• Jednostka 1.5 EA211 Evo wywodzi się ze starszej 1.4 TSI EA211, ale ma więcej nowinek technicznych
  • Awaryjność jest przy tym na dość niskim poziomie, ale bez kilku wpadek się nie obeszło
  • Ta najbardziej znana dotyczy szarpania podczas ruszania i najczęściej występuje w wersji 150 KM ze skrzynią ręczną
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Temat silników TSI po latach nadal polaryzuje, ale Grupa Volkswagena (VAG) trochę sama jest sobie winna. W powszechnej świadomości najmocniej zapisują się zazwyczaj wtopy i porażki, a fakty są takie, że o co najmniej kilku wybranych silnikach TSI sprzed lat naprawdę trudno wypowiadać się pozytywnie. Pamiętacie jeszcze motory 1.4 TSI Twincharger EA111 z podwójnym doładowaniem (turbo + kompresor)? Tak, my też je pamiętamy. Zwłaszcza pierwsze wersje to były istne bomby zegarowe, ale swoje za uszami miały i mniej wysilone wersje 1.2/1.4 TSI EA111. No a te słynne 1.8/2.0 TSI EA888 Gen.2, które w wybranych odmianach potrafiły palić niemal tyle samo oleju, co benzyny? Właśnie. I choć część problemów została wyolbrzymiona, a niektóre z nich (np. wymiana łańcucha w 1.2 TSI EA111) nie były aż tak szokująco kosztowne, to efekt dziś mamy taki, że litery "TSI" (lub "TFSI" w przypadku Audi) nadal niektórym podnoszą ciśnienie. Czasami nawet dość mocno.

Silnik 1.5 TSI – nowa rodzina EA211 Evo

Tymczasem pokazany w 2016 r. motor 1.5 z rodziny EA211 Evo – czyli kolejna, po EA111 i EA211, odsłona małych silników TSI – został w zasadzie całkowicie pozbawiony typowych problemów dla pierwszych TSI. I wiele rzeczy robi bez zarzutu, podobnie zresztą jak 1.2/1.4 TSI EA211 z końcowej fazy rozwoju. Silnik 1.5 TSI (dostępne odmiany 130 i 150, potem też 114 KM) pośrednio wywodzi się właśnie z 1.4 TSI (ta sama średnica, lecz inny skok tłoka), mamy tu więc kilka podobieństw, ale i parę ciekawych nowych rozwiązań.