- Przygotowując to zestawienie, obejrzeliśmy tysiące prestiżowych samochodów
- Mamy tu m.in. trzy BMW, dwa Mercedesy, jedno Volvo i jedną Teslę
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
- BMW iX (od 2020 r.)
- Mercedes CLA Shooting Brake (1. generacja; X 117; 2013-2019)
- Volvo 262C (1977-1981)
- Tesla Model X (od 2015 r.)
- BMW serii 1 3-drzwiowe (1. generacja; E81; 2007-2012)
- Lexus LX (4. generacja; od 2021 r.)
- Audi Sport quattro (1984-1986)
- Mercedes klasy A 3-drzwiowy (2. generacja; C 169; 2004-2012)
- BMW 501/502 Coupe (1955)
- Porsche 914 (1969-1976)
- Lexus HS (2009-2018)
Jest grupa kierowców, którym nie zależy na wyglądzie ich samochodu. Ważne, żeby był dynamiczny, wygodny, solidnie wykonany i po prostu dawał fajne samopoczucie. W końcu design to sprawa drugorzędna. Kto by tam sobie zawracał tym głowę, skoro produkt ma tyle innych zalet. Sęk w tym, że takich kierowców jest naprawdę niewiele.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoStylistyka to często najważniejszy powód wyboru danego modelu, także w klasie premium. Określenie ”kupować oczami” lepiej oddaje dziś realia rynku moto niż kiedykolwiek wcześniej. Na szczęście dla producentów gusta są różne, i to, co się podoba np. w jednej części globu, nie zawsze – delikatnie mówiąc – wywołuje entuzjazm gdzie indziej. Mało jest bowiem tak subiektywnych rzeczy jak design.
- Przeczytaj także: Najbrzydsze włoskie samochody. Gorsze od Multipli?
Dlatego nasze zestawienie też musi być subiektywne – nie ma innej rady. No i na pewno nie jest rankingiem – owych 11 nieszczęśników umieściliśmy w kolejności losowej. Choć w ich poszukiwaniu przeczesaliśmy ostatnie 70 lat, to skupiliśmy się na czasach najnowszych, bo to w końcu dziś design jest tak ważny dla klienta. Mamy przy tym po jednym modelu z lat 50., 60. i 70. XX w., żeby pokazać, że kiedyś wcale nie było tak pięknie. Spójrzmy zatem na 11 samochodów premium – tych mniej brzydkich i tych bardziej.
- Przeczytaj także: Tych nazw używasz na co dzień, ale czy wiesz, skąd się wzięły?
BMW iX (od 2020 r.)
Jeśli sądzisz, że zestawienie najmniej atrakcyjnych samochodów premium otworzymy czwartą generacją BMW serii 7 (E65/E66), to musimy cię rozczarować – nie idziemy na łatwiznę. Tamten sedan wygląda naprawdę dobrze na tle trzech BMW, które trafiły do naszego przeglądu. Pierwszym z nich jest SUV iX.
Samochód, który mierzy 495,3 cm długości, 196,7 cm szerokości i 169,5 cm ma prawo wyglądać ciężko – ale nie aż tak jak BMW iX. Wrażenie to potęgują niemal płaski przód, prostokątne przetłoczenia nad kołami oraz potężny grill, który z racji podobieństwa do zębów dobrze znanego gryzonia, zaskarbił temu modelowi klasy wyższej ksywkę ”bóbr”.
Mercedes CLA Shooting Brake (1. generacja; X 117; 2013-2019)
Szczęście początkującego? Nie za bardzo. Pierwsze seryjne kompaktowe kombi Mercedesa wcale nie wygląda szczęśliwie.
W Mercedesie CLA Shooting Brake pierwszej generacji najbardziej razi dysproporcja między masywnym przodem z dużymi reflektorami a malutkimi na ich tle tylnymi bocznymi szybami. Tak jakby samochód złożono z dwóch różnych połówek. Wersja sedan też nie jest miss piękności, ale i tak wypada lepiej od kombi. Paradoksalnie druga generacja tego modelu to już jeden z najatrakcyjniejszych kompaktów na rynku.
Volvo 262C (1977-1981)
Ten samochód powstał, aby uświetnić półwiecze Volvo. Dziś jest chyba najmniej atrakcyjnym modelem w historii tej firmy.
Volvo 262C sprawia wrażenie, jakby jego dach częściowo sprasowano – jest on nieproporcjonalnie niski w stosunku do reszty nadwozia. I rzeczywiście, pod względem wysokości Volvo 262C ustępuje aż 6 cm sedanowi 264.
”Winowajcą” wcale nie jest słynna włoska firma wzornicza Bertone, co mogłoby sugerować jej logo na nadwoziu samochodu. Bertone jedynie produkowało ten model, zaś design 262C powstał w studiach Volvo i Coggioli.
Mimo wszystko Volvo 262C i tak sprzedawało się aż dwukrotnie lepiej, niż pierwotnie zakładano. Przez cztery lata powstało 6622 sztuk tego modelu, z czego ¾ trafiło do Stanów Zjednoczonych, dodając tam mnóstwo punktów do już i tak niemałej renomy Volvo.
Tesla Model X (od 2015 r.)
Mówi się, że całość jest sumą fragmentów. Nie w Tesli Modelu X.
Oddzielnie każdy z elementów tego SUV-a wygląda dynamicznie i lekko: od reflektorów i przednich błotników po obręcze kół i linię dachu. Tymczasem złożone w całość rozczarowują. Tesla Model X sprawia wrażenie ciężkiej, a na żywo rażą zwłaszcza wysokie boczne okna.
BMW serii 1 3-drzwiowe (1. generacja; E81; 2007-2012)
Założenie było jak najbardziej słuszne, ale wykonanie to już zupełnie inna para kaloszy.
Aby podkreślić dość rzadki w kompaktach tylny napęd i wzdłużny montaż silnika, wydłużono jego pokrywę, a całą kabinę pasażerską przesunięto do tyłu, kładąc akcent właśnie na tylną oś. Niestety, wyszło, jak wyszło. Pierwsza generacja BMW serii 1 wygląda ciężko, zwłaszcza w 3-drzwiowej wersji. Łączące błotniki boczne łukowate przetłoczenie sprawia wrażenie, jakby nadwozie uginało się pod własnym ciężarem. Reflektory są wprawdzie awangardowe, ale czy atrakcyjne? Ich duże klosze z pewnością dodają designowi kolejnych optycznych kilogramów.
Lexus LX (4. generacja; od 2021 r.)
W designie każdego samochodu najważniejsze są proporcje. Co więc w tym zestawieniu robi najnowsza generacja Lexusa LX, który proporcje ma przecież bez zarzutu?
Grill. Wszystko psuje grill. Utrzymany w charakterystycznym dla Lexusa kształcie wrzeciona jest zwyczajnie przeogromny. Kolosalny. Mamuci. I nie tłumaczy tego nawet charakter samochodu. Wiadomo, SUV tej wielkości musi być odpowiednio masywny, w czym pomaga duży grill, ale w Lexusie LX przekroczono granice przesady.
Audi Sport quattro (1984-1986)
Jedno z najbardziej fascynujących Audi w historii jest jednocześnie jednym z najbrzydszych. Dlaczego? Proszę spojrzeć na samochód z boku.
Audi Sport quattro to skrócona odmiana równie legendarnego Audi quattro. Sugerując się jedynie różnicami w wymiarach, całość powinna wyglądać OK – Sport quattro ma przecież o 30 cm mniejszy rozstaw osi i o 24 cm krótsze nadwozie. Te sześć dodatkowych centymetrów zwisów powinno się więc wizualnie „rozpuścić”. Niestety, w praktyce Audi Sport quattro wygląda, jakby na zbyt krótkie podwozie nałożono zbyt długą karoserię – rozstaw osi jest karykaturalnie mały. Tyle że nie skrócono go ze względów estetycznych, ale dla zmniejszenia wagi samochodu i dalszej poprawy właściwości jezdnych.
Mimo wszystko Audi Sport quattro ma coś w sobie takiego, co sprawia, że po prostu chce się na niego patrzeć.
Oczywiście, magii autu dodają też dane, osiągi i ekskluzywność. Napędzane 306-konnym 5-cylindrowym silnikiem 2.1 Audi Sport quattro przyspieszało od 0 do 100 km/h w 4,9 s, a cała seria drogowej wersji liczyła jedynie 214 sztuk.
Mercedes klasy A 3-drzwiowy (2. generacja; C 169; 2004-2012)
Pierwsza generacja Mercedesa klasy A wzbudziła spore kontrowersje. Bo jak to? Znany z luksusowej klasy S producent przedstawia jednobryłowy samochód o długości… 357,5 cm?
Paradoksalnie pierwszy Mercedes klasy A (W 168; 1997-2004) miał doskonały design – to w gamie następcy pojawiła się niezbyt atrakcyjna wersja.
Była nią 3-drzwiowa odmiana, oznaczona kodem fabrycznym C 169. Zaskakujące, bo litera C jest zarezerwowana dla Mercedesów coupe. Ten samochód nie miał jednak nic wspólnego ze słownikową definicją tego nadwozia, na dodatek sprawiał wrażenie, jakby najpierw zaprojektowano odmianę 5-drzwiową, a później na siłę do tej bryły starano się dopasować układ z jedną parą bocznych drzwi.
BMW 501/502 Coupe (1955)
Choć lata 50. XX w. uchodzą za najpiękniejszą dekadę w historii motoryzacji, to wówczas powstawały też mniej ładne modele. Jednym z nich jest BMW 501/502 Coupe z 1955 r.
Samochód nie tylko wygląda ciężko i ma dość dziwny tył oraz słabe proporcje, ale sprawia wrażenie jakby część z szybami i dachem pochodziła z innego BMW.
To model produkowano niecały rok. W gamie znalazły się 6-cylindrowa wersja 501 (72 KM) oraz odmiana 502 (na zdjęciu) ze 100-konnym V8 o pojemności 2580 cm sześc.
Porsche 914 (1969-1976)
Porsche chlubi się swoimi tradycjami i designem, ale nawet ono miało jeden gorszy moment. Moment oznaczony liczbą 914.
Porsche 914 – zaprojektowane wspólnie z Volkswagenem – było bazowym modelem producenta, plasującym się poniżej słynnego 911. Ten mierzący jedynie 398,5 cm długości samochód był pierwszym seryjnym Porsche z chowanymi reflektorami. Ale nawet taki gadżet mu nie pomógł. Porsche 914 wygląda po prostu niezbyt wyrafinowanie, a z pewnością nie jak samochód godny logo firmy spod Stuttgartu. 245-centymetrowy rozstaw osi optycznie wydaje się za długi, a tylny słupek oraz kierunkowskazy są dziwaczne.
Lexus HS (2009-2018)
Design Lexusa z pewnością jest wyrafinowany. Niestety, nie w przypadku tego modelu.
Lexus HS wygląda po prostu nijako. Ten mierzący prawie 470 cm długości samochód otrzymał napęd hybrydowy i był oferowany w Stanach Zjednoczonych. Jak to w przypadku hybryd bywa, chodziło o uzyskanie jak najniższego współczynnika oporu powietrza Cx, ale stało się to kosztem proporcji i ogólnego wyglądu. Pokrywa silnika jest niewiele dłuższa od klapy bagażnika, na dodatek dość mocno ją pochylono, a to w sedanie nigdy nie wygląda dobrze – a zwłaszcza w sedanie premium.