• Dwaj bracia z Wołomina — Dariusz W., pseudonim "Witan" oraz Paweł W., pseudonim "Waler" w latach 90. założyli gang złodziei samochodów
  • Bardzo szybko uznani zostali za czołowy i najprężniej działający gang złodziei aut
  • Z danych policji wynika, że "Witan" i "Waler" kradli ponad 500 samochodów rocznie. To miała być ich żyła złota
  • Gang braci W. z Wołomina specjalizował się w kradzieży samochodów marek japońskich oraz francuskich. Ich łupem padały głównie auta na parkingach
  • "Witan" i "Waler" budzili postrach wśród warszawskiej policji. Przez wiele lat znajdowali się na liście najbardziej poszukiwanych przestępców w Warszawie i w okolicach

Dariusz W., pseudonim "Witan", oraz Paweł W., pseudonim "Waler", to bracia, którzy w latach 90. postanowili założyć własny biznes. Nic w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że specjalizowali się w kradzieży samochodów. W zaledwie kilka lat stali się prawdziwą zmorą właścicieli aut w Warszawie, a także stołecznych policjantów, dla których dość długo byli nieuchwytni. Ostatecznie jeden z braci został zatrzymany, drugi zaś zginął w wypadku samochodowym. "Witan" i "Waler" przez lata uznawani byli za czołowych złodziei aut w Polsce. Ich gang był jednym z najprężniej działających. Policja przypisuje mu kradzież aż kilku tysięcy pojazdów.

Czytaj także: Najmrodzki i jego ludzie mieli swój patent na Polonezy

"Witan" i "Waler", czyli gang braci W. — legendy wśród złodziei samochodów

"Witan" i "Waler" nazywani są legendarnymi wołomińskimi złodziejami samochodów. Bracia w latach 90. założyli gang, w którym był ścisły podział zadań i ról. Wszystko było dokładnie zaplanowane. Rolą złodzieja było odpalenie samochodu i szybkie zniknięcie. Dalej do działania przechodził tzw. "słup", którego zadaniem było przeprowadzenie auta w inne miejsce. Po co? Aby sprawdzić, czy samochód nie jest wyposażony w urządzenia, dzięki którym można by go było zlokalizować.

"Tam auto czekało na wolne miejsce w »dziupli«, gdzie odprowadzał je »wozak« lub »konik«. Na miejscu »kowal« przebijał numery albo ludzie zwani »brudasami« lub »rozbierakami« rozkręcali samochód na części. Paser dostarczał go odbiorcom" — tak "Gazeta Wyborcza" opisuje działanie gangu braci W.

Z danych policji wynika, że "Witan" i "Waler" kradli ponad 500 samochodów rocznie. To miała być dla nich prawdziwa żyła złota, na której zbili fortunę. Ich gang specjalizował się przede wszystkim w kradzieżach marek japońskich, głównie Toyot, oraz francuskich. Skradzione auta sprzedawali w całości bądź też na części.

Dariusz W. oraz Paweł W. pochodzili z Wołomina, który od lat znany był jako stolica przestępczości samochodowej.

— opowiadał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" nadkomisarz Ireneusz Ambroziak, naczelnik wydziału zwalczającego przestępczość samochodową Komendy Stołecznej Policji.

Gang braci W. najczęściej kradł samochody z parkingu pod centrum handlowym M1 w Markach. Niektórzy ich złodzieje mieli bardzo brutalne metody: "na stłuczkę" czy "na koło". Kierowcy zatrzymywali się, ci siłą wyrzucali ich z aut i odjeżdżali.

"Witan" i "Waler" nazywani są legendarnymi, wołomińskimi złodziejami samochodów (zdj. ilustracyjne) Foto: Daniel Jedzura / Shutterstock
"Witan" i "Waler" nazywani są legendarnymi, wołomińskimi złodziejami samochodów (zdj. ilustracyjne)

Gang braci W. z Wołomina — postrach wśród warszawskiej policji

Gang braci W. siał postrach nie tylko wśród właścicieli aut w Warszawie. Był wrogiem numer jeden stołecznych policjantów zajmujących się przestępczością samochodową. Bracia z Wołomina długo byli dla nich nieuchwytni. "Waler" miał na swoim koncie kilka spektakularnych ucieczek policji. Na warszawskim Bemowie udało mu się uciec spod gradu kul funkcjonariuszy.

Czytaj także: Podczas kontroli zamienili się miejscami. Obaj byli pijani...

Nadkomisarz Ireneusz Ambroziak kilka lat temu zwracał uwagę w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że w tamtych czasach złodzieje samochodowi nie byli surowo karani, co nie odstraszało ich przed powrotem na drogę przestępczą:

"Witan" i jego brat "Waler" przez wiele lat znajdowali się na liście najbardziej poszukiwanych przestępców w Warszawie i w okolicach. Kilka razy byli zatrzymywani i aresztowani. Jednak za każdym razem po wyjściu z zakładów karnych kontynuowali swój złodziejski proceder.

Gang braci W. był wrogiem numer jeden stołecznych policjantów zajmujących się przestępczością samochodową (zdj. ilustracyjne) Foto: DarSzach / Shutterstock
Gang braci W. był wrogiem numer jeden stołecznych policjantów zajmujących się przestępczością samochodową (zdj. ilustracyjne)

"Waler" przyłapany na gorącym uczynku. Uciekał przed policją

15 października 2009 r. kryminalnym z warszawskiego Śródmieścia udało się zatrzymać "Walera". Paweł W. już od dłuższego czasu obserwowany był przez stołeczną policję z racji tego, że w przeszłości wielokrotnie notowany był za kradzieże samochodów. W momencie zatrzymania był nawet poszukiwany listem gończym.

Czytaj także: Poszli pobiegać po... autostradzie. Bardzo złe zachowanie biegaczy

"Około 13:00 kryminalni ze śródmiejskiej komendy zauważyli czarnego Nissana, który był w przeszłości widywany w miejscach, gdzie kradzione były samochody. Policjanci natychmiast dyskretnie sprawdzili tablice rejestracyjne, które okazały się poszukiwane, jako skradzione dzień wcześniej. W tym czasie funkcjonariusze, jadąc za Nissanem, dojechali na ul. Batorego, gdzie jeden z mężczyzn wysiadł na parkingu i podszedł do Mitsubishi. Po chwili manipulowania przy drzwiach otworzył je, chcąc wsiąść do środka. Wszystko wskazywało na to, że mężczyzna właśnie dokonuje kradzieży samochodu" — opisuje wydarzenia Komenda Rejonowa Policji Warszawa.

Paweł W. ps. "Waler" złapany przez policję
Paweł W. ps. "Waler" złapany przez policję

Funkcjonariusze od razu podjęli interwencję. W momencie, gdy "Waler" zorientował się, że w jego stronę biegną policjanci, rzucił się do ucieczki. Wsiadł z powrotem do Nissana i dodał gazu. Razem z nim w samochodzie znajdowała się jeszcze inna osoba. Funkcjonariusze ruszyli w pościg za uciekającym złodziejem. "Waler" na łuku drogi stracił panowanie nad swoim samochodem. Najpierw uderzył w inne auto, które jechało z naprzeciwka, a potem w murek. Kierowca ruszył więc do pieszej ucieczki, jednak dość szybko został złapany. Po tym okazało się, że był to właśnie poszukiwany listem gończym Paweł W., ps. "Waler".

Warto przy tym wiedzieć, że to nie pierwsze zatrzymanie "Walera", który już wcześniej odbywał karę pozbawienia wolności. Gdy jednak wyszedł z zakładu karnego, szybko powrócił do dawnego zajęcia. Jeszcze wcześniej zaś udało mu się uciec przed policją, po tym, gdy staranował jej radiowozy.

Paweł W. ps. "Waler" złapany przez policję
Paweł W. ps. "Waler" złapany przez policję

"Waler" wyszedł na wolność i... wrócił do kradzieży aut

"Waler", po tym, jak wyszedł na wolność, szybko wrócił do dawnej "profesji". I równie szybko z powrotem trafił w ręce policji. Dokładnie pod koniec maja 2011 r.

"Funkcjonariusze stołecznego wydziału do walki z przestępczością samochodową od dłuższego czasu rozpracowywali zorganizowaną grupę przestępczą wywodzącą się z terenu Wołomina, zajmującą się kradzieżami, legalizacją i paserstwem samochodów. W skład grupy, jak wynika z ustaleń policjantów, wchodzili 37-letni Paweł W. ps. "Waler" i 40-letni Jacek G. ps. "Gołąb" — liderzy grupy, wielokrotnie karani, obecnie oczekujący na odbycie kar za wcześniejsze kradzieże samochodów" — czytamy w komunikacie Komendy Stołecznej Policji z maja 2011 r.

Czytaj także: Policja zlikwidowała dziuple z częściami wartymi 2 mln zł

Policjanci ze stołecznej drogówki namierzyli złodziei, którzy dokonywali kradzieży samochodów głównie z podziemnych parkingów w centrach handlowych. Co więcej, udało się im ustalić, że "Waler" i "Gołąb" wynajmowali w Wołominie garaże, do których trafiały skradzione auta. Obaj panowie zostali zatrzymani. W jednym z garaży znaleziono i zabezpieczono sprzęt, którego złodzieje używali do kradzieży.

A były to:

  • krótkofalówki,
  • rękawiczki,
  • specjalistyczne urządzenia elektroniczne oraz manualne służące do kradzieży pojazdów różnych marek,
  • łamaki,
  • zagłuszacze nadajników lokalizacyjnych GPS.
Policja zatrzymała złodzieja samochodów - Pawła W. ps. "Waler"
Policja zatrzymała złodzieja samochodów - Pawła W. ps. "Waler"

Chciał wyprzedzać "na trzeciego". "Witan" zginął na miejscu

To była noc z niedzieli na poniedziałek, początek sierpnia 2011 r. "Witan" podróżował swoim Volkswagenem Passatem jedną z ulic w warszawskiej dzielnicy Wawer (dokładnie była to ul. Patriotów). W pewnym momencie zaczął wyprzedzać "na trzeciego". Tego dnia nawierzchnia ulicy była mokra, przez co jego samochód wpadł w poślizg, uderzając w drzewo, a następnie jeszcze w słup. Auto roztrzaskało się, a 42-letni wówczas "Witan" zginął na miejscu.

Jak się później okazało, samochód, którym podróżował "Witan", zaledwie kilkadziesiąt minut wcześniej został skradziony z okolic Łowicza. Z danych Komendy Stołecznej Policji wynika, że w tym roku, w którym zginął Dariusz W. (2011 r.), średnio co trzy godziny w stolicy ginął samochód. Było to okres wzmożonego działania złodziei aut, którzy wcześniej działali poza granicami Polski. Głównie byli to członkowie gangu wołomińskiego oraz grup, działających w okolicach Pruszkowa. Wcześniej skupiali się na Niemczech, Włoszech, Hiszpanii oraz Austrii. W omawianym okresie złodzieje w stolicy najczęściej kradli samochody japońskich marek, przede wszystkim: Hondy, Toyoty oraz Mazdy.

Czytaj także: Nastolatek aresztowany za ucieczkę kradzionym samochodem

"Z danych Komendy Stołecznej Policji wynika, że w ciągu sześciu miesięcy tego roku z ulic Warszawy skradziono 1114 samochodów, czyli o 11 proc. więcej niż w tym samym czasie rok temu. Najwięcej zginęło na Pradze-Południe i Mokotowie, najmniej w Ursusie i Rembertowie. Najczęściej samochody znikają z niestrzeżonych parkingów" — informowało w lipcu 2011 r. "Życie Warszawy".

Źródła: "Życie Warszawy", policja.pl. "Gazeta Wyborcza", "Newsweek"

(AG)