- Hyundai Inster to niewielki crossover mierzący 382,5 cm długości. Tyle że zewnętrzne gabaryty potrafią zmylić
- W tym koreańskim samochodzie poczujesz wszystkie pory roku: od zwiastunów wiosny, przez letnią noc po jesienny nastrój i przytulną zimę
- Na środku kierownicy zamiast logo Hyundaia znalazły się tajemnicze kropki. Wiem, co oznaczają
- Materiał promocyjny. Został tak oznaczony ze względu na obowiązujące przepisy. Wyjazd na prezentację był opłacony przez producenta, ale nie miał on wglądu w publikowany tekst
To największy absurd współczesnej motoryzacji: przepisy, dzięki którym samochody mają się stać bardziej ekologiczne, praktycznie wyeliminowały z rynku modele zużywające najmniej paliwa. Nieźle, co?
Unia Europejska narzuciła bowiem tak wyśrubowane limity emisji CO2, że aby je spełnić, trzeba było usunąć z oferty modele zawyżające średnią wyznaczoną dla każdego producenta. I choć minisamochody z reguły należą do najoszczędniejszych aut na rynku, to i tak ich emisja okazała się za wysoka, a środki zaradcze — np. napęd hybrydowy plug-in — zbyt drogie, jak na segment, w którym cena bardziej niż jakiejkolwiek innej klasie aut przesądza o sukcesie bądź porażce.
I tak w Polsce zostało już tylko siedem marek oferujących minisamochody.
To Abarth, Dacia, Fiat, Hyundai, Kia, Suzuki i Toyota. Przy czym produkcja europejskiej wersji Suzuki Ignisa niedawno dobiegła końca, a zaledwie jeden gracz ma w gamie dwa minimodele — to Fiat. To znaczy Fiat i Hyundai, bo do Hyundaia i10 właśnie dołączył Inster. Mógł, bo problem zawyżania średniej emisji CO2 zwyczajnie go nie dotyczy.
Przeczytaj także: Polacy powiedzieli nam, jakie przebiegi tak naprawdę mają ich auta
Hyundai Inster: wymiary, wnętrze i cztery pory roku
O ile Hyundai i10 to klasyczny minisamochód, o tyle 382,5 cm długości Hyundai Instera plasuje go w mało uczęszczanej strefie rozciągającej się między minisamochodami a autami miejskimi. Z kolei 157,5 cm wysokości zapewnia Insterowi status crossovera.
Przeczytaj także: Widziałem nowego SUV-a Suzuki zaprojektowanego z Toyotą. Ma kosztować jeszcze mniej niż w cenniku
161 cm szerokości małego Hyundaia bardziej widać na zewnątrz, niż czuć w środku. Wnętrze wcale nie sprawia wrażenie wąskiego.
382,5 cm długości nie najlepiej wróży przestronności, zwłaszcza jeśli ma się — tak jak ja —188 cm wzrostu i uparło się na podróż z tyłu.
Kiedy jednak tam wsiadam, okazuje się, że miejsca nad głową mam pod dostatkiem. Kolana też się czują swobodnie. Zaraz, a do czego jest ta dźwignia pod siedziskiem?
Przeczytaj także: Jeździłem chińskim SUV-em, który chce pokonać Toyotę RAV4 jej własną bronią
Znajdzie ją tam każdy, kto zdecyduje się na droższą wersję wyposażenia Hyundaia Inster, w której standardem są dwa przesuwane tylne siedzenia. Odsuwam więc moje miejsce maksymalnie do tyłu i…
I nie wierzę. Po prostu nie wierzę, że w tak małym samochodzie mogę mieć tyle miejsca na nogi. Takiego luksusu nie doświadczą pasażerowie wielu współczesnych kompaktów, a nawet niektórych modeli klasy średniej. Wprawdzie bagażnik maleje wówczas do 280 l, ale to naprawdę żaden „efekt uboczny” w porównaniu z taką swobodą dla nóg.
Na dodatek w Hyundaiu Insterze poczujesz wszystkie pory roku: od zwiastunów wiosny, przez letnią noc po jesienny nastrój i przytulną zimę. Takie nazwy noszą bowiem wprawiające w dobry humor utwory instrumentalne zapisane w pamięci multimediów koreańskiego minisamochodu. Każdej melodii towarzyszą charakterystyczne odgłosy: w „Zwiastunach wiosny” to świergot ptasząt, w „Letniej nocy” — morskie fale i koncert świerszczy. „Jesiennemu nastrojowi” akompaniuje dźwięk deszczu, a „Przytulnej zimie” trzaskających drew w kominku. Niby gadżet, a robi się przyjemniej.
Kolejna niespodzianka czeka na kierownicy.
Hyundai Inster: jakość, bagażnik i tajemnicze kropki
W jej centralnej części zamiast firmowego logo z literą „H” mamy cztery (podświetlane) kropki. Ta zmiana niczego jednak nie zmienia. Cztery kropki to również litera „H”, tyle że w alfabecie Morse’a.
Przechodząc do bardziej prozaicznych rzeczy: kolejnym świetnym punktem wnętrza Hyundaia Instera jest możliwość sterowania temperaturą, siłą i kierunkiem nawiewu klimatyzacji klasycznymi przyciskami, przy czym te do temperatury i siły nadmuchu są — nie przesadzając — wielkości baterii-paluszków, co dodatkowo ułatwia regulowanie „klimy” bez spuszczania wzroku z drogi.
Oglądany przeze mnie egzemplarz Hyundaia Instera był jeszcze przedprodukcyjny, więc pod względem doboru tworzyw wykończeniowych nieco się różnił od finalnego auta. Tak czy inaczej, największe wrażenie zrobiła na mnie kierownica (jakość na poziomie samochodów kompaktowych) i panel środkowej konsoli (poziom aut miejskich). Reszta materiałów okazała się zupełnie przeciętna — podobnie jak przednie fotele, choć trzeba przyznać, że pomimo dość krótkich siedzisk, ich oparcia są relatywnie szerokie.
Bagażnik tylko „od pierwszego wejrzenia” jest płytki. Pod podłogą ma ciąg dalszy, czyli dodatkowy poziom. Krawędź załadunku biegnie dość wysoko, a pojemność (bez składania tylnych siedzeń) wynosi od 280 do 351 l. Za to silnik Hyundaia Instera nie ma żadnej pojemności.
Hyundai Inster: napęd, moc, zasięg, 0-100 km/h
Hyundai Inster nie podwyższy firmie średniej emisji CO2, bo jest elektryczny. Paradoksalnie wywodzi się jednak z samochodu spalinowego, czyli nieco krótszego Hyundaia Caspera. Nie znasz? Nic dziwnego: ten model jest oferowany w dalekiej Korei Południowej.
W Polsce Hyundai Inster jest dostępny w dwóch wersjach:
- 97 KM (147 Nm; akumulator trakcyjny 42 kWh; zasięg ok. 300 km; przyspieszenie 0-100 km/h: 11,7 s);
- 115 KM (147 Nm; akumulator trakcyjny 49 kWh; zasięg 355 km; przyspieszenie 0-100 km/h: 10,6 s)
Najmniejszy z elektrycznych Hyundaiów to remedium na jedną z głównych przeszkód, przez które Polacy wciąż nie potrafią ulec urokom elektromobilności. Chodzi o cenę. Większość elektrycznych samochodów po prostu sporo kosztuje. Tymczasem Inster to jeden z najtańszych fabrycznie nowych elektryków na polskim rynku.
Hyundai Inster: cena w Polsce
Oficjalne ceny i standard wyposażenia Hyundaia Instera poznamy lada chwila. Jak mi się jednak udało nieoficjalnie dowiedzieć, najtańsza wersja najmniejszego elektryka tej koreańskiej marki ma kosztować niecałe 110 tys. zł.