- Auta 4x4 są pilnie poszukiwane na rynku wtórnym. Wybór modeli jest dość duży, ale ceny - nie zawsze atrakcyjne
- Gabaryty nie decydują o przeznaczeniu samochodu 4x4 - trzeba zwrócić uwagę na jego konstrukcję
- Większe zużycie paliwa, droższe przeglądy – utrzymanie SUV-a jest nieco bardziej kosztowne niż np. auta kompaktowego
Modna sylwetka, wyższa pozycja siedząca, napęd wszystkich kół, funkcjonalne nadwozie – trudno powiedzieć, co decyduje o popularności uterenowionych samochodów. Bez wątpienia jednak od kilkunastu lat obserwujemy stały wzrost zainteresowania – o ile w 2000 r. liczbę takich modeli można było policzyć na palcach, o tyle obecnie mają je w ofercie praktycznie wszyscy liczący się producenci. Wzrosła też podaż na rynku wtórnym. Najstarsze auta (z lat 90. XX wieku) kosztują już znacznie mniej niż 10 tys. zł. Założyliśmy jednak, że nasz budżet to kilkanaście tysięcy – SUV miałby stanowić alternatywę dla kilkuletniego samochodu kompaktowego lub klasy średniej.
Na rynku znajdziecie mnóstwo modeli odpowiadających takim wymaganiom. Poza dziesiątką pokazaną w galerii są też inne – np. BMW X3 lub Mazda Tribute – ale (przynajmniej w interesującym nas zakresie cenowym) jest ich znacznie mniej.
Terenowe atrybuty
Wszystkie prezentowane samochody należą do kategorii lekkich SUV-ów lub crossoverów. Ważne, żeby model zakwalifikować do odpowiedniej grupy – porównywanie Suzuki SX4 z Jimny (mimo podobnych gabarytów) nie ma sensu. Dany budżet pozwala też na zakup znacznie większych aut o większych zdolnościach offroadowych i wysokim poziomie komfortu, np. VW Touarega. To już jednak inna „waga” – samochód ma liczne zalety, ale też jego utrzymanie będzie zdecydowanie droższe niż modeli, które zaliczymy do grona „lekkich SUV-ów”.
SUV w terenie?
Możliwości jazdy w terenie pokazanych tu samochodów są – oględnie mówiąc – niezbyt wysokie. Samonośne, niezbyt mocne nadwozia, niezależne zawieszenie, uproszczony (w większości modeli) napęd 4x4 – nie ma wątpliwości, że te pojazdy lepiej sprawdzą się na asfalcie niż w prawdziwym terenie. Nie oznacza to jednak, że w ogóle nie można zjechać z asfaltu. Kto myśli o terenowej turystyce lub dojeżdża do posesji po gruntowej drodze, ten musi jednak do swojego wyboru przyłożyć większą wagę.
Przede wszystkim samochód powinien mieć napęd wszystkich kół, a to wcale nie jest w przypadku SUV-ów takie oczywiste. Stosowane w większości modeli sprzęgło dołączające tylną oś w warunkach drogowych (błoto, śnieg, szuter) sprawdza się zadowalająco. Najlepsze modele w segmencie – Suzuki Grand Vitara II lub Dacia Duster – są w tej cenie nieosiągalne.
Słowo o wydatkach
W stosunku do kompaktowych samochodów osobowych SUV-y są wyraźnie droższe. Więcej trzeba też przygotować na ich utrzymanie. Za kilkanaście tys. zł najczęściej kupicie egzemplarze w wieku 10-15 lat. W wielu z nich problemem może być korozja – nie ta widoczna z zewnątrz, ale atakująca podwozie. Oglądajcie dokładnie spód auta i szukajcie egzemplarza bez rdzy! Zaawansowany wiek oznacza także spore przebiegi – lepiej nie zakładać, że diesle będą miały mniej niż 200-250 tys. km, a to wiąże się z wydatkami na serwis (wtryskiwacze, koła dwumasowe, turbiny). Lepszym rozwiązaniem mogą być benzyniaki, ale te z kolei sporo palą. W mniej popularnych modelach problemem bywa też zakup zamienników. Nie chcemy odwodzić od zakupu SUV-a, ale warto mieć świadomość czekających kosztów.
Dane techniczne aut prezentowanych w galerii (polecane wersje):
Polecany silnik | Honda CR-V II 2.0 | Hyundai Tucson I 2.0 CRDi | Hyundai Santa Fe I 2.0 CRDi | Land Rover Freelander 1.8 | Mitsubishi Outlander I 2.0 |
Typ, liczba zaworów | benz. R4/16 | t.diesel R4/16 | t.diesel R4/16 | benz. R4/16 | benz. R4/16 |
Pojemność skokowa (cm3) | 1998 | 1991 | 1991 | 1796 | 1997 |
Moc maks. (KM/obr./min) | 150/5500 | 113/4000 | 112/4000 | 117/5550 | 136/6000 |
Maks. mom. obr. (Nm/obr./min) | 192/4000 | 245/1800-2500 | 255/2000 | 165/2750 | 176/4500 |
Prędkość maksymalna (km/h) | 180 | 168 | 166 | 170 | 192 |
Przyspieszenie 0-100 km/h (s) | 9,6 | 13,8 | 14,9 | 11,1 | 10,7 |
Średnie spalanie (l/100 km) | 9,7 | 7,1 | 7,6 | 10,4 | 9,1 |
Dane techniczne aut prezentowanych w galerii (polecane wersje):
Polecany silnik | Nissan Qashqai I 2.0 | Nissan X-Trail I 2.0 | Subaru Forester II 2.0 | Suzuki SX4 I 1.6 | Toyota RAV4 II 2.0 |
Typ, liczba zaworów | benz. R4/16 | benz. R4/16 | benz. B4/16 | benz. R4/16 | benz. R4/16 |
Pojemność skokowa (cm3) | 1997 | 1998 | 1994 | 1586 | 1998 |
Moc maks. (KM/obr./min) | 141/6000 | 140/6000 | 125/5600 | 107/5600 | 150/6000 |
Maks. mom. obr. (Nm/obr./min) | 196/4800 | 192/4000 | 184/3600 | 145/4000 | 192/4000 |
Prędkość maksymalna (km/h) | 182 | 177 | 180 | 180 | 185 |
Przyspieszenie 0-100 km/h (s) | 10,1 | 11,3 | 11,4 | 10,7 | 10,6 |
Średnie spalanie (l/100 km) | 8,2 | 9,3 | 8,5 | 6,8 | 8,8 |
Naszym zdaniem
Za kilkanaście tysięcy złotych bez problemów kupicie SUV-a, ale nie będą to już młode egzemplarze. Wydatki na takie auto na pewno nie są rekordowo niskie, dlatego radzimy uważać – kupowanie SUV-a, gdy podstawowym kryterium są niskie koszty utrzymania, może nie mieć sensu. Ale nawet takie leciwe auto może dać sporo radości z jazdy!
SUV Hondy nigdy nie przekonywał zdolnościami do jazdy w terenie, przeciwnie: ze względu na nisko położone zderzaki i mało wydajny napęd 4x4 (system pomp napędzanych dopiero w momencie poślizgu) Honda jest jednym z gorszych modeli w tej kategorii w swojej klasie. Ale własności jezdne na asfalcie są bardzo przyzwoite – niezły poziom komfortu i prowadzenie zbliżone bardziej do aut osobowych niż ciężkich terenówek. Są też inne, istotne zalety: obszerne, świetnie rozplanowane i nieźle wykonane wnętrze oraz ponadprzeciętną niezawodność. Jeśli dobrze przyłożycie się do poszukiwań, nawet kilkanaście tysięcy złotych pozwoli wybrać egzemplarz bez korozji (koniecznie zajrzyjcie pod auto – może tam być rudo!), dobrze rokujący na najbliższe lata. Lepiej unikać diesli i poliftingowych aut – to naprawdę solidna konstrukcja, ale kosztowna i nasz budżet pozwoli na zakup diesla z przebiegiem słabo rokującym na bezstresową jazdę (będzie to powyżej 200 tys. km). Benzyniak 2.0 jest trwały, choć także trzeba być przygotowanym na awarie osprzętu (np. przepustnicy). Skontrolujcie też luzy zawieszenia.
Obszerny (527-1568 l), funkcjonalny kufer, pod podłogą piknikowy stolik.
Wygodne fotele, czytelna, dobrze wykonana deska rozdzielcza. Ciekawy detal: pionowa dźwignia „ręcznego”.
Używany Tucson to jedna z najpopularniejszych (i najrozsądniejszych!) propozycji dla amatorów SUV-ów z budżetem kilkunastu tys. zł. W tym przedziale cenowym znajdziecie nie tylko kilkaset ofert z Hyundaiami, lecz także Kie Sportage II (samochód niemal identyczny pod względem technicznym). To może być również ciekawa propozycja dla miłośników diesli, bo jest większa szansa niż u konkurentów na znalezienie młodszego egzemplarza w przyzwoitym stanie. Radzimy postawić na starsze wersje o mocy 113 KM – zbyt dynamiczne nie będą, ale można liczyć na rozsądne koszty eksploatacji (prosta turbina, brak filtra cząstek stałych). Benzyniaki (zarówno 2.0, jak i 2.7 V6) to solidne konstrukcje, tyle że oszczędność paliwa nie jest ich najmocniejszą stroną (szczególnie V6). Do minusów Tucsona trzeba zaliczyć dość ciasne wnętrze, co częściowo można wytłumaczyć niewielkimi gabarytami (długość 4,3 m). Za to dość łatwo spotkacie w miarę bogate wyposażenie oraz np. automatyczną skrzynię.
Bardzo mały bagażnik: 325-1375 l. Sztywna podłoga pozostaje równa po złożeniu oparcia. Trochę dużo tu taniego plastiku, jasny kolor po latach sprawia tylko przeciętne wrażenie.
Nieduży, zwrotny Tucson radzi sobie w lekkim terenie. Sporo jest jednak aut bez napędu 4x4, w tych 4WD międzyosiowe sprzęgło można zablokować przyciskiem umieszczonym na desce.
Santa Fe nie zdobyło takiej popularności, jak Tucson, dzięki czemu ma jeszcze korzystniejsze ceny – mimo że to większe auto, kupicie je za podobną kwotę. Wielu osobom nie podoba się linia Santa Fe, osiągi diesla i benzyniaka 2.0 trudno uznać za porywające, nie brak samochodów bez napędu 4x4. Ale to już praktycznie koniec wad, co sprawia, że samochód jest godny polecenia. Oczywiście, po kilkunastu latach nie możecie liczyć na wzorowy stan, ale kilkanaście tysięcy zł to kwota pozwalająca wybierać wśród najmłodszych i najładniejszych Santa Fe I. 112-konny diesel (taki sam, jak w Tucsonie) jest dość prostą i trwałą jednostką, ale lepiej nie nastawiać się za wszelką cenę na takie rozwiązanie, bo wiekowe egzemplarze na pewno wiążą się też z dużym ryzykiem drogich napraw. Popularne większe silniki benzynowe (2.4, 2.7) nie należą do oszczędnych.
Deska rozdzielcza "zachodzi" na drzwi, ale tworzywem nie ma się co zachwycać. Z obsługą Santa Fe nie powinno być problemów.
Jedno z najtańszych aut klasy SUV, niestety, nie jest to przypadek – Freelandera I gnębi sporo typowych usterek. Diesel Rovera z początku produkcji (98 KM) był powolny i bardzo awaryjny, z kolei ten z BMW (112 KM) straszy poważnymi usterkami (rozrząd, wał korbowy). Popularny benzyniak 2.5 V6 zachęca dynamiką i kulturą pracy, ale dużo pali, a pod maskę trudno włożyć rękę. To może 1.8? Nie jest to najgorszy motor, niestety, ma dość skomplikowaną budowę i w najtańszych egzemplarzach (takich za kilka tys. zł) nie opłaca się nawet wymieniać uszczelki pod głowicą – to i tak słaby element, więc lepiej nie rozpędzać się z instalacją LPG. Trzeba się też liczyć z innymi usterkami: instalacji elektrycznej, sprzęgła wiskotycznego itp. Na plus: dwie wersje nadwozia (półotwarte 3d i kombi 5d) o takich samych gabarytach, przyzwoita dzielność w terenie, niezły dostęp do części.
W trakcie liftingu (2003 r.) samochody znacznie zyskały na wyglądzie - zarówno z zewnątrz, jak i w środku. Ciekawa deska (wersja poliftingowa).
Outlander trafił do Europy w 2003 r. – w momencie gdy silniki Diesla święciły triumfy. Jako że japońskie auto nie miało takiego napędu, było z góry skazane na niepowodzenie. Teraz, po kilkunastu latach, nie jest to aż tak dużą wadą, bo benzynówki Mitsubishi okazały się naprawdę solidne – trzeba więcej wydawać na paliwo (szczególnie w aucie z silnikiem 2.4), ale na pewno ryzyko kosztownych awarii jest niewspółmiernie niższe niż w dieslach konkurencji. Jedna wersja wyróżnia się szczególnie – to 2.0 Turbo o mocy 201 KM (korzenie w Lancerze Evo!). Tyle że model ten zaczyna uchodzić za kolekcjonerski i najładniejsze egzemplarze są wyceniane powyżej 20 tys. zł. Oglądając Outlandera, zwróćcie uwagę na przedział bagażowy i kanapę – czy spełnią wymagania przewozowe. Nie zapomnijcie też o inspekcji podwozia, bo Mitsubishi z tamtych lat niezbyt dobrze opiera się korozji. Tylko przeciętna dostępność części zamiennych.
Nieduży prześwit i wysokość całkowita oraz niezależne zawieszenie wszystkich kół owocują bardzo pewnym zachowaniem się auta na asfaltowej drodze.
Teoretycznie bagażnik ma 420 l, ale pakowność z pewnością nie jest mocną stroną auta.
Uterenowiony mały Nissan jest zaliczany nie do grona SUV-ów, lecz crossoverów – w palecie producenta zastąpił Almerę i Primerę. Większość wersji ma napęd tylko przedniej osi (wszystkie z silnikami 1.6 i 1.5 dCi, wiele z 1.6 dCi i dwulitrówkami), ale nawet 4x4 nie czyni z tego modelu terenówki – przeszkadzają: mały prześwit, ukształtowanie nadwozia i ogólnie niezbyt mocna budowa. Za to zachowanie się auta na asfalcie – bez zarzutów.
Choć oferta Qashqaiów za mniej niż 20 tys. zł jest dość obszerna, radzimy zachować ostrożność. Po pierwsze, to auta z początku produkcji, co oznacza, że cierpiały na usterki podwozia (warto sprawdzić w ASO, jakie naprawy przeszedł dany egzemplarz). Po drugie, nie brakuje w tym gronie wyeksploatowanych aut, które mogą nieprzyjemnie zaskoczyć kosztami utrzymania. Bardziej polecane Qashqaie po liftingu i powiększone +2 są poza zasięgiem cenowym.
Bagażnik wersji podstawowej ma 410 l – niezła wartość jak na gabaryty auta. Jest też droższa, bardziej obszerna wersja +2.
W swoim pierwszym SUV-ie Nissan postawił na awangardowe rozwiązania stylistyczne – kanciaste nadwozie często ma na dachu duże relingi zakończone dalekosiężnymi reflektorami, a deska rozdzielcza otrzymała umieszczony na środku zestaw wskaźników. Egzamin z funkcjonalności kokpit zdaje ze średnim wynikiem (bagażnik do rolety ma tylko 350 l). Pod względem technicznym to klasyczne rozwiązania: benzyniak 2.0 (czasem zdarzają się problemy z katalizatorami i cylindrami – samochody były naprawiane jeszcze na gwarancji) lub paliwożerny 2.5 (R4) oraz japoński diesel 2.2 (common rail, 114 KM, po liftingu 136 KM). Jednostka 2.0 ma łańcuchowy napęd rozrządu, niezbyt dobrze współpracuje z instalacją LPG – słabe gniazda zaworowe. W poszukiwanym przedziale cenowym macie naprawdę duży wybór egzemplarzy (zdecydowana większość z napędem 4x4!).
Ciekawy wygląd zewnętrzny i układ deski rozdzielczej z centralnymi zegarami.
Brak diesli, nietypowy układ cylindrów w silnikach, przeciętna pojemność wnętrza: taki pojazd kilkanaście lat temu nie miał szansy na duży zbyt. Rzeczywiście, kto liczy każdy litr bagażnika (ma 387-1629 l), powinien rozejrzeć się za konkurencją, obsługa bokserów kosztuje nieco więcej niż popularnych rzędówek (np. wymiana paska rozrządu). Ale poza tym ryzyko jest minimalne, bo pod względem mechanicznym to jedna z najlepszych konstrukcji na rynku (uwaga jednak na korozję)! Lepiej zainteresować się starszymi Foresterami, te po liftingu z końca 2005 r. są zazwyczaj droższe.
W drugiej generacji Forestera Subaru zastosowało wyłącznie benzyniaki w układzie boxer. Polecamy podstawową, w miarę oszczędną dwulitrówkę, w 2005 r. dostała ona spory zastrzyk mocy – ze 125 KM wzrosła ona do 158 KM. Wersje 2.5 mogą sprawiać nieco więcej kłopotów (np. problemy z uszczelkami głowic).
Maluch Suzuki ma swojego odpowiednika w palecie Fiata – model Sedici. Auta nie oferują wiele miejsca wewnątrz, ale za to gabaryty ułatwiają jazdę w mieście. Choć japoński silnik 1.6 nie jest zbyt dynamiczny (szczególnie sprzed modyfikacji z 2009 r., kiedy moc wzrosła ze 107 do 120 KM), to jednak wystarczy do spokojnej jazdy, a będzie oszczędniejszy niż dwulitrówki konkurencji, jest też trwały i prosty. Nieźle wypadają diesle pochodzące z palety Fiata (1.9 i 2.0). Uwaga na korozję podwozia i zużycie zawieszenia. Wiele aut tylko z napędem przednim.
Pojemność 270-1045 l to zdecydowanie za mało dla rodziny na wakacyjny wyjazd, ale cotygodniowe zakupy zmieszczą się bez kłopotu.
Weteranka rynku lekkich SUV-ów – kiedy inni dopiero myśleli o takim aucie, Toyota wprowadzała już na rynek 2. generację. Przewidziano wersję z napędem tylko przedniej osi, ale większość używanych egzemplarzy jest wyposażona w stały napęd 4x4 (centralny dyferencjał). Duża renoma „rawki” przekłada się na wysokie ceny – za kilkanaście tys. zł bez problemów kupicie 2. generację (również lepiej wyposażone poliftingowe, z okrągłymi halogenami w zderzaku), ale będą to egzemplarze ze średniej półki, na pewno nie te najlepsze, wyceniane na blisko 30 tys. zł! Czy taki poziom cen jest uzasadniony? To solidne auto, ale niepozbawione wad: trzeba obejrzeć podwozie (korozja!), szczególnej uwagi wymaga diesel – liczne przypadki uszkodzenia turbin, kół dwumasowych itp. Najlepszym wyborem wydaje się benzyniak 2.0, ale potrafi on naprawdę dużo spalić (zwłaszcza w wersji z „automatem”).
Funkcjonalność zależy od wersji: 3-drzwiowa (rekreacyjna) jest ciasna i ma kufer 150-230 l, 5-drzwiowa oferuje 400-520 l i może spokojnie służyć jako pojazd rodzinny.