Zaczynamy jazdę! Już pozycja za kierownicą Seata udowadnia, że nie do końca mamy do czynienia z wysokim SUV-em – podczas wsiadania samochód kojarzy nam się bardziej z odrobinę wyższym kombi. Naciskamy przycisk startowy i 190 koni wysokoprężnego silnika budzi się do życia.
Przestawiamy drążek skrzyni DSG (seryjnej w tej wersji silnikowej) na „D” i... początkowo dzieje się niewiele. Tak jak inne auta koncernu VW wyposażone w skrzynie DSG lub „automaty”, także Seat Ateca cierpi na brak mocy przy niskich obrotach.
Seat Ateca - twardy, ale bez przesady
Gdy jednak dodamy nieco gazu i system przeniesienia napędu „poukłada się”, wszystko zacznie dziać się naprawdę błyskawicznie – motor Seata Ateki zadziwiająco szybko jak na diesla osiąga czerwone pole obrotomierza, a skrzynia zmienia biegi wręcz ekstremalnie płynnie. W świetnie wyciszonej kabinie ma się wrażenie, że 2-litrowy wysokoprężny silnik znajduje się gdzieś daleko, a nie tuż za deską rozdzielczą.
W takim aucie ze zrozumiałych względów układ jezdny nie powinien psuć zabawy. I nie psuje! Chociaż w Atece – inaczej niż w Leonie – Seat zrezygnował z aktywnego zawieszenia, Hiszpanom udało się przezwyciężyć niepotrzebną, a czasem nawet irytującą twardość układu jezdnego, znaną z modeli produkowanych kilka lat temu.
Oczywiście, nie nazwalibyśmy Seata specjalnie miękkim, ale też przyznajemy, że nawet na asfaltowych drogach o nie najlepszej jakości komfort jest na bardziej niż zadowalającym poziomie. Ze względu na napęd na obie osie (w tej wersji standardowy) nie zanotowaliśmy też żadnych problemów z trakcją, a nawet na ostrych zakrętach nadwozie naprawdę nieznacznie wychyla się na boki.
Zobacz także
Tak precyzyjnie prowadzącego się samochodu w tej klasie jeszcze nie testowaliśmy! Nic dziwnego, że po kilku kilometrach kierowca przyzwyczaja się do nietypowego jak na SUV-a sposobu jazdy oraz do zachowania pojazdu i szybciej dojeżdża do zakrętu, szybciej go także pokonuje.
Seat Ateca wykazuje też jednak praktyczne talenty. Nowa platforma sprawiła, że auto Seata oferuje więcej miejsca niż schodzący właśnie Volkswagen Tiguan, i to mimo podobnych wymiarów zewnętrznych. Najbardziej czuć to z tyłu, gdzie nawet wysocy pasażerowie będą mieli więcej przestrzeni na nogi i nad głowami. Do tego dochodzi 510-litrowy bagażnik (w wersji 4x4 zmniejszony do 485 l), który dzięki niskiemu progowi łatwo można zapakować.
Seat Ateca - w Polsce od połowy wakacji
Sprzedaż Ateki w Polsce rozpocznie się na przełomie lipca i sierpnia. Nie znamy jeszcze cen nowego modelu (mają być ujawnione za 2-3 tygodnie), ale polskie przedstawicielstwo Seata zapowiada, że będą one bardzo konkurencyjne – czyżby hiszpańska marka miała w planach wybić się z pozycji „ligowego beniaminka” od razu na lidera segmentu i mieć najtańsze auto tej klasy z trzech marek koncernu VW?
W Niemczech testowany topowy samochód (diesel 2.0 TDI/190 KM, skrzynia DSG, napęd na obie osie) kosztuje 35 580 euro. 150-konny benzyniak oznacza wydatek przynajmniej 27 600 euro, a diesel o takiej samej mocy – 30 460 euro. Najtańsza Ateca (dostępna od jesieni) ma kosztować u naszych zachodnich sąsiadów mniej niż 20 000 euro. Nie ukrywamy, że liczymy na bardziej konkurencyjne ceny.
Seat Ateca - to nam się podoba
Doskonale zestrojone zawieszenie, które sprawia, że czujemy się jak w aucie sportowym. Do tego 190-konny silnik jest świetnie wyciszony, a nadwozie – obszerne i funkcjonalne.
Seat Ateca - to nam się nie podoba
Przy niskich obrotach silnik 2.0 TDI zachowuje się tak, jakby nie miał ochoty na współpracę. Szkoda też, że napęd na obie osie będzie dostępny tylko z najmocniejszymi jednostkami napędowymi.
Seat Ateca - nasza opinia
Mimo tej samej techniki, co w Volkswagenie, Seatowi udało się zrobić auto z samodzielnym charakterem, które do tego prowadzi się tak, jak żaden inny pojazd w tej klasie. Z tym większą niecierpliwością czekamy na polskie ceny nowego hiszpańskiego samochodu.
Galeria zdjęć
Ateca brzmi trochę jak atak. I rzeczywiście, intencje Seata są jasne – pierwszy SUV w ofercie hiszpańskiej firmy (nie licząc niezbyt popularnej Altei Freetrack) ma zaatakować przede wszystkim pozycję Nissana Qashqaia.
W świetnie wyciszonej kabinie ma się wrażenie, że 2-litrowy wysokoprężny silnik znajduje się gdzieś daleko, a nie tuż za deską rozdzielczą.
Oczywiście, nie nazwalibyśmy go specjalnie miękkim, ale też przyznajemy, że nawet na asfaltowych drogach o nie najlepszej jakości komfort jest na bardziej niż zadowalającym poziomie. Ze względu na napęd na obie osie (w tej wersji standardowy) nie zanotowaliśmy też żadnych problemów z trakcją, a nawet na ostrych zakrętach nadwozie naprawdę nieznacznie wychyla się na boki.
Ateca korzysta z tej samej bazy technicznej, co Tiguan i Skoda Kodiak.
Tak precyzyjnie prowadzącego się samochodu w tej klasie jeszcze nie testowaliśmy! Nic dziwnego, że po kilku kilometrach kierowca przyzwyczaja się do nietypowego jak na SUV-a sposobu jazdy oraz do zachowania pojazdu i szybciej dojeżdża do zakrętu, szybciej go także pokonuje.
Męka wyboru W aucie przednionapędowym są 4 tryby jazdy do wyboru, w 4x4 – aż 6.
Mimo tej samej Techniki, co w Volkswagenie, Seatowi udało się zrobić auto z samodzielnym charakterem, które do tego prowadzi się tak, jak żaden inny pojazd w tej klasie. Z tym większą niecierpliwością czekamy na polskie ceny nowego hiszpańskiego samochodu.
Obecnie na rynku jest już druga generacja tego „japończyka”, a do tego auto przeszło właśnie lifting. Czy Seat sobie poradzi?
Zaczynamy jazdę! Już pozycja za kierownicą udowadnia, że nie do końca mamy do czynienia z wysokim SUV-em – podczas wsiadania samochód kojarzy nam się bardziej z odrobinę wyższym kombi. Naciskamy przycisk startowy i 190 koni wysokoprężnego silnika budzi się do życia.
Gdy jednak dodamy nieco gazu i system przeniesienia napędu „poukłada się”, wszystko zacznie dziać się naprawdę błyskawicznie – motor zadziwiająco szybko jak na diesla osiąga czerwone pole obrotomierza, a skrzynia zmienia biegi wręcz ekstremalnie płynnie.
Kto późno przychodzi... ten wie już, jakimi kartami grają przeciwnicy. Seat najwyraźniej wykorzystał tę wiedzę.
Mimo kompaktowych wymiarów nawet wysokim pasażerom nie zabraknie miejsca z tyłu.
Tak jak inne auta koncernu VW wyposażone w skrzynie DSG lub „automaty”, także Ateca cierpi na brak mocy przy niskich obrotach.
W takim aucie ze zrozumiałych względów układ jezdny nie powinien psuć zabawy. I nie psuje! Chociaż w Atece – inaczej niż w Leonie – Seat zrezygnował z aktywnego zawieszenia, Hiszpanom udało się przezwyciężyć niepotrzebną, a czasem nawet irytującą twardość układu jezdnego, znaną z modeli produkowanych kilka lat temu.
Przestawiamy drążek skrzyni DSG (seryjnej w tej wersji silnikowej) na „D” i... początkowo dzieje się niewiele.
Kokpit niemal taki sam, jak w Leonie, ale ekran nawigacji jest większy, a materiały – lepsze.
W wersji z napędem na przód auto ma duży, 510-litrowy bagażnik, ale niestety, powierzchnia po złożeniu kanapy nie jest płaska.