Auto Świat Wiadomości Premiery Siedziałem w nowym Jeepie Compassie. Najmocniejszy ma aż 375 KM, ale jest haczyk

Siedziałem w nowym Jeepie Compassie. Najmocniejszy ma aż 375 KM, ale jest haczyk

Nowy Jeep Compass ostrzy sobie kły na segment kompaktowych SUV-ów w Europie. Amerykanie stworzyli go, korzystając ze znanych klocków platformy STLA Medium koncernu Stellantis. Efekt? Większy, lepiej wyposażony i oferujący więcej zróżnicowanych napędów SUV, który może spodobać się Europejczykom. Już go widziałem.

Widziałem nowego Jeepa Compassa. Przeszedł metamorfozę
Zobacz galerię (35)
Auto Świat
Widziałem nowego Jeepa Compassa. Przeszedł metamorfozę
  • Jeep Compass urósł, zmężniał i... stał się bardziej "eko". Gama silników składa się z miękkiej hybrydy, hybrydy plug-in i aż trzech elektryków
  • W projekcie nowego Compassa nie widać wpływu unifikacji samochodów koncernu Stellantis. Widać w nim za to DNA marki Jeep
  • W Polsce można już zamawiać bogato wyposażone odmiany First Edition. Najtańsza wersja kosztuje 161 tys. zł

Gdyby Jeep Compass był człowiekiem, zdawałby właśnie maturę z matematyki na poziomie podstawowym. W ciągu 19 lat kariery rynkowej Amerykanie sprzedali ponad 2,5 mln Compassów w 62 krajach na całym świecie. Teraz nadszedł czas na trzecią generację – znacznie doroślejszą i ciekawszą wizualnie. Powstała na platformie STLA Medium, którą znamy już z nowych Peugeotów 3008 i 5008, a także Opla Grandlanda i Citroena C5 Aircrossa. Mimo tak licznego rodzeństwa, nowy Jeep Compass zaskakuje własnym charakterem.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Nowy Jeep Compass stał się pełnoprawnym SUV-em

Trzecia generacja Jeepa Compassa zauważalnie urosła i to w każdym kierunku. Kompaktowy SUV ma teraz blisko 4,55 m długości (+14,4 cm), 1,90 m szerokości (+8,5 cm) i 1,67 m wysokości (+4,6 cm). Amerykanie nie przegapili tej okazji do wygospodarowania większej ilości miejsca w kabinie – rozstaw osi wzrósł aż o 15,9 cm (do 279,5 cm), a to zdziałało cuda w drugim rzędzie siedzeń. Teraz żaden z pasażerów nie będzie narzekał na ciasnotę.

Co ważne, na powiększeniu kabiny nie ucierpiał bagażnik. Wprost przeciwnie – też urósł i ma teraz 550 litrów pojemności (o 45 litrów więcej niż dotychczas). Jeep popracował przy okazji nad schowkami w przedniej części auta, zwiększając ich łączną pojemność do 34 litrów.

Drugi rząd siedzeń w nowym Jeepie Compassie
Drugi rząd siedzeń w nowym Jeepie CompassieŻródło: Auto Świat / Krzysztof Grabek

Jeep Compass nie wygląda jak "stellantisowy klon"

Unifikacja samochodów pod parasolem multikoncernu Stellantis w pewnym momencie zaczęła już trochę razić. Przykład? Manetki i przełączniki ze starych modeli Peugeota niezbyt pasują do minimalistycznych, kanciastych projektów Jeepa. W nowym Compassie czegoś takie nie doświadczycie – samochód zachował swój własny, nieco toporny wizualnie charakter i trudno w nim znaleźć elementy przeszczepione wprost z innych modeli. Nie patrzcie tylko na obudowy lusterek...

Projektantom udało się osiągnąć najważniejszy efekt – już na pierwszy rzut oka widać, że to samochód, który ma terenowe aspiracje. Czy wygląda jak Jeep? Tylna część nadwozia może trochę za bardzo poszła w kierunku projektów z Państwa Środka, ale to jedyne, do czego bym się przyczepił. Cieszy fakt, że stylistykę poniekąd ukształtowała funkcja. Klienci decydujący się na Compassa raczej tego nie docenią, bo najczęściej walczą z wysokimi krawężnikami w mieście, ale skuszeni kaprysem mogliby zjechać z asfaltu – nawet w "cywilnej" wersji nowa generacja ma 200 mm prześwitu i nie boi się kałuż o głębokości do 470 mm.

A jak nowy Jeep Compass prezentuje się w środku? Centralną część deski rozdzielczej zajmuje panoramiczny wyświetlacz o 16-calowej przekątnej. Do tego kierowca ma do dyspozycji własny 10-calowy ekran z cyfrowymi wskaźnikami. Poza tym panuje tu schludny minimalizm, choć wzbogacony o kilka terenowych akcentów – tapicerkę ze wzorem przypominającym kartograficzne izolinie czy czerwoną obwódkę przełącznika trybów jazdy.

Jakie silniki ma Jeep Compass i ile kosztuje?

Amerykanie przygotowali dużą niespodziankę pod maską nowego Compassa – różnorodną gamę jednostek napędowych. Otwiera ją niesławny, trzycylindrowy silnik 1.2 (po zmianach konstrukcyjnych już nie PureTech, żeby nie przywoływać złych wspomnień) w wersji e-Hybrid (miękka hybryda z instalacją 48V) generującej 145 KM. Do tego mocniejsza hybryda plug-in (195 KM) z silnikiem 1.6 i 21-kWh akumulatorem oraz trzy odmiany w pełni elektryczne.

Podstawowy elektryk oferuje 213 KM, przedni napęd i akumulator o pojemności 73 kWh. Topowy ma aż 375 KM i napęd na cztery koła realizowany dzięki dwóm silnikom elektrycznym. Tutaj akumulator ma już 97 kWh pojemności, co w teorii przekłada się na 650 km zasięgu na jednym ładowaniu. Maksymalna moc ładowania prądem stałym (DC) to 160 kW. W tym podpunkcie zawiera się tytułowy haczyk – jeśli chcesz kupić Jeepa Compassa z napędem 4x4, jesteś skazany na elektryka. Sorry, taki mamy klimat.

Pierwsze egzemplarze trzeciej generacji Compassa za chwilę zaczną zjeżdżać z linii produkcyjnej we włoskim zakładzie Melfi zlokalizowanym w prowincji Potenza. Polscy klienci mogą już składać zamówienia na szczodrze wyposażoną wersję specjalną First Edition. Odmianę e-Hybrid wyceniono na 161 tys. zł, a wariant elektryczny (213 KM) kosztuje 214,7 tys. zł. Dostawy nowego SUV-a Jeepa rozpoczną się w czwartym kwartale tego roku.

Autor Krzysztof Grabek
Krzysztof Grabek
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji