- W latach 50. powstawały najpiękniejsze modele samochodów
- W Ameryce produkowane były krążowniki szos z mnóstwem chromowanych elementów
- Z taśm montażowych zjeżdżały luksusowe modele w wersjach cabrio
- Prawdziwe samochodowe perełki w latach 50. XX w. znajdziemy też w krajach socjalistycznych
- Lata 50. XX w. – dobry czas dla kabrioletów
- Alfa Romeo Disco Volante.
- Aston Martin DB4
- Bentley Type R
- Cadillac serii 62 z 1959 r.
- Chevrolet Corvette C1
- BMW 507
- Citroen DS
- Ferrari 250 GT
- Jaguar XK 120
- Lancia Aurelia
- Mercedes 300 SL Gulwing
- Mercedes 300 SL roadster
- Mercedes 190 SL
- Mercedes 300 coupe
- Mercedes Ponton cabrio
- Porsche 550 Spyder
- Rolls-Royce Silver Cloud
- Skoda Felicia
- Tatra 600 Tatrapian
- Wartburg 311
Przemysł motoryzacyjny bardzo szybko odbudował się po II wojnie światowej – dotyczy to Europy Zachodniej. W USA, gdzie fabryki nie były zniszczone, musiały się tylko przestawić z wojennej produkcji na cywilną, już pierwsze powojenne lata przyniosły nowe konstrukcje samochodów. W połowie lat 50. z amerykańskich fabryk wyjeżdżały ogromne krążowniki szos, z mnóstwem barokowych dekoracji i chromowanych elementów.
W Europie najszybciej i najbardziej spektakularnie rozwijała się motoryzacja niemiecka. Zbombardowana przez Aliantów fabryka Mercedesa w Stuttgarcie już w 1946 r. podjęła produkcję przedwojennego modelu 170, a w kilka lat później pojawiły się sportowe modele 300 SLR, 300 SL Gullwing oraz luksusowe Adenauery, które zadziwiły specjalistów i zachwyciły klientów.
Stylistycznie lata 50. to najciekawszy okres w powojennej motoryzacji. Technicznie – do połowy lat 50. wykorzystywano jeszcze rozwiązania przedwojenne, np. budowano samochody na solidnych ramach, ale wchodziły też już nowoczesne rozwiązania, np. nadwozia samonośne.
Lata 50. XX w. – dobry czas dla kabrioletów
W latach 50. wiele modeli oferowano jako kabriolety. Było to nawiązanie do wczesnych lat rozwoju samochodów (koniec XIX i początek XX wieku), kiedy większość aut nie miała twardych dachów. Wtedy wynikało to z przyczyn technicznych – pierwsze samochody wzorowane były na powozach, poza tym nie było tak dużych pras, aby zrobić wytłoczkę z blachy wielkości kilku metrów kwadratowych potrzebną na dach pojazdu. W okresie powojennym kabriolety cieszyły się powodzeniem z innych powodów – były synonimem luksusu, nawiązaniem do najdroższych, najbardziej luksusowych modeli przedwojennych.
Z setek modeli samochodów, jakie powstawały w latach 50. XX w., wybraliśmy 20 najpiękniejszych. To wybór subiektywny, każdy ma przecież swoje preferencje – jedni cenią sportowe kształty, inni wielkość i wygodę auta, są miłośnicy kabrioletów czy nadwozi typu coupe. Kierowaliśmy się przede wszystkim stylistyką, a nie rozwiązaniami technicznymi, popularnością, czy użytecznością samochodów. Dlatego nie ma w naszym zestawieniu takich modeli jak Citroen 2CV, Fiat 500, Mini, Multipla, VW Garbus. Nie ma też Wołgi, Warszawy, czy Trabanta. Dlaczego? Bo to nie były i nie są piękne samochody. Można mieć do nich sentyment, doceniać ich znaczenie w historii motoryzacji, ale na miano pięknych niestety, nie zasłużyły.
A oto modele, które w latach 50. były piękne i pozostały takimi do dziś.
Alfa Romeo Disco Volante.
Przepiękny, futurystyczny projekt przypominający… latający spodek z lat 1952-53. Prototyp zbudowany na bazie modelu seryjnego 1900, powstało zaledwie pięć sztuk. Auto wywołało ogromne zainteresowanie, szczególnie w USA. Max Hoffman – słynny diler z Nowego Jorku, importer na amerykański rynek luksusowych i sportowych aut nalegał, aby rozpocząć produkcję, ale szefowie Alfy postanowili, że Disco Volante pozostanie tylko prototypem.
Z tego okresu za najpiękniejsze Alfy można uznać modele 1900 coupe powstawały w latach 1951-58. Wyposażano je w silniki 1.9 lub 2.0 o mocy 100 lub 115 KM. Były piękne, ale też drogie, np. model 1900 C Super Sprint kosztował 31 500 DM – tyle ile Mercedes 300 SL Gullwing. Dziś Alfy 1900 Coupe są drogimi, poszukiwanymi klasykami. W stanie idealnym wyceniane są na 210-335 tys. euro.
Aston Martin DB4
DB to skrót od nazwiska David Brown, człowieka, który w 1947 r. kupił Astona i połączył z drugą posiadaną przez siebie firmą – Lagonda. Wcześniejsze od "czwórki" modele, które powstawały od 1948 r. miały zadatki na interesujące sportowe coupe, ale urodę miały wątpliwą, dopiero DB4 nabrało rasowych cech sportowego coupe.
Na masce zauważymy charakterystyczne dla tego i późniejszych modeli przetłoczenie – wlot powietrza do komory silnika. Pod maską motor 6-cylindrowy 3,7 litra o mocy 245 KM. Projektował go nasz rodak – Tadek Marek. Aston martin DB4 miał sportowe osiągi: do "setki": potrzebował zaledwie 8,5 s, rozpędzał się do 225 km na godzinę – i to wszystko pod koniec lat 50., kiedy zwykłe samochody miały silniki o mocach nieprzekraczających 100 KM. Zbudowano 110 sztuk DB4, były to auta kosztowane – w 1958 r. trzeba było zapłacić 42 tys. DM. Dziś "czwórka" to bardzo ceniony i poszukiwany klasyk, wyceniany w stanie idealnym na 530 tys. euro. I jeszcze ciekawostka – jego słynny następca DB5, który "grał" w filmach z Jamesem Bondem wyceniany jest na 790 tys. euro.
Bentley Type R
Produkowany w małej serii w latach 1952-55. Majestatycznie wyglądające auto ze stylistyką jeszcze przedwojenną – mocno zaakcentowane błotniki, osobne światła reflektorów, majestatyczna chłodnica, długa maska.
Standardowo oferowany jako sedan, ale kilka firm karoseryjnych oferowało także nadwozia typu coupe, czy kabriolet. Pod maską silnik 4,5 litra. Auto kosztowało na początku lat 50. majątek – ponad 4 tys. funtów, a wersja Continental (wzmocniona, z silnikiem 4,9 litra – 6820 funtów). Dziś Bentley R-Type Continental w stanie idealnym to wielka rzadkość, osiąga na aukcjach cenę powyżej miliona euro.
Cadillac serii 62 z 1959 r.
Pierwszy w tym zestawieniu reprezentant motoryzacji amerykańskiej lat 50. W Ameryce powstawały wówczas auta we wszystkim mocno przesadzone. Ogromne krążowniki z silnikami V8 pod maską, wprost ociekające chromem i ozdobami, wyposażone we wszelkie dostępne wówczas dodatki typu klimatyzacja, elektrycznie sterowane siedzenia i szyby, radia. Charakterystyczna cecha stylistyczna – coraz większe skrzydła.
W roczniku 1959 jest to doprowadzone do maksimum – na ogromnych tylnych skrzydłach umieszczono po dwie lampki kierunkowskazów. Czy to było piękne? Dla jednych tak, dla innych nie. Rzecz gustu. Tak wyglądało większość amerykańskich samochodów w latach 50. Rocznik 1959 miał silnik V8, poj. 6,4 litra, o mocy 330 KM. Dziś, szczególnie w wersji kabriolet (Convertible) jest cenionym klasykiem, wycenianym na 180 tys. euro. Wersja sedan jest cztery razy tańsza.
Chevrolet Corvette C1
I drugi reprezentant amerykańskiej motoryzacji. Sportowe auto o ładnej linii karoserii, produkowane od 1953 r., ale najładniejszą linię mają modele kabrio od 1958 r. – z podwójnymi światłami reflektorów. Od 1955 r. pod maskę C1 trafiały silniki V8 o mocach ponad 200 KM. Uroku pierwszej serii Corvetty dodaje "łezka" na przednim błotniku i na drzwiach, często malowana w innym kolorze niż karoseria. Corvette C1 to drogi i poszukiwany klasyk. W stanie idealnym, w nadwoziu kabrio rocznik 1958 kosztuje 160-170 tys. euro.
BMW 507
Piękne stylistycznie cabrio zaprojektowane przez Albrechta Grafa von Goertz. Premiera odbyła się w Nowym Jorku w Hotelu Waldorf Astoria – miejsce prezentacji od razu pokazuje, dla kogo przeznaczony był ten model. Niestety, mimo mocnego silnika pod maską – V8 o poj. 3,2 l i mocy 150 KM model 507 nie podbił rynku. Prawdopodobnie był za drogi – w 1956 r. kosztował 26 500 marek. Mimo wysokiej ceny nie przynosił firmie zysku. W latach 1956-59 zbudowano zaledwie 254 egz. Dziś BMW 507 jest bardzo rzadkim, drogim i poszukiwanym przez kolekcjonerów klasykiem. Auto w idealnym stanie wyceniane jest na 2,2 mln euro!
Citroen DS
Kosmiczny projekt autorstwa Flaminio Bertoni. Gdy po raz pierwszy pokazano Citroena DS na salonie w Paryżu (6 października 1955 r.), auto wywołało szok i zachwyt jednocześnie. Czegoś takiego jeszcze nie było – aerodynamiczne nadwozie z mocno pochyloną maską, zabudowane tylne koła, równie futurystyczne wnętrze i najnowocześniejsze rozwiązania techniczne z hydropneumatycznym zawieszeniem na czele. Tylko pierwszego dnia salonu złożono na model DS 12 tysięcy zamówień! Model produkowano do 1975 r., w sumie powstało 1,5 mln egzemplarzy. Dziś DS 19 z drugiej połowy lat 50. w stanie idealnym kosztuje ok. 56 tys. euro.
Ferrari 250 GT
Klasyka klasyki. Model produkowany był w kilku seriach w latach 1952-64. Zasadą Ferrari było przygotowywanie aut naprzód dom wyścigów, a dopiero potem wersji ulicznych. Wszystkie 250 GT miały silniki 3-litrowe, V12 o mocach od 22 do 280 KM. Szczególnie piękne stylistycznie są kabriolety, np. Ferrari Spider California. Ten model z krótkim rozstawem osi (SWB) wyceniany jest na 14 mln euro, z większym rozstawem (LWB) na 11-12 mln euro.
Jaguar XK 120
Tym bardziej że oferowało znakomite osiągi – silnik 6-cylindrowy o poj. 3,4 litra rozwijał 160 KM, co pozwalało na przyspieszenie od zera do setki w 10 s. Symbol 120 oznaczał prędkość maksymalną tego modelu w milach – 120 mil/h to ok. 200 km/h. Jaguar XK 120 to cenny klasyk – w wersji coupe wyceniany jest na ok. 100 tys. euro, a dużo ładniejsze wersje roadster i cabrio są ok. 15-20 tys. euro droższe.
Lancia Aurelia
Teraz Lancia to niszowa marka, istniejąca właściwie tylko na rynku włoskim. Po II wojnie światowej było inaczej – już w latach 40. produkowała ciekawe technicznie i ładne stylistycznie modele, w tym Aurelię (w latach 1950-58). Pod maską pracowały silniki 6-cylindrowe o mocy 75-110 KM. Oferowano wersje sedan, coupe, roadster i cabrio. Wszystkie miały ładną linię nadwozia – stąd też Aurelia w naszym zestawieniu. Lancia Aurelia jest cenionym, ale rzadko poza Włochami występującym klasykiem. Najdrożej wyceniany jest Spider (B24) – za egzemplarz w stanie idealnym trzeba wyłożyć ok. 800 tys. euro. Wersja cabrio kosztuje ok. 350 tys. euro, a coupe 180-200 tys. euro.
Mercedes 300 SL Gulwing
Można nie lubić niemieckiej motoryzacji, ale zawsze trzeba przyznać, że pomimo zniszczeń w czasie II wojny odbudowała się in rozwinęła najszybciej – nie tylko technicznie, lecz także stylistycznie. W latach 50. Mercedes produkował 8 różnych modeli – od popularnych, np. 170, po luksusowe (300 Adenauer, 300 S) oraz sportowe (300 SL Gullwing). Te 8 modeli oferowanych było w kilkunastu wariantach nadwoziowych, przy czym każdy występował w wersji cabrio.
Które zatem modele Mercedesów z lat 50. zasługują na najpiękniejsze? Mamy tu aż czterech kandydatów. Pierwszy to sportowy 300 SL Gullwing.
Nazwa pochodzi od charakterystycznych unoszonych drzwi (skrzydła mewy). Najpierw była wersja wyścigowa 300 SLR, na której kierowcy Mercedesa wygrywali praktycznie każdy wyścig. Potem na pomysł stworzenia na jej bazie wersji drogowej wpadł Max Hoffman – diler luksusowych samochodów w Nowym Jorku. Zagwarantował on szefom Mercedesa, że sprzeda na samym tylko rynku amerykańskim tysiąc sztuk modeli 300 SL. Mercedes szybko przygotował wersję uliczną, a Hoffman dotrzymał słowa. Z wyprodukowanych w latach 1954-57 1400 sztuk Gullwingów, większość sprzedała się na rynku amerykańskim.
Mercedes Gullwing miał nietypowe, unoszone drzwi – wynikało to z konstrukcji auta, karoseria zbudowana była na ramie z rur, nad progiem były wzmocnienia i zwykłych drzwi nie dało się tam zamontować (w wersji wyścigowej kierowca wchodził do środka przez… okno. Dzięki unoszonym drzwiom auto wygląda przepięknie, jednak to co dla publikczności piękne, dla kierowcy i pasażera bywa uciążliwe. Mercedes 300 SL ma bardzo słabą wentylację wnętrza, a nagrzewa się bardzo, więc uniesione, otwarte drzwi często są jedynym sposobem na złapanie odrobiny świeżego powietrza.
Mercedes 300 SL roadster
Auto ma miękki dach i drzwi otwierane na boki. W latach 1957-63 powstało 1858 szt. roadsterów 300 SL.
Mercedesy 300 SL Gullwing i roadster to jedne z najdroższych poszukiwanych klasyków. Auta w stanie bardzo dobrym wyceniane są na 1-1,5 miliona euro, a jeśli należały do jakiejś znanej osoby cena może być nawet 2-3 razy wyższa.
Mercedes 190 SL
Tańszą, ale równie piękną odmianą 300 SL jest model 190 SL produkowany w latach 1955-63. To nie jest auto sportowe, ma silnik 1,9 litra o mocy 105 KM. To raczej bulwarówka o ładnych proporcjach i bardzo ładnie zaprojektowanym wnętrzu. Model 190 SL wyceniany jest na ok. 120-140 tys. euro.
Mercedes 300 coupe
Trzeci kandydat Mercedesa do naszego zestawienia to model 300 coupe – dwudrzwiowa wersja luksusowego modelu 300 Adenauer. Przydomek Adenauer pochodzi od kanclerza Niemiec Konrada Adenauera, który modelem 300 w wersji 4-drzwiowej jeździł wiele lat i był z niego niezwykle zadowolony. Wersja coupe wytwarzana była ręcznie w niewielkich ilościach (kilkaset egz.), ma bardzo ładne proporcje, luksusowe wnętrze i kosztowała fortunę – 34-36 tys. DM. Dziś to niezwykle rzadko spotykany, cenny klasyk. 300 roadster i cabrio wyceniane są na ok. milion euro, a coupe na ok. 500 tys. euro.
Mercedes Ponton cabrio
Czwarty model Mercedesa w naszym zestawieniu najpiękniejszych modeli z lat 50. to Ponton cabrio. Produkowany w latach 1956-60 w niewielkich ilościach (ok. 5 tys. szt.) jest wygodnym, 4-osobowym kabrioletem z silnikiem 2,2 litra o mocy 115 KM. Najładniej prezentują się wersje z dwukolorowym nadwoziem. Ten model w bardzo dobrym stanie wyceniany jest teraz na 160-170 tys. euro.
Porsche 550 Spyder
Czy w zestawieniu najpiękniejszych aut lat 50. powinno znaleźć się Porsche? Tu jest problem – Porsche w latach 50. produkowało tylko jeden model – 356 i wszystko można o nim powiedzieć, ale nie to, że jest piękny. Wygląda raczej jak… zabawka w wesołym miasteczku. Technicznie model 356 też niczym nie imponuje – pierwsza seria oferowana w latach 1950-55 miała silniki 1,1; 1,3 lub 1,5 litra o mocach od 40 do 70 KM. Nie lepiej było w drugiej serii – 356 A, gdzie najmocniejszy silnik miał 75 KM. Konkurencja oferowała wówczas nie tylko ładniejsze stylistycznie auta, lecz także mocniejsze – nawet 2-3 razy. Niezrozumiałe są bardzo wysokie ceny klasycznych modeli 356 – modele z pierwszej serii osiągają ceny od 250 do 700 tys. euro, a 356A od 120 do 360 tys. euro.
Jedyny model, który można brać pod uwagę w naszym zestawieniu to 550 RS Spyder, produkowany w latach 1954-55. Wygląda ładnie i ma pod maską silnik 1.5 litra o mocy 115 KM. Model oprócz sukcesów w wyścigach stał się sławny za sprawą aktora Jamesa Deana, który zginął w nim po zderzeniu z Fordem. Cena "550-tki" zwala z nóg – egzemplarz w dobrym stanie kosztuje ponad 4 miliony euro!
Rolls-Royce Silver Cloud
Tu mamy dwóch faworytów – Silver Dawn i jego następcę Silver Cloud. Pierwszy powstawał w latach 1949-55 – zbudowano zaledwie 760 szt., drugi od 1955 do 1966. Oba modele mogą uchodzić za emanację brytyjskiej elegancji, prezentują się niezwykle dostojnie i – co ciekawe – lepiej wyglądają w wersji sedan (saloon) niż cabrio.
Rolls-Royce Silver Dawn. Długość auta to 5,16 m, silnik 4,6 rozwija moc "stosowną" i pozwala rozpędzić RR do 140 km/h. Silver Cloud jest większy – mierzy 5,38 m, ma mocniejszy silnik 4,9/155 KM. Od 1956 r. auto oferowane był m.in. z klimatyzacją i wspomaganiem kierownicy. Zbudowano ponad 7300 szt.
Zaskoczeniem może być stosunkowo niska cena obu modeli jako klasyków – Silver Dawn w stanie idealnym kosztuje dziś ok. 75 tys. euro, a Silver Cloud ok. 60 tys. euro. Znacznie droższa jest wersja cabrio – ok. 480 tys. euro.
Skoda Felicia
W naszym zestawieniu umieściliśmy też trzy modele z tzw. demoludów. Pierwszy to Skoda Felicia kabriolet, drugi to rzadko spotykana Tatra 600 Tatraplan, a trzeci to Wartburg w wersji cabrio.
Skoda Felicia powstawała w latach 1959-64. Zbudowano ponad 15 tys. egzemplarzy, z czego większość zostało wyeksportowane. Auto ma ładną linię nadwozia, proste ale estetyczne wnętrze, może się podobać. Jako klasyk Felicia cabrio w stanie bardzo dobrym wyceniana jest na ok. 30 tys. euro.
Tatra 600 Tatrapian
To rzadko spotykane auto. Powstawało w latach 1948-52, zbudowano ponad 6 tys. egz. Charakterystyczna linia karoserii z "płetwą" w tylnej części, silnik 2-litrowy, chłodzony powietrzem. Tatraplan jest dziś cennym klasykiem – za egzemplarz w stanie bardzo dobrym trzeba zapłacić ok. 68 tys. euro.
Wartburg 311
Ten model powstawał w NRD w latach 1956-60, w dawnej fabryce BMW. Można powiedzieć, że wszystkie odmiany nadwoziowe Wartburgów miały ładną, sportową linię – sedan, coupe, kombi, ale najładniejsza była wersja cabrio. Sportowa opływowa linia nadwozia nie idzie w oparze z osiągami auta – pod maską pracuje dwusuwowy silnik 0,9 litra, 3-cylindrowy o mocy 37 KM. Jako klasyk Wartburg limuzyna wyceniany jest na 23 tys. euro, a kabriolety na 44 tys. euro.