To właśnie potrafią prezentowane auta elektryczne: sprint do 100 kilometrów na godzinę w nieco ponad trzy sekundy! Bez hałasu, bez wysiłku, powiedzielibyście – nic spektakularnego. Ale usiądźcie na fotelu pasażera (to ważne, bo kierowca, wiedząc, kiedy wciśnie gaz, potrafi się do tego przygotować, napinając odpowiednie mięśnie) i zobaczcie, a raczej poczujcie, co będzie. Rozpędzający się po pasie startowym z pełną mocą samolot pasażerski to przy tych elektrykach żółw. Ba, ślimak!

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo