- Niestety, wśród importowanych aut ciągle dominują starsze. Średni wiek to 11,7 roku
- Nie zaniedbujcie oględzin – już kilka napraw może znacząco wpłynąć na całość wydatków
- Z oczywistych względów w marcu 2020 r. nastąpiło załamanie rynku – zarówno w salonach, jak i w komisach. Ale ten drugi podniesie się zapewne dużo szybciej
Rok 2020 zaczął się kiepsko dla sprzedawców nowych samochodów osobowych. Rynek europejski po 2 miesiącach jest 7,4 proc. na minusie, polski stracił znacznie więcej, bo 13,1 proc. Oznacza to, że na polskie drogi wyjechało 77 979 nowych aut. W tym samym czasie zarejestrowano 149 261 samochodów używanych. W całym ubiegłym roku było to aż 929 028 aut! Te liczby robią duże wrażenie – kupujemy naprawdę mnóstwo pojazdów z drugiej ręki. Niektórzy analitycy spodziewają się, że zagrożenie epidemiczne przełoży się na wzrost sprzedaży nowych samochodów (np. poprzez internet). Naszym zdaniem ważniejsza będzie obawa o stabilność zarobków np. w razie pojawienia się drugiej fali zakażenia. Większość z nas odczuje obniżenie dochodów, a to skłania do oszczędzania. Za rynkiem nowych przemawia z kolei łatwość uzyskania korzystnych ofert kredytowych.
Przeczytaj też:
Co sprowadzamy? Niestety, nie mamy zbyt wielu powodów do radości, choć pojawił się promyk nadziei. Przeważają auta starsze, ponad połowa z nich ma powyżej 10 lat. Najpopularniejszy rocznik to 2008 – dlatego w naszym zestawieniu „Top 10” przyjrzeliśmy się modelom właśnie z tego roku. Jednak w ciągu dwóch pierwszych miesięcy 2020 r. struktura wieku nieco się poprawiła. W ubiegłym roku auta do 4 lat stanowiły 9,3 proc. w tym jest to 9,7. Więcej jest również pojazdów w wieku od 4 do 10 lat (poprawa z 31,9 na 32,7 proc). Nie są to liczby, które sprawią, że na drogach będą królowały prawie nowe modele, ale mamy nadzieję, że może ten trend się utrzyma, a nawet pogłębi.
Uwaga na stan sprowadzanych samochodów
To chyba jednak nie rok jest największym problemem importowanych samochodów, lecz bardziej ich stan techniczny (co oczywiście w dużym stopniu jest to ze sobą powiązane). Patrząc na ceny w ogłoszeniach i komisach i porównując je z tymi, które widać na niemieckich portalach aukcyjnych, zadajemy sobie niezmiennie jedno pytanie: dlaczego to my przywozimy auta od Niemców, a nie odwrotnie?
Przecież u nas są dobre, tanie i z małymi przebiegami! Odpowiedź jest mało optymistyczna. Pomijając grupę kupujących, którzy mają „wejścia” w autokomisach czy stacjach ASO na zachodzie Europy, kupujemy po prostu pojazdy w kiepskim stanie technicznym: powypadkowe, z dużymi przebiegami, drobnymi usterkami czy wręcz przed dużym przeglądem/serwisem, którego koszt okazuje się niemalże wartością samochodu lub przynajmniej znaczącym jej procentem. Dlatego uczulamy: nie dajcie się zwieść opowieściom, że „wystarczy tylko zmienić czujnik” albo „wymieni Pan sprzęgło i za 500 zł będzie spokój”.
Przeczytaj też:
- 25-letnie auta, które warto kupić! Ceny? Mogą zaskoczyć!
- Top 10 - trwałe i pożądane używane kombi
- Które auta używane sprzedają się od ręki?
Pamiętajcie też: wszelkie usterki obniżają cenę auta. Stare opony, rozrząd do wymiany, skorodowany błotnik? Sprawdźcie, ile będzie kosztowała naprawa. Tłumaczenie, że w używanym aucie zawsze jest coś do zrobienia, nie powinno mieć racji bytu. Oczywiście, wszystkie elementy „do zrobienia” należy zestawić z ceną auta – jeśli jest znacznie niższa niż średnia, to nie ma co przesadzać z negocjacjami.
Właściwa ocena kosztów naprawy jest o tyle ważna, że już auta z 2008 r. nie są tanie w obsłudze. Kupujecie Astrę III z dieslem? Pamiętajcie, że podczas wymiany sprzęgła zapewne trzeba też będzie założyć nowe koło dwumasowe, a może nawet zajrzeć do zawodnej skrzyni biegów. Rachunek? Może przekroczyć 5 tys. zł! Inne typowe problemy? Korozja – jeśli są to pierwsze ślady w podwoziu, to trudno, trzeba się z nimi pogodzić (oczywiście, warto po zakupie zabezpieczyć spód auta), ale jeśli rdza zjada już błotniki, to koszty będą znaczące. Kolejna sprawa to przekładnie dwusprzęgłowe (zarówno DSG, jak i np. fordowski Powershift) – tu czekają poważne wydatki! Naprawa elektroniki? Może wystarczy poprawić styki, a może trzeba wymienić moduł sterujący?
Źródło danych dotyczących rejestracji i najpopularniejszych modeli: PZPM na podstawie CEP oraz Samar. Klasyfikacja samochodów na podstawie wyników rejestracji aut używanych w styczniu 2020 r.
Naszym zdaniem
Patrząc na ceny sprowadzanych samochodów, można mieć obawy o ich stan – na nasz rynek częściej trafiają niepełnowartościowe egzemplarze niż techniczne „perełki”. Na zakupach trzeba mieć się na baczności, bo wiele modeli wśród importowych hitów ma ryzykowne wersje. Są też jednak plusy – stosunkowo tanio można kupić całkiem sprawny samochód, który pojeździ co najmniej kilka lat.
Galeria zdjęć
Prawdziwy importowy hit! Popularność widać w ogłoszeniach – jeśli wyselekcjonujemy tylko 2008 r., w jednym z wiodących portali mamy ponad 500 ogłoszeń! Jak wybrać to najlepsze? Zwróćcie uwagę na generację – sporo jest jeszcze A4 B7 (głównie z nadwoziem kombi), ale dużo też B8 (opisywanej). Choć na pierwszy rzut oka różnice nie są duże, to jednak okazują się istotne. B8 jest wyraźnie droższe, B7 w podobnej cenie musi prezentować wzorowy poziom utrzymania. Pod względem użytkowym B8 ma same plusy – więcej przestrzeni, wyższa jakość materiałów, lepsze wyposażenie (choć nie zawsze bogate). A technika? Tu też różnic jest mnóstwo, ale… nie wszystkie na plus. Miejsce sprawdzonych benzyniaków 1.8T czy 2.0 TFSI (ale EA113!) zajęła „nowoczesna” seria 1.8/2.0 TFSI. Pod względem konstrukcji to ciekawe motory, ale żądajcie faktury za naprawę silnika (spalanie oleju, rozrząd). Za to diesle są pewniejsze – to wersje z common railem, mogą pojawić się kłopoty z osprzętem, ale nie większe niż u konkurencji. Auto świetnie łączy komfort z pewnością prowadzenia. Szczególnie polecamy wersje 4x4. Uwaga: utrzymanie zawieszenia w sprawności nie jest tanie! Tradycyjnie do wyboru sedan lub kombi, kufer w kombi (490 l) jest tylko o 10 l większy niż w sedanie, ale wygodniejszy w użyciu. Cena auta z 2008 r. – 22 500 zł
Czego można spodziewać się po Golfie z 2008 r.? Przede wszystkim trzeba zacząć od ustalenia, która generacja was interesuje – w tym roku „szóstka” zastąpiła „piątkę”. Tak naprawdę była to tylko głęboka modernizacja. Oczywiście, auta dzieli spora różnica cenowa. Kwota 17 tys. zł to minimum, żeby myśleć o Golfie VI, za to wśród Golfów V można dość dowolnie poprzebierać. Jeśli macie budżet ograniczony do 20 tys. zł bez rezerwy na naprawy, może lepiej rozejrzeć się za starszą generacją? Wybraliśmy nowszą, ale kryje ona sporo pułapek. Do największych należą benzynowe silniki TSI. Dobrze wypadają pod względem osiągów, ale to najgorszy okres dla TSI – w 1.2 i 1.4 rozsypuje się rozrząd, zaś w niektórych mocnych wersjach… pękają tłoki. Większe TSI z tego okresu mają kłopot z wysokim spalaniem oleju i z napędem rozrządu. Jeśli liczycie na spokojną eksploatację, to polecamy 1.4 16V i 1.6 8V – ale w obu przypadkach jazda rzeczywiście musi być raczej mało dynamiczna. Diesle? To już tylko odmiany z common railem – niezłe, choć na pewno ze zmęczonym osprzętem. Ważna zaleta – Golfa prowadzi się pewnie i przewidywalnie. Auto stara się przy tym zadowolić zarówno miłośników komfortu, jak i nieco szybszej jazdy. Pojemność bagażnika to 350-1305 l, ma on regularne kształty. Cena auta z 2008 r. – 17 000 zł
Świetna oferta, jeśli porównamy ceny z jakością i wiekiem. Trudno ekscytować się designem Astry III, jednak zadbane auto kosztuje znacznie mniej niż porównywalny Golf. Zalet Astrze nie brakuje – to niskie koszty obsługi, związane z łatwym dostępem do części, brak większych wpadek silnikowych czy obszerne wnętrze. Ciekawostką są dwie wersje rozstawu osi – kombi i sedan mają powiększoną płytę podłogową, co poprawia komfort podróży na kanapie i bagażnik. Z obsługą nie ma problemów, jednak projekt wnętrza jest nieciekawy, a plastiki słabe. 350-litrowy bagażnik wersji 5-drzwiowej to dobry wynik, kombi oferuje aż 500 l. Bezpiecznym rozwiązaniem wydaje się benzyniak 1.6, można także postawić na diesla 1.9, choć ryzyko zużycia osprzętu jest duże. Uważać też trzeba na ręczne skrzynie biegów M32 (łożyskowanie!), ogólne zużycie podzespołów i rdzę w podwoziu. Obok modelu 3. generacji w 2008 r. oferowana była też przestarzała „dwójka”. Cena auta z 2008 r. – 7500 zł
Atrakcyjny wygląd, pewne zachowanie na drodze, wiele dynamicznych wersji silnikowych – nie dziwi, że BMW klasy średniej łatwo znajduje nabywców. Ale zaraz – dlaczego jest w cenie Golfa!? Odpowiedź jest prosta: ze względu na wysokie koszty utrzymania. Poza tym nie liczcie na dobre, zadbane auto z historią serwisową (ważne!) za kilkanaście tys. zł. Owszem, za te pieniądze można kupić jeżdżącą „trójkę”, ale raczej taką, która będzie wymagała inwestycji. Na co trzeba się przygotować? W najpopularniejszym dieslu 2.0 na wymianę napędu rozrządu (od strony skrzyni biegów – drogo!), strajkuje też turbina. W dieslu 3.0 – na uszkodzenia układu paliwowego (mimo tego ma niezłe opinie, ale stanowi zaledwie kilka procent oferty rynkowej). Nowoczesne benzyniaki (od 2007 r. głównie N43 z bezpośrednim wtryskiem) straszą awariami pomp paliwa i wtrysków. Dlatego E90 z dieslem 3.0 (po solidnym serwisie) to koszt 25 tys. zł. Wnętrze? Marudzono, że deska E90 nie jest już zwrócona w stronę kierowcy, ale ergonomia to duży plus. Cena auta z 2008 r. – 17 500 zł
Po co jeździć „pospolitym” kompaktem, skoro można kupić A3? Zwolennicy bardziej prestiżowego modelu dodadzą, że owszem, kosztuje on więcej niż Focus czy Astra, ale przecież zapewnia też wyższą jakość i trwałość. Czy będą mieli rację? Co do kosztów zakupu – z pewnością. Auta z 2008 r. są wyceniane w przedziale od 15 do… 35 tys. zł. Oczywiście, nie zawsze za ceną idzie jakość, ale trzeba mieć świadomość, że te tanie raczej będą wymagały doinwestowania. Z jakimi problemami trzeba się liczyć? Ogólnie – z kosztownymi. W przypadku diesli najgorsze są odmiany 2.0 TDI z pompowtryskiwaczami (w 2008 roku zostały zamienione na trwalsze z common railem). Wśród benzyniaków z tego okresu uważajcie na TFSI – małe (1.2 i 1.4) mają zawodny rozrząd i szereg drobnych usterek. Większe 1.8 często borykają się zarówno z rozrządem, jak i spalaniem oleju (mogą lub… muszą brać olej, to zależy od wersji – np. BYT i BZB są względnie bezpieczne), w 2.0 TFSI trzeba ustalić napęd rozrządu (zależnie od wersji to starsze EA113 z paskiem lub nowsze, gorsze EA888 na łańcuchu). Auto dobrze się prowadzi – na tyle trafnie dobrano nastawy, że chętnie jeżdżą A3 zarówno ojcowie z rodzinami, jak i „młodzi gniewni” – ci drudzy czasem po tuningu podwozia. Jakość i design są ciekawsze niż u budżetowych konkurentów, ale idealnie też nie jest. Wersja Sportback (czyli 5d) ma bagażnik 370-1100 l – o 20 l więcej niż 3d. Cena auta z 2008 r. – 15 000 zł
Auto budzące mnóstwo kontrowersji. Z jednej strony można usłyszeć, że to przyjemny w eksploatacji nowoczesny samochód. Potwierdzeniem niezłej kondycji jest mnóstwo egzemplarzy z przebiegami (na liczniku!) powyżej 300, a nawet 400 tys. km! Z drugiej jednak słychać o mocno ryzykownych silnikach i drogich naprawach. Prawda – jak zwykle – leży pośrodku. Zadbane, bezwypadkowe auto w polecanej wersji, nawet gdy ma 250 czy 300 tys. km, świetnie spełnia swoją funkcję. Ale kierowca Passata ściągniętego z zachodu i tanio uzdatnionego do jazdy, z dieslem 2.0 TDI PD i skrzynią DSG, kupionego poniżej 10 tys. zł, sam prosi się o kłopoty! Na pewno lepiej omijać większość wersji TSI i TDI PD (od wiosny 2008 r. 2.0 z CR). Z benzyniaków polecamy proste 1.6 – ma szansę być niezawodne, ale na pewno nie da przyjemności. Uwaga – popularny Passat kombi szczyci się rekordowo dużym kufrem, 603-1731 l to naprawdę dużo! Cena auta z 2008 r. – 15 500 zł
Jedyny w zestawieniu samochód segmentu B. Czym zasłużył sobie na popularność? Bez wątpienia ważną rolę odgrywa niewygórowana cena zakupu – zarówno w Polsce, jak i za granicą. Z pewnością trzeba wzmóc uwagę, żeby w normalnej cenie nie kupić poflotówki z dużym przebiegiem lub egzemplarza, który był dręczony przez chętnych do zostania kierowcami. Trzeba liczyć się z usterkami zawieszenia i instalacji elektrycznej, poza tym jednak Corsa nie zaskakuje szczególnie kosztownymi awariami. Silniki są w miarę solidne, choć lepiej unikać litrówki (3 cylindry, ograniczona trwałość, hałas). Nie będzie to trudne, bo okazuje się, że ten wariant stanowi tylko około 10 proc. ogłoszeń. Miłośnicy diesli wybierają pomiędzy wersją 1.3 (fiatowska, słaby łańcuch rozrządu, ale wymienia się go za rozsądne pieniądze) a 1.7 (Isuzu, przy większych przebiegach zawodzi osprzęt). Bagażnik ma 285-1050 l – to niezłe wartości jak na miejski samochód. Cena auta z 2008 r. – 7000 zł
Kuszący zakup – za rozsądne pieniądze można jeździć limuzyną (lub kombi). Czy jednak zawsze będzie to udany zakup? Uważajcie na diesla 2.0 z pompowtryskiwaczami (do połowy 2008 r.) – liczne poważne kłopoty. Diesle V6 zapewniają świetną dynamikę i komfort (spokojna, cicha praca), ale wymiana łańcuchów rozrządu może… puścić kierowcę z torbami (nawet 6-8 tys. zł). Rozwiązaniem może być benzyna 2.4 V6, po zamontowaniu gazu koszty paliwa nie są ogromne. Jakość i design godne klasy wyższej, ale kilkanaście lat eksploatacji robi swoje. Cena auta z 2008 r. – 23 500 zł
Dobry pomysł na tanie auto kompaktowe. Focus II ma dobrze dostrojone zawieszenie i dużo wersji, którym można zaufać. Zaliczymy do nich wszystkie odmiany benzynowe (choć usterki się zdarzają, np. kół zmiennych faz rozrządu), trudniej o dobrego diesla – w 2008 r. montowano silniki 1.6 16V TDCi (m.in. problemy z układem smarowania), 1.8 (przestarzały) i polecane 2.0, których jednak jest mało, a część odmian występowała tylko z niepolecaną przekładnią dwusprzęgłową. Focus jest funkcjonalny, jak na kompakt przystało – kufer hatchbacka ma 385-1247 l, kombi – 482 l. Cena auta z 2008 r. – 9000 zł
Od zachwytu do rozpaczy: BMW serii 5 potrafi dać mnóstwo zadowolenia z jazdy. Jest wygodne, świetnie się je prowadzi, większość silników oferuje dobrą dynamikę przy rozsądnym zużyciu paliwa. Jest jednak druga strona medalu – koszty eksploatacji. W 2003 r. to była prawdziwa techniczna perełka: z aluminiowymi fragmentami nadwozia i skomplikowaną elektroniką (systemy wspomagające jazdę, rozrywka). Tyle że teraz trzeba to naprawić, z czym nie każdy mechanik potrafi sobie poradzić lub poszukiwanie usterki okazuje się czasochłonne i przez to kosztowne. Silniki? Dwulitrowy diesel jest słaby i bardzo ryzykowny, trzylitrowy okazuje się solidniejszy. Wśród benzyniaków z 2008 r. dominuje seria N53 (2.5, 3.0) – przyjemna, ale z kosztownymi usterkami (cewki zapłonowe, wtryskiwacze, pompy paliwowe). Przed zakupem sprawdźcie całą elektronikę i historię serwisowania. Cena auta z 2008 r. – 19 000 zł