Założyliśmy, że do wydania mamy około 30 tys. zł, a interesuje nas najbardziej klasyczna forma nadwozia, czyli sedan. Co możemy za to kupić? Przede wszystkim „wielką trójkę”: Audi A6 C6, BMW serii 5 E60 oraz Mercedesa klasy E oznaczonego kodem „W211”. Jeśli jednak chcecie być bardziej ekstrawaganccy, wtedy w ofercie pojawia się amerykański krewny klasy E, czyli 300C (w owym czasie Chrysler należał do Mercedesa). Ciekawym wyborem może też być postawienie na brytyjską motoryzację, jednak w ofercie Jaguara mamy głównie o wiele tańsze auta (S-Type nie był zbyt ceniony), na dobrego XF-a potrzeba więcej niż przewiduje nasz budżet. Atrakcyjny jest też Lexus GS – egzemplarze w świetnym stanie wymagają wydania około 30 tys. zł bez względu na to… z której są generacji. Tyle samo trzeba przeznaczyć na GS-a I, jak i GS-a II. Tylko nieco więcej trzeba wydać na najtańsze GS-y III. Do najbardziej tradycyjnych aut klasy wyższej zaliczamy też Volvo S80 – kwota 30 tys. zł pozwoli kupić niezły egzemplarz 2. generacji.
Mniej typową propozycją może okazać się Škoda Superb II – po pierwsze dlatego, że Czesi dopiero starają się znaleźć swoje miejsce w tym bądź co bądź luksusowym segmencie. Po drugie zaś – ze względu na nietypową formę nadwozia. Przecież to liftback! – powiedzą niektórzy. Skąd, widziałem, jak wkładają walizki – skontrują inni. Okazuje się, że i jedni, i drudzy będą mieli rację! Škoda opracowała ciekawy system Twin Door – podstawowy przycisk otwiera klapę jak w sedanie, jeśli jednak wcześniej naciśniemy inny, to do góry „pojedzie” cała wielka pokrywa kufra.
W naszym „Top 10” znalazły się jeszcze dwa modele: Toyota Camry oraz Subaru Legacy. Pierwsze auto praktycznie nie występowało w Europie, można jednak szukać egzemplarzy z rynku amerykańskiego, na którym dla odmiany było bardzo popularne. Z kolei Legacy to samochód klasy średniej – teoretycznie konkuruje bardziej z Mercedesem klasy C niż E. To jednak jeden z bardziej cenionych modeli w swoim segmencie i dość drogi, dlatego Legacy będzie tylko nieco młodsze od pozostałych konkurentów.
Choć klienci zainteresowani klasą wyższą rzadko kiedy skrupulatnie liczą litry, które da się zmieścić w bagażniku, warto przyjrzeć się również takiej klasyfikacji. Najlepiej wypada – co chyba nie jest zaskoczeniem – Škoda, oferująca przestrzeń o objętości 565 l. Na drugim krańcu umieścimy Toyotę (jedynie 410 l). Pozostałe modele mieszczą się w zakresie od 430 l (Lexus) do 546 l (Audi).
Różnice są bardzo duże
W segmencie wyższym rozrzut cen jest jeszcze większy niż w innych. Patrząc na ogłoszenia, łatwo ulec pokusie – po co kupować Audi z 2004 r., skoro za te same pieniądze można mieć pozornie takie samo auto, ale młodsze np. o 4 lata? Odpowiedź byłaby oczywista, gdyby to rzeczywiście były podobne auta. Szybko jednak można wychwycić różnice: przede wszystkim to wersje silnikowe – jedne są zdecydowanie bardziej cenione, inne mniej (ze względów eksploatacyjnych, ale głównie w ocenie trwałości). Dobrym przykładem są dwulitrowe diesle BMW oraz Audi. Zupełnie nie pasują do charakterów eleganckich limuzyn, ale ważniejsza jest kiepska jakość tych jednostek – zarówno 2.0 z pompowtryskiwaczami, jak i 2.0 z BMW mają (delikatnie mówiąc) fatalną opinię, zwłaszcza że w tych modelach występują też znacznie solidniejsze diesle 3.0 (V6 w Audi lub R6 w BMW). W segmencie wyższym bardzo są też cenione wyposażenie i wykończenie. Przyznacie chyba, że znacznie lepiej mieć elegancką skórzaną tapicerkę niż prosty materiał? Oczywiście, nie mniej ważne są przebieg i stan techniczny. Efektem tych różnic jest właśnie ogromny rozrzut cenowy.
Uwaga na okazje!
Radzimy ostrożnie podchodzić do okazji cenowych. Na pewno samochody tej klasy nie sprzedają się od ręki (co może skłaniać sprzedawców do obniżek), jednak dobre egzemplarze trzymają cenę – nie liczcie na to, że ktoś odda dopieszczone auto za pół ceny, bo „mu się spieszy”! Pewne są za to ogromne koszty: już standardowe przeglądy wymagają pozostawienia w serwisie dużych kwot, zaś doprowadzenie zaniedbanego pojazdu do porządku łatwo podwoi koszt jego zakupu.
Naszym zdaniem:
Klasa wyższa kusi: za stosunkowo nieduże pieniądze można mieć… duże auto. Uważam, że najpopularniejsze modele tej klasy są zbyt oblegane przez kupujących, przez co ciekawy egzemplarz znacznie łatwiej da się znaleźć w niszowej marce. Może zamiast oglądać kolejne Audi A6 lepiej przyjrzeć się Volvo, amerykańskiej Toyocie lub… Škodzie?