Historia pierwszego polskiego samochodu elektrycznego trwa już dobrych kilka lat. ElectroMobility Poland (EMP), czyli firma, która ma produkować rodzime "elektryki", działa od 2016 r. i jak na razie nie wyprodukowała jeszcze ani jednego auta. Nad samą nazwą marki pracowano aż do 2020 r.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoWydano już setki milionów zł, a nie powstał jeszcze ani jeden samochód
Jak już informowaliśmy w marcu br., na działania przygotowawcze niezbędne do przygotowania i uruchomienia produkcji samochodów elektrycznych ElectroMobility Poland otrzymała 500 mln zł. Do tych kosztów trzeba doliczyć kolejne 128 mln zł, bo za taką kwotę spółka EMP kupiła działkę w Jaworznie, na której ma powstać zakład, w którym miałyby być produkowane Izery.
Jak na razie wszystkie plany związane z produkcją polskiego auta elektrycznego pozostają w fazie przygotowań i wciąż łapią kolejne opóźnienia, co spółce EMP wytknęła w swoim raporcie Najwyższa Izba Kontroli (NIK). Pierwotnie zakładano, że seryjna produkcja Izery ruszy w 2023 r., później start przesunięto na 2024 r., a z ostatnich komunikatów wynika, że maszyny zaczną pracować w nowej fabryce dopiero w 2025 r. Do klientów pierwsze Izery trafiłyby na początku 2026 r.
Wybory i raport NIK mogą okazać się gwoździem do trumny Izery
Możliwe jednak, że produkcja Izery w ogóle nie wystartuje. Jednym z powodów ma być to, że w chwili startu montażu polski samochód elektryczny nie będzie konkurencyjny dla innych pojazdów zeroemisyjnych. Na takie zagrożenie miała wskazać w swoim raporcie NIK, na co zwrócił uwagę serwis francuskie.pl. Obecny rynek motoryzacyjny, szczególnie w przypadku pojazdów elektrycznych, cechuje się bowiem bardzo wysoką dynamiką rozwojową.
- Przeczytaj także: Pożary samochodów elektrycznych. Mamy dane, które pokazują, czy jest się czego obawiać
Do tego dochodzi jeszcze jeden element, a mianowicie zmiany na scenie politycznej, które nastąpią po niedawnych wyborach parlamentarnych. Wspomniany już serwis przekazał, powołując się na nieoficjalne informacje, że przyszły rząd nie będzie kontynuował projektu Izery. Argumentem przemawiającym za tym ma być m.in. fakt, że polski rynek aut elektrycznych jest zbyt mały, aby utrzymywać fabrykę, która miałaby konkurować z największymi na świecie.