- Stellantis liczy na uratowanie wyników sprzedaży w drugim półroczu dzięki chińskim samochodom Leapmotor i 20 nowym modelom
- Spółka zanotowała ogromny spadek wolumenu sprzedaży w pierwszym półroczu 2024 r., co przełożyło się na dużo niższe zyski
- Carlos Tavares, dyrektor generalny koncernu, przyznał, że problemy nie wynikają tylko z trudnej sytuacji w branży
Pomimo potężnej liczby marek grających do jednej bramki (chiński Leapomotor będzie... piętnastą!) koncern Stellantis ma za sobą fatalne półrocze. "Wyniki spółki w pierwszej połowie 2024 r. nie spełniły naszych oczekiwań, odzwierciedlając zarówno trudną sytuację w branży, jak i nasze własne problemy operacyjne" – nie owijał w bawełnę Carlos Tavares, dyrektor generalny koncernu Stellantis. W trakcie przemówienia przyznał, że wolumen sprzedaży jest dużo niższy niż w ubiegłym roku. Narzekał też na koszty restrukturyzacji i ujemne efekty kursów walutowych. Ale spokojnie – pomoc jest już w drodze. Nadejdzie z Chin.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo.
Leapmotor International: Stellantis liczy na efekt joint venture z Chinami
Plan na wyjście z tego dołka? Pomysły na odwrócenie trendu w wynikach koncernu są różne. Od zwiększenia udziału w rynku w Ameryce Północnej (w końcu Stellantis jest właścicielem marek Chrysler, Dodge, Jeep i RAM), przez wykupywanie i późniejszy zwrot akcji spółki, po prawdziwą ekspansję modelową i wreszcie ratunek wysłany już transportowcami z Państwa Środka.
Stellantis upatruje swojej szansy w zawiązanej z Chińczykami spółce joint venture (Leapmotor International). O tym, że chińskich minisamochód T03 ma być produkowany (czyt. składany) w Tychach, informowaliśmy już w innym materiale. Druga azjatycka nowość to SUV C10, którego miejsce montażu nie jest jeszcze znane. Rzeczniczka tyskiego zakładu potwierdziła jednak w rozmowie z Auto Światem, że polska fabryka spełnia wymagania kosztowe i ma odpowiednie moce produkcyjne. Teraz wiadomo też, że pierwsza partia SUV-ów już płynie, a oficjalna sprzedaż chińskich w dziewięciu europejskich krajach ruszy we wrześniu tego roku.
Leapmotor to nie wszystko. Stellantis zasypie rynek nowymi modelami
Chińskie wsparcie w postaci aut Leapmotor to jeden ze sposobów na zwiększenie zysków, ale Stellantis stawia też na potencjał swoich marek. Do końca roku w salonach dealerskich pojawi się 20 nowych modeli, z których 10 weszło do produkcji już w pierwszej połowie roku – znajdziecie je w galerii.
Co z pozostałymi? Na pewno znajdą się wśród nich zaprezentowane już nowe auta, czyli Dodge Charger, Jeep Wagoneer S, Opel Frontera i Fiat Grande Panda. Nie będziemy zdziwieni, jeśli dołączy do nich zapowiadany od jakiegoś czasu hybrydowy Fiat 500 zbudowany na bazie dotychczasowego... elektryka.
Koncern Stellantis ma za sobą trudne półrocze, ale wierzy, że mnogość debiutów rynkowych zapewni mu lepszą końcówkę roku. Być może dzięki dodaniu do portfolio chińskiej marki Leapmotor uda się ocalić należące do grupy europejskie i amerykańskie marki o znacznie dłuższej historii, takie jak Chrysler, DS i Lancia.