- Przedstawione w październiku 2022 r. Porsche 911 Carrera T przyspiesza od 0 do 100 km/h wolniej niż pewien seryjny samochód z 1965 r.
- Citroen już 55 lat temu sprzedawał samochody ze skręcanymi reflektorami
- Czechosłowacka Tatra T600 Tatraplan z 1947 r. była równie opływowa co dzisiejsze samochody
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Lekturę danych technicznych sportowego samochodu często zaczyna się od przyspieszenia 0-100 km/h lub prędkości maksymalnej (choć przecież i tak nie wolno jej rozwinąć na drogach publicznych). Patrząc na parametry elektryka, przeważnie najpierw sprawdza się jego zasięg.
Niestety ani przyspieszenie 0-100 km/h Shelby Cobry 427, ani prędkość maksymalna Bugatti 57SC Atlantica, ani zasięg elektrycznej wersji Toyoty RAV4 nie robią większego wrażenie, bo są standardem 2022 r. Tylko że żadne z tych aut nie pochodzi z 2022 r. Shelby Cobra 427 ma 57 lat, Toyota RAV4 EV 26 lat, a Bugatti 57SC Atlantic – 86 lat!
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
- Przeczytaj także: czy prototypy FSO i FSM istotnie wyprzedzały swoje czasy? Sprawdzamy!
Nasze zestawienie składa się właśnie z takich modeli. Youngtimerów, klasyków, ba, nawet samochodów zabytkowych, które mają dane techniczne lub rozwiązania odpowiadające standardom 2022 r. Przesadzamy? Wcale, zresztą sprawdź sam!
Porsche 911 Carrera T jest jedną z najnowszych wersji tego legendarnego sportowego samochodu. To 385-konne auto zadebiutowało raptem w październiku 2022 r. A i tak dynamiką ustępuje seryjnej maszynie starszej o blisko 60 lat.
Mowa o modelu Shelby Cobra 427. Jego niewielkie nadwozie (zaledwie 396 cm długości i 229 cm rozstawu osi) skrywa potężne fordowskie V8. Na tym właśnie polegał plan Carrolla Shelby, który z brytyjskiego AC Ace pozbył się ”drobnego” silniczka (2.0 lub 2.5) i zastąpił go 7-litrowym monstrum, a potem dostosował do niego resztę podzespołów.
Kupowane od Forda V8 w Cobrze 427 rozwijało 430 KM. Tak, 430 KM w 1965 r.! Umożliwiało to nie tylko uzyskanie maksymalnych 265 km/h, ale i przyspieszanie od 0 do 60 mil/h w 4,2 s.
Nawet jeśli ten czas mierzony jest do 97, a nie do 100 km/h, to i tak Shelby Cobra 427 sprzed 57 lat sprawniej przyspiesza do ”setki” niż najnowsze Porsche 911 Carrera T, któremu zajmuje to 4,5 s.
Dlaczego ten prototyp znalazł się w tym zestawieniu, skoro miało się ono składać wyłącznie z seryjnych samochodów? Bo to nie prototyp. To produkcyjne auto, zbudowane w liczbie 6342 sztuk.
Czechosłowacka Tatra T600 Tatraplan miała równie futurystyczny wygląd, co uzyskaną dzięki niemu aerodynamikę. Współczynnik oporu powietrza Cx wynosił bowiem jedynie 0,32, które stało się standardem dopiero w XXI w. Było to zasługą np. designu tylnej części nadwozia, pionowego ”grzebienia” rozdzielającego tylne szyby oraz częściowo zakrytych tylnych kół. Silnik też umieszczono z tyłu. Był nim 52-konny 1,95-litrowy boxer.
Tatry T600 Tatraplan nie mogli kupić obywatele czechosłowaccy. Samochód przeznaczono wyłącznie dla instytucji państwowych i na eksport. W 1952 r., ostatnim roku produkcji auta, Tatrę T600 wytwarzano w fabryce Skody w Mlada Boleslav.
Wraz z przechodzeniem na elektromobilność, przybywać będzie samochodów z prędkością maksymalną nieprzekraczającą 180-200 km/h. W autach elektrycznych jest ona bowiem celowo ograniczana, aby oszczędzać prąd i zwiększać zasięg. Zresztą to i tak ma czysto teoretyczne znaczenie z uwagi na obowiązujące ograniczenia prędkości.
Elektryczne BMW i4 eDrive 40 rozwija więc wprawdzie 340 KM, ale jego prędkość maksymalną ograniczono do 190 km/h. To aż o 25 km/h mniej niż w Bugatti 57SC Atlantic sprzed 86 lat. Spalinowym Bugatti 57SC Atlantic.
Jego 8-cylindrowy rzędowy silnik o pojemności 3257 cm sześć. nawet z kompresorem był o całe 140 KM słabszy niż elektryczny motor współczesnego BMW i4. Rozwijające 215 km/h Bugatti było jednak niewielkie – mierzyło zaledwie 370 cm długości, a aluminiowe nadwozie miało ekscentryczny szew, biegnący wzdłuż pokrywy silnika i dachu.
Powstały jedynie cztery sztuki Bugatti 57SC Atlantica, co wciąż zapewnia mu status produkcyjnego samochodu. Jedna z nich zaginęła w 1938 r. i do tej pory nic o niej nie wiadomo. Gdyby trafiła na rynek, sprzedawca mógłby za nią wziąć nawet... pół miliarda złotych.
Przedstawiony w 1955 r. Citroen DS to jedno z tych aut, które pod prawie każdym względem wyprzedzało swoje czasy. ”Prawie”, bo silnik nieco odstawał od reszty.
W 1967 r., przy okazji kolejnej modernizacji, w Citroenie DS pojawiło się rozwiązanie, które w miarę powszechnie zaczęto stosować dopiero w drugiej dekadzie XXI w. Dwa z czterech reflektorów skręcały się, doświetlając zakręty. Dziś do uzyskania tego celu stosuje się elektronikę, światła Citroena DS po prostu mechanicznie zsynchronizowano z układem kierowniczym.
Ten elektryczny samochód zadebiutował ponad ćwierć wieku temu, a i tak miał 215 km zasięgu.
Pierwszą generację Toyoty RAV4 wytwarzano bowiem także w elektrycznej wersji. Trzydrzwiowa odmiana mierzyła 356,5 cm długości, ważyła 1460 kg i maksymalnie rozwijała 125 km/h. Jej silnik miał 61 KM i 165 Nm, wariant 5-drzwiowy był o 7 KM mocniejszy.
Toyotę RAV4 EV oferowano np. w Japonii i USA. W Stanach Zjednoczonych między 1997 a 2002 r. sprzedano lub wyleasingowano 1484 tych samochodów. W Europie załogi Toyoty RAV4 EV dwa razy wygrały Rajd Monte Carlo w klasie elektryków.
Pokazany w 2010 r. prototyp elektrycznej wersji trzeciej RAV4 Toyota skonstruowała wspólnie z Teslą.
Na każde sto wyprodukowanych Lancii Thema średnio tylko jedna otrzymywała silnik Ferrari, ale to nie z tego powodu ten samochód wyprzedzał swoje czasy. Lancia Thema 8.32 już w 1986 r. miała aktywne aero w postaci podnoszonego tylnego spoilera. Co z tego, że nie automatycznie przy ustalonej prędkości, ale w dowolnej chwili z kabiny pasażerskiej?
Lancia Thema w wersji 8.32 zachwycała też innym bardzo nowatorskim wówczas rozwiązaniem, czyli aktywnym zawieszeniem (opcja). Mimo to i tak mówiło się głównie o jej silniku. Thema 8.32 otrzymała bowiem 2,9-litrowe V8 z gam Ferrari 308 oraz Mondial. W Lancii rozwijało ono najpierw 215, a potem 205 KM. Przyspieszenie 0-100 km/h: 6,8 s. Łącznie powstało 3537 sztuk Lancii Themy z aktywnym aero.
Samochodowe loga osiągnęły właśnie najpotężniejsze rozmiary w historii. Dziś potrafią być nawet dwukrotnie większe niż w latach 90. Ale i tutaj mamy modele, które już 65 lat temu wpisywały się we współczesne trendy. Jednym z nich – obok np. VW T1 i Mercedesa 300 SL – jest Maserati 3500 GT.
Włochom nie wystarczył jeden trójząb Neptuna między pokrywą silnika a grillem. Drugi znalazł się na środku atrapy chłodnicy i był niewiele mniejszy od reflektorów. Nadwozia dla Maserati 3500 GT przygotowało kilka firm karoseryjnych – od Touringa (na zdjęciu) przez Bertone, Fruę i Boneschi po Vignale – i każde z nadwozi miało równie duże logo.
3500 GT było pierwszym samochodem Maserati zbudowanym we względnie większej serii. W latach 1957-1964 powstało 2225 sztuk tego modelu. Auto trafiło na dobry czas. Włosi się bogacili, coraz więcej osób było stać na naprawdę drogi samochód, dlaczego więc nie wybrać coś z oferty Maserati, które właśnie w 1957 r. dostarczyło Juanowi Manuelowi Fangio bolid, w którym Argentyńczyk został Mistrzem Świata Formuły 1.
Sześciocylindrowy rzędowy silnik modelu 3500 GT wywodził się z wyścigowego Maserati, ale nie z 250F Fangia, lecz z modelu 350S. 3,5-litrowa jednostka rozwijała 230 KM.