Auto Świat Porady Eksploatacja Najgorsze silniki ostatnich lat. Benzyny i diesle. Omijaj je szerokim łukiem

Najgorsze silniki ostatnich lat. Benzyny i diesle. Omijaj je szerokim łukiem

W artykule skupiamy się na problemach z silnikami, które producenci samochodów mieli w ostatnich kilku latach. Przeanalizowaliśmy zarówno jednostki benzynowe, jak i wysokoprężne. W wielu przypadkach wady silników ujawniają się dopiero po kilku latach użytkowania lub gdy samochód pokona 100 lub 200 tys. km. Wtedy zaczynają się problemy, z którymi musi zmierzyć się portfel właściciela. Oto najgorsze silniki wysokoprężne i benzynowe.

W silniku nie ma wtryskiwaczy gazu. LPG jest podawany do fabrycznej pompy wysokiego ciśnienia.Żródło: Auto Świat
  • Zakup nowego auta nie jest, niestety, gwarancją spokojnej eksploatacji. Czasem firmy traktują klientów jak króliki doświadczalne
  • Nowoczesne konstrukcje oznaczają kosztowną obsługę
  • Wystąpienie problemu to jedno, inną sprawą jest sposób naprawy usterki przez gwaranta – drogo, ale skutecznie, czy tylko oby do końca gwarancji?
  • Zestawienie najgorszych silników znajduje się na końcu artykułu (w galerii)

Najbardziej awaryjne silniki. Których unikać?

Kupujący nowe auta często kierują się chęcią zapewnienia sobie spokoju – po to nabywają samochody w salonie, bez przebiegu, żeby przez cały okres eksploatacji nie przejmować się naprawami. Dla wielu osób istotna jest też większa pewność dotarcia do celu. Wiadomo, że trzeba ponieść niemałe koszty związane z utratą wartości samochodu z salonu, praktycznie jesteśmy związani z autoryzowanymi stacjami serwisowymi, w których rachunki są o wiele wyższe niż u mechaników nieposiadających autoryzacji.

A wydatki na naprawy? Zdecydowanie nie są brane pod uwagę, przecież nie dość, że mamy prawie nowe auto, to na dodatek chroni nas gwarancja – w zależności od marki trwająca od 2 do 7 lat. Czasem obowiązuje ograniczenie do 100 lub 150 tys. km przebiegu, ale np. w Hyundaiu ochrona trwa 5 lat bez ograniczenia przebiegu!

Takie myślenie nie jest oczywiście pozbawione logiki. Ale czy pokrywa się z rzeczywistością? Niestety, praktyka wskazuje, że nie zawsze. Pierwsza sprawa to uszkodzenia niewchodzące w zakres napraw gwarancyjnych. Mowa o elementach zużywających się podczas eksploatacji i takich, które łatwo "zepsuć". Z takimi sytuacjami możemy się spotkać w każdej firmie. Ale są też modele, które zdecydowanie bardziej niż inne ćwiczą cierpliwość użytkowników.

Przeczytaj także: Używana, a wciąż nowa. Nasz test Toyoty RAV4 2.5 Hybrid. Warto kupić?