Miejsce: DEKRA Lausitzring – tor wyścigowy położony blisko Klettwitz w Brandenburgii we wschodnich Niemczech, niedaleko granicy z Polską i Czechami. Pogoda: temperatura 20 st. C, bez opadów. W powietrzu unosi się zapach spalonej gumy, asfalt poznaczony jest czarnymi śladami. To sceneria corocznego testu driftingu, urządzanego przez naszych kolegów z „Auto Bild Sportscars”. Do udziału zapraszani byli prominentni kierowcy.
Driftingowi bracia oceniają zdolność aut do jazdy bokiem
Tym razem są to wybitni driftingowi specjaliści – Red Bull Driftbrothers (www.redbulldriftbrothers.com). Bracia Joe und Elias Hountondji są mistrzami Europy serii driftingowej KOE (King of Europe). W jury zasiadł także organizator testu Guido Naumann. To zacne gremium ma udzielić odpowiedzi na następujące pytania. Jak auto daje się wprowadzić w drift? Jakie są możliwości kierowania samochodem w tym niestabilnym stanie? Czy można precyzyjnie dozować moc? Jak daje o sobie znać napęd 4x4?
Wyniki wyrażone w punktach znajdziecie w galerii.
W zmaganiach na torze biorą udział (od lewej): Subaru BRZ, Mercedes-AMG GT 63 S, Dodge Challenger SRT Hellcat, Kia Stinger GT, Toyota GR Supra i (w tle) BMW M4 Competition.
Jury: Red Bull Driftbrothers Joe i Elias Hountondji oraz organizator Guido Naumann (w środku). Ocenie podlegają: wprowadzenie w drift, kierowalność, dozowanie mocy, zmiana kierunku driftu i łatwość kontroli.
Szóste miejsce dla Subaru BRZ
• Wprowadzenie w drift: 4/5 pkt.
• Kierowalność: 3/5 pkt.
• Dozowanie mocy: 2/5 pkt.
• Zmiana kierunku driftu: 3/5 pkt.
• Łatwość kontroli: 3/5 pkt.
• Łączna ocena: 3,0
200-konne Subaru z łatwością pokonuje tor na mokrej nawierzchni, jadąc w poślizgu pod najróżniejszymi kątami. Co mówią Driftbrothers? „Czysta jazda, auto zachowuje się bardzo przewidywalnie, ładnie reaguje na hamowanie lewą nogą” – mówi Elias po przejechaniu swojej rundy. Hamuje lewą nogą, żeby móc prawą dodawać gazu. W ten sposób można precyzyjnie dozować drift. To jednak zadanie dla zawodowców. Joe po swoim przejeździe też jest zadowolony: „Balans i masa są znakomite, ograniczona moc stanowi wyzwanie dla kierowcy i wyostrza zmysły”.
A jak Subaru zachowuje się na suchej nawierzchni? Kombinacja zakrętów zaczyna się od wolniejszych lewy-prawy, które przechodzą w nieskończenie długi i bardzo szybki lewy. I na szybkim odcinku Subaru doskwiera niedostatek mocy. Początkowo jeszcze wesoło i zwinnie na drugim biegu, potem jednak na trójce brakuje mu tchu.
Nawet driftingowi bracia nie są w stanie zdziałać cudów. „Dodatkowe 80 Nm, trochę twardsze zawieszenie, a BRZ byłby wyżej w klasyfikacji.” Jeśli jednak ktoś szuka frajdy i uczciwego zachowania jezdnego, Subaru jest dla niego. Miejsce 6., ale auto podbiło nasze serca.
Miejsce piąte: Kia Stinger GT 3,3 AWD
• Wprowadzenie w drift: 3/5 pkt.
• Kierowalność: 4/5 pkt.
• Dozowanie mocy: 3/5 pkt.
• Zmiana kierunku driftu: 3/5 pkt.
• Łatwość kontroli: 3/5 pkt.
• Łączna ocena: 3,2
Kia jako pretendent do tytułu mistrza driftingu to jednak coś niezwykłego. Jednak Stinger w topowej wersji z 3,3-litrowym V6 ma tryb driftingu z mechanicznym dyferencjałem – trzeba wypróbować. W trybie komfortowym 40 proc. napędu idzie na przednie, 60 proc. na tylne koła. W trybie sportowym proporcja zmienia się: 20 (przód) do 80 (tył). W trybie Sport+ przy wyłączonym ESP software w zależności od sytuacji pozwala przenieść do 100 proc. napędu na tył.
Na mokrej nawierzchni sprawia to dużo frajdy. Driftbrothers mimo swojego początkowego sceptycyzmu zachwycili się: „Mimo napędu 4x4 zdumiewająco dobry drifting na mokrym. Przednia oś reaguje zwinnie i precyzyjnie, znakomite kąty skrętu, moc i moment obrotowy są wystarczające, przeszkadza jedynie ingerencja elektroniki podczas zmiany kierunku driftu i hamowania lewą nogą.”
Również obaj bracia znajdują same słowa pochwały: „To jest niespodzianka dnia. Dzięki trikom – do wprowadzenia auta w poślizg hamulec lekko dotknąć lewą nogą – łatwe do driftingu. Życzyłbym sobie prawdziwego trybu ręcznego” – mówi Elias.
„Przy odrobinie wyrafinowania Stingerem z napędem 4x4 daje się także na suchej nawierzchni precyzyjnie jechać bokiem. Czapki z głów przed Kią” – dodaje Joe.
Czy 366 KM wystarczy na suchym torze, żeby ustawić 1,9-tonowe auto bokiem? Kciuki w górę u każdego z trzech członków jury. Naumannowi trudno uwierzyć, jak precyzyjnie daje się driftować tą limuzyną: „Dym w lusterku wstecznym Kii to jednak niezwykły widok”.
Miejsce czwarte: Dodge Challenger SRT Hellcat
• Wprowadzenie w drift: 4/5 pkt.
• Kierowalność: 4/5 pkt.
• Dozowanie mocy: 3/5 pkt.
• Zmiana kierunku driftu: 3/5 pkt.
• Łatwość kontroli: 3/5 pkt.
• Łączna ocena: 3,4
Challenger SRT Hellcat waży ponad 2 tony, jednak dzięki 727 KM wysoka masa nie powinna sprawić kłopotu. "Wow, zawsze chciałem się nim przejechać. Tak potężnej mocy życzymy sobie w samochodach do driftingu” – mówi Joe, uśmiechając się szeroko. Wspaniale, jak muzyka potężnego V8 rozbrzmiewa na torze. Kompresor dźwięczy wniebogłosy wraz z układem wydechowym. Na mokrej nawierzchni amerykańskie coupé czuje się jak ryba w wodzie.
„Ma brutalnie wielki moment obrotowy, dobrze jedzie nawet na 6. biegu, „automat” pozwala na sprawne przełączanie podczas driftingu, prowadzi się precyzyjniej niż można by wnioskować po wyglądzie” – notuje w arkuszu oceny auta Elias. Zakochany w Dodge'u jest także Joe: „Zaskakująco precyzyjny, porządne kąty skrętu, hamowanie lewą nogą nie napotyka żadnej elektronicznej przeszkody”.
Na mokrym auto uzyskało drugą lokatę.
Kandydat na zwycięzcę? Na suchym torze okazuje się jednak, że auto wprawdzie daje się sprawnie dyrygować pedałem przyspieszenia, idzie bokiem, wznieca dym, jednak traci punkty z powodu miękkich nastaw zawieszenia – nawet w trybie Track. „Niedoskonałości ustawienia układu jezdnego dają się we znaki zwłaszcza podczas zmiany kierunku driftu” – podsumowują bracia po przejechaniu rundy na suchym.
Miejsce trzecie: Toyota GR Supra 3.0
• Wprowadzenie w drift: 4/5 pkt.
• kierowalność: 3/5 pkt.
• Dozowanie mocy: 3/5 pkt.
• Zmiana kierunku driftu: 4/5 pkt.
• Łatwość kontroli: 4/5 pkt.
• Łączna ocena: 3,6
Najbardziej byliśmy ciekawi Toyoty Supry. O tym, że „japończyk” umie na torze, wiedzieliśmy już wcześniej. A 340-konny turbodoładowany 6-cylindrowiec BMW wraz z napędem na tył powinny dać radę też podczas czystej jazdy bokiem.
Jednak w trakcie jazdy na mokrej nawierzchni żółta Supra często daje się obrócić. W trybie sportowym pedał gazu działa po prostu za agresywnie, a adaptacyjne zawieszenie – za sztywno. Elias jest po swojej jeździe rozdarty: „Bardzo dobrze wyważona oś przednia i tylna, nerwowo podczas driftingu, przy lekkim wyhamowaniu lewą sytuacja się poprawia, moc rozwijana w w trybie Normal bardziej liniowo niż w trybie sportowym”. Również jego brat Joe uważa za niestabilne zachowanie jezdne Supry, zwłaszcza przy wzrastającym kącie driftu.
Faktem jest jednak, że panowie oceniają bardzo surowo. Supra na mokrym nie zachowywała się katastrofalnie, jechała kilka rund z rzędu posłusznie bokiem. Na suchym zyskała jednak dzięki swojej lekkości znacznie więcej punktów niż ciężki „amerykanin”. Na oponach Michelina poziom przyczepności był o wiele wyższy. Trzeba kilku rund, żeby gumy zrobiły się gorące i miękkie – wtedy można zacząć drifting. „Nie spodziewałem się, że Supra będzie wymagała tyle wysiłku. Poza tym dość trudno prześlizgnąć ją czysto z ciasnego lewego w następny prawy. Wygląda to trochę na szarpanie. Ale ciężka praca sprawia też przyjemność” – zgodnie opowiadają bracia.
Walczy także Naumann: „To sprawia przyjemność, jednak trzeba cały czas mocno pracować gazem, żeby trakcja opon Michelina nie odzyskała panowania”. Po zliczeniu punktów Toyota zajmuje 3. miejsce, jest jednak bliżej czwartego niż drugiego.
Miejsce drugie: Mercedes-AMG GT 63 S 4Matic+
• Wprowadzenie w drift: 4/5 pkt.
• Kierowalność: 4/5 pkt.
• Dozowanie mocy: 5/5 pkt.
• Zmiana kierunku driftu: 4/5 pkt.
• Łatwość kontroli: 4/5 pkt.
• Łączna ocena: 4,2
Ważący 2 tony 639-konny Mercedes-AMG GT 63 S 4Matic+ wyposażony jest we wszystkie techniczne bajery, w tym także możliwość driftingu. Wyłączyć ESP, włączyć tryb Race, skrzynię w tryb manualny, pociągnąć obie łopatki do zmiany biegów – wtedy Mercedes staje się autem czysto tylnonapędowym. Jednak tylko do 120 km/h, powyżej napęd zostaje przekierowany także na przód.
Zanim odłączymy przednią oś, próbujemy szczęścia na mokrym z systemem 4Matic+. Jak się można tego było spodziewać, system ciągle próbuje ustabilizować Mercedesa. Za to w trybie Drift udaje się cudownie opanowana jazda bokiem. Do tego rasowo zachrypnięte brzmienie V8 – radość wydaje się bezbrzeżna.. Jednak obaj zawodowcy dokładają łyżkę dziegciu: „Zmiana kierunku wymaga czasu i miejsca – tu przeszkadza wysoka masa. Utrata przyczepności pojawia się czasem zbyt nieoczekiwanie.”
Na suchym Mercedes znów wzbudza zachwyt kierowców, fotografa i publiczności. Czarne ślady i tumany białego dymu, które wznieca auto, są niesamowite. „Nie do wiary, że można 2-tonowy samochód z taką łatwością zawinąć przed zakrętem, a potem za pomocą dokładnie dozowanej mocy V8 samemu ustalać kąt i czas driftu” – mówią bracia.
„Jedynie układ kierowniczy sprawia trochę sztuczne wrażenie. Podczas driftu jeszcze raz wrzucić wyższy bieg, to jest po prostu fenomenalne” – zeznają zgodnie trzej członkowie jury. Elias podsumowuje: „Niesamowita maszyna, która prawie czyni z driftingu dziecinną zabawę”.
Pierwsze miejsce dla BMW M4 Competition
• Wprowadzenie w drift: 5/5 pkt.
• Kierowalność: 5/5 pkt.
• Dozowanie mocy: 5/5 pkt
• Zmiana kierunku driftu: 4/5 pkt.
• Łatwość kontroli: 4/5 pkt.
• Łączna ocena: 4,6
Na mokrej nawierzchni M4 od razu ustawia się bokiem. Na początku próbujemy tryb Sport, jednak za twarde zawieszenie powoduje podsterowność. Lepiej sprawdza się tryb Comfort. Dzięki bezpośredniemu i dającemu dobrą informację zwrotną układowi kierowniczemu, dużemu kątowi skrętu przednich kół i relatywnie niskiej masie BMW pozostaje łatwe do opanowania. „Auto daje się doskonale dyrygować
poprzez hamowanie lewą nogą", zachwycał się Elias Hountondji.
Także na suchym bracia przejeżdżają tor, ustawiając auto bokiem pod różnymi kątami za pomocą hamowania lewą nogą. „Bardzo wyważone zachowanie jezdne, auto musi być prowadzone precyzyjnie, wtedy odwdzięcza się pięknym driftem” – ocenia Joe po swojej jeździe. Na zakończenie wszyscy członkowie jury są zgodni, że BMW jeździ bokiem na najwyższym poziomie, wymaga jednak umiejętnej obsługi. „Tym samochodem moglibyśmy wystartować w zawodach i nie bylibyśmy wcale ostatni na mecie!” – mówią Red Bull Driftbrothers.