Do sytuacji doszło w niedzielę 28 maja po południu. Strażacy do palącego się Mustanga Mach-E wysłali pięć jednostek, które po przyjeździe zamknęły stację benzynową i al. Hallera w Gdańsku, przy której odbywała się akcja.

Pożar samochodu elektrycznego w Gdańsku

Sądząc po zdjęciach i nagraniach wykonanych przez strażaków, można wnioskować, że ogniem zajął się akumulator trakcyjny (potocznie nazywany baterią). Działania strażaków polegały na jego ugaszeniu i późniejszym schładzaniu. Tę część udało się zakończyć w dość krótkim czasie, bo już po 1,5 godziny. PSP podaje przy tym, że po tym czasie przy intensywnym podawaniu wody temperatura baterii była już w normie i nie rosła.

Jak widać na załączonych zdjęciach, samochód został podniesiony z jednej strony, by ułatwić dostęp do akumulatorów schowanych w podwoziu. Dzięki temu obyło się bez użycia specjalistycznego kontenera.

Kolejne 3 godziny trwała obserwacja elektryka, a następnie z pomocą lawety Mustang Mach-E został przetransportowany w bezpieczne miejsce, poza obręb stacji.

Nikt nie ucierpiał podczas pożaru. Na razie jego przyczyna nie jest znana. Wiadomo jedynie, że auto nie było podłączone do ładowania. Akcja przebiegła sprawnie, a samochód nie spłonął doszczętnie, choć jego dalsza eksploatacja może być niemożliwa, nawet po wymianie akumulatorów.

Pożary elektryków nie są częste i nie zawsze trwają długo

Choć pożary aut elektrycznych się zdarzają, to statystyki wskazują, że szansa na ich pożar jest mniejsza niż w przypadku aut spalinowych. Jak wskazuje rzecznik prasowy PSP bryg. Karol Kierzkowski dla PAP, w 2022 r. doszło do pożaru siedmiu aut elektrycznych i 13 hybryd, z kolei w tym roku do tej pory płonęło 13 hybryd i jeden elektryk. Do statystyk trzeba jednak dopisać sytuację z Gdańska.

Jak zresztą dodał, przekonanie o tym, że samochody te palą się przez wiele godzin, jest błędne. Był rzeczywiście jeden przypadek, gdy akcja gaśnicza elektryka trwała prawie 22 godziny, jednak to wyjątek. Jak podał rzecznik prasowy PSP, druga najdłuższa akcja gaśnicza trwała 4,5 godziny, ale większość tego typu przypadków trwała znacznie krócej.

Kontenery do gaszenia elektryków: co to takiego?

Ponadto straż pożarna jest coraz lepiej przygotowana do gaszenia pożarów aut elektrycznych. Jednostki dostają środki do walki z nieprzewidywalnymi akumulatorami, a jednym z nich jest specjalny kontener, którego akurat w przypadku elektrycznego Mustanga nie trzeba było używać.

W przypadku trudnego do ugaszenia pożaru akumulatora samochód po wstępnym schłodzeniu baterii jest wstawiany do takiego kontenera, po czym zostaje wypełniony wodą. W takich warunkach dochodzi do rozładowania poszczególnych ogniw i bezpiecznego rozproszenia energii. Auto w kontenerze może stać nawet kilka dni, ale to bezpieczne i ekologiczne rozwiązanie.

Ponadto producenci już przygotowują swoje pojazdy do pożarów. Jak poinformował rzecznik prasowy PSP, niektóre akumulatory zamontowane w autach mają szybkozłączki, umożliwiające wpięcie węża pożarniczego i zalewanie akumulatorów od środka, by szybko je wystudzić.