- Maserati Grecale bazuje na tej samej płycie podłogowej co Alfa Romeo Stelvio i także będzie produkowane w zakładach Cassino
- Nadwozie Grecale jest nieco większe niż jego bezpośrednich konkurentów, ale oferuje też dobrą przestronność i bardziej pakowny bagażnik
- Najmocniejsza wersja ma przyspieszać od 0 do 100 km/h w 3,8 s
- Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu
- Przeczytaj też:
- Maserati Grecale – pierwszy elektryk marki ma pojawić się w 2023 r.
- Maserati Grecale – ten przód niestety nie jest unikalny
- Maserati Grecale – smartwatch na szczycie deski rozdzielczej
- Maserati Grecale – najbardziej zaawansowane multimedia w historii marki
- Maserati Grecale – 530 KM w topowej wersji Trofeo
- Maserati Grecale – nawet w najsłabszej wersji mniej niż 6 s 0-100 km/h
- Maserati Grecale – nasza opinia
Od połowy września zeszłego roku musiałem trzymać język za zębami – już wtedy miałem możliwość zobaczyć Maserati Grecale na żywo, podczas specjalnego pokazu w tajnej lokalizacji w Turynie. Pierwotnie tajemnicy o jego wyglądzie i moich wrażeniach miałem dotrzymać tylko do listopada. Niestety jednak trudna sytuacja na rynku półprzewodników zmusiła Włochów, by długo wyczekiwaną premierę Grecale przesunąć o jeszcze kilka miesięcy i tym samym też start produkcji. Ostatecznie pierwsze auta trafią do klientów dopiero w drugiej połowie tego roku.
Opóźnienia to w motoryzacji dzisiaj chleb codzienny, mimo to szkoda, że Maserati spotkał taki pech. Bowiem każde nowe Maserati jest generalnie czymś, czego świat motoryzacji potrzebuje, natomiast dla firmy Grecale to najważniejszy model od wielu lat, który może mieć znaczący wpływ na jej przyszłość. Włosi liczą, że uda im się w tym ciągle rosnącym i konkurencyjnym segmencie przyciągnąć wielu nowych klientów do marki, którzy dotąd nie brali pod uwagę jej modeli – najtańszą propozycją z trójzębem w klasie średniej było Ghibli, którego ceny zaczynały się od ok. 80 tys. euro. Grecale będzie kosztować podobne pieniądze, ale oferować wyższą funkcjonalność dla rodzin oraz "everyday exceptional experience".
Przeczytaj też:
- Maserati Grecale – pierwsza jazda prototypem
- Elektryczne GT Maserati – pierwsze szczegóły
- Maserati MC20 – prezentacja
Nazwa Grecale to nawiązanie do północno-wschodniego wiatru w rejonie Morza Śródziemnego. Tradycja nazywania aut na cześć słynnych wiatrów sięga w Maserati początku lat 60. XX wieku. Po zaprezentowanym w 2016 r. Maserati Levante, Grecale jest drugim SUV-em w ofercie luksusowej marki z Modeny. Z długością 4,85 m i rozstawem osi 2,90 m przerasta swoich głównych rywali, czyli Porsche Macana (odpowiednio 4,73 m i 2,81 m) oraz Jaguara F-Pace'a (4,75 m i 2,87 m), a także techniczną kuzynkę Alfę Romeo Stelvio (4,69 m i 2,82 m) – Grecale wykorzystuje bowiem jej platformę o nazwie Giorgio i tak samo będzie produkowane w fabryce Cassino (między Rzymem a Neapolem).
Ambicją Maserati było stworzenie najbardziej przestronnego i komfortowego SUVa w swojej klasie – to może tłumaczyć te obfite wymiary nadwozia. Bagażnik mieści w zależności od wersji napędu 535-570 l, czym prawie dorównuje większemu Levante i rzeczywiście przebija konkurencję.
Maserati Grecale – pierwszy elektryk marki ma pojawić się w 2023 r.
Za długim rozstawem osi stoi też konieczność zmieszczenia wystarczająco dużego akumulatora – Grecale będzie bowiem pierwszym Maserati dostępnym także z elektrycznym napędem. Debiut bateryjnej wersji Folgore (tak będą się nazywały elektryczne Maserati) ze specjalnie przeprojektowana podłogą i zmodyfikowanym zawieszeniem, jest zapowiadany na 2023 r. Na razie wiemy tylko, że silniki elektryczne mają oferować 800 Nm momentu obrotowego, akumulator będzie miał pojemność aż 105 kWh bruto, a układ elektryczny będzie pracował pod napięciem 400 V. Układ 800V, rozwijany przez Porsche, Audi czy Hyundaia, zobaczymy w Maserati dopiero w nowym, elektrycznym GranTurismo. Z zewnątrz Grecale Folgore wyróżnia nieco mocniej zabudowany grill oraz specjalny wzór felg.
Wymiary Grecale to także efekt proporcji i cech stylistycznych, które Maserati po prostu musi mieć – w tym długi przód z wysuniętym, niskim grillem, „szlachetna” odległość między przednim kołem a słupkiem A, masywny słupek C z trójzębem, czy charakterystyczne otwory na przednich błotnikach. Te potrójne "skrzela" w Grecale (przynajmniej w wersji Trofeo, z którą miałem do czynienia) wcale nie są atrapami, rzeczywiście są to otwory na wylot. Jak zdradził mi stylista Danilo Tosetti, pełnią one wyłącznie estetyczną funkcję i technicznie nie są niezbędne dla chłodzenia czy aerodynamiki.
Maserati Grecale – ten przód niestety nie jest unikalny
Design Grecale powstał w rekordowym czasie – prace rozpoczęto w 2018 r., a już w 2019 r. nastąpiło "zamrożenie" ostatecznego wyglądu. Dokładnie w momencie, gdy... Ford zaprezentował Pumę. Patrząc na Grecale z przodu trudno nie zauważyć pewnych podobieństw do tego małego crossovera. Owszem, przednie reflektory wpisują się w styl sportowego Maserati MC20, także wklęsły grill z dużym logo czyni Grecale 100-procentowym Maserati. Ale nawet sam stylista, z którym rozmawiałem, przyznaje, że na pierwszy rzut oka Grecale może trochę przypominać projekt niemieckiej marki. Obawiam się, że w Europie będzie to rzutować na prestiż tego modelu. Na innych rynkach, gdzie Ford Puma nie jest oferowany (np. USA), nie powinno to jednak stanowić większego problemu.
Z tyłu z kolei widać, że styliści, projektując światła, chcieli choć odrobinę odwołać się do słynnych bumerangów z modelu 3200 GT – ale niestety tylko odrobinę. Zgrabnie udało im się za to nadać Grecale odpowiedni dynamizm sylwetki bez radykalnego obniżania linii dachu. Sportowe ambicje topowej wersji Trofeo podkreślają też poczwórne końcówki wydechu i karbonowy pseudodyfuzor. Czy jednak rzeczywiście ten tył prezentuje się wystarczająco unikalnie i innowacyjnie jak na Maserati debiutujące w 2022 r.? Postawcie obok starszych konkurentów i oceńcie sami. Cenię sobie klasyczne kanony piękna, ale w moim odczuciu designerom zabrakło nieco śmiałości.
Kabina Grecale rzeczywiście jest bardzo przestronna, stylistyka w żaden sposób nie kładzie się cieniem na funkcjonalności – przy wzroście 1,83 m mogę bardzo wygodnie usiąść sam za sobą. Przedni fotel, jak i kanapa są dobrze wyprofilowane (o ile da się to ocenić, siedząc tylko po kilka minut na nich, bez jeżdżenia). Przede wszystkim jednak wnętrze oczarowuje jakością skór, które zawsze były wyróżnikiem Maserati. Są cudownie miękkie i bardzo przyjemne w dotyku. Obfite obszycia deski, tunelu czy boczków kreują pożądaną luksusową atmosferę. Kolorystyka skór i przeszyć jest zależna od wersji, klienci będą mieli duże możliwości personalizacji (np. hafotwane lub tłoczone trójzęby na zagłówkach), także w zakresie ozdobnych listw (karbon, drewno, skóra etc.) – trudno, żeby w klasie premium było inaczej.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoMaserati Grecale – smartwatch na szczycie deski rozdzielczej
Nawiązaniem do tradycji i zarazem złamaniem z nią jest cyfrowy zegarek na szczycie deski rozdzielczej – dotąd zawsze analogowy, teraz w formie małego wielofunkcyjnego wyświetlacza. Niczym prosty smartwatch może wyświetlać godzinę (różne style cyferblatu) lub kompas, miernik przeciążeń bądź wskaźnik wciśnięcia gazu i hamulca. Służy też jako interfejs do interakcji obsługi głosowej systemu multimedialnego. To nowoczesna kropka nad i, którą moim zdaniem można było uszlachetnić ładniejszą "kopertą" – ta zastosowana w przedprodukcyjnym egzemplarzu, z którym miałem do czynienia, wydawała się mało wyszukana.
Pozostałe detale deski rozdzielczej jednak robią wrażenie. W pięknie minimalistycznym stylu utrzymano kratki nawiewów, finezyjnie działają też umieszczone przy nich pokrętła i bardzo stylowe są także "guziki" ze znaczkiem Maserati, po bokach środkowej konsoli.
Podobnie jak w Alfie Stelvio, w Grecale urzekają mnie duże łopatki przy kierownicy i zawsze będę przyklaskiwał na widok umieszczonego na niej startera silnika oraz przełącznika trybów jazdy. Przyciski do obsługi radia czy tempomatu wykończone błyszczącą czernią jednak nieco studzą dobre wrażenie – "pięknie" zbierają się na nich odciski palców.
Maserati Grecale – najbardziej zaawansowane multimedia w historii marki
Ten sam problem tyczy się ekranów na konsoli środowej. Kokpit jest niemal całkowicie pozbawiony fizycznych guzików. Maserati poszło śladami Audi, stosując dwa wielofunkcyjne, dotykowe monitory o wysokiej rozdzielczości i świetnej grafice. Dolny ekran ma średnicę 8,8 cala, a górny 12,3 cala. Między nimi znalazły się przyciski do sterowania automatyczną skrzynią biegów – niekoniecznie najwygodniejsze miejsce... Czwarty ekran tkwi za kierownicą i wyświetla wirtualne zegary.
Totalna "cyfrowość" deski rozdzielczej daje duże możliwości personalizacji interfejsu, który sprawia wrażenie przejrzystego i logicznego – ale w prezentowanym egzemplarzu jeszcze nie miał aktywnych wszystkich funkcji, więc za wcześnie by oceniać intuicyjność obsługi. Jak twierdzi Maserati, system oparty jest na Android Auto i zgodnie z aktualnymi trendami ma możliwość zdalnej aktualizacji.
Nowością jest także zaawansowane sterowanie głosowe aktywowane hasłem "Hey Maserati" i rozumiejące też bardziej rozbudowane komendy. W zależności od rynku dostępna będzie także zdalna łączność z autem (przez aplikacje na smartony lub smartwatche) oraz funkcje Amazon Alexa. Jest to bez wątpienia najbardziej zaawansowany system multimedialny kiedykolwiek stosowany w Maserati.
Zainicjowane w modelu MC 20 partnerstwo z włoską marką audiofilską Sonus Faber jest kontynuowane w Grecale. Nowy SUV może mieć w opcji jeden z dwóch zestawów nagłośnienia tej firmy. Ten topowy składa się z 21 głośników o łącznej mocy 1285 W. Co ciekawe, subwoofer nie zajmuje miejsca w bagażniku, działa w oszczędzającej przestrzeń technice "free air", a głośniki są wykonane z naturalnych materiałów. Charakterystyczne brzmienie tego systemu ma tworzyć także szczególnie dopracowane rozlokowanie w kabinie twiterów i głośników średniotonowych.
Maserati Grecale – 530 KM w topowej wersji Trofeo
Dobrego brzmienia w Maserati zawsze dostarczały jednak przede wszystkim silniki. Choć jak zdradzili mi twórcy, ze względu na normy emisji hałasu, Grecale nie obywa się bez układu wzmacniania brzmienia przez głośniki w kabinie. Ale aktywny wydech i tak ma.
W Grecale najpiękniejszy wokal będzie bez wątpienia należał do topowej wersji Trofeo. Napędza je 3-litrowe, podwójnie doładowane V6 o kącie rozwarcia 90 stopni. Maksymalnie osiąga aż 530 KM i 620 Nm. To jednostka blisko spokrewniona z konstrukcją "Nettuno" z modelu MC20. Ma podwójny układ zapłonowy z komorą spalania wstępnego (Maserati Twin Combustion) i system odłączania cylindrów dla obniżenia zużycia paliwa przy niskim obciążeniu. Moment kieruje przez ośmiostopniową skrzynię ZF 8HP75 na obie osie. Rozpędza ważące 2027 kg Grecale w 3,8 s 0-100 km/h i pozwala rozwijać maksymalną prędkość 285 km/h. Grecale Trofeo ma w standardzie adaptacyjne zawieszenie pneumatyczne z zakresem regulacji 65 mm, układ hamulcowy Brembo z perforowanymi tarczami o średnicy 360 mm z przodu i 350 mm z tyłu, a także 21-calowe koła.
Maserati Grecale – nawet w najsłabszej wersji mniej niż 6 s 0-100 km/h
Pozostałe wersje Grecale mają pod maską 4 cylindry i układ miękkiej hybrydy. Dwulitrową jednostkę benzynową wspierają Turbosprężarka i układ e-boost. Odmiana Modena rozwija 330 KM i 450 Nm, a 0-100 km/h przyspiesza w 5,3 s. Grecale GT jest o tylko 30 KM słabsze przy identycznym momencie obrotowym, natomiast do "setki" potrzebuje o 0,3 s dłużej. V maks wynosi w obu wersjach 240 km/h – to dobre parametry jak na 4-cylindrowe silniki w tej klasie SUV-ów. Także tutaj standardem jest 8-stopniowy automat ZF (model Gen 2.5 8HP50). Wersje Trofeo i Modena mają w standardzie samoblokujący mechanizm różnicowy tylnej osi, w GT będzie on dostępny w opcji.
Już niebawem będziemy mieli okazję zebrać dla was pierwsze wrażenia z jazdy nowym Maserati Grecale. Włosi na razie nie zdradzają cen ani dokładnej daty pierwszych dostaw Grecale do klientów – wiemy tylko, że nastąpi to w drugiej połowie roku.
Maserati Grecale – nasza opinia
Grecale to przełomowy model dla Maserati, którym marka otwiera się na szersze grono klientów. O ile jakość materiałów i dbałość o detale robią wrażenie, tak stylistycznie trochę brakuje mi w nim świeżości i wyrazistości względem konkurentów. Rynkowe opóźnienie też mu nie pomaga, ten model powinien był trafić do sprzedaży już kilka lat temu. Liczę jednak na to, że właściwości jezdne oraz emocje towarzyszące prowadzeniu będą silnym argumentem przemawiającym na korzyść Grecale – nawet w słabszych wersjach. I że zapowiedziana elektryczna odmiana także pozwoli Maserati błysnąć na nowo.