• Dziecięce marzenie powraca – po 49 latach od premiery Lamborghini Countacha na drogi wyjeżdża jego spadkobierca
  • Bazy technicznej dostarczyło topowe Lamborghini Aventador, hybrydowy napęd o mocy systemowej 814 KM pochodzi od Siána
  • Nowy Countach budzi respekt nawet gdy stoi, gdy rusza z miejsca staje się obiektem nieskończonej fascynacji
  • Wszystkie 112 egzemplarzy, mimo zawrotnej ceny, znalazły już nabywców
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Dawniej plakat z Lamborghini Countachem wisiał na ścianie pokoju nastolatka, tuż obok Ferrari F40 i Dodge’a Vipera. Włoskie superauto z bykiem na masce było marzeniem każdego młodego fana motoryzacji. Byk obok stającego dęba konia i żmii. To ciekawe, że producenci rasowych sportowych aut mieli taką słabość do groźnych zwierząt. Tak, 30 lat temu modele samochodów znajdowały się na górze listy wymarzonych gwiazdkowych prezentów – np. klasyczne Bburago w skali 1:18.

Teraz, kilka dekad później, stoimy przed fabryką Lamborghini w Sant'Agata Bolognese. I cieszymy się jak dzieci zrywające papier z pudła z niespodzianką. Nasz prezent to samochód wypożyczony na dwie godziny, ale to i tak nadzwyczajnie hojny dar, bo każdy ze 112 zaplanowanych do produkcji egzemplarzy nowego wydania Lamborghini Countacha jest już sprzedany. Dlaczego 112? Tym kodem podczas prac rozwojowych oznaczono historyczny model.