz młodszy, i według danych z 2021 r. miał on 43 lata.
Krótszy z Phantomów mierzy 5,76 m długości i ma 3,55 m rozstawu osi, dłuższy – odpowiednio 5,98 m i 3,77 m. Wszystko, co nie jest amerykańskim pikapem albo dostawczakiem w największej "budzie", przy tym Rollsie ginie. Taki format daje ogromne pole do popisu dla stylistów, jak i właścicieli konfigurujących swoje egzemplarze. Ci drudzy jednak poprosili tych pierwszych, by za wiele w designie Phantoma nie zmieniali, bo lubią ten wóz, takim, jaki jest. Jak bardzo? Tak bardzo, że nawet bezpośrednio porównując nową wersję z poprzednią, trudno dostrzec różnice.
Zobacz także: Sprawdziłem, jak się jeździ Rolls-Royce'em Ghostem
Nowością w Phantomie jest przebiegająca w górnej części grilla pozioma linia, wizualnie łącząca reflektory, oraz ozdobna iluminacja – samego grilla, jak i soczewek świateł. Niezmiennie nawiązująca do Panteonu osłona chłodnicy otrzymała diody w górnej części i satynowane wykończenie lameli od wewnętrznej strony – w przeciwnym razie refleksów mogłoby być za wiele. Jest to chyba jedyny samochód, w którym taką iluminację jestem skłonny zaakceptować, choć uważam, że nie jest ona Phantomowi niezbędna, by robić odpowiednie wrażenie. Właściciele ewidentnie uważają inaczej. Podświetlenie jednak powoduje, że ewentualne niedopolerowanie wielkiego grilla będzie teraz widoczne nie tylko w dzień, ale też w nocy...
Wzorem wersji Black Badge takie elementy jak listwy wokół szyb, grilla, czy na tylnej klapie, można teraz zamówić w błyszczącej czerni. Opcję "Black Pack" zawierał krótszy z prezentowanych w Warszawie Phantomów, polakierowany w kolorze "Burnout Grey" i ozdobiony różowym paseczkiem "Coachline". Niecodzienne zestawienie, uzupełnione nowymi "dynamicznymi" 22-calowymi felgami i zwieńczone karbonową figurką Spirit of Ecstasy, tworzy niemal... sportowy efekt, który dodatkowo potęguje kontrastująca listwa na pokrywie bagażnika, wyglądająca niemal jak spoiler. Ten styl specyfikacji Rolls-Royce nazwał jednak "The Founder" – założyciel. Start-upowiec? To by pasowało.
Nawiązaniem do słynnej podsufitki z "rozgwieżdżonym niebem" są cięte laserowo, różnej wielkości otwory przy soczewkach reflektorów. Jak zdradził mi Frank Tiemann (legendarna postać) z działu komunikacji Rolls-Royce'a, określenie gęstości i odpowiedniego kształtu otworów zajęło projektantom... kilka miesięcy! Aż trudno uwierzyć, że takiemu detalowi można poświęcić tak dużo czasu i uwagi. Moje skojarzenie, gdy zobaczyłem nowe reflektory Phantoma: tak jak Lamborghini Miura miało rzęsy, tak Phantom zyskał w ten sposób... piegi!
Czy podobnie jak w przypadku gwiezdnej podsufitki, nabywca może sobie zażyczyć indywidualną konstelację "gwiazd" lub "piegów" wokół reflektora? Technicznie byłoby to trudne do zrealizowania – Frank Tiemann dużych nadziei na spełnienie takiej zachcianki mi nie dawał. Poza tym jednak Rolls-Royce jest gotów zrealizować niemal każde życzenie klienta.
Jak chociażby możliwość wyboru grubości wieńca kierownicy. Trzymanie dotąd stosunkowo cienkiej jak na dzisiejsze standardy kierownicy w Rolls-Royce'ach, to dla mnie jeden z tych elementów doświadczenia prowadzenia aut tej marki, który szczególnie zapada w pamięć. Klienci jednak mają inne zdanie, i na ich prośbę w nowym Phantomie wieniec został... pogrubiony. Naprawdę mili Państwo, ze wszystkich elementów, akurat ten wam przeszkadzał? Na pewno tym, którzy samodzielnie prowadzą swoje ogromne limuzyny, przypuszczam, że raczej nie jest to zarzut ze strony szoferów. Ale mogę spać spokojnie – na życzenie Rolls-Royce wciąż może zamontować dotychczas stosowaną, cieńszą kierownicę, i po kilku minutach trzymania nowego wieńca, bez jeżdżenia, właśnie takie pragnienie poczułem.
Zobacz także: Takich wrażeń dostarcza jazda kabrioletem Rolls-Royce'a
Dłuższy z prezentowanych Phantomów miał element, który zachwycił mnie jeszcze na zdjęciach: 22-calowe alufelgi z ogromnymi, płaskimi tarczami i niewielkimi otworami. Jaką one mają klasę, na żywo wyglądają fenomenalnie i podobno podczas jazdy sprawiają wrażenie, jak by samochód stał. Akurat tego jeszcze nie mogłem sprawdzić, natomiast niewtajemniczonym zdradzam, że znaczki na dekielkach są łożyskowane i mają na dole ciężarek, dzięki czemu i niezależnie od ruchu koła zawsze utrzymują właściwą pozycję.
Większość premiery spędziłem, podziwiając Rolls-Royce'a Phantoma od środka. Poziom wykonania, misterność skórzanych obszyć czy przyjemność dotykania powierzchni po prostu nie mają sobie równych. Można w nieskończoność napawać zmysły, niezależnie od tego, czy się siedzi z przodu, czy z tyłu. Łatwo totalnie odpłynąć. Siedzi się jak na chmurce, dywaniki z jagnięcej wełny są jak chmurka, i poduszki na zagłówkach oraz podnóżkach także budzą niebiańskie skojarzenia. Czysta perfekcja.
Czy przedłużona wersja czyni aż taką różnicę w kwestii ilości miejsca? Ku mojemu zdziwieniu – tak. Jeśli miarą rzeczy jest przyjęcie pozycji półleżącej na rozkładanym prawym tylnym fotelu, to nie chce się rezygnować z tego zapasu miejsca wariantu Extended. Prezentowany krótszy Phantom miał fotele bez wysuwanej podpórki nóg. Póki się nie rozłoży stolika z oparcia przedniego fotela (a jest to niezbędne, jeśli chce się widzieć ekran), nie ma problemu. Ale po rozłożeniu swoboda ruchów już zaczyna być ograniczona i łatwiej zawadzić kolanem o stolik. Ot, problemy miliarderów.
À propos pieniędzy. Czy potraficie sobie wyobrazić, ile kosztuje topowy Rolls-Royce? Szary Phantom został wyceniony z opcjami na kwotę 534 099 euro – netto i bez akcyzy, prosto z fabryki. Chcąc go kupić i zarejestrować w Polsce trzeba by zapłacić (przy kursie euro 4,80 zł) 3,74 mln zł brutto. Specyfikacja wersji Extended opiewała na 604 500 euro, czyli po przeliczeniu na złotówki i doliczeniu danin – 4,23 mln zł. Ale za to dostaje się samochód, w którym klienci podobno niczego nie chcą zmieniać...
Zobacz także: nasz test Rolls-Royce'a Cullinana
Przy wszystkich panelach sterowania zachowano klasyczne przełączniki, charakterystyczne dla Rolls-Royce'a pokrętła, a zapożyczone z BMW pokrętło iDrive oraz ekrany dają się ukryć za naciśnięciem guzika, tak by dać jeszcze mocniej wybrzmieć drewnianym fornirom. Nikt się tu na razie nie bawi w dotykowe pola czy wyjmowane z podłokietnika tablety. Z przodu przewidziano za to miejsce na małe dzieło sztuki, które właściciel może zaaranżować według własnych wyobrażeń, bądź zlecić zaufanemu artyście.
Przeogromne drzwi i jeszcze większe w wersji przedłużonej, oczywiście też zamykają się po naciśnięciu przycisku, trochę trudniej z ich otwieraniem – są naprawdę ciężkie i poruszają się z dużymi oporami mimo wspomagania. Rozwiązaniem tego problemu jest po prostu szofer. Zgodnie z tradycją w drzwiach ukryto parasolki – oczywiście ze znaczkiem RR.
Tak samo, jak nie można w 100 proc. przewidzieć pogody, tak też nigdy do końca nie wiadomo, kiedy nadarzy się okazja wymagająca otwarcia butelki szampana. Stosowną lodówkę i zestaw kryształowych kieliszków można zamówić do obu wersji, jednak przedłużony Phantom oferuje jeszcze schowek na kryształową karafkę i szklanki – do napełnienia single maltem czy innym szlachetnym trunkiem. Zatem – zdrowie króla! I może jeszcze niedługo będzie okazja, by przekonać się, jakimi właściwościami nowy Rolls-Royce Phantom czaruje podczas jazdy. I może uda się jeszcze namierzyć więcej zmian.