Auto Świat > Testy > Testy nowych samochodów > McLaren 720S – jak... laserowy skalpel

McLaren 720S – jak... laserowy skalpel

Autor Błażej Buliński
Błażej Buliński

Lata mijają, konkurenci się napinają i zbroją, a McLaren 720S pozostaje dla mnie niedoścignionym wzorem precyzji prowadzenia. Fabryka chyba też ma wysokie mniemanie o swoim superaucie – 4,5 roku po debiucie zorganizowała... ponowne spotkanie z tym modelem. Nie z powodu liftingu czy na pożegnanie, lecz z czystej fascynacji arcydziełem.

McLaren 720S (2021 r.)Źródło: Auto Świat / Igor Kohutnicki
  • McLaren 720S stanowi rdzeń rozwoju marki, która choć ma bogatą tradycję wyścigową, to samodzielnie seryjnie produkuje auta raptem od dekady
  • McLaren ponad wszystko stawia kontrolowalność, opanowanie, nanoprecyzję
  • Amortyzatory pełnią zarazem funkcję aktywnych stabilizatorów, i mają potężną jak na tego typu wóz rozpiętość twardości
  • Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Kategoria superaut rządzi się swoimi prawami, to motoryzacyjny olimp. Najpierw krążą plotki o nowym „bogu”, który zmieni układ sił. Następnie świat obiegają zdjęcia tajemniczych, pokracznych mułów testowych. Napięcie rośnie. Producent wypuszcza strzępy informacji, podsycając „buzz”, i w tajemnicy pokazuje auto wybranym klientom, przyjmuje też pierwsze rezerwacje. Gdy płótno po raz pierwszy jest publicznie ściągane z auta, świat wstrzymuje oddech. Potem ochy i achy, próby i laury, Nürburgring, nie Nürburgring, pojedynki gigantów, może też starty w wyścigach i szlachetne trofea. Wersja z otwieranym dachem, specjalne edycje, nowe wymyślne opcje, popisy, by utrzymać się na szczycie. Nim kariera produkcyjna się skończy, jest odprawiany jeszcze benefis, wypuszczane final edition, kolekcjonerzy ponownie kuszeni. Po czym taki boski supercar i tak pozostaje nieśmiertelny, hołubiony, z biegiem lat często coraz bardziej ceniony i wyżej wyceniany. To jest żyćko!

Błażej Buliński