Auto Świat Wiadomości Aktualności Pan Marek zarejestrował w Brukseli 10-letniego kompaktowego diesla. Opłaty kosztowały go majątek

Pan Marek zarejestrował w Brukseli 10-letniego kompaktowego diesla. Opłaty kosztowały go majątek

Pan Marek od lat mieszka w Brukseli i z irytacją obserwuje, jak coraz trudniej tam jeździć autem i jak drogie zrobiło się posiadanie samochodu. Już same opłaty uiszczane przy rejestracji to majątek, a zakaz wjazdu do stolicy Belgii może i dotyczy np. diesli z Euro 4, ale przeszło 30-letnich pojazdów — już nie. "One już nie trują, bo to zabytki" — ironizuje pan Marek, który z powodu tych przepisów w ciągu 10 lat musiał cztery razy zmieniać samochód.

Ford Focus ST (trzecia generacja; wersja po modernizacji; zdjęcie ilustracyjne)
Ford Focus ST (trzecia generacja; wersja po modernizacji; zdjęcie ilustracyjne)Ford
  • W Belgi podczas rejestracji auta — nieważne, nowego czy używanego — trzeba uiścić podatek za tzw. wprowadzenie do ruchu (TMC). Choć jednorazowy, potrafi dać po kieszeni, bo może stanowić znaczny procent ceny zakupu pojazdu
  • Szokować może też wysokość opłat za parkowanie w Brukseli
  • W stolicy Belgii coraz częściej pasy dla aut oddaje się rowerzystom, co tylko zwiększa korki

Pan Marek niedawno kupił samochód — już piąty w ciągu ostatnich 10 lat. Nie dlatego, że jest kolekcjonerem, zmusiły go brukselskie przepisy, które zakazują wjazdu do stolicy Belgii kierowcom aut o niewystarczająco świeżej normie Euro. I choć pan Marek nie został właścicielem 3-tonowego SUV-a z 6-litrowym V8, ale kompaktowego kombi, to przy jego rejestracji i tak wydał majątek na opłaty.

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Pan Marek kocha samochody od najmłodszych lat, jest prawdziwym znawcą, wybrał więc niebanalny model: Forda Focusa ST z nadwoziem kombi i w wersji ze 185-konnym 2-litrowym dieslem. Produkcja z końca 2015 r., pierwsza rejestracja na początku 2016 r., przyjemne 150 tys. km przebiegu. Wszystko za 9100 euro (równowartość ok. 38 tys. zł). To znaczy nie wszystko, bo przy rejestracji musiał zapłacić fortunę — przynajmniej w porównaniu z ceną samochodu.

Belgia zniechęca do 10-letnich diesli

Najpierw był podatek za tzw. wprowadzenie do ruchu (taxe de mise en circulation; w skrócie TMC). W Belgii obejmuje on zarówno fabrycznie nowe, jak i używane samochody (z pewnym wyjątkami). Wylicza się go m.in. na podstawie mocy silnika i czasu, jaki upłynął od pierwszej rejestracji. Pan Marek za kompaktowe kombi musiał zapłacić TMC o równowartości... ok. 5000 zł (1197,27 euro). Było nie było, to aż 13 proc. ceny auta!

O ile podatek za wprowadzenie do ruchu to wydatek jednorazowy, o tyle podatek drogowy już nie — płaci się go raz na rok i zależy od mocy silnika. Panu Markowi za jego 185-konnego forda focusa ST naliczono aż 528,40 euro, czyli ok. 2,2 tys. zł! Gdyby Pan Marek kupił coś większego — np. również 10-letnie Audi A6 Avant w wersji z 3-litrowym dieslem V6 o mocy 218 KM, to wówczas podatek drogowy sięgnąłby równowartości... prawie 4,3 tys. zł (1013,10 euro).

To jeszcze nie koniec.

Bruksela nie wpuszcza diesli z Euro 4, ale zabytki - już tak

Obecnie do strefy czystego transportu (SCT) w Brukseli zakaz wjazdu mają kierowcy samochodów osobowych z silnikiem Diesla spełniającym normę Euro 0, 1, 2, 3 lub 4 (Euro 5 dla tych jednostek zaczęło obowiązywać w 2009 r.) oraz z silnikiem benzynowym z normą Euro 0 bądź 1 (Euro 2 od 1997 r.). Od tej reguły jest kilka wyjątków, ale najbardziej intrygują dwa z nich.

Nawet jeśli twój samochód osobowy nie spełnia powyższych norm, to i tak możesz nim wjechać do SCT w Brukseli, ale trzeba zapłacić za to 35 euro za dzień (ok. 150 zł). Co ważne, z tego przywileju jedna osobówka może w ciągu roku skorzystać maksymalnie 24 dni.

Za to do brukselskiej strefy czystego transportu można bez problemu wjechać "zabytkiem" — pod warunkiem że ma ponad 30 lat i odpowiednią tablicę rejestracyjną, nie używa się go w celach komercyjnych i oczywiście zarejestrowano go w Belgii. — On już nie truje, bo to zabytek — z przekąsem podsumowuje pan Marek, który dodaje, że są tacy, którzy specjalnie kupują przeszło 30-letni model słynący z trwałości (np. Mercedesa W 124) i bez opłat jeżdżą nim po SCT.

Ceny za parkowanie w niektórych częściach Brukseli też mogą się wydawać szokujące. Na dodatek są limity czasowe.

Drogie parkowanie w Brukseli

W Brukseli ustawodawca niechętnie patrzy na tych, którzy chcą zaparkować na dłużej niż 60 minut. Godzina postoju w wybranych obszarach stolicy Belgii kosztuje 2 euro (8,4 zł), ale już dwie godziny — 5 euro, czyli aż 21 zł. To ponad dwa razy więcej niż w Warszawie (9,9 zł za dwie godziny). Mało tego, płatnego miejsca parkingowego nie można zajmować dłużej niż cztery i pół godziny. Inna sprawa, że ich liczba sukcesywnie maleje.

Pan Marek narzeka również na coraz większe korki w Brukseli spowodowane promowaniem rowerów. Opowiada, że droga do sklepu i z powrotem potrafić zająć aż cztery godziny, dodając, iż część dwupasmowych ulic stała się jednopasmowa, ponieważ jeden pas oddano rowerzystom. Na pewnym zjeździe z autostrady do Brukseli z sześciu pasów dla samochodów zostały cztery, przy czym rowerzyści na swoich dwóch pasach pojawiają się sporadycznie, a kierowcy w godzinach szczytu tkwią tam w potężnych korkach.

Wszystkie ceny przeliczono po kursie 1 euro=4,2 zł

Autor Krzysztof Wojciechowicz
Krzysztof Wojciechowicz
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków