- Tylko sześć państw Unii Europejskiej nie ma przynajmniej jednej ładowarki na 100 km dróg. Polska jest na tej niechlubnej liście
- Zdaniem Sigrid de Vries, dyrektor generalnej ACEA, w takich warunkach ciężko będzie namówić obywateli do przesiadki do samochodów elektrycznych
- Szybkich ładowarek brakuje w całej Europie. Tylko jedno na siedem urządzeń zapewnia dużą moc ładowania
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Piąte miejsce od końca – to nasza pozycja w rankingu państw Unii Europejskiej stworzonym na podstawie liczby ładowarek przypadających na 100 km dróg. Nie byłoby tak źle, gdyby od czołówki z najlepiej rozwiniętą infrastrukturą ładowarki dzieliły nas niewielkie różnice w wynikach. Niestety, to prawdziwa przepaść! Podczas gdy w Holandii jedno takie urządzenie "obsługuje" 1,5 km dróg, u nas przypada aż na... 150 km (!).
Listę krajów UE z najgorszym wskaźnikiem ładowarek zamyka Litwa
Gorsze od nas (wskaźnik 0,7) są tylko cztery europejskie państwa – Estonia (0,6), Grecja (0,4), Cypr (0,4) i Litwa (0,2). Uwzględniając mniejszą powierzchniowo Łotwę, która ma taki sam wskaźnik jak Polska, to grono jedynych sześciu państw UE, w których nie ma choćby jednej ładowarki na 100 km.
Zdaniem Sigrid de Vries, dyrektor generalnej ACEA, w takich warunkach trudno będzie namówić obywateli do przesiadki do samochodów elektrycznych. Organizacja ostrzegła o tym Parlament Europejski na tydzień przed głosowaniem nad rozporządzeniem o infrastrukturze paliw alternatywnych (AFIR) i namawia europosłów do ustanowienia "ambitnych celów infrastrukturalnych z jasnymi dla każdego państwa członkowskiego mechanizmami egzekwowania".
Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo:
ACEA wskazuje jako problem nie tylko liczbę ładowarek
"Ludzie nie powinni być zmuszeni do pokonywania kilometrów, aby znaleźć ładowarkę, ani nie powinni czekać wieki, aby naładować swój pojazd" – komentuje szefowa stowarzyszenia ACEA. "Jeśli chcemy przekonać obywateli całej Europy do przejścia na e-mobilność w nadchodzącej dekadzie, ładowanie tych samochodów powinno być tak łatwe, jak dziś tankowanie" – zauważa de Vries.
A w Polsce nie jest, bo nawet jeśli już trafi się jakaś ładowarka, to trzeba liczyć się raczej z urządzeniem o niewielkiej mocy, które wymaga długiego postoju na czas uzupełnienia energii. Prędkość ładowania to jednak problem, z którym zmaga się cały kontynent, bo szybkie ładowarki (tj. o mocy ponad 22 kW) stanowią ułamek wszystkich urządzeń – tylko jeden z siedmiu punktów ładowania w Unii Europejskiej jest szybki. I jak tu w ogóle mówić o gładkim przejściu na prąd?