- Stylowa, w miarę szybka jazda wcale nie oznacza, że trzeba wydać fortunę na ciekawe auto, a potem na jego utrzymanie
- O tym, co psuje się w prezentowanych modelach, wie prawie każdy mechanik!
- Niezły wygląd zewnętrzny, dość dynamiczne, a do tego trwałe silniki oraz akceptowalne koszty utrzymania – te cechy da się połączyć z trzydrzwiowym nadwoziem w nieco sportowym stylu
Sportowe auto to marzenie wielu osób. Niestety, jego zakup wiąże się z wieloma problemami – począwszy od trudności ze znalezieniem zadbanego egzemplarza, przez wysoką cenę zakupu, aż po spore koszty utrzymania. Podobnie ma się rzecz z popularnymi autami z nadwoziem coupé, które nie tylko trudno kupić, lecz mogą też generować koszty podczas napraw, wynikające z nietypowej budowy. Jest jednak rozwiązanie problemów tego typu, dające namiastkę sportu – zakup trzydrzwiowego auta kompaktowego z silnikiem o mocy ok. 140 KM.
Na rynku wtórnym nie brakuje takich pojazdów w cenie oscylującej około 20 tys. zł. Ich sporą zaletą jest wygląd zewnętrzny, bo wiele modeli w trzydrzwiowych wersjach prezentuje się o niebo lepiej niż zbliżone do nich konstrukcyjnie 5-drzwiowe hatchbacki oraz kombi. Niektórzy producenci poszli nawet krok dalej i swoje wersje 3d określili dodatkową nazwą – tak zrobiły np. Kia oraz Opel, co dodaje im sznytu. Odwrotna sytuacja miała miejsce w przypadku Audi, bo tu odmiana 3d została nazwana po prostu A3, a pięciodrzwiową wersję określono dodatkową nazwą "Sportback". Nie zmienia to faktu, że trzydrzwiowa "A-trójka" też może się podobać!
W przypadku prezentowanych modeli zdecydowaliśmy się na mocniejsze benzyniaki, tak by dawały one frajdę z jazdy pasującą do usportowionych nadwozi. Nawet najsłabszy z nich ma bowiem 123 KM, a większość dysponuje 140, 150 końmi. Pamiętacie jeszcze, jak kiedyś wyglądały usportowione modele? My – tak, np. taki Fiat Seicento Sporting z silnikiem o mocy... 55 KM. To już przeszłość, także na rynku używanych aut za ok. 20 tys. zł.
Nasze propozycje z "Top 10" nie mogą narzekać na złe osiągi – najlepsze z nich (BMW i Honda) potrafią rozpędzić się do "setki" według danych producenta w czasie poniżej 9 s. Najwolniejsze z prezentowanych aut osiągają tę prędkość w nieco powyżej 10 sekund. Do tego nie są przesadnie paliwożerne, rzecz jasna, gdy porówna się je z mocnymi turbodoładowanymi benzyniakami, czyli znakiem rozpoznawczym większości topowych aut kompaktowych.
Ale nie to jest najważniejsze, bo przecież piszemy o samochodach używanych, a w ich przypadku podstawowe pytanie dotyczy tego, czy są trwałe. Większość prezentowanych tu silników jest bardzo udana, do tego, nawet gdy coś się w nich dzieje, zwykle dość tanio da się je naprawić. Co ciekawe, są to jeszcze silniki tworzone według starej szkoły i tylko jednostka Audi ma wtrysk bezpośredni, ale bez doładowania. To zresztą kolejny wspólny element – brak turbo.
Na tym jednak nie koniec, bo prezentowane modele nie mają przesadnie drogich części zamiennych. Wynika to z tego, że są bardzo popularne, jak przystało na samochody klasy C za 15-20 tys. zł.
W przypadku trzydrzwiowych aut z ok. 140-konnym silnikiem zachodzi nieco większe prawdopodobieństwo, że będziecie mieli do czynienia z pojazdem powypadkowym, ale i tak nie tak często, jak w hot hatchach. Nie traćcie jednak czujności, bo prawda jest też taka, że w Polsce te wersje nie cieszyły się wzięciem i większość z nich to auta z importu.
Popularność prezentowanych modeli ma jeszcze jedną zaletę – słabe strony są powszechnie znane i łatwo można oszacować, ile będzie kosztowało ich usunięcie. To także oznacza, że wiadomo, gdzie spojrzeć, żeby znaleźć usterki i uszkodzenia. Jeśli sami nie czujecie się na siłach, warto zwrócić się o pomoc do mechanika.
A tych, którzy znają się na modelach z naszego "Top 10", jest bardzo dużo, i to w zasadzie w każdym większym mieście. Warto skorzystać z ich pomocy, bo mimo tego, że prezentowane auta są popularne, niektóre naprawy mogą być nieco droższe. Myślimy tutaj np. o awariach zawieszenia – kilka modeli wśród opisanych ma bowiem układy wielowahaczowe – czy też o reanimacji elektroniki.
Honda Civic jeśli jest w dobrym stanie, ma wysoką cenę zakupu, ale mimo to szybko znajduje nowego właściciela. Ceny aut z początku produkcji startują od ok. 20 tys. zł, a to oznacza, że być może będziecie musieli dołożyć 1-2 tys. zł. Naszym zdaniem warto, bo trwałość Civica jest wysoka. Nie jest to jednak idealny model, bo miał problemy z pękającymi klamkami, a zbyt twarda uszczelka przedniej szyby ścierała lakier dachu i zdarzało się, że w tym miejscu pojawiała się korozja. Żadnych zastrzeżeń nie ma za to do silnika 1.8, który okazuje się całkiem dynamiczny, gdy wykorzystujemy wysokie obroty (w naszym „Top 10” lepsze jest tylko BMW). Do sensownych osiągów świetnie pasuje sztywno zestopniowane podwozie, które bardzo dobrze spisuje się podczas jazdy w zakrętach. Ciekawy wygląd zewnętrzny idzie w parze z obszernym wnętrzem i dużym kufrem. Kosmiczna obsługa kokpitu Hondy Civic w codziennym życiu okazuje się nie taka zła. Civica da się też łatwo odsprzedać.
Atrakcyjny stosunek ceny do wieku, bo Kię pro_cee’d kupicie już za 15 tys. zł, a samochody z okolic 2010 r. są wyceniane na 17-18 tys. zł. Niestety, polecany przez nas silnik 2.0/143 KM to rodzynek z importu i znacznie łatwiej o zakup wersji 1.6/122-126 KM. Prawda jest jednak taka, że nawet z dwulitrówką trzydrzwiowa Kia cee’d nie będzie mistrzem przyspieszeń. W sprincie do „setki” motor 1.6/126 KM ustępuje mu raptem o 0,4 s, a nieco mniej pali. Niestety, mimo to trudno uznać go za oszczędny. Alternatywa w postaci 1.4 nie jest zbyt dobra, bo Kia z nim „nie jedzie”. Kupując benzyniaka, posłuchajcie rozrządu, bo znamy przypadki rozciągnięcia łańcuchów. Przyzwyczajenia wymaga wykończenie pro_cee’da, gdyż sporo brakuje mu do europejskiej konkurencji. Na szczęście są też plusy – wytrzymałość nie jest zła. Kia ma trochę problemów z pokładową elektryką, ale nie są one nagminne. Warto pochylić się przed zakupem nad blachą nadwozia i podwoziem, oceniając je pod kątem korozji.
Audi to pod wieloma względami świetne auto – dobre wyposażenie, prosta obsługa, skuteczne zabezpieczenie przed korozją (dotyczy aut bezwypadkowych), niskie ceny części zamiennych! Niestety, na rynku mało jest aut godnych zakupu, ale dzięki dużej podaży jeszcze się zdarzają. Za kwotę do 20 tys. zł kupicie jednak głównie egzemplarze z kilku pierwszych lat produkcji. Najlepszy jest benzyniak 1.6 MPI, ale 102 KM nie wszystkich zadowolą. Z drugiej strony silnik świetnie znosi gaz, jest więc niezłą propozycją na bardzo oszczędne i całkiem stylowe trzydrzwiowe auto kompaktowe. Wśród motorów z wtryskiem bezpośrednim najmniej awaryjny jest 2.0 FSI o mocy 150 KM (to jeszcze seria EA113), ale także ten silnik ma kilka problemów.
Trzydrzwiowy Ford Focus nie tylko świetnie wygląda, lecz także, o ile ma sprawne zawieszenie, bardzo dobrze jeździ. Zwłaszcza z dwulitrowym silnikiem benzynowym. Ta spokrewniona z motorem Mazdy jednostka jest do tego wytrzymała, choć sporo pali. Za mniej niż 20 tys. zł bez trudu kupicie Focusa 2.0 z okolic 2008 roku. Jeśli wam się uda, może mieć nawet pakiet stylistyczny ST, czyli wyglądać jak znacznie mocniejsza odmiana z silnikiem R5 turbo z Volvo, a nie będzie generować aż tak dużych kosztów utrzymania. Focus jest dość tani w naprawach, a ceny części też nie są ekstremalnie wysokie. Są jednak elementy droższe w naprawie, np. przekładnia kierownicza. Sporo pieniędzy może też pochłonąć naprawa skomplikowanego tylnego zawieszenia Focusa. Coraz więcej złego słychać o problemach z zabezpieczeniem antykorozyjnym tego modelu.
Trzydrzwiowej Astrze, którą producent oznaczył dodatkową nazwą „GTC”, nie sposób odmówić stylu. Do tego cena jest bardzo atrakcyjna – auto z początku produkcji kupicie już za ok. 14 tys. zł, zaś egzemplarze z jej końca (w przypadku GTC jest to 2010 r.) są wyceniane właśnie na nieco mniej niż 20 tys. zł. Oczywiście, uwaga ta dotyczy zwykłych wersji, a nie sportowej OPC. GTC występuje z wieloma silnikami, ale naszym zdaniem dobry kompromis między osiągami a spalaniem zapewnia motor 1.8 o mocy 140 KM. Opel kusi jednak także doładowanymi benzyniakami, np. 2.0T, który ma 170 lub nawet 200 KM – można się nim zainteresować, ale koszty utrzymania są wyższe, a do tego wzrasta ryzyko zakupu auta powypadkowego. Astra ma jedynie drobne problemy z korozją (zdarza się rdzawy nalot na elementach zawieszenia), gorzej z wnętrzem, które może hałasować. Kompaktowy Opel to także kilka problemów z elektryką, np. awaryjny moduł CIM, odpowiadający za sporo funkcji pojazdu.
Trzydrzwiowy Citroen C4 I ma bardzo oryginalny wygląd zewnętrzny, a do tego wiele nie kosztuje. Polecany przez nas silnik 2.0 oferowano do 2008 r. i takie samochody wycenia się na 16-17 tys. zł (do nowszej jednostki 1.6 THP, powstałej we współpracy z BMW, trzeba podchodzić z dystansem). Do wyboru są dwie wersje mocy – pasująca do naszego porównania 143-konna oraz topowa, która ma 177 KM (nazwy handlowe: „VTR” oraz „VTS”). Wolnossący motor serii EW ma wysoką trwałość i niewiele problemów, czego do końca nie można napisać o tym modelu. C4 I cierpi na problemy z elektryką, niezbyt trwałe jest też jego zawieszenie. Korozja zdarza się np. wewnątrz maski, ale na razie nie jest zbyt groźna. Typowym problemem wersji 3d są także uszkodzone zawiasy drzwi – to efekt masy tego elementu.
A może by tak coś premium? Volvo C30 nie można odmówić oryginalności, do tego za mniej niż 20 tys. zł bez trudu da się coś znaleźć. Będą to co prawda egzemplarze z początku produkcji, ale Volvo nie rdzewieje, więc jeśli tylko są w niezłym stanie, nie powinny stwarzać dużych problemów. A nawet jeśli, to C30 w dużej mierze ma części współzamienne z Focusem II. Również polecany przez nas benzyniak 2.0 o mocy 145 KM to silnik zapożyczony od Forda – tę samą jednostkę znajdziecie w Focusie 3d. Niestety, motor ten w C30 występuje relatywnie rzadko – na rynku znacznie łatwiej o fordowskie 1.6 i 1.8, niezłe, ale o mniejszej mocy niż prezentowany benzyniak.Jeśli chodzi o trwałość Volvo, nie jest zła, ale problemy z elektrycznym wspomaganiem czy też działaniem „wiszącej konsoli” mogą się zdarzyć. Na rynku sporo jest powypadkowych aut z importu.
Megane III w wersji trzydrzwiowej został określony przez producenta jako Coupé i rzeczywiście wygląda jak auto sportowe. Ceny startują od ok. 19 tys. zł, ale za ładne auto być może będziecie musieli dopłacić 1-2 tys. zł. Warto, bo to całkiem trwały model. Prosta budowa idzie w parze z tanimi częściami, do tego na rynku nie brakuje samochodów z polskiej sieci dilerskiej, których historię da się zweryfikować. Bardzo trwałe są silniki – polecamy benzyniaka 2.0, ale 1.6 też nie jest zły.
Pierwsza „jedynka” ma wersję coupé, jednak do 20 tys. zł bardzo trudno ją kupić. Łatwiej jest w przypadku hatchbacka 3d (E87), którego ceny z polecanym przez nas motorem 2.0 R4 rozpoczynają się mniej więcej od 19 tys. zł. Silnik N46 o mocy 150 KM w połączeniu z tylnym napędem daje dużo frajdy z jazdy. Do tego BMW okazuje się najdynamiczniejszym modelem w zestawieniu. Niestety, nie jest to idealne auto, a koszty serwisu bywają wysokie. To można by nawet przeboleć, gdyby nie fakt, że o zadbane BMW jest ciężko.
W przypadku Aurisa najmocniejszy silnik benzynowy to na europejskim rynku motor 1.6 o mocy 123 KM. Na pierwszy rzut oka ustępuje on jednostkom z innych prezentowanych tu modeli, jeśli jednak spojrzycie na dane w tabelce, to okaże się, że ma on takie samo przyspieszenie do „setki”, jak dwulitrowy silnik Kii. Niestety, nie jest to idealna jednostka, bo zdarza się jej spalać nadmierne ilości oleju silnikowego. Problem ten wyeliminowano w 2009 r., kiedy to wprowadzono motor 1.6 Valvematic o mocy 132 KM. Niestety, za mniej niż 20 tys. zł nie ma szans na jego zakup. Auris 3d za taką kwotę to zazwyczaj samochód z początku produkcji. Nie jest to nadmiernie awaryjny model, ale trzeba pamiętać, że może być już w znacznym stopniu wyeksploatowany. Uwaga ta dotyczy np. pięciobiegowej skrzyni manualnej, w której dochodzi do uszkodzenia łożysk. Niską trwałość w tym modelu mają także reflektory. Korodują mechanizmy wycieraczek oraz elementy zawieszenia.