To miał być zwykły transport artykułów AGD z Węgier do Białorusi. Tymczasem po spotkaniu z polskimi inspektorami Inspekcji Transportu Drogowego (ITD) kierowcy litewskiej ciężarówki zaliczył nieplanowane opóźnienie. Podczas rutynowej kontroli okazało się, że w pojeździe zamontowany został wyłącznik, który pod żadnym pozorem nie mógł tam być.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoO jeden wyłącznik za dużo w ciężarówce
Ciągnik siodłowy z naczepą został zatrzymany do rutynowej kontroli na drodze krajowej DK68 w okolicach Koroszczyna. Podczas sprawdzania pojazdu inspektorzy zauważyli, że do tachografu podłączone zostało niedozwolone urządzenie. Dzięki niemu kierowca mógł w trakcie jazdy rejestrować rzekomy odpoczynek i w ten sposób fałszować czas pracy. Funkcjonariusze wykryli także modyfikację czujnika ruchu zainstalowanego w pojeździe.
W związku z wykrytymi nieprawidłowościami ITD zapowiedziało wszczęcie postępowania administracyjnego wobec przewoźnika. Na poczet grożącej kary pieniężnej pobrana została kaucja w wysokości 12 tys. zł. Oprócz tego przewoźnik musiał pokryć koszty wymiany tachografu i nadajnika impulsów.
- Przeczytaj także: Stracisz prawo jazdy za prędkość także poza obszarem zabudowanym. Ten pomysł raz już został wstrzymany
Ingerencja w urządzenia kontrolne wymusiła wezwanie na miejsce również policjantów, którzy będą prowadzili postępowanie przygotowawcze w sprawie modyfikacji i użytkowania przerobionego przyrządu pomiarowego. Kodeks karny (art. 315) za takie działanie przewiduje karę pozbawienia wolności do 2 lat.