Bezpieczny samochód, którym wraz z rodziną można wybrać się na narty w góry, wcale nie musi być SUV-em. Tym, którym nie zależy na byciu modnymi, polecamy samochody klasy średniej z napędem na obie osie. Zapewniają one dobre własności jezdne niezależnie od pogody, a nie trzeba martwić się o miejsca parkingowe ani o to, że przez słabą aerodynamikę i dużą masę spalanie w trasie będzie ogromne. Zwykle pojazdy tego typu wyglądają zupełnie zwyczajnie – tak jak ich odpowiedniki, czyli egzemplarze, w których jest napędzana tylko jedna oś.
Wydawać by się mogło, że samochodów klasy średniej za około 30-40 tys. zł z napędem na obie osie nie jest na naszym rynku szczególnie dużo – bo przecież w salonach miały o wiele wyższą cenę. Tymczasem oferta wcale nie jest mała. Są modele, w których rozwiązanie tego typu jest bardzo popularne (np. Audi), są też takie, które występują jedynie z napędem 4x4 (Subaru). Jeśli doliczyć do tego egzemplarze, które pojawiają się w innych modelach, to okaże się, że na polskim rynku mamy spory wybór interesujących czteronapędowych pojazdów za 30-40 tys. zł. Poniżej prezentujemy najciekawsze naszym zdaniem, które do tego mają całkiem zadowalającą trwałość.
Wśród naszej dziesiątki dominują samochody ze sprzęgłem międzyosiowym, głównie Haldex. W jego wypadku jest to już rozwiązanie 4. generacji, które dzięki zewnętrznej pompie oleju o wiele szybciej dopędza tylną oś niż w starszych Haldexach. Oczywiście, trzeba pamiętać, żeby oprócz oleju w skrzyni biegów co ok. 60 tys. km wymieniać także olej w sprzęgle i tylnym „dyfrze” (róbcie to tylko w zakładach znających się na rzeczy). Co ciekawe, Haldex z naszych prezentowanych modeli spokojnie może konkurować z rozwiązaniami z innych aut.
Znajdziecie go w aż czterech prezentowanych przez nas samochodach – mają go: Opel, Škoda, Volkswagen i Volvo. Są też jednak modele z centralnym dyferencjałem, który umieszczono w skrzyni rozdzielczej – takie rozwiązanie spotkacie w Alfie, Audi, Mercedesie i w Subaru z manualną przekładnią.
W teorii są to o wiele lepsze napędy 4x4, ale zawsze liczy się to, jak dyfer jest blokowany – a tu dzieje się to za pomocą hamulców i elektroniki. Quattro ma więc pewną przewagę nad Haldexem z Volvo, ale dopiero wtedy, gdy jest naprawdę bardzo ślisko. W większości przypadków nie odczujecie jednak różnicy. Ciekawy jest napęd z BMW, który nie odznacza się może zbytnią wydajnością na lodzie, ale za to preferuje tylną oś, nie traci się więc frajdy z jazdy tylnonapędowym autem.
Samochody klasy średniej z 4x4 są nieco bardziej skomplikowane i mniej typowe od tych z tylko jedną osią napędzaną. Trzeba więc liczyć się z dodatkowymi kosztami obsługi w postaci wymiany oleju w skrzyni rozdzielczej czy też w Haldexie. Do tego dodatkowa oś to np. dwie półosie, które również mogą się zużyć, a także często inne zawieszenie niż w autach, w których jest napędzana tylko jedna oś. Ważne również, żeby zadbać o rotowanie opon na obu osiach, tak by równomiernie się zużywały.
O ile sam wybór ciekawego modelu klasy średniej za 30-40 tys. zł nie jest szczególnie trudny, o tyle bywa gorzej, jeśli chodzi o silniki. Przede wszystkim tylko niektóre firmy oferowały 4x4 z większością wersji silnikowych, zazwyczaj zaś mocno ograniczały wybór. Tak robiła np. Alfa Romeo w 159, w którym 4x4 pojawia się jedynie z dwoma silnikami – do tego tymi o największej pojemności.
Mocno ograniczona jest także oferta w Suzuki Kizashi i Subaru Legacy. Pierwszy z modeli na naszym rynku miał tylko jeden silnik, drugi występuje głównie w wersji wysokoprężnej (której nie polecamy).
Podobnie wygląda sprawa z Volkswagenem Passatem, który co prawda występował w wersji 4Motion z motorem benzynowym 3.6, ale bardzo trudno go znaleźć, na rynku zaś dominują diesle 2.0 TDI z common railem.
Nie zmienia to faktu, że poszukując ciekawego auta klasy średniej za 30-40 tys. zł, nie musicie jechać za granicę – polska oferta używanych modeli jest spora.