"To nie jest tor wyścigowy i to nie jest zabawka" – zagrzmiał policjant do kierowcy BMW, który jeszcze chwilę temu swoją jazdą po Wrocławiu stwarzał zagrożenie dla siebie i innych uczestników ruchu drogowego. Na dość krótkim odcinku drogi popełnił aż tyle wykroczeń, że mundurowi mieli problem z wyliczeniem ich wszystkich podczas zatrzymania.

Ukrainiec szalał w BMW we Wrocławiu. Wypatrzył go patrol

Do opisywanej sytuacji doszło na początku sierpnia br., ale policjanci dopiero teraz opublikowali wideo z zatrzymania 24-letniego Ukraińca. Mężczyzna nonszalancko skakał po pasach, ignorował znaki poziome, wyprzedzał na skrzyżowaniach, przekraczał prędkość i wykonywał manewry skrętu z niewłaściwych pasów. Auta tkwiące w korku omijał buspasem. Akcja toczyła się na odcinku pomiędzy osiedlem Jagodno a ulicą Hubską we Wrocławiu.

Zatrzymanie 24-latka w BMW we Wrocławiu Foto: KMP Wrocław
Zatrzymanie 24-latka w BMW we Wrocławiu

Kierowca BMW "spieszył się do kolegi" we Wrocławiu. Stawi się w sądzie

Policjanci nie byli pobłażliwi i sprawa najprawdopodobniej zakończy się w sądzie, bo Ukrainiec nie pokazał im prawa jazdy. Twierdził, że BMW to samochód jego koleżanki i jechał w ten sposób, bo spieszył się do kolegi. Za wykroczenia, których świadkami byli funkcjonariusze, mężczyzna dostał mandaty w wysokości 3,2 tys. zł i aż 50 punktów karnych.

To jednak nie koniec konsekwencji, które mu grożą. Zarejestrowane wykroczenia były wystarczającą podstawą do odebrania prawa jazdy, do czego jednak nie dojdzie, bo... mężczyzna go nie miał. Zapewniał, że po prostu zostawił je w innym samochodzie. "Takie bajki to nie my" – odpowiedzieli policjanci i skierowali do sądu wniosek o ukaranie 24-latka za jazdę bez uprawnień. Obywatelowi Ukrainy grozi teraz nawet 30 tys. zł grzywny.