- Czasy przyspieszeń do „setki” w przypadku prezentowanych modeli wynoszą od 6,3 do 8,2 s
- Spalanie dużych benzynowych „V-ek” nie jest małe, ale za to dają dużą frajdę z jazdy!
- Na szczęście prezentowane modele nie mają jeszcze mocno wyżyłowanych silników o niskiej pojemności i z kilkoma turbosprężarkami
Samochód klasy średniej z mocnym silnikiem benzynowym za około 20 tys. zł niejedno ma imię. Dobitnie świadczy o tym nasza dziesiątka, w której prezentujemy dość zróżnicowane pojazdy. Znajdziecie wśród nich modele z silnikami 4-, 5- i 6-cylindrowymi. Obok jednostek rzędowych dość powszechnie występują też „V-ki”. Większość jest wolnossąca, ale kilka doładowanych motorów też polecamy. Moc trafia na przednie, tylne lub na wszystkie koła. Do wyboru są skrzynie manualne i różnego rodzaju „automaty”.
Oferta nadwozi też jest bogata, bo obok klasycznych sedanów często występują kombi, a w niektórych wypadkach nawet liftbacki. Kilka modeli ma także wersje cabrio, ale ich tutaj nie opisujemy. Wybór jest więc ogromny. W zależności od producenta różni się także podejście do wyglądu zewnętrznego – są modele, które zdają się krzyczeć: „patrzcie na mnie, mam mocny silnik”, i takie, obok których przeszlibyście obojętnie, bo niemal niczym nie różnią się z zewnątrz od zwykłych odmian z silnikiem o mniejszej mocy. Jakby tego było mało, co najmniej kilka z nich ma spory potencjał kolekcjonerski, bo zadbane Alfy 156 GTA czy też Hondy Accord Type-R osiągnęły już dawno dół cenowy i mogą być już tylko droższe.
Wszystkie pojazdy „Top 10” mają benzyniaki o mocy ponad 200 KM. Najsłabsze auto w zestawieniu rozwija 210 KM, a najmocniejsze – 280 KM. Najniższa prędkość maksymalna to 228 km/h, a najwyższa – aż 260 (w przedliftingowym Oplu Vectrze OPC).
Nieźle wypadają też czasy sprintu do „setki” – większość polecanych przez nas samochodów (według producentów) przyspiesza w czasie krótszym niż 7 s, trzy legitymują się wynikami krótszymi niż 8 s, a jednemu (Lexusowi IS 300) zajmuje to 8,2 s (głównie efekt automatycznej i dość powolnej skrzyni biegów; dodamy, że czasem ten model można kupić z przekładnią manualną – import z USA).
Niestety, ceną za dobre osiągi jest wysokie spalanie – raczej nie ma co liczyć na to, że podczas ostrej jazdy prezentowane samochody będą oszczędne. Można przyjąć, że niemal wszystkie one będą spalać znacznie ponad 10 l/100 km.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoMocne jednostki napędowe z dużą liczbą cylindrów, ciasno zabudowane pod maskami aut klasy średniej, to także spore ryzyko drogich awarii. Na szczęście prezentowane modele nie mają jeszcze mocno wyżyłowanych silników o niskiej pojemności i z kilkoma turbosprężarkami, ale i tak wszelkie zaniedbania poprzednich właścicieli mogą niekorzystnie procentować.
Niestety, w wielu wypadkach nie da się określić, czy interwały serwisowe były przestrzegane, a to właśnie wszelkiego rodzaju oszczędności na nich mogą prowadzić do awarii jednostek napędowych oraz układu przeniesienia napędu, zwykle kosztownych.
Dochodzą do tego typowe trudności ze zweryfikowaniem przeszłości wypadkowej, a przecież mocne, ponad 200-konne auta klasy średniej częściej niż słabsze wersje są narażone na wypadki i często były naprawiane.
Naszym zdaniem
Choć wybór ponad 200-konnych aut klasy średniej za 20 tys. zł jest dość duży, to znalezienie egzemplarza dobrze rokującego na przyszłość nie jest łatwe. Do tego sprzedawcy, którzy oferują zadbane egzemplarze, nie są szczególnie skorzy do targów. Kupując model tego typu, trzeba też liczyć się ze sporym spalaniem i kosztownym serwisem.
Galeria zdjęć
Audi w wersji 3.0 V6 o mocy 220 KM wygląda dość zwyczajnie, ale jego osiągi uważamy za bardzo dobre. Do tego silnik V6 jest stosunkowo lekki, co sprawia, że A4 nieźle się prowadzi – szczególnie gdy kupicie wersję z napędem quattro. Ceny też są całkiem atrakcyjne, bo za 20 tys. zł wybór jest już spory, a za tyle S4 raczej nie kupicie. Na plus zaliczamy: świetne zabezpieczenie antykorozyjne, bardzo trwały silnik (jeszcze bez wtrysku bezpośredniego) oraz dobre wyposażenie wersji V6. Niestety, wiele aut ma wypadkową przeszłość, a wskazaniom liczników ciężko ufać. Jeśli Audi wyposażono w automatyczną skrzynię, warto sprawdzić, w którą – nie polecamy oczywiście bezstopniowych. Silnik 3.0 znajdziecie we wszystkich wersjach nadwoziowych – sedan, kombi oraz cabrio. Ilość miejsca w kabinie jest przeciętna, podobnie oceniamy też wielkość bagażników Audi A4 B6.
Tylko raz Accord pojawił się w usportowionej wersji, a na jego nadwoziu umieszczono napisy „Type-R”. Było to w 6. odsłonie, ale na innych niż europejski rynkach mocne Accordy (Euro-R) znajdziecie i w innych generacjach. Produkowane w Wielkiej Brytanii Type-R ma pod maską 212-konny silnik 2.2 VTEC (H22A), który kręci się bardzo wysoko! Jest to pancerna jednostka, spokrewniona z silnikami montowanymi w Prelude (niezły dostęp do części), ale nie lubi zaniedbań serwisowych. Oczywiście, należy kontrolować w niej poziom oleju i dbać o układ chłodzenia. Wśród typowych awarii wymienia się uszkodzenie napinacza paska rozrządu. Przedliftingowe auta cierpią na problemy z synchronizatorem 5. biegu. Egzemplarze w niezłym stanie kosztują ok. 20 tys. zł, ale zanim się na nie zdecydujecie, oceńcie nadwozie i podwozie pod względem korozji (jedno z rdzewiejących miejsc jest pod nogami kierowcy).
Najmocniejsza wersja Mondeo Mk3 ma 226 KM, które pochodzą z 3-litrowego Durateca. To udany silnik, ale w wiekowym usportowionym aucie klasy średniej może już wykazywać oznaki zmęczenia. Zwłaszcza gdy połączono go z instalacją LPG (dość częsty zestaw na rynku). Wśród typowych problemów wymienia się usterki pomp paliwa i klapek w dolocie oraz kłopoty z układem chłodzenia (rozpadają się pompy wody). Oferta Mondeo ST220 jest spora i wersję tego typu kupicie już za 15 tys. zł, lepiej jednak dołożyć kilka tysięcy więcej, żeby nabyć egzemplarz niewymagający dużych inwestycji. Słabym punktem Forda jest zabezpieczenie antykorozyjne – jeszcze na gwarancji rdzewiały tylne drzwi. Obecnie korozję znajdziecie także na podwoziu. Do wyboru są trzy wersje nadwoziowe. Wszystkie ST220 mają także świetne wyposażenie, m.in. skórzaną tapicerkę.
Jeśli w życiu kierujecie się rozsądkiem, nigdy nawet nie pomyślicie o topowej wersji „156-ki”. GTA o mocy 250 KM nie jest autem dla mięczaków. Koszty utrzymania tego modelu są bowiem bardzo wysokie – od paliwa, które znika tutaj bardzo szybko, po drogie (nietypowe) części zamienne i kosztowny serwis. Na szczęście Alfa ma się czym odwdzięczyć, bo nie tylko pięknie wygląda (oferowano ją w wersjach sedan i Sportwagon), lecz także soczyście brzmi i ma kultowy silnik. To najmocniejsza ewolucja jednostki Busso, o sporej pojemności 3,2 litra – udany silnik, ale wymaga regularnego serwisowania. Jeśli więc GTA, to tylko z historią serwisową i od użytkownika, który miał pojęcie, co to za model. Lepiej nie ryzykować i nie kupować wersji ze skrzynią Selespeed. 156 GTA wyprodukowano niecałe 3 tys. sztuk, co niestety sprawia, że trudno o ładny egzemplarz. Ceny startują od 25 tys. zł, ale już za 10 tys. można kupić Alfę 156 z motorem Busso 2.5 V6.
Jeśli usportowione auto klasy średniej za ok. 20 tys. zł ma mieć duży bagażnik, to oprócz Mondeo ST220 na placu boju pozostaje w zasadzie tylko Vectra C OPC, którą oferowano w odmianach liftback (500 l) oraz kombi (510 l). Jeżeli zależy wam na przyspieszeniu do „setki”, to lepiej szukajcie 280-konnej wersji, oferowanej od 2006 r., która od 0 do 100 km/h rozpędza się w 6,3 s. Starsza odmiana (255 KM) według danych producenta robi to w 6,7 s, ale nie ma ogranicznika (260 km/h). Niezależnie od wyboru będziecie mieli paliwożerny motor 2.8 V6, który – gdy się o niego dba – wytrzymuje duże przebiegi międzynaprawcze. Mankamenty? Problemy z napinaczem rozrządu oraz drogie w ewentualnej wymianie łańcuchy (są aż trzy). Spore koszty wiążą się z zakupem amortyzatorów o regulowanej twardości (seryjny system IDS+).
Największą zaletą IS 300 (często określanego „japońskim BMW”) jest silnik. W tej generacji IS-a spotkacie bowiem pancerną jednostkę 2JZ. Ma ona co prawda „tylko” 214 KM i najgorszy czas sprintu do „setki” wśród prezentowanych aut, ale... No właśnie – szansa na to, że ją zajeździcie, jest niewielka, a do tego, gdy przyjdzie wam do głowy tuning, bez trudu znajdziecie sporo części. Dobra wiadomość jest też taka, że potencjał wytrzymałości 2JZ jest ogromny (sięga 500 KM). Są też, niestety, minusy – IS 300 występuje o wiele rzadziej niż IS 200 (również R6), do tego jego ceny są dość wysokie. Od kilku już lat niezłe egzemplarze są wyceniane na ok. 25 tys. zł. Ostatnio da się ponadto zaobserwować tendencję wzrostu wartości modelu. W Lexusie IS 1. generacji trudno też szukać wnętrza wielkości Mondeo ST220 i nawet w wersji kombi jest dość ciasnawo. Minusem są dość wysokie ceny części.
Klasa C (W203) nie jest idealnym autem, przede wszystkim przez kłopoty z korozją. Ma jednak kilka bardzo udanych silników. Polecamy motor M112E32 o mocy 218 KM. Jeśli to za mało, zawsze możecie poszukać droższej wersji AMG C 32 (ceny od ok. 30 tys. zł), w której silnik M112 wzmocniono kompresorem. Podstawowa odmiana ma jednak zaletę, bo rzadko wybierano ją do upalania, a osiągi ma porównywalne z prezentowanymi tu samochodami. Silnik jest trwały, ale uważajcie: przewód olejowy potrafi się zapchać.
Najmocniejsza wersja Saaba 9-3 II ma tę samą płytę podłogową, co Vectra C, i podobnie jak ona, korzysta z silnika 2.8 V6. W zależności od roku produkcji motor różni się jednak mocą. Najpierw do 2007 r. oferowano go w 250-konnej wersji i to o taką najłatwiej za ok. 20 tys. zł. Później do 2008 r. stosowano 255-konny wariant. Saab 9-3 po liftingu z 2007 r. rozwija zaś 280 koni (napęd 4x4), jednak w tym wypadku musicie liczyć się z wydatkiem ponad 30 tys. zł. Czasem możecie także spotkać wzmocnioną przez Hirscha wersję, która ma od 275 do nawet 300 KM. Saab Aero 2.8 to ciekawa propozycja, bo często jest sprzedawany przez miłośnika marki, co zwiększa prawdopodobieństwo niezłego egzemplarza. W porównaniu ze zbliżoną konstrukcyjnie Vectrą ma jednak wyraźnie mniejszą kabinę. Do tego dochodzą spora paliwożerność i fakt, że mocno zabudowany w komorze silnik jest drogi w serwisie i naprawach.
Moc 231 KM plus napęd na tylne koła (opcjonalnie 4x4 – faworyzujące tył) sprawia, że „trójka” E46 z 3-litrówką (kod „M54”) pod maską to wciąż niezły konkurent usportowionych aut klasy średniej za ok. 20 tys. zł. Może napsuć krwi niejednemu z prezentowanych tu modeli, ale jej wygląd tego nie zdradza. Do tego silnik 3.0 R6 świetnie brzmi, chociaż zdarzają mu się usterki, np. cierpi na zbyt duże zużycie oleju. Koniecznie trzeba też zwrócić uwagę na prawidłowe działanie układu chłodzenia (zaniedbania mogą prowadzić do przegrzania i problemów z głowicą). Używane 330i kosztują ok. 20 tys. zł, ale znalezienie bezwypadkowego auta z niskim przebiegiem okazuje się dość trudne. Zaletą jest występowanie motoru M54 we wszystkich wersjach nadwozia (poza skróconym Compactem), wadą – coraz większa podatność „trójki” E46 na korozję.
Kolejny cichociemny model klasy średniej, który ma niezłe osiągi, a zupełnie po nim ich nie widać. S60 oferowano tylko jako sedana, ale doładowany motor R5 występuje w nim często. 210-konna wersja to kompromis między spalaniem a osiągami. Do tego silnik 2.5T jest wysoko oceniany i nie ma z nim problemów. Szansę na zadbane auto zwiększa niezbyt duże wyżyłowanie, a tego samego nie możemy napisać o 300-konnych odmianach R. Trzeba uważać na automatyczne skrzynie biegów – często odmawiają współpracy.