Auto Świat > Wiadomości > Aktualności > Wolimy oryginał czy legalną "kopię"? Sprzedaż badge engineeringu zaskakuje

Wolimy oryginał czy legalną "kopię"? Sprzedaż badge engineeringu zaskakuje

To nie są plagiaty. Po prostu producent X dogadał się z producentem Y, dzięki czemu w gamie X znalazł się lekko zmieniony model firmy Y. Tak powstał np. Suzuki Swace (czyli zmodernizowana Toyota Corolla) i Toyota Proace City (czyli nieco inny Citroen Berlingo). Tylko czy te pochodne w ogóle się sprzedają? A może klient zwyczajnie woli pierwowzór? Sprawdzam to na ośmiu parach.

Suzuki Swace i Toyota Corolla Touring Sports (12. generacja; od 2018 r.)Źródło: Suzuki
  • Porównuję sprzedaż znanych modeli z ich lekko zmodernizowanymi wersjami, ale oferowanymi pod inną marką. Wyniki są zaskakujące – delikatnie mówiąc
  • Pierwszy SUV Peugeota był nieco innym Mitsubishi Outlanderem. Sprawdziłem, czy na rodzimym europejskim rynku model 4007 pokonał samochód producenta z dalekiej Japonii
  • Forda Fiestę Mk IV po niewielkich zmianach oferowano jako Mazdę 121. Wyniki sprzedaży dobitnie pokazały, która z marek bardziej przemawiała do Europejczyków

Mówi się na to "badge engineering", czyli "inżyniera oznaczeń". To uproszczenie, ponieważ różnice między "dawcą" i "biorcą" praktycznie nigdy się nie sprowadzają wyłącznie do logo. Z drugiej strony często są one na tyle nieduże, że najprostszym sposobem na szybkie rozstrzygnięcie tego, kto firmuje dany model, jest właśnie spojrzenie na emblemat.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo:

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Tylko po co kupować pochodną, skoro można mieć pierwowzór? Powodów jest kilka. Niektórym legalna "kopia" bardziej odpowiada pod względem wyposażenia. Inni są wierni danej marce i wolą np. Suzuki Swace zamiast Toyoty Corolli, bo wcześniej latami jeździli Swiftem, Vitarą lub SX4, a nie Yarisem, Aurisem lub C-HR. Kiedy indziej, zwłaszcza w czasach nadwyrężonych łańcuchów dostaw podzespołów, na odbiór pochodnej zdarza się czekać krócej niż na pierwowzór.

Przeczytaj także: Colt to kolejne Mitsubishi wyglądające jak Renault. Wiem, czemu tak jest. I dlaczego ma to sens

Dlaczego w ogóle uznany producent decyduje się włączyć do gamy nieznacznie zmodernizowany model innego gracza? Przeważnie chodzi o samochody, które nie mają dla niego kluczowego znaczenia, ale i tak warto je oferować.

Czy oby na pewno? Czy legalne "kopie", cały ten badge engineering odnosi sukcesy? Postanowiliśmy porównać wyniki sprzedaży pierwowzorów i pochodnych. Wyszło nam, że...

Przeczytaj także: Obejrzałem Volvo EX30. Powstało na platformie, która trafi do Izery

Krzysztof Wojciechowicz
Krzysztof Wojciechowicz
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków