• W Bydgoszczy dwóch lokatorów ładuje swoje samochody elektryczne z ładowarki we wspólnym garażu
  • Wspólnota mieszkaniowa nie może wyegzekwować uchwały, która reguluje korzystanie ze stacji ładowania
  • Właściciel tak zamontował ładowarkę, by faktury VAT przychodziły na wspólnotę mieszkaniową zamiast na niego

Ładowanie samochodów elektrycznych w bloku często okazuje się sporym problemem, ponieważ jedni chcą uzupełniać energię, a drudzy się na to nie zgadzają, twierdząc, że muszą za to płacić. Mniej więcej tak wygląda sytuacja na Osiedlu Paryskim w Bydgoszczy, gdzie jeden z mieszkańców zamontował stację ładowania i podlicznik energii.

Dwóch ładuje, reszta płaci

Mieszkańcy osiedla poinformowali, że wspólnota mieszkaniowa nie może wyegzekwować od administratora uchwały, która reguluje sposoby korzystania ze stacji ładowania. Używa jej dwóch mieszkańców, którzy są właścicielami aut na prąd. Lokatorzy twierdzą, że wspólnota mieszkaniowa musiała pokryć około połowę wysokości rachunków za prąd wykorzystany do ładowania elektryków. Sprawa zresztą nie jest nowa, bo ciągnie się już od 2022 r.

Jedna z mieszkanek w rozmowie z "Expressem Bydgoskim" powiedziała, że właściciel ładowarki zamontował podlicznik, który wskazuje tylko zużycie prądu. To powoduje, że faktury VAT za energię przychodzą na wspólnotę mieszkaniową zamiast na właściciela. W efekcie wspólnota mieszkaniowa płaci za opłaty, których nie da się wyliczyć. To około 50 proc. należności.

Ładowanie samochodu w garażu bloku mieszkalnego - zdj. ilustracyjne Foto: ACZ / Auto Świat
Ładowanie samochodu w garażu bloku mieszkalnego - zdj. ilustracyjne

Umowy są, ale nie pokażą, bo to niezgodne z prawem

Mieszkanka dodaje, że wezwania prawnika do właściciela i administratora o przedstawienie dokumentów pozostają bez odpowiedzi. Wspólnota domaga się od administratora budynku, by pokazał kopie umów, jakie właściciele elektryków podpisali z dystrybutorem energii. Jeden z użytkowników stacji ładowania zapewniał, że umowy zostały sporządzone, a podlicznik ma być wymieniony na normalny licznik prądu.

Problem jest również z przekazaniem dokumentów między właścicielami a dystrybutorem energii. Jak mówi przedstawicielka firmy dostarczającej prąd, w umowach są dane wrażliwe, co sprawia, że nie ma możliwości pokazania treści umów. Nie pozwala na to prawo.

Przedstawiciele administracji budynku twierdzą, że próbują sprawę wyjaśnić i zapewniają, że właściciele aut mają podpisane umowy z dystrybutorem energii elektrycznej. Kłótnie o tę sprawę trwają już od prawie dwóch lat, a jeśli mieszkańcy mają rację, to przez ten czas na jazdę dwóch kierowców składają się wszyscy lokatorzy.