Według aktu oskarżenia Leszek K. założył grupę przestępczą i kierował nią w latach 2014-2017. Wśród zarzutów pojawiły się też oszustwa podatkowe, przestępstwa przeciwko mieniu, fałszowanie dokumentów i utrudnianie postępowania. Znany rajdowiec miał zarządzać firmami handlującymi samochodami, które były importowane z zagranicy, ale też kupowane w salonach, a potem sprzedawane w sposób pozwalający na obejście podatku VAT i należności akcyzowych.

Leszek K. oskarżony o kierowanie grupą przestępczą. Jak działała?

Na czym polegała sztuczka? Leszek K. miał zakładać fikcyjne podmioty gospodarcze, które nie prowadziły żadnej działalności. Te podmioty – zarejestrowane zarówno w Polsce, jak i za granicą – wystawiały "puste" faktury VAT, które nie dokumentowały rzeczywiście prowadzonych transakcji zakupu i dalszej sprzedaży.

Luksusowe samochody w Warszawie Foto: mares90 / Shutterstock
Luksusowe samochody w Warszawie

Firmy-słupy brały udział nie tylko w tym nielegalnym procederze, ale też utrudniały ustalenie faktycznego źródła pochodzenia pojazdów oraz środków wykorzystanych do ich zakupu. Według Prokuratury Okręgowej w Krakowie podmioty pełniły rolę jedynie pozornych nabywców pojazdów, które tak naprawdę trafiały do salonu Leszka K. lub innej kontrolowanej przez niego spółki pełniącej funkcję "bufora".

Leszek K. miała narazić Skarb Państwa na utratę milionów złotych

Śledczy twierdzą, że oskarżeni wyłudzili blisko 7 mln zł i próbowali wyłudzić jeszcze niemal 4 mln zł. Zarzucono im również "pranie brudnych pieniędzy" przy wykorzystaniu rachunków bankowych fikcyjnych podmiotów gospodarczych oraz przestępstwa związane z poświadczaniem nieprawdy w dokumentach funkcjonujących w obrocie gospodarczym.

Jeden z zarzutów dotyczy przywłaszczenia Lamborghini Huracan Foto: Piotr Kozłowski / Auto Świat
Jeden z zarzutów dotyczy przywłaszczenia Lamborghini Huracan

Co więcej, na liście zarzutów ciążących nad Leszkiem K. znalazło się również oskarżenie o działanie na szkodę banków i przywłaszczenie Lamborghini Huracan o wartości ok. 650 tys. zł. Nie tylko wobec rajdowca, ale też siedmiu innych oskarżonych na początkowym etapie śledztwa podjęto decyzję o tymczasowym aresztowaniu w celu zapobieżenia zacieraniu śladów.