W połowie czerwca br. inspektorzy z Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego (WITD) w Lublinie na drodze ekspresowej S19 w Zemborzycach zatrzymali do kontroli samochód dostawczy. Auto miało zabudowę typu chłodnia, a inspektorzy chcieli sprawdzić, ile waży pojazd i czy nie zostały przekroczone dopuszczalne normy.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo- Przeczytaj także: Zapytałem mechanika, co lepsze: Toyota RAV4 czy VW Tiguan? "Przecież to oczywiste"
Dopuszczalna masa całkowita 3,5 t. A rzeczywista masa?
Po sprawdzeniu ładowni okazało się, że autem przewożone są puste łubianki na truskawki. Wydawać by się mogło, że z tak lekkim ładunkiem samochód bez problemu powinien zaliczyć test ważenia. Jak ogromne musiało być zdziwienie inspektorów ITD, kiedy waga pokazała wynik ponad 5 t.
Tak znaczące przeładowanie pojazdu skłoniło funkcjonariuszy do sprawdzenia, ile kontrolowane Iveco waży "na pusto". Po wyładowaniu łubianek i ponownym zważeniu okazało się, że samochód waży 4,9 t, a zatem o 1,4 t więcej, niż wskazywałby na to wpis w dowodzie rejestracyjnym — dopuszczalna masa całkowita (dmc) kontrolowanego auta wynosiła 3,5 t. Na domiar złego dostawczak nie miał ważnego okresowego badania technicznego.
- Przeczytaj także: Tak się traci prawo jazdy za punkty. Wyjaśniamy, czy odmowa przyjęcia mandatu może pomóc
Ostatecznie Iveco opuściło punkt kontroli na lawecie. Inspektorzy ITD zatrzymali dowód rejestracyjny pojazdu, a kierowcę ukarali mandatem w wysokości 2 tys. zł. Samochód będzie mógł wyjechać na drogę dopiero po "odchudzeniu" go z dodatkowego — bogatego jak to określiła ITD — wyposażenia.