- Omoda 5 to chiński kompaktowy SUV coupe firmowany przez koncern, który w 2023 r. co minutę sprzedawał na świecie średnio 11 samochodów
- Omoda 5 kosztuje od 115 tys. 500 zł i już bazowa wersja ma w standardzie m.in. 7-letnią gwarancję, automatyczną skrzynię biegów, elektryczną regulację, podgrzewanie i wentylację przednich foteli oraz kamerę cofania
- Jak na europejskie standardy modernizacja jest bardzo nietypowa, ale zmieniła najbardziej dziwaczny i irytujący element chińskiego SUV-a
- Samochód był użyczony przez importera, a po teście został zwrócony
Moment debiutu chińskich samochodów w Polsce po prostu nie mógł być lepszy. Wokół drożeje tyle rzeczy, a tu na scenę wkraczają nowi gracze z dalekiej Azji i pokazują cenniki, które szokują przystępnością. Do tego dorzucają zdumiewająco wysoki standard wyposażenia i ponadprzeciętnie długą gwarancję. Mało tego, jeden z tych graczy chce za zmodernizowanego SUV-a mniej pieniędzy niż za wersję sprzed liftingu.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo:
Chodzi o koncern Chery, który późną wiosną 2024 r. zadebiutował w Polsce modelem Omoda 5, czyli kompaktowym SUV-em coupe, który w testach zderzeniowych Euro NCAP zdobył maksymalną notę pięciu gwiazdek.
Najpierw do naszego kraju sprowadzono ok. 40 sztuk wersji ze 186-konnym silnikiem spalinowym 1.6 turbo w wyposażeniu Premium. Samochód kosztował od 129 tys. 900 zł. Teraz na rynek trafia zmodernizowana Omoda 5, która — choć udoskonalona — w wariancie Premium jest tańsza o 400 zł. Mało tego, gamę uzupełniła nowa odmiana, czyli Comfort: nadal hojnie wyposażona, ale kosztująca aż o całe 14 tys. zł mniej, czyli 115 tys. 500 zł.
Przeczytaj także: Te samochody niedługo mogą podbić Europę. Wielki przewodnik po chińskich markach
Sama Omoda to jedna z marek potężnego chińskiego koncernu Chery, który w 2023 r. sprzedał na świecie dokładnie 1 mln 881 tys. 316 samochodów, co daje średnio 11 aut na minutę. Co więcej, w porównaniu z 2022 r. popyt na modele Grupy Chery skoczył aż o 52,6 proc.!
Jak się jeździ zmodernizowaną Omodą 5? Czy rzeczywiście jest teraz lepsza? Zanim odpowiem na te pytania, przekonaj się sam, czy wyposażenie standardowe jest rzeczywiście tak obfite i szczodre.
Przeczytaj także: Jestem niemal pewien, że Polacy przesiądą się do chińskich samochodów [ANALIZA]
Omoda 5: cena, gwarancja, wyposażenie standardowe
Bazowa wersja wyposażenia zmodernizowanego SUV-a Omoda 5 nazywa się Comfort. Za 115 tys. 500 zł w standardzie dostaje się m.in.:
- 7-letnią gwarancję (z limitem przebiegu 150 tys. km);
- 7 poduszek powietrznych;
- podgrzewanie i wentylację przednich foteli;
- elektryczną regulację fotela kierowcy w sześciu kierunkach;
- elektryczną regulację przedniego fotela pasażera w czterech kierunkach;
- klimatyzację automatyczną;
- przednie i tylne czujniki parkowania;
- kamerę cofania;
- bezkluczykowy dostęp i uruchamianie samochodu;
- elektrycznie regulowane, składane i podgrzewane boczne lusterka;
- elektryczną regulację bocznych szyb;
- tapicerkę foteli z ekologicznej skóry;
- 18-calowe obręcze kół (lakierowane na czarno);
- całkowicie LED-owe reflektory;
- 12,3-calowy ekran dotykowy;
- 12,3-calowy ekran zestawu wskaźników;
- bezprzewodową łączność z Apple CarPlay i Android Auto;
- obsługę głosową wybranych funkcji (np. otwieranie okien oraz ustawienie temperatury klimatyzacji);
- bezprzewodową ładowarkę do kompatybilnego telefonu komórkowego;
- system monitorowania martwego pola;
- tempomat adaptacyjny.
Dużo, prawda? Na dodatek Omoda 5 to rzadki przypadek, w którym za lakier metalizowany bądź perłowy nie dopłaca się ani grosza. Zresztą w gamie tego chińskiego SUV-a nawet nie ma innych lakierów.
Przeczytaj także: Jeździłem najtańszym nowym autem hybrydowym w Polsce, czyli MG3. Nie spodziewałem się takiego zużycia paliwa po 194 KM
Mało tego, w droższej wersji Premium (od 129 tys. 500 zł) nie trzeba płacić ekstra także ani za ozdobne czerwone akcenty nadwozia, ani za dach w kontrastującym kolorze. W porównaniu z odmianą Comfort wariant Premium jest w standardzie bogatszy również m.in. o:
- okno dachowe;
- podgrzewanie kierownicy;
- 2-strefową klimatyzację;
- system kamer 360 stopni;
- elektrycznie otwieraną pokrywę bagażnika;
- światła przeciwmgłowe z funkcją doświetlania zakrętów.
Co ciekawie, przed modernizacją nawet Premium miało mniejsze ekrany niż aktualny Comfort. Zwiększenie ich przekątnej z 10,25 do 12,3 cala to jeden z głównych punktów modernizacji tego chińskiego SUV-a — modernizacji bardzo nietypowej jak na europejskie standardy.
Omoda 5: co się zmieniło po modernizacji
W tej branży taka sytuacja to rzadkość. Po restylizacji Omoda 5 na zewnątrz zmieniła się w wyjątkowo małym stopniu: dodano relingi dachowe i spoiler pod tylną szybą, zmodernizowano obręcze kół i tylny spoiler. Światła, grill, zderzaki — i inne elementy nadwozia, które zwyczajowo są modyfikowane podczas liftingu — w tym chińskim SUV-ie są takie same jak wcześniej. Ale za to ile zmieniono w środku...
Większe ekrany to nie wszystko. Środkowy tunel między kierowcą a pasażerem został kompletnie przeprojektowany. Inne są też centralne kratki wentylacyjne i przyciski w ramionach kierownicy. Spadła za to moc silnika. Ale Omoda musiała tak zrobić.
1,6-litrowa turbodoładowana jednostka rozwija 147 KM, czyli o 39 KM mniej niż przed modernizacją. To efekt zmiany oprogramowania sterującego. Moc trzeba było obniżyć, aby Omoda 5 pomogła Grupie Chery spełnić unijne normy emisji spalin.
"Przesoftowany" silnik rozwija 275 Nm i ma bardzo wysoką sprawność, sięgająca aż 41 proc. Na polskim rynku standardem jest 2-sprzęgłowa automatyczna skrzynia biegów z siedmioma przełożeniami. Od 0 do 100 km/h Omoda 5 przyspiesza w 10,1 s.
Zanim jednak w ogóle uruchomiłem silnik, serce przyspieszyło mi na widok materiałów wykończeniowych tego chińskiego SUV-a.
Omoda 5: jakość, przestronność, multimedia i bagażnik
W Omodzie 5 wszystko — tworzywa, precyzja ich montażu, a nawet skok i klik przycisków — kojarzy się z samochodami premium, choć przecież sama Omoda marką premium nie jest.
Skoro tu tak pięknie, to pewnie siedzę w topowej wersji wyposażenia, pomyślałem. Pudło. Okazało się, że tak naprawdę mam do czynienia z bazową odmianą. Tą za 115 tys. 500 zł.
Zmodernizowana Omoda 5 mierzy 437,3 cm długości, 182,4 cm szerokości i 158,8 cm wysokości. Przy moich 188 cm wzrostu na tylnej kanapie mam sporo miejsca na nogi i równie dużo na głowę. Kolejnym plusem są bardzo wygodne przednie fotele. Pojemność bagażnika to wprawdzie od 360 do 1200 l, ale krawędź załadunku biegnie nisko.
Z ergonomią Omody 5 mam ten sam problem, co z większością nowych samochodów. Zwyczajnie brakuje mi klasycznych pokręteł klimatyzacji, które mogę obsługiwać bez tracenia widoku na jezdnię. Na szczęście ustawienie temperatury znajduje się na samym wierzchu menu, ale od zmiany siły lub kierunku nawiewu dzielą mnie już dwa kliki. Nazwij mnie boomerem, ale dla mnie to o dwa za dużo.
Zresztą z regulacją temperatury jest inna — jak by to powiedział boomer — heca. Otóż na skali nie ma wartości temperatur: ani w Celsjuszach, ani w Fahrenheitach, ani nawet w Kelwinach. Trafiłem też na dziwny przypadek w Apple CarPlay.
O ile mój telefon błyskawicznie sparował się z nieznaną mu wcześniej Omodą 5, o tyle sama Omoda na swoim ekranie nie umieściła jednego wirtualnego przycisku. Kiedy w Apple CarPlay mam otwartą nawigację, nie mogę z niej bezpośredniego przejść do systemu samej Omody (żeby np. aktywować jakiś układ asystujący). Muszę wrócić do głównego menu Apple CarPlay i dopiero tam wybrać omodowy system. I znów o klik za dużo.
Grunt, że z Omody 5 zniknął najbardziej dziwaczny i początkowo strasznie irytujący element.
Przed liftingiem lusterko wsteczne samochodu serwowało bowiem wyjątkowo, wręcz groteskowo pomniejszony obraz, co początkowo drażniło, ale końcu dało się do tego jakoś przyzwyczaić. Po modernizacji Omoda 5 ma już zwykłe lusterko — w którym sporo widać, zwłaszcza jak na SUV-a coupe.
Ale to lusterko nie powie mi, jak się jeździ udoskonalonym chińskim samochodem. Dlatego włączam silnik i...
Omoda 5: wrażenia z jazdy
Istotnie, czuje się te 39 KM różnicy. Na szczęście to nie jest przepaść. Dynamika zmodernizowanej Omoda 5 okazuje się poprawna, ale bez rewelacji.
Za to zawieszenie to bajka. Rewelacyjnie tłumi nierówności, na dodatek robi to cicho. Nieźle wyciszone jest także wnętrze. Wydaje mi się, że układ kierowniczy zyskał na precyzji, choć nadal jest ona zupełnie przeciętna.
Choć Omoda 5 właśnie przeszła modernizację, to dopiero początek jej drogi. W listopadzie 2024 r. do gamy dołączy elektryczna wersja o nazwie Omoda E5. Ten 204-konny wariant otrzymał litowo-żelazowo-fosforanowy akumulator trakcyjny, a jego 61 kWh starcza na 430 km zasięgu. Cen jeszcze nie podano, ale bazowa odmiana może kosztować ok. 180 tys. zł.
Mało tego, pod koniec 2025 r. do Polski trafi Omoda 5 w wersji z napędem hybrydowym. A wcześniej zadebiutuje jeszcze kilka innych modeli dwóch marek koncernu Chery: każdy z nich będzie SUV-em.