- Suzuki powstało, ponieważ jej założyciel chciał pomóc mamie
- Ta 114-letnia firma specjalizuje się w niewielkich samochodach, ale do tematu podchodzi z nieprawdopodobną kreatywnością
- Pierwsza terenówka Suzuki miała zaledwie 193 cm rozstawu osi i silnik o pojemności 359 cm sześc. Nosiła słynną dziś nazwę, która tak naprawdę jest literówką
- W zbiorach jest też stylizowane przez włoskiego mistrza coupe o długości niecałych trzech metrów i wadze 480 kg
W Hamamatsu wszystko pięknie gra. To japońskie miasto jest przecież siedzibą Kawai i Yamahy, jednych z najbardziej renomowanych producentów fortepianów na Ziemi. Hamamatsu to także mała ojczyzna Suzuki. I jego niesamowitego muzeum, w którym zaczynasz zupełnie inaczej patrzeć na producenta Swifta i Vitary. Spędziłem tam bite trzy godziny. Posiedziałbym dłużej, niestety, trzeba było zamykać na noc.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoSuzuki powstało w 1909 r., ale za produkcję samochodów wzięło się dopiero 46 lat później. Wcześniej specjalizowało się w krosnach – pierwsze z nich Michio Suzuki zbudował, aby ułatwić pracę swojej mamie.
- Przeczytaj także: Najdziwniejsze auta w Japonii i największe tamtejsze paradoksy
Małe samochody do dziś są specjalnością Suzuki i firma jest w tym naprawdę dobra. Muzealna ekspozycja to w gruncie rzeczy wielki pokaz odwagi japońskiego producenta – Suzuki bowiem często decydowało się na śmiałe projekty, wdrażając do produkcji brawurowe koncepcje. Osiem takich cudów już na ciebie czeka.
Galeria zdjęć
Ten samochód miał być fiaskiem. Wiele osób w Suzuki uważało, że rocznie nie uda się sprzedać nawet 150 sztuk. Ale dyrektor generalny Osamu Suzuki sądził inaczej. Nie mylił się. Przez następne 31 lat kupiono aż 2 mln egzemplarzy terenówki z literówką w nazwie.
Zaczęło się od firmy Hope (nadzieja), która sama zaczynała tracić nadzieję. Spółka miała bowiem problemy z pozyskaniem dostawcy silników dla swojej miniterenówki HopeStar ON360. I wtedy pojawił się Osamu Suzuki z ofertą. Nie, nie zamierzał sprzedawać jej jednostek napędowych – widząc rosnące zainteresowanie autami terenowymi, Suzuki chciał po prostu kupić prawa do HopeStara. Dumni i ambitni konstruktorzy Suzuki nie byli tym zachwyceni, woleli sami zaprojektować taki pojazd. Mimo to Osamu Suzuki dopiął swego, biuro R&D gruntownie udoskonaliło konstrukcję, wyposażyło ją w silnik z gamy dostawczego Suzuki Carry i w 1970 r. samochód trafił na rynek pod nazwą Suzuki… no właśnie, z tym też nie było prosto.
Pierwotnie auto miało się nazywać Suzuki Jeep, ale nazwa była już zastrzeżona. Stanęło więc na Jimmy. Tyle że po drodze ktoś strzelił literówkę, ktoś inny tego nie wyłapał i tak do dziś w ofercie mamy Suzuki Jimny (obecna generacja debiutowała w 2018 r.).
Na niektórych rynkach samochód nosił też niecodzienną nazwę Eljot – od kodu fabrycznego LJ, choć brzmi to jak kolejna literówka brytyjskiego imienia (tym razem Elliot).
W muzeum w Hamamatsu uwagę przykuwa druga wersja Suzuki Jimny oznaczona kodem LJ20 i przedstawiona w 1972 r. To pierwsze Jimny dostępne z hardtopem, choć samochód raczej nikogo nie oszołomiłby luksusem. Suzuki Jimny JL20 mierzy zaledwie 317 cm długości, poza tym ma jedynie 193 cm rozstawu osi, napęd 4x4 oraz 2-suwowy, 2-cylindrowy silnik o pojemności… 359 cm sześc. Samochód rozwija 28 KM, a przy 5000 obr./min osiąga maksymalne 37 Nm.
Kiedy u progu lat 90. wracała moda na roadstery, Suzuki pokazało zupełnie nową interpretację tego tematu. Bo umówmy się, roadster z zasady jest niewielki – ale nie aż tak, jak Suzuki Cappuccino.
Samochód miał tylko 118,5 cm wysokości. Suzuki Cappuccino było więc jedynie o 6,5 cm wyższe od supersportowego Ferrari F50. Japoński roadster mierzył ponadto 329,5 cm długości oraz zaledwie… 139,5 cm szerokości. Reszta była już bardzo sportowa.
Suzuki Cappuccino do dziś zachwyca designem. Jego silnik dość nietypowo umieszczono między kabiną a przednią osią – wszystko dla lepszego rozłożenia masy. Sama jednostka miała turbodoładowanie, dwa wałki rozrządu i po cztery zawory na każdy z trzech cylindrów. Konstrukcja o pojemności 657 cm sześc. rozwijała 64 KM. Po "rozkręceniu" jej do 4000 obr./min oddawała maksymalne 85 Nm.
To był jeden z najoszczędniejszych roadsterów wszech czasów. 700-kilogramowe Suzuki Cappuccino zużywało średnio 4,4 l/100 km. Równie oszczędne było awangardowe coupe tej firmy dzieła pewnego włoskiego arcymistrza designu...
Tak, wersję coupe Suzuki Fronte LC10 zaprojektowało biuro samego Giorgio Giugiaro, które firmowało także takie sportowe piękności, jak np. BMW M1, DeLoreana DMC-12 (to ten z filmu "Powrót do przyszłości"), Lotusa Esprit i Maserati 3200GT.
Styliści Suzuki dokończyli design Fronte360 GX, który z czasem stał się tak ważny w dziejach firmy, że motyw trzech wlotów powietrza u podstawy tylnego słupka trafił do obecnego Suzuki Ignis.
Odmianę coupe oferowano w wersjach z jednym i dwoma rzędami siedzeń. Na trzeci nie byłoby szans: Suzuki Fronte360 GX mierzyło zaledwie 299,5 cm długości. Nawet przy swoich niewielkich rozmiarach auto było niesamowicie lekkie (jedynie 480 kg; przednie błotniki wykonano z tworzywa sztucznego). 2-suwowy 3-cylindrowy silnik o pojemności 356 cm sześc. rozwijał 37 KM. Samochód potrafił osiągnąć maksymalnie 120 km/h, a średnio zużywał tylko 4,8 l/100 km.
Kolejne Suzuki stylizowane u Giugiaro, ale akurat to nie design wyprzedzał swoją epokę.
Samochód miał bowiem napęd elektryczny – tak, 53 lata temu. Suzuki Carry Van Expo powstało na bazie spalinowego Suzuki Carry generacji L40V, a okazja ku temu była naprawdę wyjątkowa. W 1970 r. w Osace zorganizowano bowiem światową wystawę EXPO, która miała pokazać, jak bardzo w przyszłość wybiega japoński przemysł. 10 elektrycznych Suzuki Carry Van Expo wykorzystywały m.in. służby porządkowe tego prestiżowego wydarzenia.
Niestety, zasięg tego minivana nie zwalał z nóg. Nawet ograniczając prędkość do 20 km/h, nie dało się pokonać nim więcej niż 50 km. Zresztą prędkość maksymalna Suzuki Carry Van Expo wynosiła jedynie 45 km/h, a jego moc – 6 KM.
Suzuki jest też jednym z pionierów lifestylowych pickupów formatu mini. W 1983 r. firma przedstawiła model o nazwie Mighty Boy.
W samochodzie chodziło raczej o design niż walory praktyczne. Ładowność wynosiła bowiem tylko 200 kg. Suzuki Mighty Boy wyposażono w 3-cylindrowy silnik o pojemności 543 cm sześc., który rozwijał 28 KM.
Kiedy zaczęła kiełkować moda na samochody hybrydowe, Suzuki szybko się wzięło za temat, ale znowu zrobiło to po swojemu. Zamiast sporego SUV-a pokazało samochód tylko o 23 cm dłuższy od ówczesnego (spalinowego) smarta.
Suzuki Twin miało bowiem jedynie 273,5 cm długości i przy tym 147,5 cm szerokości oraz 145 cm wysokości. Średnica zawracania tego 2-osobowego auta wynosiła jedynie 7,2 m.
W gamie Suzuki Twina znalazła m.in. właśnie wersja z napędem hybrydowym. W tym układzie 3-cylindrowy silnik spalinowy miał pojemność 658 cm sześc. i moc 44 KM. Hybrydowa odmiana Suzuki Twina ważyła 700 kg i zużywała zaledwie 2,9 l/100 km.
Suzuki Cervo III to jeden z najbardziej ekscentrycznych hot hatchy wszech czasów. Aż dziwne, że bazował na dość skromnie wyglądającym Suzuki Alto.
Mamy tu więc szalony tylny słupek, awangardowo "złamaną" linię dachu, asymetryczny grill i nietypowe kołpaki osadzone na zaledwie 12-calowych obręczach kół. Ale nawet one wyglądają proporcjonalnie, ponieważ Suzuki Cervo III mierzy zaledwie 319,5 cm długości, czyli tylko o 8,8 cm więcej od Polskiego Fiata 126p FL. Ta wersja "malucha" jest też o 1,8 cm węższa od Cervo III i o pół centymetra od niego wyższa.
610-kilogramowe Suzuki Cervo III dostało 3-cylindrowy silnik o pojemności 547 cm sześc. i mocy 40 KM. Maksymalny moment obrotowy to 41 Nm.
Dzięki pierwszej generacji modelu Vitara (1988-1998) Suzuki zostało jednym z pionierów miejskich SUV-ów. Ale nawet to było mu za mało. W połowie lat 90. pojawił się oparty na Vitarze... SUV kabriolet.
Suzuki X-90 miało jedynie dwa miejsca, a z profilu wyglądało jak podwyższone coupe. Ten ekscentryczny SUV mierzył 371 cm długości i tylko 155,5 cm wysokości, był zatem o 7,8 cm dłuższy od ówczesnej Vitary i aż o 11 cm od niej niższy. Suzuki X-90 dostało 100-konny silnik 1.6 oraz 15-calowe obręcze kół.