- Renault Symbioz to dziś jeden z lepiej wycenionych kompaktowych SUV-ów – już w podstawowej wersji za 129 tys. zł dostajemy 145-konny układ hybrydowy
- Francuska hybryda zachwyciła nas małym apetytem na paliwo, z którym dotychczas kojarzyliśmy konstrukcje Toyoty
- Symbioz ma na pokładzie fabryczny system Google'a z mapami i sklepem z aplikacjami, co sprawia, że CarPlay i AndroidAuto przestają być potrzebne
- Francuskiego SUV-a powinni obawiać się zwłaszcza... Chińczycy. Dlaczego? O tym dowiecie się z naszego podsumowania testu
- Samochód był użyczony przez importera, a po teście został zwrócony
- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Przyjemnie jeżdżący kompaktowy SUV z oszczędnym hybrydowym napędem – brzmi znajomo? Pierwsze skojarzenie jest oczywiste – Toyota. Tym razem mówimy jednak o samochodzie nie z Japonii, lecz... Francji. Renault Symbioz nie miało u nas łatwo, bo testowaliśmy je w warunkach prawdziwie zimowych – zabraliśmy je nawet na narty do Słowacji. Po tysiącach kilometrów wiemy już, czy to dobra propozycja dla klientów rozglądających się za nowoczesnym autem kompaktowym.
Poznaj kontekst z AI
Renault Symbioz zastąpiło dwie odmiany spalinowego Megane
Nowy w palecie Renault SUV wypełnia lukę w segmencie kompaktów po wycofaniu ze sprzedaży spalinowego Megane w wersjach hatchback i kombi (w ofercie został tylko sedan o szumnej nazwie GrandCoupe). I przyznajemy, że robi to w udany sposób. Tak naprawdę jedyne, na co można narzekać, odnosząc się do Megane, to szerokość wnętrza – tutaj da się odczuć, że Symbioz wywodzi się z mniejszego Captura.
Ale bagażnik? Dzięki przesuwanej w zakresie 16 cm tylnej kanapie można w mig powiększyć go ze standardowych 492 l (już nieźle) do 624 l (jeszcze lepiej), a to zapewnia spokój przy pakowaniu bagaży na rodzinny wyjazd. Coś za coś – zwiększona "ładownia" zabiera trochę przestrzeni na nogi pasażerom drugiego rzędu. Za to miejsca na głowę nie brakuje nawet z opcjonalnym, bajeranckim dachem panoramicznym Solarbay (7000 zł dopłaty). To dlatego, że dzięki technologii rodem z Porsche Taycana nie potrzeba tu rolety – rozproszone w substancji polimerowej ciekłe kryształy zmieniają przezroczystość szkła w zależności od napięcia elektrycznego.
Renault Symbioz – to nam się podoba
Obecnie nie ma wyboru – jeśli chcesz Symbioza, musisz wziąć pełną hybrydę E-Tech 145. Czy to wada? Nie, bo francuski układ hybrydowy świetnie pasuje do tego auta. Zapewnia wystarczającą dynamikę w rodzinnym SUV-ie bez sportowych aspiracji. Katalogowy sprint do "setki" trwający 10,6 s brzmi zniechęcająco, ale dzięki natychmiastowemu wsparciu elektrycznych motorów zrywne starty spod świateł czy wyprzedzanie na krajówkach w rzeczywistości nie stanowią problemu. To, za co najbardziej polubiliśmy ten układ, to jednak oszczędne obchodzenie się z paliwem, dzięki któremu przestaliśmy... tęsknić za dieslem (duży zasięg na jednym baku).
Przeczytaj: Tłumaczymy, jak działa napęd E-Tech full hybrid. Dokładny test spalania
A inne plusy? Zapisaliśmy ich kilka w naszym dzienniku pokładowym:
- świetna, wpadająca w oko stylistyka zewnętrzna,
- tryb B w skrzyni biegów umożliwiający jazdę z użyciem jednego pedału (jak w elektryku),
- pojemny, ustawny bagażnik – wąski, ale głęboki, wysoki i z możliwością regulacji,
- wygodne fotele niemęczące nawet w długiej trasie (szeroki zakres regulacji),
- fabryczny system Google’a z mapami sprawiający, że nie trzeba korzystać z CarPlay’a/AndroidAuto,
- szybki skrót pozwalający jednym klawiszem wyłączyć pikających asystentów jazdy.
| DANE TECHNICZNE | Renault Symbioz E-Tech 145 |
|---|---|
| Silniki | benzynowy/R4/16 + 2 elektr. |
| Pojemność skokowa | 1598 cm sześc. |
| Łączna moc układu | 145 KM |
| Skrzynia biegów/napęd | automatyczna/przedni |
| 0-100 km/h | 10,6 s |
| Prędkość maks. | 170 km/h |
| Średnie spalanie (WLTP) | 4,7 l/100 km |
| Dł./szer./wys./rozstaw osi | 4413/1797/1575/2638 mm |
| Pojemność bagażnika | 492/624/1582 l |
| Masa własna/ładowność | 1423/502 kg |
| Pojemność zbiornika paliwa | 48 l |
Renault Symbioz – to nam się nie podoba
Ideał? Nie ma róży bez kolców – w trakcie testu narzekaliśmy na kilka rzeczy. Część naszej załogi zwróciła uwagę na specyficzną pracę "gwoździa programu", czyli układu hybrydowego. Jest oszczędny i zrywny, ale trzeba przyzwyczaić się do tego, że wolnossąca jednostka benzynowa 1.6 włącza się w losowych momentach i pracuje na obrotach nieodpowiadających stopniu wciśnięcia pedału gazu czy zmianie prędkości – nie jest to naturalne odczucie towarzyszące jeździe samochodem. Na szczęście załączanie "spaliniaka" odbywa się bez denerwującego szarpania.
Co jeszcze nas rozczarowało? Oto wpisy z naszego notatnika:
- rozbudowana, "pływająca" konsola środkowa zabiera miejsce na nogi,
- słabe wyciszenie dające się we znaki podczas jazdy po autostradach i "eskach",
- przeciętna precyzja układu kierowniczego,
- przepiękne 19-calowe alufelgi Pulsar ograniczają komfort jazdy,
- rozpikselowany obraz z kamery cofania jak w pierwszych Nokiach z aparatem,
- humorzasty na mrozie, sporadycznie wyłączający się system OpenR Link.
Renault Symbioz – czy warto kupić francuskiego SUV-a?
Pomimo tych kilku wpadek Renault Symbioz zyskało sympatię testujących. Będziemy za nim tęsknić, bo to wymarzony SUV do codziennej jazdy – nie za duży, nie za mały, nie za twardy, nie za miękki, nie za wolny, nie za szybki, a do tego oszczędny nawet podczas dalszych wycieczek z kompletem pasażerów.
Chociaż na pokładzie testowanej odmiany (topowa Iconic) nie brakowało niczego, nie wybralibyśmy jej. Naszym zdaniem elektryczne sterowanie fotelami i klapą bagażnika, podgrzewanie foteli, większe alufelgi oraz wątpliwej jakości kamera 360 st. i kilka srebrnych wstawek na zderzakach nie są warte dopłaty 16000 zł. Postawilibyśmy na sensowniej wycenioną i już nieźle wyposażoną odmianę Techno (nawigacja, ładowarka indukcyjna, większy zestaw cyfrowych wskaźników, 18-calowe alufelgi, podgrzewane, elektrycznie składane lusterka boczne, czujniki parkowania itd.) ewentualnie wzbogaconą o kilka dodatków.
Koszt zakupu? Niecałe 136 tys. zł, a to stawia takie Renault Symbioz na półce cenowej Jaecoo 7, Omody 5, MG HS czy Forthinga T-Five. Mówiąc wprost, tanich chińskich SUV-ów. Większych (z wyjątkiem Omody), lepiej wyposażonych i z dłuższą gwarancją, ale za to z paliwożernymi silnikami spalinowymi.
Dlaczego Renault Symbioz to dobra kontrpropozycja? "Francuz" ze 145-konną hybrydą już na starcie zapewnia niższe koszty eksploatacji, a do tego dochodzą jeszcze niższe koszty posiadania – mniejszy o 7-10 punktów proc. spadek wartości wg prognoz Info-Ekspert. Symbioz nie boi się też wozić ciężkich rzeczy – udźwignie aż 502 kg, podczas gdy Jaecoo zabierze tylko 323 kg... I jest produkowany w Europie przez europejską firmę. Trzeba dodawać coś jeszcze?