- Dacia Bigster trafiła do Auto Świata na przeszło miesiąc. W tej części testu dokładnie sprawdziłem jej zużycie paliwa w najbardziej nieznośnych warunkach
- Kompaktowy SUV gości u nas w hybrydowej, 157-konnej wersji
- Nie dość, że z premedytacją pakowałem się do centrum akurat w godzinach szczytu, to jeszcze sytuację utrudniała zołzowata pogoda
- Samochód był użyczony przez importera, a po teście został zwrócony
To jest test zużycia paliwa Dacii Bigster i nic poza tym. Nie napiszę o jej ogromnym i dobrze wyciszonym wnętrzu, o tworzywach kokpitu twardych jak zawieszenie tego SUV-a, o świetnej ergonomii wynikającej m.in. z nachylonego w stronę kierowcy ekranu i pozostawieniu całej obsługi klimatyzacji klasycznym przełącznikom bądź o dynamicznym napędzie. Zrobię wyjątek jedynie dla cennika, wskazując, która wersja wyposażenia Dacii Bigster ma najwięcej sensu.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPrzeczytaj także: Nabywca tego chińskiego SUV-a dostanie "zestaw powitalny". To się trafia w markach luksusowych
SUV Dacia Bigster: cena, wyposażenie, najlepsza wersja
Bigster jest topowym SUV-em Dacii, dłuższym od Dustera o 22,7 cm (457 vs 434,3 cm) i z większym o 4,7 cm rozstawem osi (270,4 vs 265,7 cm). Bazowa wersja Bigstera kosztuje zaledwie 99 tys. 900 zł, zaś cennik odmiany z napędem hybrydowym startuje od 124 tys. zł (stan na 21 maja 2025 r.). Hybryda nie jest jednak dostępna w podstawowym wariancie wyposażenia essential — w jej przypadku punktem wyjścia jest o jedną półkę wyższe expression, który w standardzie oferuje m.in.:
- dwustrefową automatyczną klimatyzację;
- kamerę cofania;
- tylne czujniki parkowania;
- regulację podparcia lędźwiowego odcinka kręgosłupa w fotelu kierowcy;
- elektryczną regulację przednich i tylnych szyb bocznych;
- elektryczną regulację, podgrzewanie i składanie bocznych lusterek;
- LED-owe światła mijania, przeciwmgłowe i dzienne;
- 17-calowe aluminiowe obręcze kół;
- 7-calowy ekran zestawu wskaźników;
- 10-calowy ekran dotykowy w środkowej konsoli
Poza tym za skromne 1200 zł można dokupić podgrzewanie przednich foteli i kierownicy, a kolejny pakiet za 2300 zł oferuje te dwa elementy wraz podgrzewaniem przedniej szyby. Szczebel powyżej expression plasują się dwie droższe wersje: extreme i journey.
Przeczytaj także: Wypadek-widmo doprowadził do przestępcy. Upiór polujący na kierowców. Te motohorrory pozostają niewyjaśnione
Extreme (w przypadku hybrydy od 132 tys. 700 zł) dodaje do expression m.in. panoramiczny dach, system bezkluczykowego dostępu i uruchamiania silnika, 18-calowe aluminiowe obręcze kół oraz większy ekran zestawu wskaźników (10,1 zamiast 7 cala).
Z kolei występująca na zdjęciach odmiana journey (od 132 tys. 300 zł w przypadku hybrydy) w standardzie jest bogatsza od expression o np. elektryczną regulację fotela kierowcy i klapy bagażnika, system bezkluczykowego dostępu i uruchamiania silnika, 18-calowe aluminiowe obręcze kół oraz większy ekran wskaźników (też 10,1 cala).
Zarówno extreme, jak i journey są jedynie o ok. 8 tys. zł droższe od expression, a oferują naprawdę sporo — wydają się więc najlepszą opcją. Musisz tylko wybrać, na czym ci bardziej zależy: na elektrycznej regulacji fotela kierowcy i klapy bagażnika (jest w journey; w extreme to drugie kosztuje 1300 zł, a pierwszego nie ma w ogóle), czy na przeszklonym dachu (jest w extreme, w journey za dodatkowe 3700 zł).
A jak jest z zużyciem paliwa Dacii Bigster? Ostrzegam: sprawdzając to, byłem wredny, złośliwy i cyniczny.
Dacia Bigster: test zużycia paliwa
Dacia Bigster trafiła do nas w wersji z napędem hybrydowym (spalinowe 1.8 plus silnik elektryczny), rozwijającej 157 KM i wyposażonej w akumulator trakcyjny o pojemności 1,4 kWh. Nieduży, ale swoje robi.
Przeczytaj także: Oniemiałem na widok jednej z największych kolekcji prospektów aut w Polsce. Waży tyle, ile dwa BMW 740d
Pierwsza próba była jeszcze łagodna: blisko 24 km Południową Obwodnicą Warszawy i drogą wojewódzką. Na pierwszej duży ruch, na drugiej jak wyżej plus dwa niewielkie korki. Pora i pogodna też średnio sprzyjające, bo wczesne piątkowe popołudnie z przelotnym deszczem. Jak w każdej z prób włączyłem tryb Eco, zakładając, że skorzysta z niego każdy, komu będzie zależało na możliwie najniższym zużyciu paliwa. Po 24 km okazało się ono istotnie możliwie najniższe: prawie 4,6-metrowy 157-konny SUV zużył bowiem średnio... 2,8 l/100 km.
Skoro jesteś taka dobra, to co powiesz na coś znacznie cięższego, Dacio?
Próbę nr 2 przeprowadziłem w podwarszawskim powiatowym mieście. Ma blisko 45 tys. mieszkańców i potrafi się naprawdę nieźle korkować. Godziny piątkowego popołudniowego szczytu zaczynają się tu z reguły już o pół do trzeciej, więc właśnie o tej porze na 30 minut zapuściłem się do ścisłego centrum.
I rzeczywiście: trafiłem na duży ruch i korki. Swoje dołożyły przelotne opady. I piątek. Przez pół godziny udało mi się pokonać zaledwie 10,6 km. Zużycie paliwa też okazało się maleńkie: 3,6 l/100 km.
Najcięższym testem była jednak mniej więcej godzina w ścisłym centrum Warszawy. W czwartek, w okolicach szesnastej. W deszczu, a nawet — przez chwilę — w deszczu ze śniegiem. Mówiłem przecież, że byłem wredny, złośliwy i cyniczny.
Nie zawiodłem się. Trafiłem na bardzo gęsty ruch, który często zmieniał się w korki. Do tego stopnia, że w godzinę udało mi się pokonać zaledwie 16 km. Biegiem byłoby szybciej. Choć nie tak przyjemnie, bo przecież padało.
Okazało się, że niewdzięczne warunki nie zrobiły wrażenia na hybrydowej Dacii Bigster. Jej komputer po ok. godzinie jazdy wskazał średnią... zaledwie 4,1 l/100 km.