• Zgodnie z planami Unii Europejskiej do 2035 roku ze sprzedaży powinny zostać wycofane wszystkie auta z konwencjonalnym silnikiem spalinowym
  • Oprócz pełnej elektryfikacji trwają pracę nad stworzeniem bezemisyjnego paliwa syntetycznego. Nie jest to jednak popierane przez organizacje związane z ochroną środowiska
  • Żaden z planów UE nie zakłada wprowadzenia zakazu sprzedaży lub użytkowania aut z silnikami spalinowymi wyprodukowanymi przed 2035 r.
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Zgodnie z decyzjami Parlamentu Europejskiego do 2035 roku do zera powinny spaść liczby sprzedawanych przez producentów aut osobowych i dostawczych, które emitują CO2 i inne gazy cieplarniane. Oznacza to praktycznie pełną elektryfikację floty lub zastąpienie jej części przez silniki neutralne dla klimatu, np. zasilane paliwami syntetycznymi. Wśród marek samochodów już można zauważyć wewnętrzne działania dążące do zerowej emisyjności, która w przypadku Volkswagena może nastąpić nawet wcześniej w 2033 r. Warto jednak pamiętać, że zgodnie z założeniami decyzja i wyznaczona data mają być ponownie przeanalizowane w 2026 r., na podstawie obserwacji ewolucji rynku. Oprócz elektryfikacji zakłada się także prace nad rozwojem paliw syntetycznych, które w pełni zastąpiłyby te na bazie ropy.

Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo:

Era wyłączności elektryków?

Czy to oznacza pełny koniec silników benzynowych i wysokoprężnych? Najprawdopodobniej tak. Jednak nie musi to oznaczać końca silników spalinowych, gdyż w grę cały czas mogą wchodzić paliwa syntetyczne (tzw. e-paliwa). Jak wypowiadał się poseł niemieckich liberałów, Jan Cristoph Oetjen, dla t-online.de: "Komisja Europejska musi umożliwić dalszą pracę silnika spalinowego po 2035 r. z paliwami alternatywnymi". Warunek dla paliw alternatywnych jest prosty. Muszą być przyjazne środowisku i nie emitować spalin lub innych szkodliwych gazów.

Nie popierają tego jednak organizacje ekologiczne, które zakładają wyłącznie zelektryfikowany rynek motoryzacyjny. Tłumaczył to Bas Eickhout, który twierdzi, że dopuszczenie do ruchu samochodów o zerowej emisji jest możliwe, tylko jeśli rynek będzie w 100% elektryczny. Trochę mniej skrajne poglądy ma znana organizacja Greenpeace, która dopuszcza wykorzystanie e-paliw w pojazdach. Mają to być jednak tylko specjalistyczne pojazdy jak na przykład służby ratownicze, czy mundurowe. Na ostateczną decyzję o możliwych zmianach przepisów musimy jednak poczekać do 2026 r.

Będzie można sprzedać używanego Diesla?

Odpowiedź jest prosta i brzmi "tak". Dążenie do wycofania z rynku aut spalinowych dotyczy oczywiście producentów aut, a nie prywatnych właścicieli. Nie ma decyzji, która mogłaby zakazywać użytkowania samochodu spalinowego po 2035 r. lub też sprzedania go na rynku wtórnym. Warto jednak pamiętać, że w dążeniu do elektryfikacji zobaczyć można coraz więcej benefitów dla aut elektrycznych, jak i ograniczeń dla aut spalinowych. Przykładem mogą być np. strefy o ograniczonej emisji spalin, z których pierwsza ma powstać w Krakowie, czy też możliwość jazdy bus pasem dla aut na prąd. Warto też zauważyć, że UE nie zakłada wprowadzenia zakazu posiadania aut spalinowych. Nie zmienia to jednak faktu, że po wycofaniu ich z rynku w 2035 roku z czasem będą one coraz rzadsze, a ich serwis droższy. Oczywiście nie nastąpi to gwałtownie tylko wraz z kolejnymi latami rozwoju już bezemisyjnej motoryzacji.