W drugiej części zestawienia aut nadających się na pierwszy pojazd dla młodego kierowcy podwoiliśmy dostępny budżet – z ok. 5 do ok. 10 tys. zł.
Dało nam to bardzo dużo nowych możliwości, bo liczba samochodów za ok. 10 tys. zł jest wyraźnie większa niż tych wycenianych na ok. 5 tys. zł.
Oczywiście, staraliśmy się wybrać takie auta, wśród których każdy młody kierowca mógłby znaleźć coś dla siebie. Mamy więc pojazdy w miarę przestronne, takie o lekko sportowej żyłce, małe mieszczuchy, którym wybaczamy niedoróbki i oszczędności produkcyjne, a nawet jeden samochód nadający się do jazdy terenowej.
Kupując auto za 10 tys. zł, nie liczcie na to, że znajdziecie pojazd w idealnym stanie
Oczywiście, za 10 tys. zł uda się także znaleźć w miarę młode samochody – Citroëna C4 i Fiata Punto – które mogą być ciekawą alternatywą dla starszych i mocno wyeksploatowanych konkurentów.
Jednak wybierając używane auto za 10 tys. zł, powinniście przede wszystkim kierować się stanem konkretnego egzemplarza, a nie rokiem produkcji.
Uzbrójcie się w cierpliwość
Skupiliśmy się na popularnych lub w miarę popularnych pojazdach. Wśród tych pierwszych trzeba wymienić przede wszystkim Audi A3, Toyotę Aygo czy też Fiata Punto.
Ale i dość niszowych modeli nie brakuje – nie powinniście bowiem mieć problemu z wyborem wśród prezentowanych w naszym zestawieniu używanych coupé czy też terenowych Suzuki Samuraiów.
Oczywiście, szersza oferta nie oznacza niestety od razu, że znajdziecie wśród tych propozycji przyzwoite auta, ale wyraźnie zwiększa się na to szansa.
Podobnie jak w przypadku modeli za 5 tys. zł, także w grupie tych za 10 tys. zł wystrzegajcie się skorodowanych egzemplarzy. Trzeba przyznać, że rdza występuje tutaj rzadziej niż w autach tańszych, ale też można ją spotkać (szczególnie w Hondzie, Oplu i Suzuki).
Podobnie ma się rzecz z niedoinwestowaniem i zaniedbaniem oferowanych pojazdów – szukajcie przede wszystkim tych, których historię serwisową można jakoś (przynajmniej częściowo) potwierdzić.
Nasza bazowa kwota pozwala też już na zakup youngtimera lub nieco stuningowanego auta. To również ciekawa alternatywa dla typowego i taniego w utrzymaniu pierwszego samochodu, ale pamiętajcie, że starsze pojazdy prowadzi się w sposób odbiegający od współczesnych standardów. Stuningowane auta dość często są natomiast użytkowane w ostry sposób.
Top 10 dla młodego kierowcy - naszym zdaniem:
Szukając aut za 8-10 tys. zł, postawiliśmy na popularne modele, których koszty utrzymania nie są przesadnie wysokie, a części dostępne i zazwyczaj tanie.
W naszych propozycjach znajdziecie auta sportowe, takie, które pozwalają się wyróżnić oraz te typowo użytkowe.
To zestawienie ma wam ułatwić trudny wybór pierwszego samochodu, ale pamiętajcie, że stan danego egzemplarza jest najważniejszy!
Polecamy wersję: 1.8
Kiedyś sportowo nastawiona młodzież jeździła Calibrami, niestety, ten model nie doczekał się następcy, a dzisiaj trudno już znaleźć egzemplarz w dobrym stanie. Za 10 tys. zł da się jednak kupić Opla o sportowym wyglądzie, czyli Astrę Bertone (coupé oraz od 2001 r. cabrio).
Pojazd ten nie ma ramek w drzwiach, a jego nadwozie wygląda bardziej rasowo niż zwykłej Astry. Do tego większość części (poza nadwoziem) pasuje z klasycznej, bardzo popularnej Astry II, co przekłada się na niskie ceny napraw.
Pod maską też nie jest najgorzej pod względem mocy – zwykle znajdziecie tam silniki 1.8/125 KM i 2.2/147 KM. Polecamy raczej ten pierwszy, drugi ma bowiem problemy z napinaczem rozrządu. Są one zresztą niemal identyczne z tymi, które pojawiają się w najmocniejszej odmianie benzynowej 2.0T/190 KM (stosunkowo rzadko oferowana). Coupé Opla może występować też z dieslem 2.2 DTi/125 KM, który nie pasuje do bardziej rasowego charakteru auta.
Opel Astra Bertone - to nam się podoba: atrakcyjna cena zakupu, często dobre wyposażenie, prosta budowa, tanie części zamienne.
Opel Astra Bertone - to nam się nie podoba: dużo wyeksploatowanych aut, słabe zabezpieczenie antykorozyjne, awaryjny napęd rozrządu w 2.2.
W ramach liftingu (na zdjęciu deska po zmianach) producent poprawił wyposażenie swojego kompaktu. Plastikowe wykończenia boczków drzwi dość łatwo się rysują.
Dostęp do tylnej kanapy w wersji trzydrzwiowej nie należy do najprostszych.
Polecamy wersje: 1.6 8V, 1.8T i 1.9 TDI
Audi A3 I generacji to ciekawa propozycja na pierwszy samochód. Z jednej strony to prestiżowe Audi, z drugiej – model, który ma tę samą płytę podłogową, co VW Golf 4. generacji i kilka innych aut koncernu VAG.
Bardzo tanie części zamienne, mechanika, którą w większości przypadków da się naprawić dzięki tylko podstawowym umiejętnościom (jedno z ostatnich tak nieskomplikowanych Audi). To może spodobać się młodemu człowiekowi.
W wersji 3d to także całkiem zgrabne autko, którego wygląd dość wolno się starzeje, odmiana 5d jest oczywiście nieco bardziej praktyczna.
A3 jest wytrzymałym pojazdem, niestety, na rynku nie brakuje wyeksploatowanych aut, szczególnie tych z początku produkcji. 10 tys. zł powinno jednak wystarczyć na poliftingową „A-trójkę” (2000 r.).
Zdroworozsądkowym wyborem jest silnik 1.6 8V/101 lub 102 KM, który – jeśli zależy wam na oszczędzaniu – można zasilać LPG, tym samym to bardzo tani sposób na codzienne dojazdy, np. na studia.
Jeśli jednak szukacie szybszego auta, zainteresujcie się silnikiem 1.8T (moc 150 lub 180 KM; bazowa kwota nie pozwoli na zakup sportowego S3 o mocy 210 lub 225 KM z 4x4). Tutaj ryzyko wpadki jest większe, ale silnik 1.8 nie będzie przesadnie drogi w naprawach.
Trzeba też wiedzieć o wyraźnie wyższym spalaniu tego motoru i gorszej współpracy z gazem. Sporo jest diesli 1.9 TDI (od 90 do 130 KM). Słabsze mają pompę wtryskową i prostszy osprzęt (łatwo się je też czipuje), nowsze wyposażono już w pompowtryskiwacze.
Jak zwykle jednak w przypadku wiekowego modelu szansa na to, że diesel nie ma kolosalnego przebiegu, jest niewielka. Audi A3 to również ryzyko zakupu auta po wypadku.
Audi A3 8L - to nam się podoba: ogromny wybór na rynku wtórnym, bardzo tanie części zamienne, prosta konstrukcja.
Audi A3 8L - to nam się nie podoba: wiele egzemplarzy w złej kondycji, sporo aut powypadkowych, wiele byle jak przygotowanych do sprzedaży.
Polecamy wersję: 2.0
Honda Prelude to nie tylko pożądane przez młodych użytkowników auto sportowe (nadwozie coupé), lecz także kandydatka na youngtimera. Do tego nie brakuje pasjonatów Hondy, którzy pomogą tanio rozwiązać ewentualne problemy z tym modelem.
Podatność na tuning to dodatkowy atut, niestety, model ten jest także podatny na korozję (to przede wszystkim zweryfikujcie). Kwota 10 tys. zł powinna w zupełności wystarczyć na zakup przyzwoitego egzemplarza z silnikiem 2.0/133 KM.
To wybór z rozsądku, a jeśli jednak chcecie posłuchać serca, poszukajcie wersji 2.2 VTEC/185 lub 200 KM (oferowana nawet z systemem czterech kół skrętnych 4WS). Mechanicznie Honda jest bardzo odpornym pojazdem, ale większy motor miewa problemy ze zbyt dużym zużyciem oleju silnikowego, które podczas krótkich oględzin mogą być trudne do zdiagnozowania.
Z racji wieku należy także spodziewać się wielu innych usterek, m.in. przeciekających szyberdachów, awarii łożysk kół itp.
Honda Prelude V - to nam się podoba: kolekcjonerski potencjał, dobre właściwości jezdne, niska pozycja za kierownicą, wytrzymały silnik 2.0.
Honda Prelude V - to nam się nie podoba: ogromne problemy z korozją, mało aut w dobrym stanie, zużywający olej motor 2.2 VTEC.
Polecamy wersje: 1.6 i 2.0
A może coś w stylu retro? Niestety, za 10 tys. zł trudno o dobre Mini czy też Fiata 500. Można jednak pokusić się o nowego „chrabąszcza”. Produkowane w Meksyku auto niemal całkowicie bazuje na podzespołach VW Golfa IV (poza nadwoziem i wnętrzem) – ma prostą budowę i jest tanie w naprawach.
Za założoną przez nas bazową kwotę stać was będzie raczej na najsłabsze odmiany silnikowe – benzyniaki 1.6/102 KM i 2.0/115 KM, które dobrze nadają się do zasilania LPG, ale nie powodują szybszego bicia serca podczas przyspieszania.
Na szczęście choć częściowo wynagrodzi wam to stylistyka pojazdu, zarówno zewnętrzna, jak i w kabinie (prędkościomierz czy też wazonik na kwiatek w stylu dodatkowego wyposażenia starego Garbusa).
Oczywiście, najstarsze egzemplarze mają już 19 lat, trzeba więc liczyć się z tym, że ich stan może być bardzo różny, co nie oznacza jednak, że wśród Garbusów oferowanych do sprzedaży nie da się znaleźć tych wartych zainteresowania.
Volkswagen Beetle I - to nam się podoba: styl i historia, do której nawiązuje, prosta budowa, duża wytrzymałość mechaniczna.
Volkswagen Beetle I - to nam się nie podoba: zaawansowany wiek dostępnych pojazdów, niewielkie moce podstawowych silników, słabe prowadzenie.
Polecamy wersję: 1.0
Tani sposób na przemieszczenie się z punktu A do punktu B? Pierwsza generacja Toyoty Aygo (oraz identycznych: Citroëna C1 oraz Peugeota 107) to idealny sposób na budżetowe auto, które nie nadszarpnie kieszeni młodego kierowcy.
Za 10 tys. zł kupicie raczej trzydrzwiowy egzemplarz z początku produkcji. W tej cenie łatwiej o model z którymś z francuskich znaczków na masce, ale są to identyczne pojazdy, produkowane w tej samej słowackiej fabryce, co Toyota.
Pod maską Aygo powinno mieć trzycylindrowy silnik o pojemności 1.0/68 KM (diesel 1.4/54 KM za 10 tys. zł to ryzykowny wybór), bo chociaż kultura pracy pozostawia sporo do życzenia, jest on oszczędny i nie ma z nim większych problemów.
Dużym minusem Aygo, C1 i 107 jest to, że nie wszystkie auta mają klimatyzację. Jeżdżąc maluchem z Kolina, trzeba także przymknąć oczy na wykończenie pojazdu, bo gołej blachy jest sporo w kabinie, oraz na drobne niedociągnięcia w wykończeniu (wynik oszczędności produkcyjnych).
Toyota Aygo I - to nam się podoba: dobra trwałość jak na małe auto, niskie spalanie, tanie części zamienne, dużo aut z polskich salonów.
Toyota Aygo I - to nam się nie podoba: ubogie wyposażenie, oszczędne wykończenie wnętrza, tylko dwie wersje silnikowe, słabe osiągi.
Polecamy wersje: 2.0 i 2.5
BMW E46 to dość oczywisty wybór na pierwszy samochód, szczególnie jeśli lubicie napęd na tył i dobre właściwości jezdne. E46 Compact to skrócona wersja „trójki”, jeżeli więc nie zależy wam na przestrzeni na tylnej kanapie, może to być dobra propozycja, tym bardziej że o zadbane auto nieco łatwiej w przypadku Compacta niż pozostałych odmian nadwoziowych E46.
Za 10 tys. zł bez trudu kupicie wersje 316ti (1.8/115 KM) i 318ti (2.0/143 KM). Szczególnie druga z nich jest godna polecenia, gdy chcecie się w miarę żwawo poruszać (9,3 s od 0 do 100 km/h).
Dużą rzadkością okazuje się odmiana 325ti (silnik R6 2.5/192 KM), ale i ona jest w założonym zasięgu finansowym, chociaż koszty jej utrzymania są już bardzo wysokie. Nie polecamy dwulitrowego diesla z 318td (115 KM) oraz 320td (150 KM), bo w tym silniku (M4720TU) pękają wały korbowe.
Warto pamiętać o tym, że drogie w naprawie jest aluminiowe zawieszenie modelu, zdarzają się też kłopoty z korozją i problemy z elektryką.
BMW serii 3 Compact (E46) - to nam się podoba: bardzo dobre właściwości jezdne, dość duży wybór na rynku wtórnym, napęd na tył.
BMW serii 3 Compact (E46) - to nam się nie podoba: sporo aut po wypadkach, dość wysokie koszty utrzymania, problemy z silnikami Diesla.
Polecamy wersję: 2.0
Kolejne dwudrzwiowe auto, które polecamy – Hyundai Coupe nie jest może szczególnie wyrafinowanym modelem, ale w roli pierwszego samochodu powinien się dobrze sprawdzić. Zaletą tego pojazdu jest rasowy wygląd.
Niestety, jego najpopularniejsze silniki: 1.6/105 lub 107 KM oraz 2.0/139 i 143 KM (pierwszy ma problemy ze zbyt dużym zużyciem oleju) nie zapewniają superosiągów, a podwozie nie pozwala za bardzo szaleć.
Tym samym nie jest to model poddawany ekstremalnemu użytkowaniu. Jeśli jednak zależy wam na lepszych osiągach, Coupe ma także odmianę V6 2.7/167 KM, która jest paliwożerna, a do tego dość często spotyka się ją wśród aut importowanych z USA (choć nie tylko, bo były też sprzedawane w wybranych krajach europejskich), których przeszłość wypadkowa pozostawia sporo do życzenia.
Coupe Hyundaia ma coraz częściej kłopoty z korozją, ale są one zdecydowanie mniejsze niż w przypadku Hondy Prelude. Części są dostępne, ale niemało kosztują.
Hyundai Coupe II - to nam się podoba: dużo aut w dobrym stanie, niezła wytrzymałość, bogate wyposażenie, brak poważnych awarii.
Hyundai Coupe II - to nam się nie podoba: słabe osiągi silników R4, wyższe ceny części zamiennych, początki problemów z korozją.
Polecamy wersje: 1.4 i 1.6 HDi
Chcesz się poczuć niemal jak Sébastien Loeb? Mamy dla Ciebie propozycję – trzydrzwiowe C4, przypominające z wyglądu pojazd WRC wielokrotnego rajdowego mistrza świata. Rasowy wygląd, w miarę młoda konstrukcja, a do tego atrakcyjna cena zakupu.
Co prawda, za 10 tys. zł nie poszalejecie, jeśli chodzi o wersje silnikowe, bo dostępne są tylko te najsłabsze – benzynowe 1.4/88 KM i wysokoprężne 1.6 HDi/90 KM, ale to wciąż model z bardzo dobrą relacją ceny do wieku.
Pojazd, który pod wieloma względami powinien zadowolić młodych kierowców, szczególnie tych lubiących gadżety (nieruchomy środek kierownicy, cyfrowe zegary itp.). Eksploatacja jest w miarę tania, ale tego auta raczej sami nie naprawicie, zwłaszcza gdy chodzi o chimeryczną instalację elektryczną (psują się głównie moduły BSI, zawodzą przełącznik świateł oraz czujniki).
O wiele lepiej wypada eksploatacja mechaniki pojazdu, w której jest relatywnie mało słabych punktów (mowa o najsłabszych silnikach).
Citroën C4 I - to nam się podoba: atrakcyjna stylistyka, dobry stosunek ceny do wieku, trwałe podstawowe silniki, dobre wyposażenie.
Citroën C4 I - to nam się nie podoba: problemy z elektryką, niewielki wybór wersji silnikowych (za nasze 10 tys. zł), awarie turbiny w 1.6 HDi.
Deska rozdzielcza jest prosta aż do bólu i próżno szukać tu ekstrawyposażenia, znanego ze współczesnych aut. Na zdjęciu auto z końcowego okresu produkcji, wcześniejsze były jeszcze bardziej spartańskie.
W przypadku Samuraia za 10 tys. zł najbezpieczniejszą opcją jest wybór benzyniaka 1.3, ale czasem trafiają się też inne ciekawe rozwiązania - na foto diesel 1.9 Renault.
Otwarta wersja jest bardzo popularna, ale jej użyteczność w zimie – mocno dyskusyjna.
Polecamy wersję: 1.3
Suzuki Samurai może być ciekawą propozycją dla młodego człowieka, który oprócz miejskiej dżungli ma zamiar zapuścić się także poza utwardzone drogi. 10 tys. zł to kwota w sam raz, żeby kupić auto w niezłym stanie (droższe są zwykle egzemplarze dodatkowo przygotowane do offroadu oraz „zmoty”, powstałe na bazie Samuraia).
Teren? Jak najbardziej, bo Suzuki ma: ramową konstrukcję, sztywne mosty, resory piórowe, reduktor, a do tego niską masę i niewielkie wymiary. W mieście również je docenicie, gorzej z resztą, bo Samurai nie jest wygodnym autem i trzeba mu bardzo wiele wybaczyć. To także pojazd, którym radzimy nie jechać w daleką trasę, bo może was ona naprawdę mocno zmęczyć.
Dodamy, że bardzo często spotykana otwarta wersja nadwoziowa dość słabo sprawdza się podczas zimy. Samurai ma napęd 4x4, ale przód można dołączać tylko w terenie, na asfalcie jest to więc auto tylnonapędowe.
Użytkowanie Suzuki nieźle wypada – najpopularniejsza wersja silnikowa 1.3/60 lub 69 KM spala średnio około 8-9 litrów benzyny na 100 km. Suzuki jest toporne, ale dość odporne. Niestety, w autach użytkowanych w terenie należy liczyć się z awariami.
Przed zakupem warto zwrócić uwagę na przedni mechanizm różnicowy czy też lewą przednią półoś, bo te elementy dość szybko kapitulują. Problemów mogą przysporzyć wam także niezbyt trwałe panewki wału korbowego. Samurai to samochód dla początkujących fanów offroadu, którzy znają się na mechanice.
Suzuki Samurai - to nam się podoba: zdolności terenowe, atrakcyjna cena zakupu, wiele aut dodatkowo przystosowanych do offroadu.
Suzuki Samurai - to nam się nie podoba: niewielka przydatność na co dzień, złe właściwości jezdne, słaby i awaryjny silnik, podatność na korozję.
Polecamy wersje: 1.2 i 1.4
Punto to jedna z niewielu możliwości kupna za 10 tys. zł wciąż oferowanego auta (cena nowego: od ponad 40 tys. zł). Prawdopodobnie dla młodego użytkownika nie jest to najważniejsze, ale może zainteresować go, że ma to przełożenie na bardzo niskie koszty utrzymania.
Tanich zamienników do Fiata nie brakuje, do tego nie jest to przesadnie skomplikowany model. Polecamy podstawowe silniki benzynowe (diesle 1.3 JTD to większe ryzyko): 1.2/65 lub 69 KM oraz 1.4/77 KM (rzadziej w wersji 16V o mocy 95 KM). Jednostki te dobrze współpracują z LPG i często są łączone z instalacjami gazowymi.
Młodemu użytkownikowi proponujemy trzydrzwiową wersję, która całkiem przyzwoicie wygląda. Podobnie można określić materiały wykończenia wnętrza. Kabina i bagażnik w zupełności wystarczą singlowi lub singielce w codziennym użytkowaniu.
Wytrzymałość jest przyzwoita, a Punto nie zdarzają się drogie awarie (wyjątek to moduł wspomagania kierownicy oraz osprzęt silników JTD).
Fiat Grande Punto - to nam się podoba: stosunek ceny do wieku, niskie koszty utrzymania, prosta budowa, tanie zamienniki części.
Fiat Grande Punto - to nam się nie podoba: brak sportowych akcentów, zbyt spokojny charakter, słabe osiągi, toporne zawieszenie.