- W mniej więcej 10-letnich modelach klasy średniej stosowano różne rodzaje napędu 4x4, ale większość z nich radzi sobie na śliskim
- W autach klasy średniej z napędem 4x4 nie brakuje trwałych silników
- Zalety napędu 4x4 docenicie przede wszystkim zimą lub podczas wyjazdu na narty
Bezpieczny samochód, którym wraz z rodziną można wybrać się na narty w góry, wcale nie musi być SUV-em. Tym, którym nie zależy na byciu modnymi, polecamy samochody klasy średniej z napędem na obie osie. Zapewniają one dobre własności jezdne niezależnie od pogody, a nie trzeba martwić się o miejsca parkingowe ani o to, że przez słabą aerodynamikę i dużą masę spalanie w trasie będzie ogromne. Zwykle pojazdy tego typu wyglądają zupełnie zwyczajnie – tak jak ich odpowiedniki, czyli egzemplarze, w których jest napędzana tylko jedna oś.
Wydawać by się mogło, że samochodów klasy średniej za około 30-40 tys. zł z napędem na obie osie nie jest na naszym rynku szczególnie dużo – bo przecież w salonach miały o wiele wyższą cenę. Tymczasem oferta wcale nie jest mała. Są modele, w których rozwiązanie tego typu jest bardzo popularne (np. Audi), są też takie, które występują jedynie z napędem 4x4 (Subaru). Jeśli doliczyć do tego egzemplarze, które pojawiają się w innych modelach, to okaże się, że na polskim rynku mamy spory wybór interesujących czteronapędowych pojazdów za 30-40 tys. zł. Poniżej prezentujemy najciekawsze naszym zdaniem, które do tego mają całkiem zadowalającą trwałość.
Wśród naszej dziesiątki dominują samochody ze sprzęgłem międzyosiowym, głównie Haldex. W jego wypadku jest to już rozwiązanie 4. generacji, które dzięki zewnętrznej pompie oleju o wiele szybciej dopędza tylną oś niż w starszych Haldexach. Oczywiście, trzeba pamiętać, żeby oprócz oleju w skrzyni biegów co ok. 60 tys. km wymieniać także olej w sprzęgle i tylnym „dyfrze” (róbcie to tylko w zakładach znających się na rzeczy). Co ciekawe, Haldex z naszych prezentowanych modeli spokojnie może konkurować z rozwiązaniami z innych aut.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoZnajdziecie go w aż czterech prezentowanych przez nas samochodach – mają go: Opel, Škoda, Volkswagen i Volvo. Są też jednak modele z centralnym dyferencjałem, który umieszczono w skrzyni rozdzielczej – takie rozwiązanie spotkacie w Alfie, Audi, Mercedesie i w Subaru z manualną przekładnią.
W teorii są to o wiele lepsze napędy 4x4, ale zawsze liczy się to, jak dyfer jest blokowany – a tu dzieje się to za pomocą hamulców i elektroniki. Quattro ma więc pewną przewagę nad Haldexem z Volvo, ale dopiero wtedy, gdy jest naprawdę bardzo ślisko. W większości przypadków nie odczujecie jednak różnicy. Ciekawy jest napęd z BMW, który nie odznacza się może zbytnią wydajnością na lodzie, ale za to preferuje tylną oś, nie traci się więc frajdy z jazdy tylnonapędowym autem.
Samochody klasy średniej z 4x4 są nieco bardziej skomplikowane i mniej typowe od tych z tylko jedną osią napędzaną. Trzeba więc liczyć się z dodatkowymi kosztami obsługi w postaci wymiany oleju w skrzyni rozdzielczej czy też w Haldexie. Do tego dodatkowa oś to np. dwie półosie, które również mogą się zużyć, a także często inne zawieszenie niż w autach, w których jest napędzana tylko jedna oś. Ważne również, żeby zadbać o rotowanie opon na obu osiach, tak by równomiernie się zużywały.
O ile sam wybór ciekawego modelu klasy średniej za 30-40 tys. zł nie jest szczególnie trudny, o tyle bywa gorzej, jeśli chodzi o silniki. Przede wszystkim tylko niektóre firmy oferowały 4x4 z większością wersji silnikowych, zazwyczaj zaś mocno ograniczały wybór. Tak robiła np. Alfa Romeo w 159, w którym 4x4 pojawia się jedynie z dwoma silnikami – do tego tymi o największej pojemności.
Mocno ograniczona jest także oferta w Suzuki Kizashi i Subaru Legacy. Pierwszy z modeli na naszym rynku miał tylko jeden silnik, drugi występuje głównie w wersji wysokoprężnej (której nie polecamy).
Podobnie wygląda sprawa z Volkswagenem Passatem, który co prawda występował w wersji 4Motion z motorem benzynowym 3.6, ale bardzo trudno go znaleźć, na rynku zaś dominują diesle 2.0 TDI z common railem.
Nie zmienia to faktu, że poszukując ciekawego auta klasy średniej za 30-40 tys. zł, nie musicie jechać za granicę – polska oferta używanych modeli jest spora.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoGaleria zdjęć
Volvo V70 AWD to bardzo interesująca propozycja sporego modelu klasy średniej, który świetnie sprawdzi się jako auto w dalszą zimową trasę. Za 35-40 tys. zł dość trudno jest o podwyższone XC70, ale niezłe V70 AWD da się kupić. Model ten miał wersje benzynowe z napędem 4x4 (silniki R5 2.5/253 KM, R6: 3.0/305 KM i 3.2/238 lub 243 KM), ale występują one niezwykle rzadko. Zazwyczaj pod maską Volvo z napędem na obie osie spotkacie silnik wysokoprężny – R5: 2.0/163 KM lub 2.4/163-215 KM. Optymalna jest wersja o mocy 185 KM – dobry stosunek spalania do osiągów. W jej wypadku trzeba pamiętać o awaryjnych klapkach w kolektorze dolotowym. Problematyczny bywa także filtr DPF. Duże koszty mogą też generować automatyczna skrzynia biegów i regulowane amortyzatory, poza tym jednak V70 to całkiem udany model. W 3. generacji V70 znajdziecie całkiem szybki Haldex IV z zewnętrzną pompą olejową.
Kizashi nie zdobyło rynku, ale jako auto używane ma dość atrakcyjne ceny. Oferta z napędem 4x4 nie jest niestety duża, ale stosunkowo łatwo w przypadku Kizashi o zadbane auto z polskiego salonu. Napęd iAWD jest jednak łączony jedynie z silnikiem 2.4 o mocy 178 KM i skrzynią bezstopniową. Kizashi to tylko nadwozie sedan. Całość nie przekonuje podczas jazdy (dziwne działanie CVT), ale jest wyjątkowo wytrzymała i zwykle nie sprawia kłopotów. Może to i lepiej, bo liczba zamienników do tego modelu nie jest duża, a ceny są dość wysokie.
To jeden z tańszych sposobów na zakup interesującego auta klasy średniej z napędem 4x4, bo 159 Q4 kupicie już za ok. 25 tys. zł. W Alfie, podobnie jak w Audi, zastosowano centralny mechanizm różnicowy. W 159 łączono go tylko z dwoma silnikami: benzyniakiem 3.2 V6 (GM – niestety, już nie Busso) oraz dieslem 2.4 R5. Pierwszy jest bardzo paliwożerny i trudno go polecić. Drugi to niezły wybór, o ile będziecie w stanie sprawdzić jego przebieg i okaże się, że nie jest on kolosalny. Motor 2.4 JTD ma problemy z klapkami w kolektorze dolotowym, ale generalnie to udana jednostka. Sama Alfa też wciąż nieźle wypada. W jej wypadku nie liczcie jednak na zbyt przestronne wnętrze, bo piękny design ma swoją cenę. Za to wersje Q4 oferują świetne wyposażenie, chociaż często pochodzą z importu.
Zalety napędu 4x4 docenicie przede wszystkim zimą lub podczas wyjazdu na narty. Ale prezentowane modele są na tyle uniwersalne, że bez większych wyrzeczeń spokojnie będziecie użytkować je przez cały rok, ciesząc się z zalet, które oferują. Nie można zapominać także o frajdzie z jazdy, którą daje większość prezentowanych aut.
Jak sprawić, żeby zjeść ciastko i mieć ciastko – czyli w tym wypadku cieszyć się z zalet napędu na tył, ale na śliskim mieć także napędzaną przednią oś? BMW od ładnych klikunastu lat odpowiada – napęd xDrive. W E90 pracuje jego dość już nowoczesna wersja, w której sprzęgło wielotarczowe jest sterowane zaawansowaną elektroniką. W optymalnych warunkach napęd jest przekazywany w proporcji 40:60, co sprawia, że E90 prowadzi się jak model z napędem na tył, kiedy zaś straci przyczepność, układ dopędza przód. Są jednak też minusy – przede wszystkim xDrive (do 2007/8 r. oznaczany w E90 „x”) średnio sobie radzi na bardzo śliskiej nawierzchni. Do tego okazuje się bardziej skomplikowany – dodatkowe (drogie) przednie półosie oraz inne wahacze z przodu. Zaletą jest jednak całkiem atrakcyjna cena E90 4x4, bo kupicie je już nawet za mniej niż 30 tys. zł. Polecamy silniki R6 – diesle i benzynowe.
Napęd 4x4 w klasie C nie jest zbyt popularny. Poprzednika (W203) trudno z nim w Polsce kupić, lepiej więc zdecydować się na o wiele bardziej udaną klasę C W204 (brak problemów z korozją, poprawiona elektronika). Jednak tutaj ceny wersji 4Matic startują od 40 tys. zł. W204 4x4 ma dość nietypowy centralny dyferencjał, czyli rozwiązanie niemalże z luksusowych terenówek. Na szczęście nie sprawia on dodatkowych problemów, a sprawnie działa. W normalnych warunkach przekazuje napęd w proporcji 45:55. Zwykle kupicie go z udanym silnikiem 3.0 (OM642; problemy z klapami w kolektorach ssących), sporo jest także dobrych benzyniaków V6. W przypadku diesla 2.1 polecamy auta z trwalszym układem wtryskowym Boscha, a nie awaryjnym Delphi.
Quattro, a do tego prawdziwe, a nie dołączany napęd Haldex – w tej generacji Audi ustawiło silniki wzdłużnie i zaoferowało 4x4 z centralnym dyferencjałem (torsen). Jeśli traficie na bardzo śliską nawierzchnię, docenicie jego możliwości, ale na tym nie koniec zalet A4 B8, bo na rynku sporo jest egzemplarzy z napędem 4x4. Ceny startują od ok. 35 tys. zł, a najczęściej oferowane silniki to: 2.0 TDI (polecamy), 3.0 TDI (uwaga na drogą wymianę rozrządu) oraz rzadziej benzyniaki, głównie 2.0 TFSI (motor EA888), czasem 3.0 TFSI (również drogi w wymianie zestaw łańcuchów rozrządu). Do wyboru macie dwie wersje nadwozia – sedana i kombi – ale nie spodziewajcie się po nich ogromnych możliwości przewozowych, jeśli więc na narty, to raczej z „trumienką” na dachu. Audi ma za to świetne materiały wykończeniowe i zaawansowaną, ale stabilną elektronikę. To ostatnie dyskwalifikuje niedbale naprawione egzemplarze po wypadkach, a tych nie brakuje.
Możecie mieć któregokolwiek Passata B7 4Motion, ale pod warunkiem, że będzie miał... silnik 2.0 TDI. Jeśli zależy wam na benzyniaku, to ten model miał tylko jedną taką wersję silnikową – 3.6 FSI VR6/300 KM – i jest ona dość rzadko spotykana. W Polsce egzemplarze wystawione na sprzedaż można policzyć na palcach jednej ręki, do tego ich ceny znacznie przekraczają budżet 40 tys. zł. Na szczęście diesla 2.0 TDI CR kupicie od 38 tys. zł, a nie jest to zły silnik i nie zmaga się z wieloma problemami. Polecamy najmocniejsze wersje, 170- oraz 177-konną, bo lepiej radzą sobie z napędem sporego auta (jest jeszcze „140-ka”). Do wyboru dwa bardzo przestronne nadwozia – sedan i kombi – z dużymi bagażnikami. Wiele Passatów to auta po firmach z Niemiec, dlatego radzimy dokładnie sprawdzić, czy widniejący na liczniku przebieg jest wiarygodny. Ostrożnie radzimy podchodzić też do skrzyń DSG (w 4x4 tylko 6-biegowe).
Legacy zawsze ma napęd 4x4, ale nie zawsze jest to wersja z centralnym dyferencjałem, bo odmiany z bezstopniową przekładnią mają sprzęgło wielotarczowe, które nieco gorzej radzi sobie z przeniesieniem napędu. Legacy to sporej wielkości sedan i kombi (jest też uterenowiona odmiana Outback; tylko jako kombi, w tym wypadku 4. generacji). Duża wytrzymałość modelu nie dotyczy niestety wysokoprężnego boksera, który zmaga się z wieloma problemami. Niestety, ta wersja dominuje na rynku – ceny nawet od 20 tys. zł. Jeśli dołożycie o ok. 10-15 tys. zł więcej, będziecie mogli wybierać wśród polecanych wolnossących benzynowych bokserów. Dwulitrowy jest częstszy, ale moc 150 KM nie porywa, wersja 2.5 to lepszy wybór pod względem osiągów (moc 167 lub 173 KM), ale jej spalanie jest wysokie.
Ciekawy wygląd, niezła cena, a do tego relatywnie duża oferta wersji z napędem na obie osie (ponownie udany Haldex). Opel Insignia A 4x4 jest oferowany głównie z dwulitrowymi silnikami. Co ciekawe, nie są to jedynie diesle, bo turbodoładowanych benzyniaków 2.0 o mocy 220 lub 250 KM jest bardzo dużo. Polecamy właśnie tę wersję, bo o wiele taniej wychodzi jej ewentualna naprawa (zdarza się jedynie rozciągnięty łańcuch rozrządu). Diesel, choć niezły, miewa problemy np. ze zużytą uszczelką smoka olejowego, która, gdy tego nie zauważymy, może nawet doprowadzić do zniszczenia silnika. Uważajcie też na wersje 4x4 z początku produkcji, w których dochodziło do rozpadnięcia się sprzęgła międzyosiowego (droga wymiana; trudna i kosztowna regeneracja). Jego żywotność wydłuża wymiana oleju (co 60 tys. km).
Superb II z napędem 4x4 jest oferowany z silnikami: 1.8 TFSI R4 (EA888, jeszcze w wersji przed poprawkami), 3.6 VR6 (udany, chociaż bardzo paliwożerny) i z dieslem 2.0 TDI CR (140 lub 170 KM; polecamy drugą). Podwoziowo Škoda jest zbliżona do Passata i – podobnie jak on – wykorzystuje szwedzki napęd Haldex, który jest całkiem udany. Pod względem mechanicznym model ten nie sprawia zbyt dużych problemów, ale wiele Superbów ma wysokie przebiegi i co za tym idzie – często mogą być one już bardzo zużyte.