• W 2023 r. w Polsce zarejestrowano więcej fabrycznie nowych Porsche niż Fiatów. Reszta Ziemi nam nie ustępuje: w zeszłym roku na świecie sprzedano ponad 33 razy więcej Porsche niż wyprodukowano jeszcze 30 lat wcześniej
  • Przekopanie się przez setki liczb i dziesiątki raportów rocznych pokazuje prawdziwą skalę zjawiska i niesamowity popyt na samochody najdroższych marek świata
  • W 2022 r. na świecie było więcej osób z aktywami na poziomie minimum 30 mln dol. niż żyło ludzi w Toruniu
  • Akceleratorem sukcesu okazało się dodanie do gamy SUV-a. W 2023 r. na świecie kupiono więcej Lamborghini Urusów niż jeszcze pięć lat wcześniej wszystkich modeli tej marki razem wziętych

Jeden powie ”bogacz”, inny – ”High Net Worth Individual”. Tak czy inaczej, chodzi o osobę, której majątek pozwala na szybkie podjęcie i wydanie co najmniej miliona dolarów. Tyle że to bogacz z tych biedniejszych. Bo mamy też grupę High Net Worth Individuali, którzy to samo mogą zrobić z minimum 30 mln dol. W 2022 r. na Ziemi mieszkało ich więcej niż ludzi w Toruniu. I właśnie to grono rośnie dziś najszybciej. Dlaczego więc nie mieliby sobie kupić Ferrari? Albo pięciu?

Bo to właśnie po sprzedaży najdroższych samochodów na Ziemi widać, jak Ziemianom się znakomicie powodzi – a przynajmniej niektórym. Wiedziałem, że jest dobrze, ale kiedy prześledziłem setki liczb i dziesiątki raportów finansowych z ostatnich 30 lat, poznałem prawdziwą skalę zjawiska. Prawdziwą i niewyobrażalnie nieprawdopodobną.

Przeczytaj także: Nowe Porsche Macan. Firma ryzykuje w Europie, ale żadne inne rozwiązanie nie wchodzi w grę

Auta luksusowe: od totalnego załamania po boom wszech czasów

Ciekawe, co by w 1993 r. powiedzieli menedżerowie Ferrari, Lamborghini, Rolls-Royce’a, Astona Martina i Bentleya, gdyby na ich biurka trafiły raporty za 2023 r? Bo 1993 r. był koszmarem.

Przeczytaj także: Najdłuższe seryjne auta w historii. Wśród nich Polski Fiat, którego możesz nie znać

Lamborghini wyprodukowało wtedy 172 auta, Aston Martin 144, Rolls-Royce 483, Bentley 877, a Ferrari – ”aż” 2325, czyli więcej niż pozostała trójka razem wzięta (dane: ”Automobile Revue”). Ale jak na Ferrari to i tak był dramat, bo przecież jeszcze dwa lata wcześniej w Maranello powstało prawie dwa razy więcej samochodów (4487 sztuk w 1991 r.).

Globalna recesja początku lat 90. ostro dała się we znaki najbardziej luksusowym graczom. Ale to była ostatnia na razie taka sytuacja – kolejne załamania nie robiły już na nich większego wrażenia, a 2023 r. pod względem sprzedaży w ogóle był najlepszym rokiem w historii Porsche, Rolls-Royce’a, Lamborghini i Ferrari. I to szokująco lepszym niż ów koszmarny 1993 r. Zresztą spójrzmy na te niesamowite wzrosty marka po marce. Dla jasności: wszystkie dane sprzedażowe dotyczą całego świata.

Przeczytaj także: Najwięksi przegrani w Europie. Polska nadal bastionem diesla

Przypadek pierwszy – Ferrari: W 2023 r. firma sprzedała 13 tys. 663 auta, czyli więcej, niż wyprodukowała łącznie przez pierwsze 26 lat swojego funkcjonowania (1947-1973). Mało tego, w 2023 r. Ferrari średnio sprzedawało więcej samochodów przez tydzień, niż zbudowało ich łącznie przez siedem pierwszych lat (1947-1954). Przez 10 ostatnich lat popyt na Ferrari wzrósł prawie dwukrotnie (z 7 tys. sztuk w 2013 r.), a w 2023 r. kupiono prawie sześć razy więcej Ferrari, niż wyprodukowano w 1993 r.

Ferrari Roma Spider (od 2023 r.) Foto: Ferrari North Europe
Ferrari Roma Spider (od 2023 r.)

Przypadek drugi – Rolls-Royce: w 2023 r. firma dostarczyła klientom 6032 auta, czyli 20 razy więcej niż 20 lat wcześniej, kiedy debiutował Rolls-Royce Phantom VII, pierwszy model tej marki skonstruowany od podstaw pod okiem BMW (obecny właściciel R-R). O ile w 2003 r. sprzedano 300 sztuk, o tyle poziom tysiąca dostarczonych samochodów przekroczono już cztery lata później (w 2007 r.), granicę 2 tys. sztuk pokonano w 2010 r., 3 tys. w 2011 r., a 5 tys. w 2019 r.

Rolls-Royce La Rose Noire Droptail (2023 r.) Foto: Rolls-Royce
Rolls-Royce La Rose Noire Droptail (2023 r.)

Przypadek trzeci – Lamborghini: tutaj też się dzieją rzeczy niesamowite. W 2023 r. roczna sprzedaż Lamborghini pierwszy raz przekroczyła poziom 10 tys. sztuk, sięgając 10 tys. 112 aut. To – uwaga – prawie 50 razy więcej niż w 1992 r. To również więcej niż łączna produkcja wszystkich modeli tej marki w latach 1964-2001. Tak jest, przez 37 lat!

Na dodatek, popyt na Lamborghini rósł przez dziewięć lat z rzędu (2011-2019), a w 2023 r. sprzedaż była prawie 5-krotnie wyższa niż 10 lat wcześniej.

Lamborghini Invencible Foto: Lamborghini
Lamborghini Invencible

Przypadek czwarty – Bentley: w 2023 r. sprzedaż wprawdzie spadła o 11 proc., ale 13 tys. 560 aut i tak było 3. najlepszym wynikiem w historii tej marki, przy czym dwa pierwsze trafiły się w obecnej dekadzie (14 tys. 659 sztuk w 2021 r. i 15 tys. 174 samochody w 2022 r.). Tym samym przez 20 lat popyt na Bentleye wzrósł prawie 17-krotnie, a w 2022 r. wyprodukowano blisko 40 razy więcej aut niż w 1998 r.

Bentley Continental GT Speed (trzecia generacja; od 2017 r.) Foto: Bentley
Bentley Continental GT Speed (trzecia generacja; od 2017 r.)

Przypadek piąty – Aston Martin: w 2022 r. firma sprzedała na świecie więcej samochodów niż przez całe lata 90.! Jednocześnie popyt był prawie 140 razy wyższy niż poziom produkcji w 1992 r., choć wyniku z 2022 r. nawet nie ma co porównywać do 1975 r., kiedy z powodu kryzysu na rynku i zmiany właścicieli Aston Martin wyprodukował… 21 pojazdów. To 305 razy mniej niż 6412 kupionych Astonów w 2022 r. (nie ma jeszcze danych za 2023 r.).

Aston Martin DBS 770 Ultimate Foto: Aston Martin
Aston Martin DBS 770 Ultimate

Przypadek szósty – Porsche: ta firma nie do końca jest na poziomie pozostałej piątki. Plasuje się wprawdzie wyżej niż tradycyjne marki premium (Audi, BMW itd.), ale prestiżem nie dorównuje jeszcze Lamborghini i Ferrari. Niemniej i tak pozostaje synonimem luksusu, więc jej sukces dobrze obrazuje ogólną sytuację na rynku.

Porsche Cayenne (trzecia generacja; od 2017 r.; wersja po modernizacji w 2023 r.) Foto: Porsche
Porsche Cayenne (trzecia generacja; od 2017 r.; wersja po modernizacji w 2023 r.)

A sukces jest – i to jaki. W 2023 r. Porsche sprzedało na świecie aż 320,2 tys. samochodów, drugi rok z rzędu przekraczając poziom 300 tys. sztuk. To blisko pięć razy więcej niż w okresie rozliczeniowym 2002/2003 (niegdyś firma nie stosowała lat kalendarzowych) i prawie 2-krotnie lepiej niż w 2013 r. Na dodatek produkcja w 2022 r. (nie jeszcze tej danej za 2023 r.) była ponad 33 razy wyższa niż w okresie 1992/1993. Innymi słowy: ponad 30 lat temu Porsche zbudowało mniej samochodów przez cały rok niż w 2022 r. średnio przez dwa tygodnie!

Na dodatek firma szybko sobie poradziła ze spowolnieniem wywołanym pandemią. Nie ona jedna.

Marki luksusowe vs pandemia COVID-19 i kryzys 2008

Globalne załamania ekonomiczne oczywiście wpływają na sprzedaż aut luksusowych marek, ale trudno powiedzieć, na ile wynika to ze zmniejszenia zamożności potencjalnych klientów, ich obaw o jeszcze większe zawirowania w bliskiej przyszłości czy po prostu z niechęci do obnoszenia się z ostentacyjnym luksusem, gdy reszta planety przeżywa dramatyczne chwile.

Żeby zobaczyć, jak to znoszą najdroższe motoryzacyjne marki, pod lupę wziąłem sprzedaż Ferrari, Rolls-Royce’a, Lamborghini i Bentleya w dwóch bardzo ciężkich okresach:

  • globalnym kryzysie gospodarczym, który zaczął się pod koniec 2008 r. i według części analityków był największą zapaścią ekonomiczną wszech czasów;
  • wybuchu i szczycie pandemii koronawirusa COVID-19

Załamanie ekonomiczne 2008 najbardziej odczuło Lamborghini. Jego sprzedaż w 2009 r. spadła aż o 42,4 proc., a w 2010 r. o kolejne 13,9 proc. Niemniej już w 2011 r. Włosi odnotowali aż 31,5-procentowy wzrost. Dramatyczną sytuację najlepiej zniosły Rolls-Royce (spadek w 2009 r. o 17,3 proc., ale w 2010 r. już wzrost o… 170,6 proc.) oraz Ferrari (spadek w 2009 r. tylko o 5,1 proc., w 2010 i 2011 r. wzrosty odpowiednio o 5,4 i 9,5 proc.). Z kryzysu błyskawicznie otrząsnął się również Bentley (spadek o 39,3 proc. w 2009 r. i wzrosty w dwóch kolejnych latach o 10,9 i 36,9 proc.).

Bentley Batur Foto: Bentley
Bentley Batur

A pandemia COVID-19? Bentley w ogóle nie odnotował spadku popytu. W 2020 r. wzrósł on o 1,8 proc., a w 2021 r. – aż o 30,8 proc. Sprzedaż Ferrari, Lamborghini, Porsche, Bentleya i Astona Martina też spadła jedynie w 2020 r. (trudno powiedzieć, ile w tym ”winy” zbyt małej podaży półprzewodników), po czym w 2021 r. już wzrosła. Proszę tylko spojrzeć:

  • Aston Martin: -42 proc. w 2020 r. i +82 proc. w 2021 r.
  • Ferrari: -10 proc. w 2020 r. i +22,3 proc. w 2021 r.
  • Lamborghini: -9 proc. w 2020 r. i +13 proc. w 2021 r.
  • Porsche: -3,1 proc. w 2020 r. i +9,2 proc. w 2021 r.
  • Rolls-Royce: -26,4 proc. w 2020 r. i +48,7 proc. w 2021 r.

Trzeba zauważyć, że na wynik Astona Martina w 2020 r. wpłynęły nie tylko pandemia, ale i celowe zmniejszenie produkcji, mające dopasować ją do realnego popytu.

Oczywiście, żadna z marek – poza Ferrari – nie zwiększyłaby sprzedaży w tak spektakularny sposób, gdyby nie jedno.

Akcelerator sprzedaży

W 2018 r. Lamborghini zaczęło sprzedaż Urusa, swojego pierwszego SUV-a po 25-letniej przerwie. W 2023 r. Urus stanowił aż 60,2 proc. całej globalnej sprzedaży tej marki. Mało tego, w zeszłym roku Lamborghini sprzedało przeszło półtora raza więcej SUV-ów niż wszystkich swoich aut razem wziętych w 2017 r., czyli ostatnim roku bez Urusa.

Lamborghini Urus Foto: Lamborghini
Lamborghini Urus

Produkcja Porsche Cayenne I ruszyła pod koniec 2002 r., a już w okresie rozliczeniowym 2003/2004 ten SUV sprzedawał się lepiej niż wszystkie pozostałe modele Porsche łącznie. W 2023 r. SUV-y stanowiły 54,6 proc. wolumenu tej niemieckiej marki, a popyt na nie był wyższy niż cała sprzedaż Porsche w 2013 r. Zresztą to debiut Porsche Macana I (2013 r.) pozwolił marce przekroczyć poziom 200 tys. kupionych aut rocznie (w 2015 r.)

W 2023 r. do Bentaygi należało 44 proc. sprzedaży Bentleya, przy czym aż co trzeci SUV był kupowany w przedłużonej wersji Extended Wheelbase. Prawdziwym akceleratorem sprzedaży nie okazał się jednak SUV, ale ”bazowa” seria Continental (coupe, cabrio i sedan), która wystartowała w 2003 r. W 2004 r. popyt na Bentleye wzrósł ponad 9-krotnie, z 819 samochodów w 2003 r. do 7411 aut w 2004 r. Przy czym w 2004 r. aż 90 proc. sprzedaży stanowiło coupe Bentley Continental GT.

Rolls-Royce Cullinan Foto: Rolls-Royce
Rolls-Royce Cullinan

Pierwszy seryjny SUV Rolls-Royce’a trafił na rynek w 2019 r. Od tamtej pory Cullinan aż dwukrotnie (w 2020 i 2022 r.; nie ma jeszcze danych za 2023 r.) sprzedawał się lepiej niż pozostałe modele Rolls-Royce’a razem wzięte, uzyskując udział odpowiednio 58,5 i 54,1 proc.

Tej samej sztuki w 2022 r. dokonał Aston Martin DBX. Ów SUV stanowił bowiem aż 50,2 proc. globalnej sprzedaży brytyjskiej marki.

Równie ciekawa jest pozycja Chin na rynku luksusowych aut.

Chiny wcale nie takie kluczowe

Okazuje się, że choć Chińska Republika Ludowa to największy klient nowych samochodów na Ziemi, to w świecie kilku motoryzacyjnych marek z najwyższej półki to państwo nie ma już takiej pozycji.

W 2023 r. Chiny zdobyły tylko 8,4 proc. udziału w sprzedaży Lamborghini, Ameryka Północna aż 34,3 proc., a pięć największych europejskich rynków – 26,1 proc. Państwo Środka miało 24,8 proc. udziału w globalnej sprzedaży Porsche, podczas gdy Europa 32,1 proc., a Ameryka Północna 26,9 proc. W przypadku Bentleya układ sił wyglądał następująco: Chiny 22 proc., Europa 27 proc., obie Ameryki 28 proc., a u Ferrari – Chiny 11 proc., a obie Ameryki 28 proc. (Ferrari nie podaje danych dla samej Europy).

Choć z drugiej strony to właśnie w Azji przybyło najwięcej dolarowych milionerów, czyli High Net Worth Individuals (HNWI).

Najbogatsza mapa świata

Te spektakularne wzrosty sprzedaży i wolumeny wszech czasów nie byłyby możliwe, gdyby nie rosnące w błyskawicznym tempie grono HNWI. Analizy firmy Capgemini aż zwalają z nóg.

Między 2008 a 2023 r. liczba osób, które mogą swobodnie dysponować co najmniej milionem dolarów wzrosła przeszło 2,5 raza, z 8 mln 579 tys. do 21 mln 711 tys. Oznacza to średni wzrost 6,9 proc. każdego roku! Przy czym w tym czasie najwolniej rosła grupa najbiedniejszych milionerów (z aktywami od 1 do 5 mln dol.; 6,8 proc. w skali roku), a najszybciej – średnio 7,3 proc. co roku – gremium dysponujące minimum 30 mln dol. wolnych środków. W 2022 r. na świecie takich krezusów było aż 210 tys. To o 12 tys. więcej niż liczy cała populacja Torunia. To teraz wyobraź sobie miasto ludne jak Toruń, w którym nie ma nikogo z majątkiem poniżej 30 mln dol.

Bentley Continental GT Speed (trzecia generacja; od 2017 r.) Foto: Bentley
Bentley Continental GT Speed (trzecia generacja; od 2017 r.)

Mało tego, w latach 2008-2022 liczba dolarowych milionerów spadła jedynie dwa razy, i to minimalnie: o 0,3 proc. w 2018 r. i o 3,3 proc. w 2022 r. W tym czasie milionowa populacja najbardziej wzrosła w Azji (2,93 raza; w Ameryce Północnej 2,75 raza, na Bliskim Wschodzie 2,35 raza, a w Europie 2,13 raza).

Majątki rosną w podobnym tempie, co liczba ich właścicieli. Między 2008 a 2022 r. łączna kwota aktywów wszystkich HNWI też wzrosła ponad 2,5 raza, z 32,8 bln dol. do 82,9 bln dol. Daje to wzrost w skali roku na poziomie 6,9 proc. Chciałbym mieć taką lokatę.

No i jak tu nie kupić Ferrari? Albo pięciu?