- DeLorean DMC-12, słynny samochód z "Powrotu do przyszłości" miał osiągi, które nawet 40 lat temu należały do przeszłości
- Z zewnątrz wyglądała prawie jak legendarne Audi quattro. W rzeczywistości w 90-konnej wersji Audi Coupe na tonę przypadało mniej koni niż w Dacii Sandero Stepway TCe 110
- Nawet współczesne BMW o spektakularnej nazwie potrafi mocno rozczarować osiągami
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Oceniając stosunek wyglądu do osiągów, dobrze się podeprzeć relacją mocy do masy, czyli liczby koni mechanicznych przypadających na tonę samochodu. To dopiero ona mówi o prawdziwych osiągach auta, a nie sama moc czy maksymalny moment obrotowy.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo:
W tych ośmiu modelach relacja mocy do masy wypada tak sobie, a jeśli zestawić ją z wyglądem – rozczarowująco i zwyczajnie smutno. Trzeba przyznać, że sześć z ośmiu opisywanych aut miało znacznie mocniejsze wersje, z łatwością dotrzymujące obietnic składanych przez nadwozia, ale producent i tak zdecydował się umieścić w gamie odmiany, które musiały robić słabe drugie wrażenie.
Przeczytaj także: Multipla jest zbyt zwyczajna. Dziwne, szalone i piękne włoskie samochody
To co, jesteście gotowi na obiecanki-cacanki? Zacznijmy więc od niesławnego Ferrari.
Ferrari 208 GTB/GTS (1980-1982)
Przedstawiony w 1975 r. model 308 był pierwszym drogowym autem z emblematem Ferrari, które nie miało 12 cylindrów – zastąpiło je V8. Pięć lat później pojawiła się wersja 208, przeznaczona wyłącznie na włoski rynek, gdzie samochody z silnikami o pojemności powyżej dwóch litrów obłożono słonym podatkiem.
Ferrari 208 z przepięknym nadwoziem Pininfariny (na zdjęciu do złudzenia podobne Ferrari 308 GTS) nadal miało osiem tłoków, ale już tylko 1990 cm sześc. i 155 KM, co w wersji GTS (spider) oznaczało 113,6 KM/t. Śmiech na sali. 125-konna wersja współczesnej Toyoty Yaris ma 120,2 KM/t. Poruszające się na 14-calowych oponach i mierzące zaledwie 112 cm wysokości Ferrari 208 przyspieszało od 0 do 100 km/h w zawstydzające 9,5 s.
Przez dwa lata zbudowano jedynie 160 sztuk odmiany GTB (coupe) i 140 spiderów GTS. Ten słaby epizod miał jednak swoje mocne strony. Enzo Ferrari, rozdrażniony osiągami modeli 208 i 308, zarządził skonstruowanie auta, które pokaże, co potrafi jego firma. W ten sposób powstało Ferrari 288 GTO (1984-1985), bezpośredni poprzednik legendarnego F40 (1987-1992).
Tak dla porównania: dzisiejszy podstawowy centralnosilnikowy spider Ferrari, czyli model 296 GTS ma prawie pięć razy więcej koni na tonę niż 208 (539 vs. 113,6 KM/t).
Porsche 912 (1965-1968)
Jak to się mówi "Bareja by tego nie wymyślił": oto Porsche 911 przyspieszające od 0 do 100 km/h w 13,8 s.
Tak, nawet w Porsche potrafi się zgubić logika. Choć samochód nosił wyższy numer niż 911, to wcale nie był jakąś jego superwersją, ale plasował się niżej. Wprawdzie Porsche 912 dostało silnik boxer, ale miał on jedynie cztery cylindry, 1582 cm sześc. i 90 KM, które nawet w takim lekuchnym samochodzie (970 kg) nie zdawały się na wiele. Na tonę przypadało w nim bowiem jedynie 92,8 KM, o 6,7 KM mniej niż we współczesnej Dacii Sandero Stepway TCe 110, która ma przecież litrową jednostkę z trzema cylindrami!
Klienci nie poczuli się urażeni. W 1966 r. do Porsche 912 należało prawie ¾ całego wolumenu tego producenta. Przez trzy lata powstało 30,3 tys. sztuk auta, którego maksymalny moment obrotowy wynosił 120 Nm (przy 3500 obr./min).
Nie, żeby zwykłe 911 było dużo bardziej porywające. W pierwszej wersji tego modelu z 1963 r. na tonę przypadało 120,4 KM, o 1,5 KM mniej niż we współczesnej 150-konnej odmianie Seata Ibizy...
BMW serii 2 Gran Coupe (od 2019 r.)
Spodziewał(-a)byś się, że samochód, który nosi takie logo (BMW), taką nazwę (Gran Coupe) i taki design będzie przyspieszał od 0 do 100 km/h w 10,3 s? W 2023 r.?
Niestety, tylko tyle stać na 3-cylindrowy silnik Diesla montowany w BMW serii 2 Gran Coupe w wersji 216d. 116-konna jednostka ma 1496 cm sześc. Wysoki i szybko dostępny maksymalny moment obrotowy (270 Nm przy 1750 obr./min) z pewnością poprawia wrażenia z jazdy, ale 10,3 s do stu oraz 81,1 KM/t to nie jest to, czego człowiek oczekuje od BMW – nawet kompaktowym.
DeLorean DMC-12 (1981-1982)
DeLorean DMC-12 wyglądał, jakby mógł wygrać każdy wyścig. W rzeczywistości przyspieszał od 0 do 96 km/h w 10,2 s.
Tak, chodzi o samochód, który po odpowiedniej charakteryzacji zagrał wehikuł czasu w słynnym filmie "Powrót do przyszłości". Design nadzorowany przez Giorgio Giugiaro najlepiej tłumaczy, dlaczego akurat DeLorean DMC-12 wygrał casting. Samochód miał ponadto nielakierowaną karoserię i podnoszone drzwi. Oraz V6. 2,85-litrowe. Niestety, tylko 133-konne.
Ta skonstruowana przez Peugeota, Renault i Volvo jednostka niewiele mogła wskórać w modelu ważącym 1294 kg. Na tonę przypadało jedynie 102,8 KM, zdecydowanie za mało jak na tak wyglądające nadwozie.
Kiedy "Powrót do przyszłości" trafiał do kin, DeLorean DMC-12 był przeszłością już od trzech lat. Samochód wytwarzano bowiem jedynie rok. W tym czasie powstały zaledwie 8583 sztuki, prawie trzy razy mniej niż zakładały prognozy producenta.
Audi Coupe (1980-1987)
Audi Coupe wyglądało, jakby mogło wygrać każdy rajd. W rzeczywistości jego 90-konna wersja miała tylko o 0,3 KM/t więcej niż współczesna odmiana Skody Fabii z 3-cylindrowym silnikiem 1.0!
Z zewnątrz Coupe bardzo przypominało przedstawione raptem kilka miesięcy wcześniej Audi quattro, rajdową legendę lat 80. Tyle że 200-konna wersja quattro przyspieszała od 0 do 100 km/h w 7,1 s. 90-konny wariant Audi Coupe z silnikiem 1781 cm sześc. musiał na to przeznaczyć już 11 s. (na zdjęciu odmiana z silnikiem 2.0 o mocy 115 KM, która też za szybka nie była, przyspieszając od 0 do 100 km/h w 9,5 s).
Mierzący 442 cm długości samochód dostawał zaledwie 13-calowe obręcze kół. Choć auto ważyło jedynie 950 kg, to i tak na tonę przypadało tylko 94,7 KM.
Opel Calibra (1989-1997)
Jedno z najpiękniejszych coupe w historii oferowano w wersji, która… no właśnie.
Silnik bazowej odmiany Opla Calibry miał wprawdzie 1998 cm sześc. pojemności, ale tylko 115 KM. 10 s od 0 do 100 km/h w odmianie z ręczną skrzynią biegów zmieniało się w nieznośne 12 s w wariancie z automatyczną przekładnią. No ale 96,6 KM/t tej Calibry to mniej niż we współczesnej Kii Ceed w 120-konnej wersji. Tak jest, kompaktowy hatchback z 2023 r. wygrywa z coupe klasy średniej z lat 90.
Ale nawet ta powolna odmiana Calibry była arcydziełem designu. A jej rekordowy współczynnik Cx (0,26) został pobity dopiero 10 lat później przez dość dziwacznie wyglądającą Hondę Insight.
VW Golf III GTI (1991-1997)
Hot hatch? Raczej slow hatch.
Do wizerunku VW Golfa GTI po prostu nie pasowała ta odmiana ze 115-konnym silnikiem 2.0, która przyspieszała od 0 do 100 km/h w 10,4 s. Przy wadze 1185 kg dawało to 97 KM/t. To nie był już ten zwinny, zadziorny hatchback, którego pierwsza generacja wzbudziła taką sensację w 1975 r.
Alfa Romeo Sprint (1983-1989)
Co jak co, ale Alfa Romeo Sprint akurat w sprincie dobra nie była.
Samochód debiutował jeszcze w 1976 r. jako Alfasud Sprint, czyli wersja coupe kompaktowej Alfy Romeo. Fenomenalny design przygotowało atelier samego Giorgio Giugiaro. W 1983 r. auto przeszło modernizację i straciło "Alfasuda" z nazwy, eksponując tym samym słowo "Sprint".
W 85-konnej wersji zakrawało to na kpinę. Wyposażona w 4-cylindrowy silnik boxer odmiana przyspieszała od 0 do 100 km/h w 13,3 s. Zawsze to lepiej niż Porsche 912…
Na dodatek jednostka o pojemności 1351 cm sześć. rozwijała marne 119 Nm, i to dopiero przy 4000 obr./min. (na zdjęciu odmiana Quadrifoglio Verde, która przyspieszała od 0 do 100 km/h w aż 10 s). 402-centymetrowe auto otrzymało 13-calowe ogumienie. Przy 915 kg wagi na tonę przypadało 92,9 KM. Ładne mi "Cuore Sportivo"...