- Nowe BMW X3 zadało mi pytanie, jakiego nie otrzymałem dotąd od żadnego testowanego przeze mnie samochodu
- Tak niesamowitego wnętrza BMW nie miały nawet w czasach najbardziej odważnych idei Bangle'a
- Choć 2023 r. był ostatnim pełnym rokiem produkcji poprzedniej generacji BMW X3, to i tak żaden inny model tej marki nie sprzedawał się wtedy lepiej. Pora więc sprawdzić następcę w pierwszym teście w Auto Świecie
- Samochód był użyczony przez importera, a po teście został zwrócony
Zegarek przeważnie ma cyfry, a często i wskazówki. Zegarek, który wyświetla się na blisko 15-calowym centralnym ekranie najnowszej, czwartej generacji BMW X3 (G45) składa się ze... 110 liter i czterech kropek, godnie wieńcząc jedną z najbardziej niezwykłych desek rozdzielczych współczesnej motoryzacji.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoTarcza tego zegarka to po prostu prostokąt o wymiarach 10 na 11 — 10 na 11 liter. W odpowiednim momencie odpowiednie litery robią się jaśniejsze, tworząc komunikat w stylu "It is ten past two" ("jest 14:10") lub "It is ten to two" ("jest 13:50"). Informacja jest wprawdzie aktualizowana jedynie co pięć minut, ale upływ każdych 60 s w tym 5-minutowym interwale sygnalizuje kolejna kropka pojawiająca się w rogach zegara — to znaczy Qlocktwo Earth.
Przeczytaj także: Pojeździłem BMW i4 M50. Nawet nie zauważyłem, kiedy się rozpadł jeden z największych motomitów
BMW nawiązało bowiem współpracę z firmą Qlocktwo, słynącej z zegarów, które porozumiewają się z ludźmi właśnie za pomocą liter i czterech kropek. Tym samym cyfrową wersję modelu Qlocktwo Earth ma każde BMW z systemem operacyjnym 8.5 i 9, czyli także najnowsze X3. A że pierwowzór jest zegarem stojącym lub ściennym, to obecność jego wirtualnej inkarnacji w SUV-ie jeszcze bardziej podkreśla domowy charakter wnętrza nowego BMW X3. Zwłaszcza że to dom, w którym mieszka minimalizm z awangardą.
Przeczytaj także: Te 70 samochodów zadebiutuje w Polsce w 2025 r. Sama Toyota pokaże aż pięć nowych SUV-ów
Nowe BMW X3: mnóstwo miejsca, brak tradycji
Można by rzucić, że to najbardziej ekstrawagancki kokpit w BMW od czasów "siódemki" E65 i "szóstki" E63, ale nie — nawet one nie były tak śmiałe, jak deska najnowszego BMW X3.
Przeczytaj także: Import używanych aut do Polski osiągnął osłupiający poziom
Całość sprawia wrażenie fragmentu pokoju, w którym — w dużym uproszczeniu — na fikuśnej półce otoczonej matowoaluminiowym obramowaniem stoi szeroki zakrzywiony ekran, a po prawej mamy masywny kształt przypominający obudowę designerskiej sofy za dziesiątki tysięcy złotych. Tu nie ma sportu tak typowego dla BMW. Tu jest przytulny, domowy kąt.
I choć deska rozdzielcza nowego X3 naprawdę mi się podoba, to w jej designie najbardziej przeszkadza jedno: nie widać, że to BMW. Stylizując kokpit, firma odrzuciła niemal całą swoją wspaniałą tradycję wzorniczą. Nie mówię, żeby najnowszy SUV wyglądał w środku jak "trójka" E30 sprzed 40 lat, ale kilka klasycznych akcentów by się przydało. W poprzednim BMW X3 ich nie brakuje, a nikt nie powie, że z kokpitu wieje skansenem.
A jak jest z ergonomią? To zależy, czy lubisz ekran dotykowy.
W nowym BMW X3 minimalizm wywalczył sobie tak mocną pozycję, że nie tylko sprytnie schował kratki wentylacyjne (te w środkowej konsoli są praktycznie niewidoczne), ale też poważnie ograniczył liczbę klasycznych przycisków. I mam z tym problem, bo zdecydowanie wygodniej mi regulować temperaturę czy siłę nadmuchu klimatyzacji pokrętłem — na które trafię palcami, nie spuszczając nawet na sekundę wzroku z drogi — niż za pomocą ekranu dotykowego, który każe mi się rozproszyć, abym w ogóle trafił opuszkiem odpowiednią ikonkę. Prawdziwe ekstremu to włączanie menu podgrzewania kierownicy i foteli oraz wentylacji siedzeń. Zmierzyłem. Ikonka ma długość... 6 mm i czasem łatwiej trafić "trójkę" w lotku niż w nią.
Co ważne: samo menu dziewiątej generacji systemu operacyjnego BMW jest proste, intuicyjne i przemyślane, ale gdzieniegdzie warto byłoby odstawić minimalizm — taki panel klimatyzacji jak w poprzednim przedliftowym BMW X3 byłby idealny. A tu nawet zamykanie i otwieranie kratek wentylacyjnych w desce rozdzielczej załatwia się sensorem dotykowym.
Fotele to perfekcja. Świetnie siedzi się też z tyłu: nie dość, że ze swoimi 188 cm mam tam dużo miejsca na nogi i szaloną swobodę nad głową, to jeszcze kanapę zamocowano i wyprofilowano tak, że podróżuje się na niej w wyjątkowo wygodnej pozycji.
Nowe BMW X3 punktuje również bagażnikiem: dużym (570-1700 l), łatwo dostępnym (dość nisko biegnący próg), szerokim i foremnym.
Nowe BMW X3: jakość i zaskakujące pytanie
Jakość materiałów wykończeniowych i ich montażu to kolejny duży plus nowego BMW X3, choć trafiają się gorsze momenty. Od wciśnięcia przycisku ryglowania drzwi buja się cały trapezowaty panel ze zintegrowaną klamką. Sama klamka nawet nie udaje, że jest z metalu — jej plastik, choć przyjemny w dotyku, nie daje wrażenia solidności, jakiej wypadałoby się spodziewać po SUV-ie za minimum 365 tys. zł (to bazowa cena BMW X3 M50 xDrive). A kiedy już podczas otwierania drzwi naciśniesz dłonią na tekstylną okładzinę (która w testowym BMW X3 pokrywała również większość deski rozdzielczej), to szybko się przekonasz, że może i wygląda megamodnie, ale jest nieprzyjemnie szorstka w dotyku.
A już w ogóle osobliwie wygląda dziura ziejąca między środkową konsolą a centralnym tunelem. Mamy tam bezprzewodową ładowarkę dla kompatybilnych smartfonów, półeczkę na drugi telefon oraz uchwyty na kubki, ale całość sprawia wrażenie niedokończonej budowy. Zwykła roleta — jak w poprzednim BMW X3 — i od razu byłoby lepiej.
Nic we wnętrzu BMW X3 nie sprawiło mi jednak takiej przyjemności, jak pytanie, które podczas parkowania wyświetliło się na ekranie. Żaden testowany dotychczas przeze mnie samochód nie wykazał się taką troską.
BMW X3 M50 xDrive spytało, czy "wyczyścić kamerę z przodu". Na zewnątrz panowała właśnie miażdżąca psychikę szara polska zima z niekończącym się deszczem, więc obiektyw był cały w kroplach i brudzie. Bez wahania kliknąłem "tak". Do akcji wkroczył spryskiwacz, a obraz z kamery natychmiast się poprawił.
No to skoro już podczas parkowania spotykają cię takie miłe gesty, to jak przyjemna musi być jazda nowym BMW X3?
I właśnie tu się ujawniają kolejne charaktery tego SUV-a: po rodzinnym aucie, symbolu prestiżu, galerii współczesnego wzornictwa przemysłowego czy pokazu najnowszej elektroniki pora poznać następne twarze BMW X3.
Nowe BMW X3: wrażenia z jazdy
To niesamowite, jak potrafi przyspieszać samochód, który waży 2055 kg i ma 475,5 cm długości, 192 cm szerokości oraz 166 cm wysokości. Jeszcze bardziej zaskakuje to, ile zużywa paliwa.
6-cylindrowy i 3-litrowy silnik BMW X3 M50 xDrive rozwija 398 KM. Ta turbodoładowana jednostka z układem mild hybrid i maksymalnym momentem obrotowym sięgającym 580 Nm rozpędza nielekkiego SUV-a od 0 do 100 km na godz. w 4,6 s. To się czuje. Oj, i to jak. Zwłaszcza w trybie Sport, kiedy silnik podczas mocniejszego przyspieszania zaryczy tak groźnie, że lepiej wcześniej uprzedzić pasażera.
3.0 turbo w trybie Sport funduje fenomenalne doznania akustyczne, a niski pomruk sześciu cylindrów nigdy nie robi się natarczywy. W pozostałych trybach sportowy warkot milknie, a wnętrze okazuje się znakomicie wyciszone. Aktywne zawieszenie, choć dość twarde, świetnie tłumi nierówności, zapewniając wysoki komfort jazdy i też się zachowuje względnie cicho.
Wydawałoby się, że tak ciężki, tak mocny i tak bardzo spalinowy SUV, jak BMW X3 M50 xDrive powinien mieć spory problem z nadmiernym zużywaniem paliwa. Włączyłem więc tryb Efficient i ruszyłem w miażdżącą psychikę szarą polską zimę z niekończącym się deszczem. We wtorkowe wczesne popołudnie pokonałem 24 km południową obwodnicą Warszawy i tłoczną drogą wojewódzką. Kiedy na koniec spojrzałem na wskazanie komputera pokładowego, myślałem, że się przewidziałem.
Spojrzałem więc jeszcze raz. I kolejny.
Na ekranie nadal była ta sama liczba: 6,5 l/100 km.